• wiewrióra odsłony: 3214

    Nie zrozumiem niektórych zachowań ..

    Tak mi sie nasunęło bo ostatnio coraz częściej spotykam się z zachowaniem którego nie rozumiem. Albo w sumie nie chce zrozumieć.
    Takiej swoistej agresji czy stawiania się ponad drugim człowiekiem.

    w głowie siedzi mi parę sytuacji:
    np dzisiaj odkryłam ze na balkonie u mnie w kuble na mop siedzi jeżyk (ptak) wiec uwolniwszy go z kubła nie wiedzialam co dalej z nim zrobić. Zadzwoniłam do zoo ptasi azyl i tam po drugim połączeniu odebrała pewna pani. Od początku za miła nie była zaś jak podzieliłam się swoimi obawami przed braniem jeżyka na ręce bo mam małe dziecko to zamiast wytłumaczyć spokojnie że nie ma obaw czy coś to mnie po prostu opieprzyła.
    - no to jaki związek ma z sytuacją że ma pani dziecko? jak też mam dzieci i tu pracuje. Bez przesady, naprawde
    i to wszystko w ostrym niemiłym tonie. I niby za co? że mam obawy? że chce uratowac ptaszka zamiast go wywalić przez okno z 10 piętra?

    kolejna sytuacja w Ikei. Niedziela wiec dużo ludzi wraz z dziećmi. W pewnym momencie widze jak mała (kolo 2 lat ) dziewczynka coś marudzi ze chce zostać rodzice wychowawczo mówią "no to papa" no i dziecko w wieeelki pisk (a wiadomo jakie płucka mają dwulatki). Akurat stała obok z wózkiem Nataśka moja teściowa. I się spojrzała na wrzaskuna. Trudno było się nie spojrzeć jak ktoś tak nagle obok wydaje taki dźwięk z siebie. Ale nikt nic nie powiedział bo wiadomo jak to jest z małymi dziećmi.
    A pani przyszła po córkę i z miną pod tytułem "wymyśliłam świetny tekst" mówi
    - proponuje sobie kupić zatyczki do uszu ! :o
    A potem chwali się mężowi jak to powiedziała. No żesz kurcze nie twierdzę że bunt dwulatka to fajna sprawa ale naprawdę nikt nic nie powiedział a pani uważała chyba że ma prawo tak mówić to osoby bądź co bądź starszej od niej. (M zastanawiał się czy nie zaproponować zatyczek na otwór gębowy. tylko że chyba dla tej pani..)

    kolejna sytuacja - w makro robilismy naprawde ogromne zakupy takie ze cały duży wózek był zawalony. I M postawił go zeby nie tarasować przejścia obok drugiego mniejszego wózka. Dałoby się spokojnie go wyprowadzić jakby się go pchało. Ale pewne panie doszły do wniosku ze będą go wyprowadzać chwytając za boki i oczywiście nie zmieściły się. I od razu do M "no szkoda ze bardziej pan nie zastawił" tonem oczywiście nieprzyjemnym.
    No i przy okazji pan który koniecznie chciał wejść do makro bez karty i wrzeszczał na panią przepuszczającą ze go nie chce wpuścić bo żona jest w srodku z kartą a on chce przejsc i co ona sobie mysli. I nie dochodziły do niego tłumaczenia że ona po prostu nie może go wpuścić...

    i tak można dłuuugo przytaczać.
    Tylko po co tyle tej agresji w ludziach. Przeciez o wiele łatwiej jest bez tego. Dla dwóch stron...
    tak mi leżało na wątrobie....

    Odpowiedzi (44)
    Ostatnia odpowiedź: 2010-08-25, 18:57:19
    Kategoria: Pozostałe
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
Gość 2010-08-25 o godz. 18:57
0

labi napisał(a):
Wczoraj stoję w koreczku w RAszynie pod Warszawą i widze jak jeden samochód zajeżdza droge drugiemu gość wysiada i coś krzyczy. "okrzyczany kierowca blokuje jeden pas wysiada z samochodu - krzykacz również i co... na środku skrzyżówania 50 m od budynku policji regularna bójka :o :o kopanie walenie sie po głowach hmm byłam w lekkim szoku i niestety nie przyszło mi do głowy wyjęcie komórki i nagranie ich wrzuciłabym kretynów na You tube...
kurczę, całe życie tam mieszkam i nie miałam nigdy takiej atrakcji lol

Odpowiedz
zieleniack 2010-08-25 o godz. 16:27
0

Blutka napisał(a):Wkurwił mnie koleś, który ukradł moje zdjęcie z mojego konta flickr i mojego bloga, wkleił je na swojego bloga, podając je za własne.
to mi kiedys jakas laska podebrała mój rysunek (był podpisany oczywiscie), wycięła podpis, zrobiła sobie z niego szablon. Gdyby kolezanka mi nie powiedziała, to bym nie wiedziała. Napisałam do tej laski, a ona, ze "znalazła sobie w necie i nie wiedziała czyje" =_='

Odpowiedz
Gość 2010-08-25 o godz. 16:10
0

Ostatnio poszlismy z mężem z naszymi psami na spacer. Psy na krótkich smyczach, generalnie maja w czterech literach wszystko, bo właśnie coś wywąchały w trawie. Parę metrów dalej idzie jakiś facet i nagle z mordą na mojego męża: "Gościu, załóż tym psom kagańce, bo jak nie to ja ci założę!". Nadmieniam, że psy nawet na niego nie spojrzały (nie mówiąc o jakimkolwiek warknięciu), a on szedł daleko od nas.

Niewiele myśląc odparłam: "Sam sobie załóż kaganiec, bo za dużo szczekasz!" (Chamstwo trzeba tępić chamstwem, nic innego nie działa) Facet sie zamknął i poszedl dalej.

Dodam tylko, że w miejcach publicznych takich jak autobus czy centum miasta nasze psy zawsze są na smyczy i mają założone kagańce (pomimo, że są łagodne i nigdy nawet na nikogo nie warknęły). Na spacer na łąkę nie zakładamy im kagańców

Odpowiedz
wiewrióra 2010-08-25 o godz. 15:00
0

Blutka - uj nie dziwię sie - nie ma jakiejś strony internetowej na takich złodziejaszków?

wczoraj za to mnie rozbawiła w sumie pani w mięsnym. Wjezdzam wózkiem tyłem (tak jest schodek i wysoki próg) a pani wchodząc za mną mówi "oj ciężko tak z tym wózkiem". pomyślałam że miła pani się przejmuje ..
A pani tymczasem hyc, hyc wyprzedza mnie w dojsciu do lady i od razu zarzuca panią sprzedawczynię pytaniami o jakieś mięso. Pomyślałam najpierw że chciała zapytać bo nie wiedziała czy warto stać w kolejce.
Pani sprzedawczyni zaczęła mnie obsługiwać a ta pani
"to ja poproszę w takim razie serdelki"
pani jej tłumaczy że zaraz ją obsłuży a ta
"ale poproszę" i sie zaczęła na mnie patrzec z oburzeniem dlaczego jej nie ustępuje w kolejce.
jak płaciłam to ta też juz wyciągała ręke z banknotem wcinając mi sie w słowa i mówiąc ze nie ma drobnych .. aż mi sie śmiać chciało lol

Odpowiedz
Gość 2010-08-25 o godz. 14:07
0

Wkurwił mnie koleś, który ukradł moje zdjęcie z mojego konta flickr i mojego bloga, wkleił je na swojego bloga, podając je za własne.

Odpowiedz
Reklama
labi 2010-08-25 o godz. 13:56
0

Mi tez kilka dziwenych zachowan ludzi przychodzi do głowy i nie raz załamka mi sie uruchamia:
Najbardziej spektakularne to:
"Super mamuśka"
Dziewczynka na zakupach z mamusia w supermarkecie wpada rozpędzona na mój wózek i w krzyk ( nie płacz) mamo mamo ta pani mnie bije!! na co super mamuska odpowiada... To DOKOP pani!!!! Dodam że babeczka wyglądała elegancko żadna patologia :o :o
No i kierowcy!!!!
Wczoraj stoję w koreczku w RAszynie pod Warszawą i widze jak jeden samochód zajeżdza droge drugiemu gość wysiada i coś krzyczy. "okrzyczany kierowca blokuje jeden pas wysiada z samochodu - krzykacz również i co... na środku skrzyżówania 50 m od budynku policji regularna bójka :o :o kopanie walenie sie po głowach hmm byłam w lekkim szoku i niestety nie przyszło mi do głowy wyjęcie komórki i nagranie ich wrzuciłabym kretynów na You tube...

Odpowiedz
fiubzdziu 2010-08-25 o godz. 03:35
0

Jako ze na zakupach bylam dzisiaj z Olusia w wozku wiec wychodzenie ze sklepu jest troszke dluzsze niz jak ide sama. Wychodze z miesnego, otwarlam sobie drzwi, jestem wozkiem w polowie drzwi i w tym momencie z drugiej strony pani wchodzi do sklepu jak taran, musialam sie cofac z wozkiem bo pani nie zamierzala zaczekac az wyjde, dodatkowo tak byla chyba zaaferowana kielbasami i schabowymi (to miesny byl) ze zamknac tych drzwi tez nie raczyla. A pozniej w tramwaju taka paniusia narzeka jaka ta mlodziez niewychowana.

Druga sytuacja dotyczy mojego meza - zapomnial zaplacic jeden rachunek. Placi go raz w roku i poprostu zapomnialo mu sie. Wieczorem dzwoni jego telefon i z drugiej strony bez zadnego "dobry wieczor" slyszy ze jak nie zaplaci tego rachunku to tamten pan wezwie policje ze moj maz kradnie prad wspolnocie mieszkaniowej (rachunek wlasnie za prad poniewaz maz ma w tamtej wspolnocie kilka urzadzen do internetu). Maz mowi grzecznie aby przeslac mu nr konta na ktory ma to zaplacic (wczesniej to nie byla wspolnota i placil na inny rachunek) bo to w sumie groszowa sprawa, a tamten gosc nadal mu grozi odloczeniem pradu itp.

A tak wogole to moj maz gdy jakis klient dzwoni do niego (maz ma siec internetowa i czasami zdarzaja sie awarie) i klient od pierwszego slowa zaczyna krzyczec i przeklinac na niego to maz grzecznie mowi "prosze zadzwonic gdy pan/pani sie uspokoi. Nie jestem panskim kolega aby pan/pani sie do mnie tak zwracal i nie zycze sobie przeklenstw w moim kierunku" i rozlacza sie. Zazwyczaj za chwile ta osoba dzowni i przeprasza i juz uspokojona zglasza awarie.

Odpowiedz
Hija_pija 2010-08-25 o godz. 02:52
0

Wasza dyskusja przypomniała mi taką historię, z której dzisiaj śmiać mi się chce, choć wtedy mało się nie popłakałam ze złości.
Robiliśmy z mężem zakupy w hipermarkecie, chyba była to sobota, dużo ludzi. Na dziale owoce/warzywa naskoczył na mnie jakiś gość, że zatarasowałam stoisko wózkiem. Miał pecha, bo po pierwsze trafił akurat również na mój zły dzień, a po drugie zaszedł mnie od tyłu i nie zorientował się, że jestem w zaawansowanej ciąży (taka moja uroda była, że z tyłu nie było widać). Więc odpłaciłam się pięknym za nadobne i też na gościa naskoczyłam, bo wózek nie był mój, ale ten gość nawet o to nie zapytał, tylko od razu na mnie nawrzeszczał, bo najbliżej stałam.
Śmiać mi się teraz chce, jak sobie przypomnę jak się speszył i jak potem uciekał na mój widok lol

Odpowiedz
zieleniack 2010-08-25 o godz. 00:47
0

Mika_ napisał(a):Jak czytam te przejawy agresji to nasuwa mi się jedno - ludzie czasem są rozdrażnienie, przemęczeni i w ogóle. Sama żyję w takim otoczeniu co to lubi wepchnąć szpilę. To se tłumaczę, że ten co mi wbija jest sfrustrowany, chory, przyjemność mu to sprawia, że nieszczęśliwy, że ma zaburzenia erekcji albo wrastający paznokieć i od razu mi przechodzi. Co więcej nawet się uśmiechnę do agresora i potem widzę jego minę to mam ubaw gwarantowany. Polecam :) Żyje się łatwiej, prościej i mniej stresów.
ja też żyję w takim otoczeniu i niestety nie udaje mi się sobie z tym radzić. Jest wręcz przeciwnie-nasiąkam takimi zachowaniami albo ich skutkami, albo jednym i drugim:( bo moja odporność psychiczna jest beznadziejna:( I przez to widzę, jak to działa: nerwy prowadzą do kolejnych nerwów (bo czasem, w domu, też się odgryzę), dlatego wyżej napisałam, że gdyby ludzie byli wobec siebie mili, to świat byłby mniej znerwicowany.... I takze dlatego wręcz marzę o spokoju... :(

Odpowiedz
Gość 2010-08-25 o godz. 00:35
0

Jak czytam te przejawy agresji to nasuwa mi się jedno - ludzie czasem są rozdrażnienie, przemęczeni i w ogóle. Sama żyję w takim otoczeniu co to lubi wepchnąć szpilę. To se tłumaczę, że ten co mi wbija jest sfrustrowany, chory, przyjemność mu to sprawia, że nieszczęśliwy, że ma zaburzenia erekcji albo wrastający paznokieć i od razu mi przechodzi. Co więcej nawet się uśmiechnę do agresora i potem widzę jego minę to mam ubaw gwarantowany. Polecam :) Żyje się łatwiej, prościej i mniej stresów.

Odpowiedz
Reklama
zieleniack 2010-08-24 o godz. 23:13
0

Ja wiem że człowiekowi jest przykro jak coś zrobi niechcący, przeprosi a i tak dostaje opierdziel. Tylko że pani miała punkt zapalny.

Być moze kazda z opisanych tu osób miała jakis punkt zapalny - np. była zmęczona pracą czy cos tam-w opisanym przeze mnie przypadku ten punkt troche bardziej widac, niz w całej reszcie;). Ale czy gdyby ludzie reagowali na takie rzeczy troche spokojniej i grzeczniej, a nie od razu doszukiwali się w innych złożliwości, chamstwa i czego tam jeszcze, to by nie było wszystkim łatwiej? Byłoby-obu stronom. I ogólnie świat byłby dużo mniej znerwicowany...

Odpowiedz
wiewrióra 2010-08-24 o godz. 23:00
0

ot własnie.
Zieleniack - nie zrozum mnie źle. Ja wiem że człowiekowi jest przykro jak coś zrobi niechcący, przeprosi a i tak dostaje opierdziel. Tylko że pani miała punkt zapalny.
No i sposób Olety jest super - nawet jak kłótliwa strona nie odpuści to człowiek przynajmniej ma poczucie że zachował klasę i się w pyskówki nie wdał.

Dobbi - właśnie czasami warto zwrócić uwagę. Też mnie zastanawia sączenie czasami jadu na różne sytuacje gdzie po prostu wystarczyłoby pójść i zwrócić uwagę. Oczywiście zakładam zwrócenie spokojne a nie wjechanie walcem ;) tak samo jak kiedyś zwróciłam z uśmiechem sąsiadce z góry uwagę że mi przeszladzają jej chodaki o 6 rano. Bardzo mnie przeprosiła bo powiedziała że nie zdawała sobie sprawy. I mialam zachowane dobre kontakty z sąsiadką

Odpowiedz
Gość 2010-08-24 o godz. 22:47
0

zieleniack napisał(a):Kasia_G napisał(a):
Nie skopala Cie, nie? ;)
nie, ale miała taki ton i taka mine, jakby miała na to ochote ;P
Ja bym na to z czarującym uśmiechem powiedziała "Och przepraszam najuprzejmiej! Oczywiście nie miałam zamiaru pani trącać koszykiem.", a na ewentualne dalsze komentarze "Jeszcze raz przepraszam. Widzę, że panią bardzo zirytowałam. Zapewniam, że nie miałam takiego zamiaru." ;)

Wiem - to niełatwo, w środku aż się człek gotuje, ale ja już doszłam do wprawy i - zapewniam - z reguły to działa! ;)
Taka uprzedzająca, demonstracyjna ;) grzeczność, połączona z niewzruszonym uśmiechem przeważnie działa zaskakująco i deprymująco, wytrącając kłótliwą osobę z rytmu ;) lol Warto wypróbować.

Odpowiedz
klarka 2010-08-24 o godz. 22:23
0

Biba napisał(a):u mnie teraz dom obok sasiad kroi drewno pila elektryczna,szumu przy tym robi a moj Maluch tez wlasnie zasnal....
Tak się właściwie zastanawiam, czy byłoby lepiej gdyby to robił po 22 ?? Rozumiem, że chciałaś, żeby dziecko się wyspało w spokoju i nie budziło co chwilę, ale chyba niemożliwe jest aby całe otoczenie przestrzegało Twojego rozkładu dnia...

Odpowiedz
zieleniack 2010-08-24 o godz. 22:22
0

Kasia_G napisał(a):
Nie skopala Cie, nie? ;)
nie, ale miała taki ton i taka mine, jakby miała na to ochote ;P

Odpowiedz
Gość 2010-08-24 o godz. 22:21
0

Zieleniack, ja Cie rozumiem. Mnie by sie tez glupio zrobilo, gdyby ktos na mnie tak najechal, mimo ze ja nic naumyslnie zlego nie zrobilam. Ale tez wiem, jak to jest w kolejkach do kasy w supermarketach. Po 15 min. stania w miejscu w kolejce (i stwierdzeniu ze trafilo sie na poczatkujaca kasjerke) ma sie dwie opcje: zupelnie sie zlewa sytuacje i zaczyna sie czytac gazetke lub pisac zalegle sms'y, albo czlowiekowi zaczyna 'rosnac'.. :P
Tej pani przed Toba nerwy puscily. A i tak nie najgorzej zareagowala. Nie skopala Cie, nie? ;)

Odpowiedz
zieleniack 2010-08-24 o godz. 22:10
0

wiewrióra napisał(a):
ale zieleniack - ta pani miała powód żeby się zdenerwować. To że nienaumyślnie trącałaś ją koszykiem to jedna sprawa ale ona miała powód.

To nie znaczy, ze trzeba od razu na ludzi leciec z morda, można grzecznie zwrócić uwage - i o to mi właśnie chodzi i to zreszta wynika z innych przytoczonych sytuacji. Gdyby mi grzecznie zwróciła uwage, to by było co innego - szczególnie, że widziała, jaki jest tłok. Zrozumiałabym ta sytuacje, gdyby mi wczesniej uwage zwróciła, a ja bym nie zareagowała i dalej ją od czasu do czasu stuknęła. A ona zachowała sie tak, jakby mnie wczesniej 1000 razy, bez rezultatow, prosiła o odłożenie koszyka... Nie wiem, moze to mi sie wydaje niezrozumiałe, bo JA bym nie umiała ot tak na kogos najechac - ja bym pierw powiedziała, ze przepraszam, ale uderza mnie pani koszykiem, czy mogłabym pani go postawic na ziemi albo cos w tym guscie, a dopiero po niespełnieniu tej prosby bym sie zdenerwowała...

Jesli zakładac, ze kazdy moze miec powód (bardziej lub mniej nam znany), to dla kazdej z osób z wymienionych tu sytuacji jakis powód by sie znalazł. Sęk w tym, żez opisanych sytuacji wynika, ze osoby przez nas wspomniane założyły z góry jakieś nasze chamstwo, złośliwość, nawet, jesli nie miały one miejsca itp i że to właśnie jest niezrozumiałe.

Odpowiedz
Gość 2010-08-24 o godz. 22:06
0

błękitna lara napisał(a):Ja się zawsze denerwuję, wewnętrznie się spalam jak ktoś mi robi pod prąd.
ja mam to samo, dodatkowo mam straszna ceche, ze mowie jak mi sie cos nie podoba, glosno i wyraznie i mam poczucie misji, ze w sklepie/na poczcie, itd. generalnie tam, gdzie ma sie do czynienia z klientem trzeba byc milym, bez wzgledu na to czy ma sie srodek cyklu, zona mnie zdradza, dziecko zabkuje - dlatego czesto konczy sie na zwracaniu uwagi, skladaniu skarg, itd.

codziennie rano, przede mna na dol winda zjezdza chlop, ktory kopci paskudne szlugi w windzie...tak wiec, jak wsiadam do niej, to nie dosc ze nadziewam sie na niego zmuszona jestem wdychac ten smrod i wczoraj po prostu zwrocilam chlopu uwage i wiecie co? dzis w windzie nie jaral.

Odpowiedz
wiewrióra 2010-08-24 o godz. 20:53
0

zieleniack napisał(a):Nabla napisał(a):
Nie rozumiem niektórych zachowań. Znużona po pracy, zirytowana tłumem w sklepie stoję sobie spokojnie w kolejce do kasy a tu jakieś babsko włazi mi prawie na plecy i jeszcze ciągle wali koszykiem po nogach. Siedzę cicho, bo może łaskawie przestanie. Mija minuta, druga, a ona dalej mnie potrąca koszykiem. Zwróciłam uwagę a ona zamiast przeprosić strzela focha na cały sklep.
??? przeciez to ta kobieta strzeliła focha, nie ja :/ zeby nie było, grzecznie przeprosiłam ta kobietę, bo rzeczywiscie nie zdawalam sobie sprawy z tego, ze ją uderzyłam i powiedziałam jej, ze nie wiedziałam, ze ją stuknęłam tym koszykiem, bo jest tłok... nie bardzo rozumiem ten komentarz tzn rozumiem, ze owszem, tej kobiecie moglo sie wydawac, ze ją wale (chociaz nie sądze, aby pomyslala, ze ją wale z nudów, celowo, bo jestem złośliwa i w ogóle), ale nie rozumiem przytyku, ze niby to ja strzelam focha na sklep
ale zieleniack - ta pani miała powód żeby się zdenerwować. To że nienaumyślnie trącałaś ją koszykiem to jedna sprawa ale ona miała powód.
A mi chodzi o wjeżdzanie na innych bez powodu. Lub z całkiem wyimaginowych przyczyn.

Odpowiedz
Gość 2010-08-24 o godz. 20:29
0

Ja, wracajac kiedys do domu z pracy, mialam faaajny przerywnik. :)
Szlam chodnikiem, takim szerokim na 3 osoby (wiecie, 3 plyty obok siebie). Wokol chodnika bylo male bagienko, bo to akurat po deszczu bylo.
Ide, a z naprzeciwka ida sobie trzy lasencje, cala szerokoscia chodnika, odpicowane, z fajkami w rekach, i jedna przez druga nadaja.
No wiec ide i przemknelo mi przez glowe, ze one nie wygladaja na takie, co to mi z drogi zejda, zebym mogla przejsc. No ale przeciez nie bede sie dla panienek w blocie kapac. Tym bardziej w ubraniu. Wiec twardo ide po swojej stronie chodnika, a nuz ta z brzegu zauwazy, ze ide.. hihi
Nic a nic ich nie ruszylo. Panienka zachaczyla o moja torbe, a ze bylam przygotowana na to, ze bedzie mnie chciala zepchnac w bloto, to sie az zakolysala na szpilkach 10cm.. Odwrocila sie do mnie i walnela prosto w twarz: "Ku..a, przewroc mnie jeszcze!" (ze smiercia w oczach)
lol a ja sobie pomyslalam (rzecz jasna w lekkim szoku bylam), ze jak sie odezwe, to pewnie sie zacznie ze mna bic.. :P

Ale ja ludzi takich jak ona rozumiem w zupelnosci. Ciezko jest zyc i myslec, majac jedynie dwie szare komorki w mozgu, z czego jedna wlasnie umiera od nikotyny i substancji smolistych.. ;)

Odpowiedz
Gość 2010-08-24 o godz. 20:18
0

Nabla napisał(a):Fajniejsze są teksty:
"Czy mogę przymierzyć tą bluzkę?"
"Ale ona kosztuje XXX pln"

lol
To też nam się nagminnie zdarza 8) Śmiejemy się, że musimy wyglądać bardzo biednie lol
Raz na taką uwagę odpowiedziałam udając wielkie zdziwienie: Taaak? Naprawdę tak tanio? Kobita się speszyła 8)

Odpowiedz
zieleniack 2010-08-24 o godz. 20:12
0

Nabla napisał(a):
Nie rozumiem niektórych zachowań. Znużona po pracy, zirytowana tłumem w sklepie stoję sobie spokojnie w kolejce do kasy a tu jakieś babsko włazi mi prawie na plecy i jeszcze ciągle wali koszykiem po nogach. Siedzę cicho, bo może łaskawie przestanie. Mija minuta, druga, a ona dalej mnie potrąca koszykiem. Zwróciłam uwagę a ona zamiast przeprosić strzela focha na cały sklep.
??? przeciez to ta kobieta strzeliła focha, nie ja :/ zeby nie było, grzecznie przeprosiłam ta kobietę, bo rzeczywiscie nie zdawalam sobie sprawy z tego, ze ją uderzyłam i powiedziałam jej, ze nie wiedziałam, ze ją stuknęłam tym koszykiem, bo jest tłok... nie bardzo rozumiem ten komentarz tzn rozumiem, ze owszem, tej kobiecie moglo sie wydawac, ze ją wale (chociaz nie sądze, aby pomyslala, ze ją wale z nudów, celowo, bo jestem złośliwa i w ogóle), ale nie rozumiem przytyku, ze niby to ja strzelam focha na sklep

Odpowiedz
Gość 2010-08-24 o godz. 20:07
0

Ja się zawsze denerwuję, wewnętrznie się spalam jak ktoś mi robi pod prąd.
Chociażby taki sąsiad, dla którego drzwi na klatkę muszą być zawsze otwarte. Niezależnie czy jest na spacerze z psem gdzieś na osiedlu, czy siedzi w domu.
Ostatnio wychodziłam do pracy no i normalne, że drzwi zamknęłam. Traf chciał, że sąsiad wychodził właśnie z piwnicy i zaraz jak ja wyszłam drzwi ponownie otworzył mrucząc do siebie pod nosem: "dopiero otworzyłem". Nie miałam czasu, żeby się z nim wdawać w dyskusje, ale nigdy nie zrozumiem jego zachowania...

Odpowiedz
Gość 2010-08-24 o godz. 20:03
0

Carrie napisał(a):Taak. Mi jedna pani wczoraj w salonie Orange powiedziała, że mam nie dotykać wystawionych telefonów, bo kto je potem kupi W sumie to nie wiadomo, czy śmiać się czy płakać ;)
Fajniejsze są teksty:
"Czy mogę przymierzyć tą bluzkę?"
"Ale ona kosztuje XXX pln"

lol

Odpowiedz
Gość 2010-08-24 o godz. 20:00
0

Taak. Mi jedna pani wczoraj w salonie Orange powiedziała, że mam nie dotykać wystawionych telefonów, bo kto je potem kupi W sumie to nie wiadomo, czy śmiać się czy płakać ;)

Odpowiedz
wiewrióra 2010-08-24 o godz. 20:00
0

Lillan jak przeczytałam o tej pani w sklepie to mi się przypomniał dowcip

- jest ser?
- nie ma!
- a pieczywo?
- nie ma!!
- a soki?
- nie ma!
- a co jest?
- JA jestem!!
8)

Odpowiedz
Gość 2010-08-24 o godz. 19:56
0

Właściwie codziennie zdarza się coś nieprzyjemnego i chyba nauczyłam się nie zwracać na to uwagi, tak dla swojego własnego dobra ;) Wkurzanie się, rozpamiętywanie i analizowanie cudzych głupich/chamskich zachowań niewiele zmieni, a ja będę tylko bardziej zestresowana 8)
A tak z przykładów to ostatnio powalił mnie tekt sprzedawczyni w pewnym sklepie ze sprzętem fotograficznym. Wchodzimy z mężem do tego sklepiku, mąż pyta o jakis tam model aparatu, naburmuszona sprzedawczyni odpowiada krótko i treściwie: nie ma! Ok, to mąż pyta kiedy będzie i czy w ogóle będzie. Babka na to obruszona podniesionym tonem: co pan za pytania zadaje?? Co ja jestem?? Encyklopedia?? 8)
Po powrocie do domu już się rwałam do pisania skargi, ale potem pomyślałam, że szkoda naszych nerwów... Po prostu więcej tam nie pójdziemy.

Odpowiedz
wiewrióra 2010-08-24 o godz. 19:48
0

Carrie napisał(a):karola78 napisał(a):Nabla napisał(a):zieleniack napisał(a):Czytając sytuacje opisane, przypomina mi sie jedna z supermarketu. Była wielka kolejka, scisk, stałam za jakąś panią i czekałam na swoja kolej. Nie wiedzialam, ze mi sie koszyk chybocze. I w pewnym momencie ta babka przede mna sie odwraca i sarka na mnie: "Mysli pani, ze jak mnie pani bedzie walic tym koszykiem, to kolejka szybciej pójdzie?!?!?!?!" Shocked Jakby nie mogła po prostu poprosic, zebym postawila koszyk na ziemie albo uwazaja na niego... ehhh
Nie rozumiem niektórych zachowań. Znużona po pracy, zirytowana tłumem w sklepie stoję sobie spokojnie w kolejce do kasy a tu jakieś babsko włazi mi prawie na plecy i jeszcze ciągle wali koszykiem po nogach. Siedzę cicho, bo może łaskawie przestanie. Mija minuta, druga, a ona dalej mnie potrąca koszykiem. Zwróciłam uwagę a ona zamiast przeprosić strzela focha na cały sklep.

To by było na tyle postawy tak umiejętnie określonej przez Kirkę ;)
Też tak miałam Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia (stania) :)
Dostawania po nogach ;)
wrażliwości nóg na razy koszykiem :D

Odpowiedz
Gość 2010-08-24 o godz. 19:41
0

karola78 napisał(a):Nabla napisał(a):zieleniack napisał(a):Czytając sytuacje opisane, przypomina mi sie jedna z supermarketu. Była wielka kolejka, scisk, stałam za jakąś panią i czekałam na swoja kolej. Nie wiedzialam, ze mi sie koszyk chybocze. I w pewnym momencie ta babka przede mna sie odwraca i sarka na mnie: "Mysli pani, ze jak mnie pani bedzie walic tym koszykiem, to kolejka szybciej pójdzie?!?!?!?!" Shocked Jakby nie mogła po prostu poprosic, zebym postawila koszyk na ziemie albo uwazaja na niego... ehhh
Nie rozumiem niektórych zachowań. Znużona po pracy, zirytowana tłumem w sklepie stoję sobie spokojnie w kolejce do kasy a tu jakieś babsko włazi mi prawie na plecy i jeszcze ciągle wali koszykiem po nogach. Siedzę cicho, bo może łaskawie przestanie. Mija minuta, druga, a ona dalej mnie potrąca koszykiem. Zwróciłam uwagę a ona zamiast przeprosić strzela focha na cały sklep.

To by było na tyle postawy tak umiejętnie określonej przez Kirkę ;)
Też tak miałam Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia (stania) :)
Dostawania po nogach ;)

Odpowiedz
karola78 2010-08-24 o godz. 19:40
0

Nabla napisał(a):zieleniack napisał(a):Czytając sytuacje opisane, przypomina mi sie jedna z supermarketu. Była wielka kolejka, scisk, stałam za jakąś panią i czekałam na swoja kolej. Nie wiedzialam, ze mi sie koszyk chybocze. I w pewnym momencie ta babka przede mna sie odwraca i sarka na mnie: "Mysli pani, ze jak mnie pani bedzie walic tym koszykiem, to kolejka szybciej pójdzie?!?!?!?!" Shocked Jakby nie mogła po prostu poprosic, zebym postawila koszyk na ziemie albo uwazaja na niego... ehhh
Nie rozumiem niektórych zachowań. Znużona po pracy, zirytowana tłumem w sklepie stoję sobie spokojnie w kolejce do kasy a tu jakieś babsko włazi mi prawie na plecy i jeszcze ciągle wali koszykiem po nogach. Siedzę cicho, bo może łaskawie przestanie. Mija minuta, druga, a ona dalej mnie potrąca koszykiem. Zwróciłam uwagę a ona zamiast przeprosić strzela focha na cały sklep.

To by było na tyle postawy tak umiejętnie określonej przez Kirkę ;)
Też tak miałam Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia (stania) :)

Odpowiedz
Gość 2010-08-24 o godz. 19:36
0

zieleniack napisał(a):Czytając sytuacje opisane, przypomina mi sie jedna z supermarketu. Była wielka kolejka, scisk, stałam za jakąś panią i czekałam na swoja kolej. Nie wiedzialam, ze mi sie koszyk chybocze. I w pewnym momencie ta babka przede mna sie odwraca i sarka na mnie: "Mysli pani, ze jak mnie pani bedzie walic tym koszykiem, to kolejka szybciej pójdzie?!?!?!?!" Shocked Jakby nie mogła po prostu poprosic, zebym postawila koszyk na ziemie albo uwazaja na niego... ehhh
Nie rozumiem niektórych zachowań. Znużona po pracy, zirytowana tłumem w sklepie stoję sobie spokojnie w kolejce do kasy a tu jakieś babsko włazi mi prawie na plecy i jeszcze ciągle wali koszykiem po nogach. Siedzę cicho, bo może łaskawie przestanie. Mija minuta, druga, a ona dalej mnie potrąca koszykiem. Zwróciłam uwagę a ona zamiast przeprosić strzela focha na cały sklep.

To by było na tyle postawy tak umiejętnie określonej przez Kirkę ;)

Odpowiedz
wiewrióra 2010-08-24 o godz. 19:31
0

w autobusach to zauważyłam pewną prawidłowość - wchodze z wózkiem i kieruję się na miejsce dla wózków. Staram się to zrobić zanim autobus ruszy bo trudniej jest manewrować jak człowiekiem rzuca na prawo i lewo.
Najczęściej ktoś stoi w tym miejscu i się patrzy z oburzeniem jak staram się tam wjechać. Więc mówię grzecznie "przepraszam" a ten ktoś przesuwa się o 1 mm. No to juz bardziej stanowczo mówię "przepraszam" to się przesuwa o 2 mm lol
może jest jakaś zasada że trzeba na nogi wjeżdzać a ja o niej nie wiem bo rzadko podróżuję komunikacją

w windzie natomiast zawsze się ktoś znajdzie ze tuż po otwarciu drzwi zanim zdążę wyjechać z wózkiem to ktoś ładuje się juz do środka. Ale na szczęście mam raczej miłych sąsiadów więc przepraszają z uśmiechem

a co do samochodów co parkują tak że nie mam jak przejść to juz parę razy dzwoniłam po straż miejską. Od tego czasu zawsze jest w tych miejscach przejście

za to ostatnio mnie zaskoczyli pewni panowie juz dobrze zawiani którzy nie mogli sie zdecydować czy wypić na ławce w cieniu czy na słońcu i zastawili chodnik. Więc powiedziałam głośno "przepraszam panowie" a oni od razu "aaa prosze bardzo, miejsce dla kierowniczki z wózkiem" lol

Odpowiedz
karola78 2010-08-24 o godz. 19:19
0

to wszystko pikuś. Kiedyś mój szef się na mnie wściekał bo loty samolotów były w godzinach, które mu nie pasowały Zostawiłam to bez komentarza, szkoda słów.

Ja niestety muszę przyznać, że czasami wybucham. Ale do pasji mnie doprowadzają niektórzy ludzie. Np. tramwaj w środku pusto a wszyscy stoją przy drzwiach i jeszcze sie oburzają, jak ktoś chce wejść do środka, wpychanie się straszych pań w kolejkę i zdziwienie, że ktoś zauważył i zwraca uwagę, stawianie wózków w sklepie tak, że już nikt nie przejdzie, parkowanie samochodów w taki sposób, że nie ma możliwości przejścia chodnikiem z wózkiem itp. Ja nerwus jestem.

Odpowiedz
zieleniack 2010-08-24 o godz. 19:17
0

wiewrióra napisał(a):jedna pani miała do mnie pretensje ze sie drzwi od windy zamykały a ona wchodziła (musiała być skopana fotokomórka) ....
zawsze sie gdzieś jakiś winny znajdzie .. ;)
skojarzyło mi sie z ludzmi kiedys na pielgrzymce w Licheniu->pielgrzymi wychodzili z przepełnionego kosciola, a z zewnątrz pchali się następni. No i jedna osoba z tych z zewnątrz wyleciała z tekstem "Pierw się wchodzi, potem się wychodzi!!!. Ciekawe, jak ta osoba sobie to wyobrażała - mielismy stac sobie na głowach? lol

Odpowiedz
wiewrióra 2010-08-24 o godz. 18:56
0

jedna pani miała do mnie pretensje ze sie drzwi od windy zamykały a ona wchodziła (musiała być skopana fotokomórka) ....
zawsze sie gdzieś jakiś winny znajdzie .. ;)

Odpowiedz
zieleniack 2010-08-24 o godz. 18:52
0

Czytając sytuacje opisane, przypomina mi sie jedna z supermarketu. Była wielka kolejka, scisk, stałam za jakąś panią i czekałam na swoja kolej. Nie wiedzialam, ze mi sie koszyk chybocze. I w pewnym momencie ta babka przede mna sie odwraca i sarka na mnie: "Mysli pani, ze jak mnie pani bedzie walic tym koszykiem, to kolejka szybciej pójdzie?!?!?!?!" :o Jakby nie mogła po prostu poprosic, zebym postawila koszyk na ziemie albo uwazaja na niego... ehhh

Przyznam, ze czasem tez sie zachowuje niezbyt miło, ale raczej jak mnie ktos wnerwi, a nie tak praktyczniw bez powodu do kogos, kogo nie znam...

Odpowiedz
Biba 2010-08-24 o godz. 18:50
0

u mnie teraz dom obok sasiad kroi drewno pila elektryczna,szumu przy tym robi a moj Maluch tez wlasnie zasnal....

Odpowiedz
wiewrióra 2010-08-24 o godz. 18:40
0

no właśnie takie zapatrzenie na siebei albo uważanie że wszystko się MI należy i JA moge sie zachowywać jak chce bez patrzenia na innych jest .. beznadziejne..

wczoraj u sąsiada były wstawiane szyby w balkon. Panowie powiertywali wiertarką. NAtaś w końcu poszła spac więc szybciutko wybiegłam na balkon, zawołałam panów z prośbą o zaprzestanie wiercenia tak na półgodzinki. Pan z uśmiechem mnie poprosił czy jednak może powiercić bo tylko 2 razy głośniej to zrobi i juz kończy. Obiecał że będzie starał sie to robic jak najciszej i najszybciej :)
Powiedziałam z usmiechem żeby sie postarał jak dentysta.
Rzeczywiście szybko dwa razy głośniej wiertnął a Natas sie nie obudziła.

Jakby ta rozmowa wyglądała jakbym tam wpadła z dziką awanturą że mi dziecko budzą lub coś....

Odpowiedz
Gość 2010-08-24 o godz. 18:25
0

Przedwczoraj wsiadła obładowana do autobusu.Przytuluiłam się do drzwi i stoje.Dupek kierowca tak szarpnął, że mi się rozsypały truskawki i bułki na pół autobusu a stara małpa, która d...posadziła na krzesle mówi: żebym się przesunęła, bo jej widok zasłaniam

Odpowiedz
wiewrióra 2010-08-24 o godz. 18:20
0

zmarszczki od uśmiechu są ładniejsze niż od złości ;)

ja staram się mówić "dzień dobry" jak wchodzę do sklepu, dziekować pani kasjerce, uśmiechać sie. jeżeli mam zły dzień to chociaż staram się nie mieć skwaszonej miny.
Jak ktoś mnie zapyta o drogę, godzinę czy cos to też staram się z usmiechem odpowiadać.

kiedyś odniosłam list bo listonosz bloki pomylił. Pani mnie potraktowała jak intruza i nawet "dziekuje" nie usłyszałam.

Ale staram się nie zrażać :)

Odpowiedz
Kocurowa 2010-08-24 o godz. 18:08
0

cóż... często w ludziach w srodku siedzi jakas "zgnilizna" która w takich właśnie niby błahych sytuacjach wydostaje się na zewnątrz i plują całkiem niepotrzebnie jadem....

Każdy ma swoje problemy, w życiu, w pracy, każdy może mieć zły dzień, ale chyba nie powinniśmy wylewać tego na kogoś kto nie ma z tym nic wspólnego... ale coż.... ja też często lubię sobie obserwować ludzi i ich zachowania i niestety stwierdzam, że baaardzo mało jest ludzi idących ulicą z przyjazną miną... a szkoda....
Ja lubię się uśmiechać i jak ktoś mnie potrąci, czy nadepnie staram się zacisnąć zęby i miło sie uśmiechnąć mówiąc "nic nie szkodzi"

Od uśmiechu twarze nam nie popękają.... a odrobina życzliwości by się na codzień przydała...

Odpowiedz
Biba 2010-08-24 o godz. 18:03
0

A ja jadac dzisiaj na jednokierunkowej waskiej ulicy autem napotkalam przede mna (nie wiem jak to napisac),ale chyba idiote.Zatrzymal sie swoim oplem i stoi,czekam minute lub dwie,bo ulica zbyt waska,zeby wyprzedzac ,a on dalej stoi wiec ja trabie Nic,pan w aucie przede mna rozmawia przez telefon,nic nie robiac sobie,ze czekam z tylu zablokowana.Po kilku minutach odjechal.Dodam,ze bardzo sie spieszylam. (mogl kiwnac reka,mrugnac swiatlem-ok.jestem wyrozumiala moglabym wtedy czekac)Trwalo to 5 minut

Odpowiedz
Doosia 2010-08-24 o godz. 18:02
0

dziś rano w tramwaju
wielki ścisk, nie ma jak się obrócić
dojeżdżamy do przystanku i jakiś starszy babsztyl przepycha się do wejścia
młoda dziewczyna zwróciła jej uwagę żeby się pani nie przepychała i poczekała aż zrobi się miejsce
na to babsztyl we wrzask: ty durna dziewczyno! nie będziesz mi się tu stawiać! głupie toto i się mądrzy! itd...."
jak już basztyl wysiadł to stanął na wprost wejścia tak, że inni nie mogli wsiąść - i dalej się toto darło
dopiero jak jej jakiś wysoki i szeroki facet powiedział że co się dzieje i ile ma pani lat to łaskawie się ruszyła

i coś tam jeszcze bełkotała ale tramwaj ruszył więc już nie wiem co

Odpowiedz
Gość 2010-08-24 o godz. 18:00
0

ech, no, zyjemy w takim swiecie, w ktorym istnieje tylko:

Ja! Ja! Ja! MI! Mi! Mi!
Teraz! Natychmiast! Juz!

ludzie sa zapatrzeni tylko na siebie, na swoje potrzeby. Innych maja gleboko w odwloku.

niestety.

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie