-
Gość odsłony: 2953
Ciekawe - o taniej żywności.
Http://www.gazetawyborcza.pl/1,75480,5134828.html
Artykulik ku przestrodze.
Anirrak napisał(a):Kasiacleo - to według Ciebie np. sok pomarańczowy Tymbarku inaczej smakuje kupiony w markecie a inaczej kupiony w sklepiku osiedlowym??
ba :lizak:
moze w magazynach supermarketow sa super tajne urzadzenia, co to jakimis X-promieniami zmieniaja sklad soku :magic:
ewasia napisał(a):co innego jak sol od soli rozni sie tylko opakowaniem bodz tez jakims nieistotnym drobiazgiem a co innego jak soku w soku nie ma ;)
nieprzywykła czytać etykietek kupiłam ostatnio sok "dla dzieci", w którym jak się później okazało było aż 4% soku
Kasiacleo - to według Ciebie np. sok pomarańczowy Tymbarku inaczej smakuje kupiony w markecie a inaczej kupiony w sklepiku osiedlowym???
Zwazywsze na to, że wiekszość właścicieli osiedlowych sklepów zaopatruje sie w Makro czy Selgrosie, to nie za bardzo łapie to sens...
pysznie napisał(a):aza szybko enter wcisnelam ;)
markdottir napisał(a):kasiacleo napisał(a):
co do rozcieńczeń to wszystkie soki czy napoje nawet te firmowe jak kupimy w osiedlowym sklepie a w hipermarkecie mają inny smak, te osiedlowe są smaczniejsze, bo mają mniej wody, poza tym są produkowane na innych liniach produkcyjnych, ale to tak na marginesie
a to mnie rozbawiłąś. Rozumiem, ze producenci sokó maja osobne linie dla supermarketów i małych sklepików?
lol
te osobne linie wypuszczaja produkty pod rozna marka...jednakze kupujac sok jablkowy firmy x pod nazwa y powinnisci otrzymac ten sam produkt niezaleznie od miejca zakupu...
czasami jednak jakościowo te produkty są inne
Moja szwagierka pracowała w "Mieszku".Wafelki śmietankowe wyprodukowane dla sklepu Leader Price , to te same, które firmują też własnym logo, tylko cena się różni 8)
Odpowiedz
aza szybko enter wcisnelam ;)
markdottir napisał(a):kasiacleo napisał(a):
co do rozcieńczeń to wszystkie soki czy napoje nawet te firmowe jak kupimy w osiedlowym sklepie a w hipermarkecie mają inny smak, te osiedlowe są smaczniejsze, bo mają mniej wody, poza tym są produkowane na innych liniach produkcyjnych, ale to tak na marginesie
a to mnie rozbawiłąś. Rozumiem, ze producenci sokó maja osobne linie dla supermarketów i małych sklepików?
lol
te osobne linie wypuszczaja produkty pod rozna marka...jednakze kupujac sok jablkowy firmy x pod nazwa y powinnisci otrzymac ten sam produkt niezaleznie od miejca zakupu...
markdottir napisał(a):kasiacleo napisał(a):
co do rozcieńczeń to wszystkie soki czy napoje nawet te firmowe jak kupimy w osiedlowym sklepie a w hipermarkecie mają inny smak, te osiedlowe są smaczniejsze, bo mają mniej wody, poza tym są produkowane na innych liniach produkcyjnych, ale to tak na marginesie
a to mnie rozbawiłąś. Rozumiem, ze producenci sokó maja osobne linie dla supermarketów i małych sklepików?
lol
kasiacleo napisał(a):markdottir napisał(a):kasiacleo napisał(a):
co do rozcieńczeń to wszystkie soki czy napoje nawet te firmowe jak kupimy w osiedlowym sklepie a w hipermarkecie mają inny smak, te osiedlowe są smaczniejsze, bo mają mniej wody, poza tym są produkowane na innych liniach produkcyjnych, ale to tak na marginesie
a to mnie rozbawiłąś. Rozumiem, ze producenci sokó maja osobne linie dla supermarketów i małych sklepików?
lol
nie sprawdziłam tego osobiście, ale na zajęciach profesorka nam o tym mówiła, jest możliwe że jest to ta sama linia ale składniki na wejściu mają inne proporcje, o tym się nie mówi głośno, dla mnie niektóre informacje których się dowiadywałam też były zabawne
a ja sprawdzalam...obie opcje wystepuja w rzeczywistosci...w mojej firmie po prostu zmienia sie receptute...w tym przypadku odwaza sie czesciowo inne skladniki lub inne ilosci w zaleznosci od "przepisu"...
Bylam jednak na rozmowie wstepnej do firmy,ktora robila mleczne desery i jogurty...i miala osobna linie dla produktow tesco...
to wszystko zalezy od wzgledow produkcyjnych,ekokonomicznych,przestrzennych danej firmy ;)
markdottir napisał(a):kasiacleo napisał(a):
co do rozcieńczeń to wszystkie soki czy napoje nawet te firmowe jak kupimy w osiedlowym sklepie a w hipermarkecie mają inny smak, te osiedlowe są smaczniejsze, bo mają mniej wody, poza tym są produkowane na innych liniach produkcyjnych, ale to tak na marginesie
a to mnie rozbawiłąś. Rozumiem, ze producenci sokó maja osobne linie dla supermarketów i małych sklepików?
lol
nie sprawdziłam tego osobiście, ale na zajęciach profesorka nam o tym mówiła, jest możliwe że jest to ta sama linia ale składniki na wejściu mają inne proporcje, o tym się nie mówi głośno, dla mnie niektóre informacje których się dowiadywałam też były zabawne
pysznie napisał(a):
ok wystarczy...to takie male zboczenie zawodowe ;)
lol juz rozumiem "genezę" Twojego nicka ;)
dzieki za rozwianie tych dziwnych informacji od mojej siostry :)
Odpowiedz
katastrofa napisał(a):Parówki są tym dla mięsiarzy co serek topiony dla mleczarzy _ śmietnikiem. Tu i tu wrzuca się wszelakie odpady.
W przypadku paróweczek mielenie. W przypadku serków podgrzewanie i robienie z tego ładnej jednolitej masy. Tylko umówmy się , pomijając patologię, nie ma tam rzeczy zepsutych , spleśniałych itp. są natomiast gorszych gatunków, wszelkie skrawki niepotrzebne.
w pelni sie pod tym podpisuje...na uczelni moze i pojawiaja sie anegdotki w stylu tej o paroweczkach toaletowych...
ale to sa wlasnie tylko anegdoty,ktore przykuwaja uwage studenta,a pozniej juz nuda,czyli o tym jak wykorzystac surowiec maksymalnie i za pomoca dodatkow osiagnac jak najwyzsza wydajnosc...i moze to osiagnac latwiej i taniej niz przyuzyciu paieru...
a jesli chodzi o to "kolorowanie"...moze i uzywaja barwnikow, ale musialy ona przciez wczesniej zostac dopuszczone do uzycia...ale bardziej obstawialabym zwiazki, ktore dodawane sa do wszystkich miesnych przetworow i maja na celu utrzymanie koloru miesa,a nie jego nadanie
ok wystarczy...to takie male zboczenie zawodowe ;)
Ten papier toaletowy w parówkach to do miejskich legend mozna chyba zaliczyć.
Mój znajomy mówi, ze parówki robi sie z psa z budą i łańcuchem ;)
swoja droga, dobrze wiedziec, ze to tyko jakies pojedyncze przypadki, a nie reguła :)
Odpowiedz
Parówki są tym dla mięsiarzy co serek topiony dla mleczarzy _ śmietnikiem. Tu i tu wrzuca się wszelakie odpady.
W przypadku paróweczek mielenie. W przypadku serków podgrzewanie i robienie z tego ładnej jednolitej masy. Tylko umówmy się , pomijając patologię, nie ma tam rzeczy zepsutych , spleśniałych itp. są natomiast gorszych gatunków, wszelkie skrawki niepotrzebne.
vesna napisał(a):zieleniack napisał(a):upta1 napisał(a):zieleniack napisał(a):
parowki są z papieru toaletowego.
w ogóle pierw papka jest biała, a potem się ją barwi. takie ciekawostki z żywienia.
Myślę, że mój ojciec - technolog miałby na ten temat inne zdanie
Parówki to nie szynka, ale każdy producent jest zmuszony podac skład na opakowaniu. Do tej pory nie udało mi się znaleźc parówek o składzie celuloza+barwniki+aromaty, ale może ja w złych sklepach patrzę
moja siostra uczyła sie na żywieniu na Akademii Morskiej, ze w parówkach jest papier toaletowy. A o farbowaniu papki to opinia osoby, która pracuje przy parówkach-niestety, nie wiem, w jakim zakładzie, bo sie nie dopytywałam.
Tak? A jaki? Taki oldskulowy szary z makulatury? Czy może taki nowocześniejszy - mięciutki i pachnący?:roll:
Bo jeśli ten ostatni to możnabyłoby dodawać od razu różowy.
nie wymyśliłam sobie tego, tylko przekazuje informacje, jakby nie patrzec - z uczelni. Może chodziło o ten przypadek, o którym pisze Pysznie kilka postów wyżej - tylko podano im w sposób uogólniony?
zieleniack napisał(a):upta1 napisał(a):zieleniack napisał(a):
parowki są z papieru toaletowego.
w ogóle pierw papka jest biała, a potem się ją barwi. takie ciekawostki z żywienia.
Myślę, że mój ojciec - technolog miałby na ten temat inne zdanie
Parówki to nie szynka, ale każdy producent jest zmuszony podac skład na opakowaniu. Do tej pory nie udało mi się znaleźc parówek o składzie celuloza+barwniki+aromaty, ale może ja w złych sklepach patrzę
moja siostra uczyła sie na żywieniu na Akademii Morskiej, ze w parówkach jest papier toaletowy. A o farbowaniu papki to opinia osoby, która pracuje przy parówkach-niestety, nie wiem, w jakim zakładzie, bo sie nie dopytywałam.
Tak? A jaki? Taki oldskulowy szary z makulatury? Czy może taki nowocześniejszy - mięciutki i pachnący?:roll:
Bo jeśli ten ostatni to możnabyłoby dodawać od razu różowy.
zieleniack napisał(a):upta1 napisał(a):zieleniack napisał(a):
parowki są z papieru toaletowego.
w ogóle pierw papka jest biała, a potem się ją barwi. takie ciekawostki z żywienia.
Myślę, że mój ojciec - technolog miałby na ten temat inne zdanie
Parówki to nie szynka, ale każdy producent jest zmuszony podac skład na opakowaniu. Do tej pory nie udało mi się znaleźc parówek o składzie celuloza+barwniki+aromaty, ale może ja w złych sklepach patrzę
moja siostra uczyła sie na żywieniu na Akademii Morskiej, ze w parówkach jest papier toaletowy. A o farbowaniu papki to opinia osoby, która pracuje przy parówkach-niestety, nie wiem, w jakim zakładzie, bo sie nie dopytywałam.
W parówkach w dużej mierze jest granulat sojowy. Nie jest to mięso ale bez przesady, to jadalne jest przecież.
A co do linii produkcyjnych markowych i niemarkowych to tak na prawdę jak we wszystkich fabrykach - linia jest jedna, bo to nieekonomiczne robić różne. Selekcja idzie potem, na kontroli jakości. Tak samo jak z żywnością jest z częściami samochodowymi, kosmetykami itp. Różne "sito" kontroli się ustawia dla poszczególnych odbiorców.
upta1 napisał(a):zieleniack napisał(a):
parowki są z papieru toaletowego.
w ogóle pierw papka jest biała, a potem się ją barwi. takie ciekawostki z żywienia.
Myślę, że mój ojciec - technolog miałby na ten temat inne zdanie
Parówki to nie szynka, ale każdy producent jest zmuszony podac skład na opakowaniu. Do tej pory nie udało mi się znaleźc parówek o składzie celuloza+barwniki+aromaty, ale może ja w złych sklepach patrzę
moja siostra uczyła sie na żywieniu na Akademii Morskiej, ze w parówkach jest papier toaletowy. A o farbowaniu papki to opinia osoby, która pracuje przy parówkach-niestety, nie wiem, w jakim zakładzie, bo sie nie dopytywałam.
ja z kolei kiedyś słyszałam że tanie mleka to są mleka z proszku. Tylko nie wiem czy to było tak, że "producent" sproszkowane mleko kupuje od jakiegoś dostawcy, dolewa wody i pakuje w kartony, czy jak..?
W każdym razie mam nadzieję że to nie prawda.
po smaku by bylo czuc;)
kasiacleo napisał(a):
co do rozcieńczeń to wszystkie soki czy napoje nawet te firmowe jak kupimy w osiedlowym sklepie a w hipermarkecie mają inny smak, te osiedlowe są smaczniejsze, bo mają mniej wody, poza tym są produkowane na innych liniach produkcyjnych, ale to tak na marginesie
a to mnie rozbawiłąś. Rozumiem, ze producenci sokó maja osobne linie dla supermarketów i małych sklepików?
lol
upta1 napisał(a):zieleniack napisał(a):
parowki są z papieru toaletowego.
w ogóle pierw papka jest biała, a potem się ją barwi. takie ciekawostki z żywienia.
Myślę, że mój ojciec - technolog miałby na ten temat inne zdanie
Parówki to nie szynka, ale każdy producent jest zmuszony podac skład na opakowaniu. Do tej pory nie udało mi się znaleźc parówek o składzie celuloza+barwniki+aromaty, ale może ja w złych sklepach patrzę
na studiach jeden z profesorow opowiadal nam historie parowek z papieru toaletowego..mialao sie to zdarzyc w okolicach wroc...jakies trzydziesci lat temu...
a jesli chodzi o wspolczesne wedliny i kielbaski...zasada jest prosta...lepsze misko wrzuca sie tam gdzie je widac i to ma odpowiednia cene...a im bardziej zmielone (czyli parowki sa na koncu listy) tym "gorsze" (wszelkie skrawki ,skorki, mdom) mozna wrzucic ,bo tego nie widac....i to tez odzwierciedla cena...nie ma wiec co oczekiwac,ze do parowek jakielkolwiek firmy ktos zmieli nam szyneczke ;)
zieleniack napisał(a):
parowki są z papieru toaletowego.
w ogóle pierw papka jest biała, a potem się ją barwi. takie ciekawostki z żywienia.
Myślę, że mój ojciec - technolog miałby na ten temat inne zdanie
Parówki to nie szynka, ale każdy producent jest zmuszony podac skład na opakowaniu. Do tej pory nie udało mi się znaleźc parówek o składzie celuloza+barwniki+aromaty, ale może ja w złych sklepach patrzę
zieleniack napisał(a):kasiacleo napisał(a):uczyłam się o takich rzeczach na studiach, często czytam skład takiej "firmowej sklepowej" żywności
ja zawsze patrze, jaki producent. Jeśli znam (co czeste w przypadku Biedronki, czasem innych), to kupuje. Jeśli nie, to mam mieszane uczucia i sie zastanawiam...
miałam na myśli nieuczciwą konkurencję przede wszystkim, to co potrafią niektóre zakłady stworzyć, a o czym się nie mówi może czasami włosy na głowie postawić, dużą winę za to ponoszą sklepy wielkopowierzchniowe, które wymuszają niską cenę producentów
co do rozcieńczeń to wszystkie soki czy napoje nawet te firmowe jak kupimy w osiedlowym sklepie a w hipermarkecie mają inny smak, te osiedlowe są smaczniejsze, bo mają mniej wody, poza tym są produkowane na innych liniach produkcyjnych, ale to tak na marginesie
Samba napisał(a):ja z kolei kiedyś słyszałam że tanie mleka to są mleka z proszku. Tylko nie wiem czy to było tak, że "producent" sproszkowane mleko kupuje od jakiegoś dostawcy, dolewa wody i pakuje w kartony, czy jak..?
W każdym razie mam nadzieję że to nie prawda.
Za dużo roboty by było 8)
zieleniack napisał(a):Madeleine napisał(a):Katastrofa, dzięki :)
Zieleniack, gdybac to ja też potrafię, pytałam, czy ktoś WIE coś konkretnego.
ok, spoko;)
jak czytalam te przypadki z artykułu, to rozcienczanie nie byłoby niczym dziwnym;)
szczegolnie, ze zdaza sie mleko, ktore smakuje jakos tak wodniscie
Katastrofa, dzieki za info=)
ja nie mówię że nie ma takich przypadków, bo pewnie się zdarzają. A np. mleko mikrofiltrowane jest pozbawione wszelkich bakterii , a mleko UHT lub pasteryzowane spożywamy z martwymi drobnoustrojami 8)
Madeleine napisał(a):Katastrofa, dzięki :)
Zieleniack, gdybac to ja też potrafię, pytałam, czy ktoś WIE coś konkretnego.
ok, spoko;)
jak czytalam te przypadki z artykułu, to rozcienczanie nie byłoby niczym dziwnym;)
szczegolnie, ze zdaza sie mleko, ktore smakuje jakos tak wodniscie
Katastrofa, dzieki za info=)
zieleniack napisał(a):pamietam, jak kiedys ze znajomymi bylismy glodni, kupilismy se chleb i pasztet drobiowy, który był zrobiony z wieprza xD
od razu przypomina mi się dowcip:
w fabryce pasztetów jest inspekcja i ma miejsce degustacja pasztetu z królika z dodatkiem koniny.
inspektor pyta:
- w jakich proporcjach jest królik i koń w tym pasztecie?
- pół na pół - odpowiada dyrektor fabryki.
- jakoś tak dziwnie smakuje, na pewno pół na pół?
- no tak, jeden królik, jeden koń.
:)
Katastrofa, dzięki :)
Zieleniack, gdybac to ja też potrafię, pytałam, czy ktoś WIE coś konkretnego.
mam ten sok malinowy z herbapolu- poleciałam sprawdzać 8)
rzeczywiście sok z czarnej marchwi i aronii , ani śladu soku z malin
a ja przed paroma dniami męża nim leczyłam, bo przeziębiony
zieleniack napisał(a):Madeleine napisał(a):A mnie tak nurtuje, może ktoś wie. Czym różni się mleko markowe od mleka tescowego?
pewnie tescowe ma wiecej wody. w sensie, ze pewnie rozcienczane. innego pomyslu nie mam;)
nie ma czegoś takiego jak rozcieńczane mleko !!!! jakby kogoś złapali na sprzedaży takiego mleka to marny jego los !!!
Mleko ma różne klasy (różna zawartość białka, tłuszczu) i w zależności od przeznaczenie, technologii przetwarzania, pakowania mleko może różnić sie cenną. Ale gwarantuję rozcieńczanie to musiałby być przypadek patologiczny !!!
Madeleine napisał(a):A mnie tak nurtuje, może ktoś wie. Czym różni się mleko markowe od mleka tescowego?
pewnie tescowe ma wiecej wody. w sensie, ze pewnie rozcienczane. innego pomyslu nie mam;)
A mnie tak nurtuje, może ktoś wie. Czym różni się mleko markowe od mleka tescowego?
Odpowiedz
kasiacleo napisał(a):uczyłam się o takich rzeczach na studiach, często czytam skład takiej "firmowej sklepowej" żywności
ja zawsze patrze, jaki producent. Jeśli znam (co czeste w przypadku Biedronki, czasem innych), to kupuje. Jeśli nie, to mam mieszane uczucia i sie zastanawiam...
w tym artykule na końcu jest o gumkach i coś mi to przypomniało ;)
a mianowicie kiedyś, jeszcze w liceum, stałam sobie w kolejce w Biedronie i przy kasie leżały gumki. Myśle sobie (tak czysto teoretycznie ofkors): "Prezerwatywy z biedronki? Nie zaufałabym...". Troche później w TV leciała reklama Biedronki, w której w święta przychodziły dzieci-kolędnicy do jakiegoś domu, gdzie dostawały ciastka w nagrode za śpiewanie. W 1990-tym którymś dzieci była garstka, potem troche więcej, a w 2000-którymś już cały tłum. Momentalnie przypomniały mi się te gumki z Biedronki xDDDD lol
wirtualna24 napisał(a):a tak od siebie, to NIE KUPUJCIE POMARAŃCZY!!! Właśnie kupiłam w PSS Społem i w środku były ROBAKI!!!
Dzięki za ostrzeżenie, już nigdy NIE KUPIĘ 8) Przerzucę się na jabłka :lizak:
ewasia napisał(a):co innego jak sol od soli rozni sie tylko opakowaniem bodz tez jakims nieistotnym drobiazgiem a co innego jak soku w soku nie ma ;)
w tym przypadku sol od soli rozni sie tylko cena,bo opakowania dostarcza jedna firma tylko z roznymi obrazkami...
a firma,w ktorej pracuje robi tez sosy w proszku i uwierzcie ze roznice w produkcji nie odzwierciedlaja roznic cenowych ;)
Kolega z pracy (oryginalnie chlopak ze wsi) przyniosl kiedys do pracy szynke domowej roboty.. taki smak to ja pamietam tylko z dziecinstwa.. ;)
I chlebek wiejski na zakwasie... az mi slinka leci.. a tu nie mozna w ogole porzadnego chleba dostac.. masakra.. :(
co innego jak sol od soli rozni sie tylko opakowaniem bodz tez jakims nieistotnym drobiazgiem a co innego jak soku w soku nie ma ;)
A z ta kawa to lekko przegieli lol
pysznie napisał(a):
i druga sprawa...jesli ktos kiedys mial okazje wspolpracowac z jakas siecia...oni sa naprawde wymagajacy...i jesli zlapia kogos na odstawaniu od ich norm(w przypadku produktow pod ich marka) to kary sa dotkliwe
popieram.
firmie produkującej ketchup wieksze wymagania jakościowe stawia sieć supermarketów niż MCDonalds.
z racji zawodu i skonczonych studiow slyszalam mnostwo takich historii...obecnie pracuje w firmie produkujacej sosy i pakujacej sol...robia to pod wlasna marka i dla roznych sieci.... w produkcji rozni sie to drobiazgami (nie bede sie rozpisywac,ale nie maja one praktycznie wplywu na jakos produktu)...a na polce w sklepie roznica cenowa calkiem spora...
i druga sprawa...jesli ktos kiedys mial okazje wspolpracowac z jakas siecia...oni sa naprawde wymagajacy...i jesli zlapia kogos na odstawaniu od ich norm(w przypadku produktow pod ich marka) to kary sa dotkliwe...
bedac po drugiej stronie nauczylam sie czytac etykietki -co polecam wszystkim....i nie skreslac czegos tylko dlatego,ze sprzedawane jest jest jako produkt biedronki lub tesco
bo tak szczerze, co w dzisiejszych czasach JEST zdrowe? bo jesli juz, to rzeczy są bardziej lub mniej zdrowe, ale tak na prawde wszystko ma jakieś "ale"
Odpowiedz
Baaardzo lubie takie rzeczy czytac.. tez nie powiem, ze od razu przestane czegos kupowac, ale np. ta galaretka dzemowa.. tak wlasnie podejrzewalam, bede omijac szerokim lukiem..
Takich artykulow powinno byc wiecej. Nawet jak mamy jesc niezdrowo, to dobrze byc tego swiadomym. A niestety coraz wiecej niezdrowego zarcia w sklepach..
ewasia napisał(a):Bluemendale napisał(a):jakoś mnie ten artykuł nie zdziwił chyba dlatego, czytam skład wszystkiego co kupuje - ciekawe rzeczy można wyczytać.
uwielbiam parowki cielece z wieprzowiny lol
parowki są z papieru toaletowego.
w ogóle pierw papka jest biała, a potem się ją barwi. takie ciekawostki z żywienia.
pamietam, jak kiedys ze znajomymi bylismy glodni, kupilismy se chleb i pasztet drobiowy, który był zrobiony z wieprza xD
Bluemendale napisał(a):jakoś mnie ten artykuł nie zdziwił chyba dlatego, czytam skład wszystkiego co kupuje - ciekawe rzeczy można wyczytać.
uwielbiam parowki cielece z wieprzowiny lol
no tylko wielka szkoda, że zabrakło autorom artykułu ochoty, żeby przyjrzeć się składom licznych produktów markowych, które też cukrem, tłuszczem i barwnikami stoją - a w dodatku reklamą nt rzekomych prozdrowotnych właściwości.
OdpowiedzTrochę pokrewnie już http://forum.styl.fm/s2/viewtopic.php?t=56257&start=0 marudziłyśmy.
Odpowiedzjakoś mnie ten artykuł nie zdziwił chyba dlatego, czytam skład wszystkiego co kupuje - ciekawe rzeczy można wyczytać.
Odpowiedz
Jeszcze dorzucę.
http://www.pardon.pl/artykul/4659/czy_wiesz_co_jesz_-_czyli_50_szynki_w_szynce
a tak od siebie, to NIE KUPUJCIE POMARAŃCZY!!! Właśnie kupiłam w PSS Społem i w środku były ROBAKI!!! kawałek zjadłam mam nadzieję, że nic mi nie będzie
Anirrak napisał(a):Najbardziej temat kawy rozpuszczalnej mnie zaintrygował - bo wychodzi na to, że koszt "markowej" to głównie reklama -
a jak dla mnie róznica w smaku miedzy np. Davidoffem a czymś dolnopółkowym jest tak wielka, że nie do opisania
No nie da się ukryć :) Zapomnieli chyba jeszcze dodać kilku szczegółów produkcyjnych, gatunków itd.
byly kiedys przeprowadzone badania, ktore dowiodly, ze ludziom o wiele bardziej smakuje wino za 9euro (jesli ceny są odane), badź za 2,5 euro (jesli nie ma podanych cen)...
tak ot :D
Czy tak wyłącznie "ku przestrodze", to bym polemizowała ;) lol
Na pewno "ku przemysleniu" 8)
Najbardziej temat kawy rozpuszczalnej mnie zaintrygował - bo wychodzi na to, że koszt "markowej" to głównie reklama -
a jak dla mnie róznica w smaku miedzy np. Davidoffem a czymś dolnopółkowym jest tak wielka, że nie do opisania
To co - znaczy, że moje kubki smakowe dały sie zwieść reklamie? ;)
Podobne tematy