-
DobraC odsłony: 2945
Zobacz-usłysz-powiedz
Http://www.zobacz-uslysz-powiedz.pl/
musze powiedziec ze wstrzasnely mna zdjecia dzieci "przebranych"...
zastanawiam sie jakie sa nasze reakcje na widziana przemoc. nie mysle tutaj jdynie o rodzinach patologicznych, gdzie pijanstwo przeslania swiat.. ale o szarpaniu na ulicy, o klotniach w domu (mam wlasnie zagwozdke z sasiadka ).
zwracacie uwage? milczycie? patrzycie potepiajaco? uznajecie ze to nie Wasze dziecko i Wasze metody?
przyznam, ze w obecnych czasach boje sie zwrocic uwage... w ludziach jest tyle agresji, ze mozna sie ocknac z nozem w brzuchu... z drugiej jednak strony brak reakcji skutkuje czasem tragicznymi newsami w wiadomosciach i tekstami sasiadow "to byla dobra rodzina, my nic nie slyszelismy..."
oczywiscie, ze jest tak, ze to ofiary musza uciekac, ze sprawcow przemocy w zaden wlasciwie sposob sie nie izoluje, a to daje im poczucie bezkarnosci.
taki mamy system niestety...wlasciwie to nie mamy go wcale, choc w Warszawie zaczyna on powoli funkcjonowac dosc sprawnie.
I czy sednem problemu nie jest, tak jak w przypadku każdej ofiary przemocy w rodzinie to, że to zazwyczaj ofiara musi uciekać z domu, to dla ofiar organizowane są miejsca pobytu. Czy nie powinno być odwrotnie? To oprawca powinnen być odsuwany od swoich ofiar, skutecznie. Bo tak jak napisała Fonia... co da jednorazowa interwencja w sytuacji w której i tak ofiary/a nadal mieszka ze swym oprawcą. Kurcze nasz system... wadliwy... czasami myślę, że beznadziejny...
Odpowiedz
w moim domu była przemoc, oczywiście nikt na nią nie reagował - pewnie takie czasy...
ale wiem, że gdyby ktoś zareagował, zwrócił uwagę, nasłał policję etc. to....dostałoby mi się dwa razy mocniej :/ Bo w oprawcy gniew zcząłby kipieć, złość i żenada, że zwrócono mu uwagę...no ale to tylko moje doświadczenie...
nie wnikam w rodzinne awantury "u sąsiadów", krzyki, choć jestem czujna na agresję i moje długoletnie "doświadczenie" potrafi wyczuć kiedy dzieje się źle.
ta kampania nie jest nowa, zdaje sie ze hula od ubieglego roku.
ja zwracam uwage, nie boje sie, ze ktos do m nie skoczy czy mi powie pare rzeczy do sluchu - tez umiem zniszczyc czlowieka slowami ;).
bez zadnego strachu reagowalabym na podejrzana sytuacje za sciana (powiadomilabym pomoc spoleczna czy dzielnicowego), na szczescie nigdy nie bylam w takiej sytuacji.
szkoda, ze niestety naleze do mniejszosci
Podobne tematy