• Gość odsłony: 2237

    Komórkowa etykieta

    Zainspirowana zachowaniem najważnejszej osoby w naszym państwie, a opisanym
    http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80271,5547121,Co_robil_prezydent_Kaczynski__gdy_odznaczano_Andrzeja.html
    zastanawiam się jakie obowiązują zasady rozmowy przez komórki.
    Wyłączacie telefon podczas ważnych spotkań? A co z rozmowami w autobusie, przedziale pociągu?

    W pracy w biurze pracuje ze mną młodszy kolega, za chwilę mój podwładny, który z każdą rozmową wychodzi na korytarz, a potem na dwór i tak po tym dworze chodzi w te i we wte gadając po 20 min w prywatnych sprawach ;/ Kazałam mu się z tym trochę kryć - nie reaguje A gdy proszę go o zrobienie czegoś to potem jest "pilnie zajęty robieniem spraw bieżących'. Oczywiście między rozmowami telefonicznymi.

    Odpowiedzi (8)
    Ostatnia odpowiedź: 2010-03-08, 11:09:08
    Kategoria: Pozostałe
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
Ofelia 2010-03-08 o godz. 11:09
0

Zawsze będąc w szpitalu, kościele wyłączam dzięki, bo dla mnie to kompletny brak kultury jak komuś w trakcie mszy zacznie dzwonić telefon :/ W miejscach publicznych staram się rozmawiać jak najciszej i jak najkrócej, żeby wszyscy nie musieli wiedzieć o czym rozmawiam. Podczas spotkań zawsze przepraszam towarzystwo jeśli odbieram telefon, a na sms-y odpisuje od razu tylko jeśli to coś ważnego.
Oczywiście wkurza mnie jeśli ktoś dzwoni do mnie nieustannie po kilka razy, a ja nie mogę odebrać. Raz zdarzyło mi się, że miałam włączone tylko wibracje (dość głośne) i nie mogłam odebrac, a osoba dzowniła do mnie kilka razy Myslałam, że zapadnę sie pod ziemię ze wstydu... Od tamtej pory wyłączam nawet wibrcje jeśli wiem, że nie będę mieć możliwości odebrania żadnego telefonu ;)

Odpowiedz
kasia_kl 2010-03-07 o godz. 13:55
0

Ja nie cierpię jak ktoś w czasie spotkania prowadzi długie rozmowy, rozumiem że można odebrać i parę zdan wymienić, ale chwilę a nie niewiadomo ile czasu.

Ja w pracy nie odbieram, ale ja pracuję w szkole (gimnazjum) i w czasie lekcji w życiu by mi nie przyszło do głowy odebrać telefonu, zawsze mam wyciszony dzwonek a jak zapomnę to po prostu odrzucam połączenie i oddzwaniam na przerwie.

Jeśli zdaży się że odbiorę telefon w towarzystwie innych osób to zawsze wychodzę i rozmawiam, na korytarzu czy przed budynkiem no i jak najkrócej się da.

A zastrzeżone odbieram, nie mam nic przeciwko bo jeśli np nie chce się podawać prywatnego stacjonarnego numeru w książce telefonicznej to jest on automatycznie zastrzeżony i nie wyświetla się w komórce, przecież zawsze osoba dzwoniąca sie przedstawia lub możemy zapytać kto dzwoni.

Odpowiedz
Gość 2010-03-07 o godz. 10:54
0

ja w pracy, na spotkaniach, podczas obiadów rodzinnych nie odbieram telefonów...
A propos etykiety z drugiej strony... Znam parę osób, które wydzwaniają po 5-10 razy pod rząd jak nie odbieram telefonu. Denerwuje mnie to niezmiernie.. Chyba widzę, że ktoś dzwonił i oddzwonię później, albo nie mogę odebrać albo mi się po prostu nie chce. Należę do ludzi, którzy niewolnikami telefonu nie są i nie będę na każdy dzwonek zrywać się od każdego zajęcia.
I jeszcze: telefony zastrzeżone. Nie odbieram. To jak zakrywanie wizjera, gdy puka się komuś do drzwi.

Odpowiedz
saskiia 2010-03-07 o godz. 03:33
0

a ja zawszę mam włączoną wibrację - tylko i wyłącznie. co jest w sumie czasem irytujące, bo tak mi to weszło w krew, że w domu też nie włączam głosu i później mam np. 12 nieodebranych i wkurzone głosy nagrane na poczcie głosowej
w pracy odbieram prywatne telefony, ale szybko kończę dyskusję. podobnie w czasie jakichkolwiek spotkań (oprócz spotkań zawodowych, wtedy nie odbieram wcale chyba że te "pracowe").
nie lubię również rozmów w pociągu i autobusie.
moim zdaniem po to jest komóra, żeby z niej korzystać. niemniej prowadzenie głośnych dyskusji w miejscach publicznych (także w środkach transportu) i skazywanie obcych ludzi na wysłuchiwanie moich opinii na temat bluzki cioci krysi czy też opowieści o kupce mojej córeczki, jest co najmniej niekulturalne.
szczyt wioski - pisanie smsów w czasie rozmowy z kimś.
największy szczyt wioski - pisanie smsów ukradkiem spod togi sędziego, w czasie rozprawy!! (ławnik)

Odpowiedz
Gość 2010-03-06 o godz. 15:26
0

Na spotkaniach służbowych zawsze wyłączam dzwonek i wibracje, a później oddzwaniam.

W szpitalu (na sali) miałam dzwonek na najcichszym dzwonieniu, zawsze przy sobie, ale robiłam to jako jedyna z pokoju 6-osobowego.

Mój były szef nigdy nie wyłączał dzwonka i np. podczas spotkań z "urzędem wojewódzkim" nagle ryczał motyw z Va banque a ja ze wstydu miałam ochotę wejść pod stół

Odpowiedz
Reklama
kkarutek 2010-03-06 o godz. 12:54
0

muszę przyznać że Lech K. po raz kolejny się wykazał ;/
podczas spotkań służbowych telefon niestety zawsze mam włączony, bo taki już mój zawód, ale prywatnych rozmów nie odbieram. Podczas spotkań prywatnych zawsze przepraszam zanim odbiorę i staram sie nie rozmawiać długo - no chyba że temat niecierpiący zwłoki ;) Natomiast nie piszę SMSów albo tłumaczę się jeśli takowego napisać muszę.
W miejscach publicznych na ogół rozmawiam, ale jeśli jestem w pociągu to również wychodzę z przedziału, a w autobusie staram sie rozmawiać tak, żeby nie wszyscy musieli współuczestniczyć w rozmowie ;)

Odpowiedz
Gość 2010-03-06 o godz. 12:32
0

ja na spotkaniach, zawsze wyłączam telefony, jesli jakimś cudem zapomnę a któryś zadzwoni to jest cholernie wstyd...
w pociągu jesli dzwonię, to zawsze wychodzę z przedziału i w ogóle staram się nie rozmawiac przez telefon przy ludziach...
za to moj czerstwy szef, nie ma zwyczaju wyłączania telefonu i zawsze mowi na cały regulator nie przepraszając nikogo, dla mnie to szczyt wioski.
denerwują mnie tez piszczące dzwonki na najwyższym poziomie glośności i w takich przypadkach nie mam obaw przed zwróceniem uwagi.
jakiś czas temu siedziałam w pokoju z kobitą, której telefon dzwonił ZAWSZE jak ona wychodziła z pokoju, dzwięk telefonu był megairytujący i doprowadzał mnie do szału (później się okazało ze nie tylko mnie), baba włączała później same wibracje.

Odpowiedz
Gość 2010-03-06 o godz. 09:18
0

Uważam, że podczas spotkań komórki dzwonić nie powinny (chyba, że ktoś czeka na naprawdę ważną wiadomość i nie chce przegapić telefonu. Za taką wiadomośc uważam np. telefon ze szpitala.)

Idąc za przykładem podanym w programie Wojciecha Cejrowskiego "Po mojemu" nie przeszkadza mi, że ktoś w autobusie rozmawia przez komórkę, ale czytając książkę chciałabym nie mieć problemu ze skupieniem się, ponieważ dziweuszka głośno okazuje swój entuzjazm podczas rozmowy ;/

Kasia29 - rozumiem Twojego podwałdnego, który wychodzi i biura żeby porozmawiać bo sama tak robię, i po pierwsze nie chce aby cały pokój słyszał moje prywatne rozmowy, po drugie nie chcę przeszkadzać pracującym, po trzecie nalezy mi się przerwa po każdej przepracowanej godzinie.
Przerwę jednak trzeba określić czasowo, i może poprostu trzeba podwładnemu "jasno i dokładnie" wytłumaczyć jakie ma prawa a jakie obowiązki.

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie