-
Gość odsłony: 2214
Urzad skarbowy-pomocy!
Dziewczyny,
dostałam pismo z urzedu skarbowego, że mam zapłacić z tytułu podatku za pit 37 z roku coś około 130 zł.
Jak to jest możliwe skoro oni mi jeszcze zwrot zrobili na grubą kwotę za rok?
SkrawekNieba napisał(a):chociaż chyba w małżeństwie też nie ma obowiązku rozliczania się razem, tak?
nie, nie ma obowiązku wspólnego rozliczania.
kaja napisał(a):SkrawekNieba napisał(a):z tym, że ciekawi mnie, ze ja dostałam to pismo a Puzel nie...
A rozliczaliście się razem?
Bo jeśli tak i ty byłaś jako pierwsza wpisana w picie, to mogli wysłać wezwanie tylko do ciebie.
Przynajmniej u mnie tak było...
nie, nie jeszcze wtedy nie byliśmy małżeństwem, chociaż chyba w małżeństwie też nie ma obowiązku rozliczania się razem, tak?
SkrawekNieba napisał(a):z tym, że ciekawi mnie, ze ja dostałam to pismo a Puzel nie...
A rozliczaliście się razem?
Bo jeśli tak i ty byłaś jako pierwsza wpisana w picie, to mogli wysłać wezwanie tylko do ciebie.
Przynajmniej u mnie tak było...
Licho napisał(a):przedzwoń do księgowej, która Wam to przygotowywała - bardzo możliwe że ma gdzieś jakieś zapiski, albo obliczenia w komputerze...
żebyś wiedziała na czym stoisz...
ona ma pewnie w tym swoim programie pitowym pozapisywane, może odgrzebie :D
z tym, że ciekawi mnie, ze ja dostałam to pismo a Puzel nie...
zaraz sprawdzę kwoty, które mieli oddać
To bardzo możliwe, że właśnie o to chodzi. Jeżeli Ci zwrócono kwotę z pierwszej deklaracji, a potem składałaś korektę, która zmniejszyła to co do zwrotu, to w sumie możesz być winna US te pieniądze... Ale się nie denerwuj, jak będziesz gadała z babką w urzędzie to zdziw się naiwnie lecz grzecznie "że no jak to, przecież w ciągu kilku dni złozyłam korektę, myślałam, że Państwo zwracają pieniądze po sprawdzeniu wszystkiego...
A żeby mieć spokój to najpierw:
sprawdź kwotę do zwrotu na picie podstawowym
sprawdź ile Ci zwrócili
to Ci pozwoli porównać czy zwrócili właściwą kwotę - i jednocześnie przygotuje na rozmowę z US, jeśli Ci będzie wmawiał cokolwiek innego niż było w rzeczywistości...
przedzwoń do księgowej, która Wam to przygotowywała - bardzo możliwe że ma gdzieś jakieś zapiski, albo obliczenia w komputerze...
żebyś wiedziała na czym stoisz...
dzięki dziewczyny
przejade się tam we wtorek, w poniedziałek popróbuję jeszcze zadwonić
chyba wiem skąd to może wynikać z tym, że jeśli mnie za to ścigąją to i Puzel powinien dostać takie pismo (po wysłaniu pitu do urzędu odezwała się do nad babka, która nas rozlicza i ppowiedziała, że zapomniała nas zapytać czy oby nie mamy wyższego kredytu od wartości mieszkania, bo to oznacza zmianę w uldze odstetkowej-zmienia się kwota odliczenia czy coś i na szybko robiliśmy korektę). Nie mam ksera tej korekty i nie mogę porównać kwot do zwrotu-może zwrócili tę większą a różnicę muszę oddać?
Napisać pismo z opisem sytuacji, iść osobiście i zażądać "podpieczętowania", a dopiero potem wyjaśniać dalej. Teść o niecałe 10 zł (słownie: dziesięć ) źle rozliczone z ich winy dostał chyba ze 3 listy miłosne 8) Na szczęście zapłacenie, kilka lat temu, 1000zł kary za akcje o wartości 300zł :lizak: go (i całą rodzinę) nauczyło, że bez potwierdzenia obecności się tam nic nie załatwia bo różne konowały siedzą na BOKu, a kuwety nieraz do śmieci spadają...
Odpowiedz
Tak jak reszta,
najlepiej osobiście sprawdzić, na spokojnie , być może coś tam przez pomyłkę Ci doksięgowali, albo np podatników pomylili - wysłali wezwanie nie na ten adres ( choć mogły sie imię i nazwisko zgadzać), tam tez pracują ludzie,
ale z drugiej strony nie daj nie zastraszyć. skarbowcy, szczególnie ci starszej daty, lubią poczuć się ważniejsi i sądzą że jak przestraszą podatnika to ten zgodzi sie na wszystko.
Skrawku, tak jak dziewczyny pisały- nie denerwuj się, tylko albo z anielską cierpliwością próbuj się dodzwonić, albo udaj sie osobiście do urzędu celem wyjaśnienia. Ja tez byłam wzywana bo wg US coś było nie tak z moim zeznaniem, a po odstaniu kolejki (z dzieckiem pod pachą) dowiedziałam sie że wszystko jest ok tylko coś im się pokićkało i ze niepotrzebnie przychodziłam :O
Odpowiedz
A tam... pośpiech jest wskazany przy łapaniu pcheł...
to po pierwsze
Po drugie - jeżeli by nie było rzeczywiście "po drodze" to wcale bym tam nie biegła z pitem w ząbkach, tylko najpierw dodzwoniła się i ustaliła o co chodzi. Przede wszystkim dlatego, że część urzędów jest zamkniętych dla interesantów. Ale również dlatego, że nigdy nie wiadomo o co im chodzi i co należy przynieść i dlaczego...
Natomiast przede wszystkim nie denerować się. Zachowałaś należytą staranność przy składaniu pitu, oni go sprawdzili (bo musieli, żeby zwrócić), więc teraz jako dobry podatnik chcesz się dowiedzieć o co chodzi i wyjaśnić sprawę.
Ludzie, urząd skarbowy to nie sąd boży, nie należy się go bać...
Podobne tematy