• Alix odsłony: 5887

    Co zrobic, żeby znów nie przytyć?

    Szukalam ale nie znalazlam podobnego tematu, wiec...

    Pytanie do dziewczyn, ktore sie odchudzaly i udalo im sie nie przybrac znow na wadze: JAK?

    Ja mam wrazenie, ze po kazdym odchudzaniu wracam do poprzeniej wagi... co bym nie robila. Staram sie nie wracac do poprzednich nawykow, grzeszki sie zdazaja, ostatnio fakt, odpuscilam sobie mocno i wiem, ze to w tym wina, ale wraca mi waga i bez grzeszków... słodyczy jem naprawdę niewiele (wyjąwszy święta ), chleba prawie wcale, nie przejadam się, staram się używać mało tłuszczu, smażyć jak najrzadziej...i nic... ciagle jest zle...

    Co robicie jak już osiągniecie wymarzoną/akceptowalną wagę? Dalej liczycie te kalorie/punkty/jecie samą sałatę/stosujecie te same przepisy...?

    Odpowiedzi (65)
    Ostatnia odpowiedź: 2011-01-04, 06:45:18
    Kategoria: Makijaż
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
Alix 2011-01-04 o godz. 06:45
0

Dzieki :D Wyprobuje!

Odpowiedz
Gość 2011-01-04 o godz. 06:42
0

Można, tylko z każdą herbatą ostrożnie, w końcu zawiera kofeinę. Nie przekraczaj jakiś 2 litrów na dobę to nic Ci nie będzie ;)

Swoją drogą na lato polecam zaparzyć mocną pu-erh, potem rozcieńczyć źródlaną wodą z plasterkami limonki (tak się po polsku nazywa ta mała, ostra, zielona cytryna?). Super gasi pragnienie i w przeciwieństwie do innych herbat "mrożonych" nie ma się ochoty jej słodzić.

Odpowiedz
Alix 2011-01-04 o godz. 06:39
0

Nabla napisał(a):Alix napisał(a):No dobra. Kupilam pu-erh. I co teraz?
Po jedzieniu? Przed? W trakcie? Zamiast?
Zamiast innej herbaty i już.

Wiesz, ja nie wierzę, że od picza czegokolwiek poza parafiną czy rycyną można schudnąć ;) ale ona na prawdę nieźle robi na trawienie (ja zaczęłam ją pić, bo mamie przepisał ją lekarz na... obniżenie cholesterolu. Starszej nie wchodziła za diabła, a ja lubię dziwne smaki. O tym, że jest odchudzająca dowiedziałam się sporo później)
Jenak mi makowała :lizak:
Normalnie pije bardzo duzo herbaty - tą też można w dużych ilościach?
Jesli poprawia trawienie to i tak warto. Nie musi odchudzac.

Odpowiedz
Gość 2011-01-04 o godz. 06:34
0

Alix napisał(a):No dobra. Kupilam pu-erh. I co teraz?
Po jedzieniu? Przed? W trakcie? Zamiast?
Zamiast innej herbaty i już.

Wiesz, ja nie wierzę, że od picza czegokolwiek poza parafiną czy rycyną można schudnąć ;) ale ona na prawdę nieźle robi na trawienie (ja zaczęłam ją pić, bo mamie przepisał ją lekarz na... obniżenie cholesterolu. Starszej nie wchodziła za diabła, a ja lubię dziwne smaki. O tym, że jest odchudzająca dowiedziałam się sporo później)

Odpowiedz
Alix 2011-01-04 o godz. 05:58
0

No dobra, ma posmak tuńczyka z puszki, ale spodziewalam sie czegos gorszego :)
Na drugi raz zrobie sobie tylko troche slabsza.
Dzieki Dziewczyny :D

Odpowiedz
Reklama
Alix 2011-01-04 o godz. 05:32
0

Dzieki :)
No to ide zaparzyc 8)

Odpowiedz
Aguus 2011-01-04 o godz. 05:30
0

Alix,ja pije okolo 3-5 kubkow dziennie.
W sumie chyba wszystko jedno kiedy.Ja akurat z reguly pije przed jedzeniem i ostatnią przed snem,bo czujac ten posmak w ustach mniej mam ochote na jedzenie.Bardziej mi sie tylko po niej pic chce.

Odpowiedz
Alix 2011-01-04 o godz. 04:46
0

No dobra. Kupilam pu-erh. I co teraz?
Po jedzieniu? Przed? W trakcie? Zamiast?

Odpowiedz
zieleniack 2011-01-01 o godz. 07:26
0

Alix napisał(a):Dzieki :)
Sprobuje jej.
Ciagle jeszcze sobie nie kupilam czerwonej herbaty... ciagle zapominam...
ja zaczelam od bioactive i to takiej slabo aromatyzowanej, w "gniazdkach" - buee, jakie to bylo niedobre na poczatku ;)
a teraz złopie litrami;D

Odpowiedz
Alix 2011-01-01 o godz. 07:10
0

Dzieki :)
Sprobuje jej.
Ciagle jeszcze sobie nie kupilam czerwonej herbaty... ciagle zapominam...

Odpowiedz
Reklama
Gość 2011-01-01 o godz. 06:59
0

Alix, właśnie popijam czerwoną herbatę Twiningsa - jest bardzo łagodna. Jakbyś chciała spróbować pu-erh to polecam zacząć od tej, żeby się przyzwyczaić do smaku (dla mnie jest trochę za łagodna, ale jak się nie ma co się lubi...)

Odpowiedz
Alix 2010-12-21 o godz. 06:24
0

MyCHa1981 napisał(a):Alix ja uwielbiam ziemniaki :lizak: , a raczej...uwielbiałam, bo odkąd zdecydowałam się na MM nie mam na nie ochoty.
No mi to nie grozi lol
Chociaz cua sie zdazaja... ;)

Odpowiedz
Alix 2010-12-21 o godz. 06:23
0

zieleniack napisał(a):Alix napisał(a):zieleniack napisał(a):zielona też jest dobra na odchudzanie i na cellulitis;)
O kurcze... Zielonej to chyba nie zdzierze...
a z aromatami jakimis? ja lubie z cytryną:)
Musialabym sprobowac... ale jakos zielona mi nie smakuje...

Odpowiedz
zieleniack 2010-12-21 o godz. 06:22
0

Alix napisał(a):zieleniack napisał(a):zielona też jest dobra na odchudzanie i na cellulitis;)
O kurcze... Zielonej to chyba nie zdzierze...
a z aromatami jakimis? ja lubie z cytryną:)

Odpowiedz
MyCHa1981 2010-12-21 o godz. 06:15
0

Alix napisał(a):
Błagam, powiedz, ze jesz tez ziemniaki... Ja omijam MM, bo moge nie jesc naprawde wszystkiego, ale bez ziemniakow nie przezyje...
Alix ja uwielbiam ziemniaki :lizak: , a raczej...uwielbiałam, bo odkąd zdecydowałam się na MM nie mam na nie ochoty. MM ma mnóstwo rewelacyjnych przepisów. Jesz w zasadzie co chcesz (no może niezupełnie) i o ziemniakach nie ma nawet czasu pomysleć. A jest jeszcze wiele innych pyszności: kopytka, shoarma, shis taouk czy nawet pizza lub cebulaki -tylko przygotowane w odpowiedni sposób ;)

Odpowiedz
Alix 2010-12-21 o godz. 02:36
0

MyCHa1981 napisał(a):DobraC ja przy mojej Guście też nie bardzo łapałam o co chodzi w tej diecie (tym bardziej, że mam problemy ze zrozumieniem tekstu wyświetlanego na kompie). Ale zainwestowałam w książki i generalnie załapanie zasad diety zajęło mi tydzień :D
Cos czuje, ze wyciagne watek o MM... 8)

Odpowiedz
Alix 2010-12-21 o godz. 02:33
0

MyCHa1981 napisał(a):U mnie jak na razie Montignac rules :supz: Rodzina opierdziela mnie, że tak dużo jem, bo oni "w życiu tak dużo by nie zjedli ;) ", a ja nie dość, że jem same smaczne rzeczy to jeszcze chudnę - coś czuję, że z MM to będzie związek na długie lata :D
Błagam, powiedz, ze jesz tez ziemniaki... Ja omijam MM, bo moge nie jesc naprawde wszystkiego, ale bez ziemniakow nie przezyje...

Odpowiedz
Alix 2010-12-21 o godz. 02:31
0

zieleniack napisał(a):zielona też jest dobra na odchudzanie i na cellulitis;)
O kurcze... Zielonej to chyba nie zdzierze...

Odpowiedz
MyCHa1981 2010-12-21 o godz. 01:59
0

DobraC ja przy mojej Guście też nie bardzo łapałam o co chodzi w tej diecie (tym bardziej, że mam problemy ze zrozumieniem tekstu wyświetlanego na kompie). Ale zainwestowałam w książki i generalnie załapanie zasad diety zajęło mi tydzień :D

Odpowiedz
DobraC 2010-12-21 o godz. 01:50
0

ciesze sie ze tak piszecie o MM bo to moj pomysl na "co dalej" ;)
na razie przeraza mnie ze czytam i nic nie rozumiem z tej diety ale przyjdzie czas i pewnie uderze do Was z pytaniami :)

Odpowiedz
cortunia 2010-12-21 o godz. 01:30
0

MyCHa1981 :):)

Odpowiedz
MyCHa1981 2010-12-21 o godz. 01:26
0

A i chciałam powiedzieć, że MM poznałam dzięki cortunii :D
cortunia :prayer:

Odpowiedz
cortunia 2010-12-21 o godz. 01:14
0

bo MM fajny jest (wracam na mm jako córa marnotrawna tylko się z przeprowadzką uporam :) )

Odpowiedz
MyCHa1981 2010-12-21 o godz. 01:07
0

U mnie jak na razie Montignac rules :supz: Rodzina opierdziela mnie, że tak dużo jem, bo oni "w życiu tak dużo by nie zjedli ;) ", a ja nie dość, że jem same smaczne rzeczy to jeszcze chudnę - coś czuję, że z MM to będzie związek na długie lata :D

Odpowiedz
zieleniack 2010-12-20 o godz. 09:15
0

zielona też jest dobra na odchudzanie i na cellulitis;)

Odpowiedz
Gość 2010-12-20 o godz. 09:07
0

Herbata. Zielona herbata to po prostu ususzone listki, czarna - listki przefermentowane i ususzone. Czerwona to jakby w pół drogi.

Odpowiedz
Alix 2010-12-20 o godz. 08:15
0

A czyli ten puerh to jakis skladnik tak?
A co to jest dokladnie?

Przepraszam ze ignorancje, ale jeszcze nigdy z tym nie mialam doczynienia...

Odpowiedz
zieleniack 2010-12-20 o godz. 08:13
0

W zwyklym sklepie spożywczym znajdziesz także herbaty sypane, bio active. Smaki: earl grey, cytryna. Wiecej smaków jest w torebkach, ale nie polecam, bo nie wiadomo, co w tej torebce na prawde jest - raz kupiłam takie paskudztwo, ze wciaz w szafie leży,nie moge sie przemóc, aby wywalic, ale smakuje wszytskim tylko nie puerhem...

Poza tym jest też herbatka la-karnita, która zawiera w sobie puerh, poza tym hibiskusa, l-karnityne i cos tam jeszcze. Także smaczna:)

Cena z tego co pamiętam koło 6 zł za opakowanie.

Ostrzegam, na początku smak może zniechęcić;) Ale chyba wato się zmusic:) Terraz ten smak uwielbiam, ale musi miec intensywny aromat.

Odpowiedz
Alix 2010-12-20 o godz. 07:35
0

No to bedziemy probowac ;)
Moze jak to bede pic to mi cos pomoze...?

Odpowiedz
Gość 2010-12-20 o godz. 07:21
0

Alix napisał(a):A drogie to jest? Gdzie mozna kupic? Tak normalnie w spozywczym?
To jest to pu-erh czy jak tam sie nazywalo?
W każdym spożywczym są takie w torebkach. A w herbaciarniach są sypane o różnych smakach - bardzo dobre moim zdaniem.

"Podstawowa" wersja ma specyficzny smak, więc najpierw zobacz czy Ci smakuje. Ja bardzo lubię z bergamotką (Earl Grey).

Odpowiedz
Alix 2010-12-20 o godz. 07:02
0

A drogie to jest? Gdzie mozna kupic? Tak normalnie w spozywczym?
To jest to pu-erh czy jak tam sie nazywalo?

Odpowiedz
zieleniack 2010-12-20 o godz. 03:39
0

to pij czerwona herbate:)

ja czarnej juz prawie wcale nie pije, tzn pije, kiedy np jestem głodna, a nic nie jem lub kiedy nie ma innej (np. jak jestem u kogos w odwiedzinach).

Może to jest sugestia, nie wiem, w kazdym razie nie wyobrazam sobie dnia bez czerwonj herbaty, uwielbiam ja:)

Odpowiedz
Alix 2010-12-20 o godz. 02:46
0

A ja sie tym nie przejmuje totalnie, bo i tak bym nie dala rady bez popicia jedzenia czymkolwiek ;)
A moze dlatego wraca mi waga... :o
A moze nie... ;)

Odpowiedz
zieleniack 2010-12-20 o godz. 02:22
0

Nabla napisał(a):zieleniack napisał(a):nie powinno sie pic po jedzeniu
Zawsze mnie fascynowała ta teoria w kontekście polecania zup przy okazji.

Czym się różni spaghetti popite szklanką wody od zupy pomidorowej?
szczerze mówiac, nie wiem, jak to dokladnie jest. Woda jest w kazdym jedzeniu, nawet w sucharach;)

Odpowiedz
DobraC 2010-12-19 o godz. 23:24
0

ja sie wetne ;)
myslelismy co po naszej diecie weganskiej. na razie nie widzimy potrzeby myslenia o tym "Po" ale chyba przejdziemy na montgniaca. przekonuje mnie..

tez sie boje zeby nie wrocilo "stare" :(

Odpowiedz
Gość 2010-12-19 o godz. 23:09
0

zieleniack napisał(a):nie powinno sie pic po jedzeniu
Zawsze mnie fascynowała ta teoria w kontekście polecania zup przy okazji.

Czym się różni spaghetti popite szklanką wody od zupy pomidorowej?

Odpowiedz
zieleniack 2010-12-19 o godz. 13:30
0

wiecie co? ja mam taki patent, że jak robię sobie coś do jedzenia, to od razu robię sobie do tego puerh. Tj. zauważyłam, ze jeśli jem dwie kromki chleba (razowe, czyli takie mniejsze, niz standardowe), to gdybym nic ciepłego nie popiła, to bym była dalej głodna i bym zjadła kolejne dwie. A jak sobie pije czerwona herbate po kanapkach, to mnie zapełnia i czuje sie syta:) no i moge to robic z czystym sumieniem, bo jakkolwiek nie powinno sie pic po jedzeniu (tluszcz sie zawiazuje), to akurat herbata czerwona jest wskazana.

Ale i tak mam wrazenie, ze teraz troche przybiore, bo dzis znow impreza jedzeniowa, za duzo dobrych rzeczy, a od swiat jeszcze duzo czasu nie minelo...;P

yyyh

Odpowiedz
Alix 2010-12-18 o godz. 14:22
0

Nabla napisał(a):Zazdroszczę tempa trawienia.
Nie wiem czy jest czego ;)

Odpowiedz
Gość 2010-12-18 o godz. 12:36
0

Alix napisał(a):
Ale ja po wszystkich jestem glodna... Przeciez one zaraz przeleca przez zoladek i po godzinie sladu nie ma! Ile trzeba ich jesc...?
Zazdroszczę tempa trawienia. Ja zjadłam dzisiaj kolację wcześnie, bo o 19.30 i do teraz jestem pełna (sałata z kurczakiem). Co nie zmienia faktu, że mam ochotę wyjeść wszystkie rodzynki, jakie są w domu ;). I szczerze mówiąc - dla mnie uczucie głodu jest nawet przyjemne a na pewno łatwiejsze do zniesienia niż apetyt (och, w lodówce czeka mozzarella burrata, orzechy ziemne i pestki dyni w szafce, likier w barku, jabłka...).

Fakt, warzywa są trawione łatwo, najdłużej syci białko. Czyli objętościowo zapychasz się warzywami a czasowo - chudym białkiem. Więc sałatki z twarogiem, potrawki na bazie piersi indyka, chude pieczone ryby z gotowanymi i surowymi jarzynami. Do tego ciepłe napoje i powinno być łatwiej. Najgorzej to przetrwać przełom 3-4 miesiąca na nowym trybie żywienia. Potem organizm akceptuje nowe nawyki.

Odpowiedz
Alix 2010-12-18 o godz. 12:18
0

Nabla napisał(a):zieleniack napisał(a):Nabla napisał(a):zieleniack napisał(a):(np. warzywa cały dzien-zgroza)
Ja tak jadę czasem całe tygodnie i dobrze mi z tym 8)
ja dostalam od tego biegunki:/ :(
generalnie nie powinnam sie tak odzywiac, bo mam problemy z przewodem pokarmowym i moje pokarmy musza byc zroznicowane
najlepiej czuje sie z dieta wysokobłonnikowa, czyli chleb pełnoziarnisty, musli itp.
Ja mam IBS i problemy z trawieniem wręcz przeciwne ;)

Ale warzywa są super, bo jest ich tyle różnych, można jeść surowe, gotowane, marynowane, pieczone...
Ale ja po wszystkich jestem glodna... Przeciez one zaraz przeleca przez zoladek i po godzinie sladu nie ma! Ile trzeba ich jesc...?

Odpowiedz
Alix 2010-12-18 o godz. 12:15
0

Nabla napisał(a):zieleniack napisał(a):(np. warzywa cały dzien-zgroza)
Ja tak jadę czasem całe tygodnie i dobrze mi z tym 8)
:o

Zazdraszczam...

Herbate tez pije, i woede i czasem cole light, nic slodzonego, soki rzadko bardzo. Mam podobne nawyki do zieleniack, wlacznie z niejedzeniem masla, miesa od jakiegos czasu tez jem malo, a przynajmniej sie staram. Jedyna roznica jest taka, ze nie moge opanowac... dzikiej checi na ziemniaki. Normalnie kocham, uwielbiam itd. Ale kazde ilosci sa zawsze wliczone w te moje kalorie...

Ruszac tez sie staram... winda wjezdzam tylko z zakupami (choc ostatnio nie, ale ostatnio to w ogole jakas porazka, wytne to z zyciorysu... ), nie podjezdzam autobusem itd., gorzej ze sportem... zapisalam sie na joge, ale chyba tam wiele nie spale, bardziej chodzilo o rozruszanie zastalych kosci... I na dluzsza mete nie jestem w stanie biegac codziennie itp. (przy pierwszym okresie glebokie postanowienie upada z hukiem, nie jestem w stanie, a po okresie jakos sie nie zbiera... jakos nie moge sie zmotywowac, zaczynam znowu....)... ech... wzielo mnie na rozmyslania i rwanie wlosow z glowy... kupilam nowa wage... stara byla zepsuta... i czuje sie jak slon...

Odpowiedz
zieleniack 2010-12-18 o godz. 12:15
0

z tym jedzeniem warzyw caly dzien chodziło mi o wyłącznie surowe;) nie wysłowiłam sie jasno;)

Odpowiedz
Gość 2010-12-18 o godz. 12:09
0

zieleniack napisał(a):Nabla napisał(a):zieleniack napisał(a):(np. warzywa cały dzien-zgroza)
Ja tak jadę czasem całe tygodnie i dobrze mi z tym 8)
ja dostalam od tego biegunki:/ :(
generalnie nie powinnam sie tak odzywiac, bo mam problemy z przewodem pokarmowym i moje pokarmy musza byc zroznicowane
najlepiej czuje sie z dieta wysokobłonnikowa, czyli chleb pełnoziarnisty, musli itp.
Ja mam IBS i problemy z trawieniem wręcz przeciwne ;)

Ale warzywa są super, bo jest ich tyle różnych, można jeść surowe, gotowane, marynowane, pieczone...

Odpowiedz
zieleniack 2010-12-18 o godz. 12:06
0

Nabla napisał(a):zieleniack napisał(a):(np. warzywa cały dzien-zgroza)
Ja tak jadę czasem całe tygodnie i dobrze mi z tym 8)
ja dostalam od tego biegunki:/ :(
generalnie nie powinnam sie tak odzywiac, bo mam problemy z przewodem pokarmowym i moje pokarmy musza byc zroznicowane
najlepiej czuje sie z dieta wysokobłonnikowa, czyli chleb pełnoziarnisty, musli itp.

Odpowiedz
Gość 2010-12-18 o godz. 12:00
0

zieleniack napisał(a):(np. warzywa cały dzien-zgroza)
Ja tak jadę czasem całe tygodnie i dobrze mi z tym 8)

Odpowiedz
zieleniack 2010-12-18 o godz. 11:56
0

aha, i pamiętam, że kiedy próbowałam robić sobie prawdziwe głodówki (np. warzywa cały dzien-zgroza) albo liczyc kalorie, to nic mi to nie dawalo;P recepta okazalo sie jedzenie nie do syta, małych porcji, a czesto i zapijanie herbata pierwszych stadiów głodu. Jest tego jedna wada->czesto sie od tego lata do toalety 8)

Odpowiedz
zieleniack 2010-12-18 o godz. 11:54
0

hm ja o swoim chudnieciu pisałam o temacie o pu-erh http://forum.styl.fm/s2/viewtopic.php?t=36166&start=15 . Trochę uzupełnię. Napisałam tam, że wagę mam stałą od lat, ale ona nie jest tak zupełnie zupełnie stała, bo zależnie od aktywności fizycznej i imprez typu święta (czyli np. teraz, kiedy dużo pracuje przy kompie i jestem po wielkanocnym obzarstwie) ta waga sie troszke zmienia o 1-2 kg. Ale potem spada z powrotem o te 1-2 kg i tak w kółko, czyli generalnie mieszcze sie ciagle w tym samym przedziale. Takie 2 kg wiecej to i tak jest na mnie zupełnie niewidoczne w porownaniu do tego, jak wyglądałam zanim zaczęłam sie odchudzac;P nie wiem, ile dokladnie schudlam, bo kiedy zaczelam sie odchudzac, to balam sie stanąć na wagę....

Wydaje mi sie, ze receptą na to, ze juz nie odrobiłam tego, co schudłam, było nauczenie się innego trybu życia, tzn tego, że: nie jem do syta (już nie lubię!!!), jem mało mięsa, nie jem masła, dużo piję (pomocna jest szczególnie herbata!!! bo ciepła oszukuje żołądek i ogólnie organizm, dostarczając energii, a nie ma kalorii), nie piję soków, tylko wodę, nie słodzę, jem chleb razowy itp. I wszystko to lubię, chociaż na poczatku ciężko było. A kiedy już przychodzi ładna pogoda, to przerzucam się na tryb pieszy: odpalam discmana, coby się nie nudzić i nadać sobie rytm i zamiast gdzieś jechać autobusem, to maszeruję pieszo. W międzyczasie jeszcze robiłam sobie rozne serie cwiczen, np. aerobiczna szostke weidera czy inne zestawiki.

Nie wiem, jak będzie teraz, bo mam wrażenie, ze jakis czas temu doszłam właśnie do tego, aby nie głodzic sie i nie tyc i boje sie troszke, ze jednak zaczne tyc, szczegolnie, ze czekaja mnie jeszcze tygodnie pracy siedzacej... zobaczymy;P

Odpowiedz
Alix 2010-12-18 o godz. 11:13
0

Tak, wielokrotnie. To chyba jedyna dieta, ktora doprowadzilam do konca...
Pomijajac trudne poczatki, pozniej tez bylam glodna, choc mniej. Nie wiem jak to dziala, ale zwiekszalam potem ilosc kalorii poczatkowo bylo ok, ale potem (byc moze niezauwazalnie zaczynalam jesc wiecej, nie wiem) znowu zaczynalam byc glodna, a potem o juz szlo z gorki, czulam, ze jem coraz wiecej az budzilam sie z reka w nocniku

Nie mam pojecia jak to dziala, ale dieta zawsze kojarzy mi sie z cierpieniem glodu i z wytesknieniem oczekuje chwili, kiedy ja skoncze i wreszcie sie najem...ostatnio zapanowalam nad ta checia i naprawde dlugo trzymalm wage (dlugo jak na mnie... ), ale potem... jak zwykle...

Odpowiedz
Gość 2010-12-18 o godz. 10:57
0

Alix a stosowałaś kiedyś dietę 1000kcal? Pytam bo ja stosowałam i na początku faktycznie miałam wrażenie, ze jestem ciągle głodna ale po kilku dniach organizm sie zaczął przestawiać i to minęło. Nie wiem czy to faktycznie kurczy sie żołądek, ale naprawdę najadałam sie małymi porcjami i czułam całkiem OK. W każdym razie nie miałam wrażenia, że się głodzę.

Odpowiedz
Shady 2010-12-18 o godz. 10:44
0

Ja swojego czasu dosx gwaltownie schudlam 15 kg, potem przytylam 5 i tak juz sie zatrzymalam i waga nie rusza sie od lat
Dodam ze nie odzywiam sie zdrowo , jem nieregularnie, sa dni ze sie objadam sa dni ze sie glodze.... ale to pewnie nie jest sposob godny polecenia:(

Odpowiedz
Gość 2010-12-18 o godz. 10:39
0

Oleta napisał(a):Nabla napisał(a):
Głodna... rzadko bywam głodna, Ty jesteś? Serio pytam, bo we współczesnym świecie uczucie burczenia w brzuchu to nie jest typowe. Często mam ochotę coś podjeść, mam spory apetyt, ale głodna nie jestem, nie oszukujmy się.
To się trochę "wetnę" w rozmowę, bo mnie zaskoczyłaś!
Uczucie głodu nie jest typowe?! :o

Pewnie, że jak zjadam śniadanie około 7.00, potem intensywnie pracuję, to około 13.00 - 14.00 padam z głodu! Nie, że "cośtam bym sobie dobrego przekąsiła" tylko raczej regularny "skręt żołądka" ;)

A jak byłam kiedyś na diecie (nie głodówka, tylko dieta) to kręciło mi się w głowie, robiło się słabo i np.na odcinek drogi, który zwykle przemierzam spacerkiem 10 min. musiałam liczyć około 20 min...
Jak ktoś je rozsądnie i ma normalne nawyki żywieniowe to bywa głodny. I taka osoba rzadko kiedy ma nadwagę ;)

Obecnie żywności jest tak dużo, tak łatwo dostępnej i, nie czarujmy się, tak dużo jemy, że mało kiedy głód ma szansę się pojawić. Ochota - jasne, ale taki na prawdę pusty żołądek?

Odpowiedz
Alix 2010-12-18 o godz. 10:06
0

Nie wcinasz sie :)

Ja sie robie glodna bardzo szybko... Mam juz ogolnie dosc, bo chyba nigdy nie podolam...

Odpowiedz
Gość 2010-12-18 o godz. 08:45
0

Nabla napisał(a):
Głodna... rzadko bywam głodna, Ty jesteś? Serio pytam, bo we współczesnym świecie uczucie burczenia w brzuchu to nie jest typowe. Często mam ochotę coś podjeść, mam spory apetyt, ale głodna nie jestem, nie oszukujmy się.
To się trochę "wetnę" w rozmowę, bo mnie zaskoczyłaś!
Uczucie głodu nie jest typowe?! :o

Pewnie, że jak zjadam śniadanie około 7.00, potem intensywnie pracuję, to około 13.00 - 14.00 padam z głodu! Nie, że "cośtam bym sobie dobrego przekąsiła" tylko raczej regularny "skręt żołądka" ;)

A jak byłam kiedyś na diecie (nie głodówka, tylko dieta) to kręciło mi się w głowie, robiło się słabo i np.na odcinek drogi, który zwykle przemierzam spacerkiem 10 min. musiałam liczyć około 20 min...

Odpowiedz
Alix 2010-12-18 o godz. 05:38
0

Nabla napisał(a):A co do jedzenia - może po prostu jesz za mało objętościowo? Zmień proporcje w posiłku, dołóż sobie 2* więcej ogórków czy kiszonej kapusty do dania, weź główkę kopru włoskiego czy pęczek marchewek na surówkę po posiłku czy z pół kilo koktajlowych pomidorków. Napełnisz tym brzuch, poczujesz się pełna a kalorii tyle, co kot napłakał (20-30/100g)
To juz przechodzilam... Pomaga nie na dlugo...
Ale chyba nie mam wyjscia...

Odpowiedz
Gość 2010-12-18 o godz. 05:31
0

Alix napisał(a):Czasem na to burczenie pomaga peczniejacy blonnik, ale nie jestem w stanie jesc go bez przerwy...
Mi chodziło o burczenie w znaczeniu tego głodowego ;)

A co do jedzenia - może po prostu jesz za mało objętościowo? Zmień proporcje w posiłku, dołóż sobie 2* więcej ogórków czy kiszonej kapusty do dania, weź główkę kopru włoskiego czy pęczek marchewek na surówkę po posiłku czy z pół kilo koktajlowych pomidorków. Napełnisz tym brzuch, poczujesz się pełna a kalorii tyle, co kot napłakał (20-30/100g)

Odpowiedz
Alix 2010-12-18 o godz. 05:18
0

Czasem na to burczenie pomaga peczniejacy blonnik, ale nie jestem w stanie jesc go bez przerwy...

Odpowiedz
Alix 2010-12-18 o godz. 05:11
0

Nabla napisał(a):Głodna... rzadko bywam głodna, Ty jesteś? Serio pytam, bo we współczesnym świecie uczucie burczenia w brzuchu to nie jest typowe. Często mam ochotę coś podjeść, mam spory apetyt, ale głodna nie jestem, nie oszukujmy się.
Tak. Teraz to mam rozepchany zoladek, wiec sie tym nie martwie, bo juz tak bywalo i wiem, ze bedzie lepiej, ale rok temu po skonczeniu diety odchudzajacej bywalo, ze bylam glodna, jedząc nawet bardziej normalnie. A co do burczenia w brzuchu to moj problem chyba od zawsze Naprawde burczy, nawet jak nie padam z glodu, mam wrazenie, ze szczegolnie w ciszy ;) W kosciele jak jest cicho, na wykladzie... A moge nawet nie byc szczegolnie glodna. I tak burczy

U mnie scisle godziny posilkow zupelnie nie wchodza w gre...

Odpowiedz
Gość 2010-12-18 o godz. 05:07
0

Alix napisał(a):czy liczysz kalorie bardzo dokladnie czy tak pi razy drzwi?
Liczę na oko. Wybieram produkty o mniej niż 100kcal/100g (warzywa, owoce, nabiał, chude mięso, jajka), ilość to już wiem jaka ma mniej więcej być. Czasem siądę z kartką i policzę ile było danego dnia, ale po... o mamo... półtora roku ciągle na diecie to już mam taką wprawę, że wiem ile mogę.

Poza tym - rzut oka na wagę. Jak idzie w górę to trzeba coś przyciąć i już.

Odpowiedz
Gość 2010-12-18 o godz. 05:02
0

Alix napisał(a):Nabla napisał(a):Dalej. Tylko ciut mniej restrykcyjnie. Zamiast 1000kcal jak przy stricte-odchudzaniu jakieś 1500. I tak już zakładam, będzie do końca życia.
I nie jestes glodna? Zoladek sie zmniejsza? Powaznie pytam.

A właściwie jaka ilość kalorii jest dozwolona bez diety?
Czytałam gdzieś, że dla mnie 2000 (mało aktywna, ponizej 35 roku życia, nie w ciaży, nie karmiąca). Czy tak jest rzeczywiscie?
Głodna... rzadko bywam głodna, Ty jesteś? Serio pytam, bo we współczesnym świecie uczucie burczenia w brzuchu to nie jest typowe. Często mam ochotę coś podjeść, mam spory apetyt, ale głodna nie jestem, nie oszukujmy się.

Żołądek się trochę zmniejsza, poza tym ja mam bardzo ścisłe godziny posiłków (8.30, 12.30, 20.30) bo tak pracuję i nie da rady jeść inaczej. Jak mam dostęp do herbaty lub kawy z mlekiem to zupełnie zaspokaja ssanie na coś smacznego.

Co do ilości kalorii... teoretycznie dla kobiety 65kg koło 30tki z standardowym trybem życia to będzie jakieś 1800-2000kcal. Dla mnie to za dużo, tyję przy takiej ilości, ale każdy ma inaczej.

Odpowiedz
Alix 2010-12-18 o godz. 05:01
0

Nabla napisał(a):Alix napisał(a):Co robicie jak już osiągniecie wymarzoną/akceptowalną wagę? Dalej liczycie te kalorie/punkty/jecie samą sałatę/stosujecie te same przepisy...?
Dalej. Tylko ciut mniej restrykcyjnie. Zamiast 1000kcal jak przy stricte-odchudzaniu jakieś 1500. I tak już zakładam, będzie do końca życia.
A czy liczysz kalorie bardzo dokladnie czy tak pi razy drzwi?

Strasznie bym chciala schudnąć, wiem ze jestem w stanie nawet z 15 kilo, ale strasznie sie boje, ze znow przytyje... Normalnie fobie mam...

Odpowiedz
Alix 2010-12-18 o godz. 04:57
0

Nabla napisał(a):Dalej. Tylko ciut mniej restrykcyjnie. Zamiast 1000kcal jak przy stricte-odchudzaniu jakieś 1500. I tak już zakładam, będzie do końca życia.
I nie jestes glodna? Zoladek sie zmniejsza? Powaznie pytam.

A właściwie jaka ilość kalorii jest dozwolona bez diety?
Czytałam gdzieś, że dla mnie 2000 (mało aktywna, ponizej 35 roku życia, nie w ciaży, nie karmiąca). Czy tak jest rzeczywiscie?

Odpowiedz
Gość 2010-12-18 o godz. 04:49
0

Alix napisał(a):Co robicie jak już osiągniecie wymarzoną/akceptowalną wagę? Dalej liczycie te kalorie/punkty/jecie samą sałatę/stosujecie te same przepisy...?
Dalej. Tylko ciut mniej restrykcyjnie. Zamiast 1000kcal jak przy stricte-odchudzaniu jakieś 1500. I tak już zakładam, będzie do końca życia.

Jedyny sposób to nie myśleć o tym jak o diecie. Tak i tyle się je i koniec. W zasadzie same warzywa, żadnych przekąsek, słodycze, pieczywo, alkohol - od święta, przy okazjach gdy można coś nowego spróbować, a tak to dietka i tyle.

Aktywność fizyczna - ja nie lubię. Politycznie niepoprawne, głośno mówić nie wypada, ale poza marszami, hantlami i pływaniem to ja nie lubię i tyle, nie będę się zmuszać.

Odpowiedz
Gość 2010-12-18 o godz. 04:39
0

agnieszka82 napisał(a):
W tym celu chyba powinnam zalozyc drugi temat? ;)
Raczej na pewno.

Ja widzę, że tylko aktywność fizyczna daje efekty. Jeśli jem mało, zdrowo, itp., ale siedzę na tyłku, to i tak przytyję.

Odpowiedz
agnieszka82 2010-12-18 o godz. 04:25
0

Ja mam zupelnie odwrotne pytanie... Co zrobic, zeby przytyc?
W tym celu chyba powinnam zalozyc drugi temat? ;)

Odpowiedz
Alix 2010-12-18 o godz. 03:56
0

Generalnie chodzi mi o to jak nie przytyc nie głodząc się całe żyie...
Nie dam rady całe życie jesc 100 kcal dziennie...

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie