-
cortunia odsłony: 3183
żeszkurwajapierdole - czy ja muszę wszystko gubić??
W poniedziałęk odebrałam odpis aktu urodzenia.
ostatni raz świadomie widziałam go w środę.
w piątek wybyłam na panieński weekend.
i co kurwa?
odpis zniknął, amba fatima nie ma.
pewnie go schowałam gdzieś, żeby nie zginął.
całe kurwa moje szczęście, że tata mój w okolicach mojego miejsca urodzenia aktualnie jest.. bo szefowa to by mnie za chuja nie puściła, żebym jechała to załatwiać.
jestem sobą załamana.
:(
ewak napisał(a):Kiniak napisał(a):Sztylpy przepadły rok temu i ni chuja, nigdzie nie ma.
Kiniak dostalam cynka, ze Twoje sztylpy byly ostatnio widziane w muzeum kolei waskotorowej w pewnym miasteczku w zachodniopomorskim. Kierowniczka przybytku powiedziala, ze w gre wchodzi tylko odbior osobisty. Przyjedziesz? 8)
no ba 8) nawet mam obczajone połączenia lotnicze :>
Kiniak napisał(a):Sztylpy przepadły rok temu i ni chuja, nigdzie nie ma.
Kiniak dostalam cynka, ze Twoje sztylpy byly ostatnio widziane w muzeum kolei waskotorowej w pewnym miasteczku w zachodniopomorskim. Kierowniczka przybytku powiedziala, ze w gre wchodzi tylko odbior osobisty. Przyjedziesz? 8)
Ja szukam licencji psa. Nosz kurde, znowu schowalam tak, zeby nie zgubic
We wtorek przezyłam koszmar. Jeżdziłam samochodem po Warszawie razem z teczką, w której były ważne dokumeny księgowe i nie tylko moich klientów. Gdy poraz kolejny zaparkowałam i chciałam wziąć teczkę z siedzenia, okazało się, że zniknęła :&
Nogi ugieł się poprostu pode mną i zrobiło mi się słabo 8-|
Próbowałam przeanalizować wszystkie miejca, w których byłam. Po 20 min paniki nagle mój mózg zajarzył. Ostatnio położyłam teczkę na masce samochodu jak szukałam kluczyków w torebce...bynajmniej już jej nie było na masce.
Adrenalina chyba sprawiła, że nawet nie poczułam w nogach, jak przeszłam całą trasę na piechotę od miejsca ostatniego parkowania, do miejsca przed ostatniego parkowania. szłam przy ulicy i patrzyłam czy nie leży gdzieś.
Ciagle czułam, że jednak dam radę ją znaleźć, ale myśli przeplatały mi się z możliwą reakcja moich Klientów na fakt zagubienia dokumentów
Teczka była dosłownie klka metrów od wczesniejszego postoju, własnie przejeżdrzał po niej autobus. Ufffffffffffffffffffffffff. Nic się dokumentom nie stało, choć teczka mocno zniszczona.
sprawdzę. Sztylpy przepadły rok temu i ni chuja, nigdzie nie ma.
Odpowiedzno to u mnie ich nie ma, ale sprawdź Kiniak ten mój paszport...
Odpowiedz
No ja też zgubiłam. Dokumenty od samochodu. Samochodu sp mojego Dziadziusia ukochanego. Potrzebowalismy pojechac na miasto, a że ja nie mialam prawka jeszcze, to poprosiłam kuzyna żeby nas zawiózł. Wzięłam dokumenty, kluczyki i w drogę. Jeszcze pamiętam jak mialam te dokumenty w samochodzie. Wracamy-dokumentow nie ma. Zaczyna sie szukanie, powrot w to jedno konkretne miejsce-amba!! Zapadły się! Przeszukalismy wszystkie mozliwosci.... cały dom 3 razy do góry nogami obróciłam, w aucie niemal do blachy sie doskrobałam zrywając wszystko co możliwe! Wtło Kurwa!! ### Już 3 lat ich nie ma. No i dzięki memu roztargnieniu samochodzik powoli rdzewieje Oo|
Tak samo z komórką kurwa, jest niedziela, komórka jest. Ide do sklepu, biorę ją i na 99,9 % nikt mi jej nie ukradł! No bo jak, przy dupie ją trzymałam! Wracam i szykuję obiadek, jakoś dziwnie nikt do mnie nie dzwoni... Poszukiwania wieczorem, gdzie tym razem ją wetkłam?? Znów tajfun w chałupie, a telefonu nie ma! Dzwonie... oczywiście bateria była ledwo żywa i padło. Telefonu do tej pory nie mam i jedyne sensowne wytłumaczenie to że ja go po prostu... wyrzuciłam
:mur:
Laura napisał(a):Nam w zeszłe wakacje zginął garnek i patelnia. Nie wiem jakim cudem bo nigdzie ich z domu nie wynosiliśmy. Do tej pory nie zostały znalezione.
Pytalam męża czy przypadkiem nie spalił i nie wyrzucił do śmieci ale twierdzi, że nie. Wierzę mu, ponieważ on z tych nie libiejących i nie potrafiących kłamać, heh.
Tylko gdzie one się podziały?
Kurwa.
Albo kłamie w zaparte... albo chochliki ukradły lol
MarMaja napisał(a)::O
Kerala po prostu wymiotła bezkonkurencyjnie lol
Ostatnio tak się uśmiałam czytając o http://forum.styl.fm/s2/kocham-pis-kocham-polska-emigracje-i-pana-slawka-tez-kocham-vt51290,150.htm#1491662
a ja o przescieradle z dziura
tak czy owak - piekne lol
Ja juz kiedyć na forum butów szukałam http://forum.styl.fm/s2/gdzie-sa-moje-buty-vt43113.htm
Od 2 tyg szukam badań cytologii...juz wiem, że musze zrobic raz jeszcze badania, bo nie znajdę
A najciekawsze jest, że od 3 mieś szukamy wielkiego plecaka ze stelarzem...rozpłynął się w powietrzu
Nam w zeszłe wakacje zginął garnek i patelnia. Nie wiem jakim cudem bo nigdzie ich z domu nie wynosiliśmy. Do tej pory nie zostały znalezione.
Pytalam męża czy przypadkiem nie spalił i nie wyrzucił do śmieci ale twierdzi, że nie. Wierzę mu, ponieważ on z tych nie libiejących i nie potrafiących kłamać, heh.
Tylko gdzie one się podziały?
Kurwa.
A propos opowieści Kerali, mnie w mieszkaniu studenckim parę ładnych lat temu ;) zginął biustonosz. Do dziś się nie odnalazł, choć "kontakt" z tym mieszkaniem mam, więc może powinnam tam zajrzeć i otworzyć zamrażarkę.
W obecnym mieszkaniu dwa lata temu ulotniła się fajna wieczorowa bluzka. Chyba wszędzie już zaglądałam, a jej nie ma.
Mój mąż wczoraj oświadczył mi, że zgubił...spodnie. Rzeczywiście - przeszukaliśmy potencjalne miejsca ich pobytu i nigdzie ich nie ma.
:O
Kerala po prostu wymiotła bezkonkurencyjnie lol
Ostatnio tak się uśmiałam czytając o http://forum.styl.fm/s2/kocham-pis-kocham-polska-emigracje-i-pana-slawka-tez-kocham-vt51290,150.htm#1491662
Ja gubię wszystko, poza papierami - te są w patologicznym porządku - słowa mojego M.
Przeważnie gubię kluczyki od samochodu, zostawiam w każdym możliwym miejscu :((. np w butach w przedpokoju.
Mój ojciec zostawia wszystko wszędzie, znajduje daną rzecz gdy szuka trzech następnych, zupełnie dobry pomysł... :ia: Kiedyś przyrzekłam mamie że z powodu tego gubienia wszystkiego będę na ewentualnej sprawie rozwodowej świadczyć na jej korzyść.
metoda na "detektywa monka" jest metodą najlepszą, sama ją stosuję od lat i ma wysoką skuteczność.
Mimo to nie potrafię wyjasnić...
no dopsz, to było tak: wiele lat temu, kiedy studiowałam jeszcze na pierwszym roku studiów, zaginął mi indeks. Dokładnie przed sesją. Nie było go nigdzie, zrobiłyśmy ze współlokatorkami kipisz armaggedon (przy okazji szukania znalazła się bizuteria jednej z nich, słoik z galaretką porzeczkową, paczka microgynonu, kije od nart i egzemplarz Koranu. Własciciela Koranu nigdy nie udalo nam się zresztą ustalić). Indeksu nie było nigdzie.
Złożyłam podanie o nowy, sesja minęła, a wraz z nią wszystkie kolejne. Opuściłyśmy to studenckie mieszkanie, zmieniali się tam wielokrotnie lokatorzy, potem stalo puste.
Po wielu latach wrócilam do tego starego studenckiego mieszkania, bo sprzedałam swoje wlasne, a dom jeszcze nie było gotowy, wiec na rok zakotwiczyliśmy tam na walizkach.
Wyprowadziliśmy sie w grudniu ubieglego roku, ale w marcu wrociłam tam jeszcze raz, aby pozabierać wszystkie klamoty, bo mieszkanie miało przejsc remont generalny.
Własciciwie już wychodziłam, kiedy mnie naszlo, aby porozmrażać lodówki (były dwie)- wot, taki kaprys.
Chyba nie musze dodawać, co znalazłam przymarznięte do tylnej ścianki zamrażarki?
Konia z rzędem temu, kto logicznie wyjasni, jakim cudem mój zielony indeks znalazł się w zamrażarce i przetrwał tam lat.... no dobra, mniejsza z tym ;) ale więcej niż dekadę w każdym razie.
kerala
:D Ubieralam sie rano. Otwieralam dwie szuflady komody. Zdjelam pizame. Wrocilam do domu... spodenki od pizamy sa, a gory jak nie bylo tak nie ma... normalnie diabel ogonem nakryl :D Przeszukalam wszystkie miejsca gdzie mogla byc. Nawet gdzie nie moglo jej byc. Wczesniej otwieralam lodowke. Tam tez pro forma zajrzalam lol Wsiakla. Gdzie jeszcze mozna niechcacy wsadzic w pospiechu koszulke (majac w planie rzucic ja na fotel) na 24 metrach kw??? No zwatpilam...
Znalazlam. Jednak nie mam amnezji. Ostatni raz widzilam ja w lazience... ale nie przyszlo mi do glowy, ze spadla za kosz... lol
Cortunia
Wiem, ze nie powinno mi byc do smiechu z okazji Twojego roztargnienia.
ALe ja po prostu czytajac Ciebie, mam przed oczami siebie sama.
Klucze znalazlam w lodowce kiedys (podobnie jak ktoras z Forumowek)
Dlatego od dawna, od razu po przyjsciu do domu, klucze wkladam do zamka.
Notorycznie gubie (w domu ) paszport, zawsze sobie obiecuje, ze oba nasze beda w jednym scisle okreslonym miejscu...tjaaaa
Zazwyczaj znajduje je w miejscu kompletnie do tego nie przeznaczonym.
Ostatnio stary paszport mojego gacha (z pewna wazna wiza ) po 3.dniach szukania, odnalazl sie szczesliwie w drukarce lol , kiedy to juz polozylismy na nim krzyzyk i gach stara sie o nowa wize....
Kolczyki ,pierscionki gubia sie u mnie same, podobnie jak okulary przeciwsloneczne.
Ale ze ja tak mam od dziecka , przyzwyczailam sie i mam na to metode.
Metode na detektywa Monka (to zreszta moj przydomek nadany mi przez Osobistego)
Odtwarzam w pamieci krok po kroku kazdy swoj ruch, gest, ba!nawet mysl i slowa, ktore wypowiedzialam, a ktore maja jakikolwiek zwiazek z poszukiwana `guba
.A ze ja taka lekko autystyczna jestem chyba ;) i pamietam najmniej istotne szczegoly, oszczedza mi to czasu , bo jak Ariadna po nitce do klebka,kojarzac fakty, trafiam na zgube.
Cortunia, przypomnij sobie okolicznosci , kiedy ostatni raz mialas w reku/na nogach / w kartonie te buty .
Pokazywalas je komus ?
Moze sa w bagazniku (opcja dla zmotoryzowanych ;) )
cortunia napisał(a):buty ostatni raz miałam na sobie na konferencji w Łodzi
na pewno je przywiozłam do Warszawy
ciekawe czy wypakowałam :D
Oooo
Widze, ze w tzw. miedzyczasie wpadlas na to ,o czym wlasnie napisalam .... lol lol lol lol lol
DobraC napisał(a):Carol... ja tam nic nie powiem ale... spodnice.... zgubic?
no gdzies z szafy wypakowalam... i gdzies schowalam... ale gdzie? :/
:D
dobre
ale wazne ze sie znalazl
ja juz kiedys pol forum prosilam o pomoc w wymysleniu gdzie moglam wsadzic "bardzow azne cos" tak zeby mi nie zginelo. kurna - bardzo dobrze schowalam :bad:
teraz jestem mega zorganizowana i rzadko cos gubie..
Carol... ja tam nic nie powiem ale... spodnice.... zgubic? ekhm... 8)
a ja gdzieś wsadziłam spódnicę którą bardzo lubiłam i ni mogę znaleźć :bad:
Odpowiedz
Ja ciagle gubie... kubki z herbatą... stawiam gdzies... gdziekolwiek :O Na polce, parapecie, podłodze, pralce... na wannie... po godzinie mi sie przypomina, zaczynam szukac i oczywiscie mam zimną... Kiedys postawiłam na szafie, bo czegos potrzebowalam z "naszafy" i sięgnęłam po to mając jednocześnie kubek w ręku... a że druga ręka potrzebna była... Telefon też wsadzam w różne miejsca...
A moja Mama przez ponad pol roku szukala noza od srebrnego kompletu... znalazla go na szafie pod samym sufitem... Niekt nie wie jak on tam wszedł ;) :O
A ja od miesiąca drugiego kompletu kluczy do wynajmowanego mieszkania. Jak nie znajdę, pewnie się właściciel nie ucieszy.
OdpowiedzCortunia, ja szukam pierscionka zareczynowego od tygodnia
Odpowiedzszukałaś w pralce? mi tam zwykle giną rzeczy różnej maści 8)
OdpowiedzPodobne tematy
- Wszystko o tabletkach antykoncepcyjnych - zobacz czy wiesz wszystko! 8
- musze, poprostu musze!!!! AAAA!!!! 17
- Czy rozkładacie budowę domu na kilka lat, czy robicie wszystko odrazu? 57
- Czy muszę mieć skończony kurs żeby zarabiać na malowaniu paznokci? 5
- Mam stałą pracę a paznokcie robię dodatkowo, czy muszę się z tego rozliczać? 2
- Czy muszę dawać piewszy żel przy użyciu żeli bass 3-fazowych? 3