-
Gość odsłony: 13577
Gdyby komuś zachciało się kurczaka z KFC..
Moja noga już tam nie postanie.
http://zjadamyreklamy.blox.pl/02/Kentucky-Fried-Cruelty.html
*) Proszę się nie bać za bardzo - linka nie prowadzi bezpośrednio do drastycznych zdjęć/filmów.
jak wspomniałyście o robakach to mi sie niestety przypomniało jak parę lat temu znalazłam chyba wołka zbożowego albo coś takiego ;) w danio waniliowym :o zbojkotowałam danio na parę miesięcy, ale niestety powróciłam do nagminnej konsumpcji tegoż specjału
o kfc filmu nie chcę oglądać, bo wkręcę sie pewnie i już nic nie będę mogła normalnie zjeść, bo albo niewzdrowe, albo umazane krwą niewinną itp.
pracowałam w tym Macu w zeszłe wakacje-nic takiego się nie zdarzało Wink
od razu moge zdementowac plotki o pluciu do jedzenia i innych fajnych rzeczach-kuchnia na widoku-klienci wszystko widzą,częste kontrole z "góry" sprawdzające czy na pewno wyrzucamy mięso z kurczaka jeśli minęło już 20minut od jego upieczenia itp Wink
aha, ale o spermie makaka nie wpomnialas! 8) :D:D:D
leopardetta napisał(a):chciałabym tylko zauważyć, że w KFC dostajemy gotowy produkt, a źródło problemu- czyli złe traktowanie zwierząt tkwi u producenta, i w świadomości ludzi zajmujących się ubojem (nie przestrzegają zasad, i tak juz dość drastycznych, ale jednak...).
nieprawda. zrodlo prblemu polega na tym, ze konsument chce zaplacic jak najmniej, wiec jakby tak pojsc na sam poczatek lansuszka, to by sie okazalo, ze oedpowiedzialnymi za takie a nie inny sposob traktowania zwierzat na ubij jest kazdy z nas.
leopardetta napisał(a):I moznaby tu powiedzieć, że producent jest anonimowy i gdyby nie KFC to by nie mial zbytu itp. Ale wiem, że tak nie jest, firmy, które produkują kurczaki dla KFC sprzedają swoje produkty (mięso) w sklepach czy supermarketach. To samo mozna powiedzieć o Mc Donald's, z tym, że świnie są jeszcze gorzej traktowane, a jakoś się tym nie przejmujemy sięgając po kanapkę z wedliną, czy kupując mieso drobiowe.
KFC jest marka znana, utozsamiana w pelni ze swoim produktem. kazdy aspekt produktu nalezacego do tego typu firm, musi spelniac narzucone zewnetrze i wewnetrze normy. dlatego tez sa farmy, i etycznie prowadzone i nieetycznie prowadzone, ktore zajmuja sie hodowla / produkcja tylko i wylacznie dla danej marki, ktrore teoretycznie przynajmniej maja gwarantowac jakosc produktu, poprzez utrzymanie wymaganej jakosci skladnikow. porownanie z supermarketem czy sklepem jest o tyle chybione, ze nie sa tam sprzedawane wyroby tylko i wylacznie jednej firmy ale wielu.
leopardetta napisał(a):Dla mnie tego typu protesty są bez sensu. Co prawda oburzam się sposobem uboju zwierząt (ubój bydła to dopiero jest masakra Sad ), ale bojkotowanie KFC czy innej firmy tylko dlatego że srzedaje kurczaki/hamburgery to nie dla mnie.
kiedy nikt sie nie oburza, ze sprzedawane sa jest takie a nie inne mieso, tylko, ze sposob traktownia zwierzat.
leopardetta napisał(a):I na koniec jeszcze jedno, a może to kampania konkurencji?Tak się składa, że kilka lat temu miała miejsce w Polsce tego rodzaju kampania. Jedna firma fast food coś tam przeskrobała i skrzętnie ukrywała ten fakt, natomiast druga wykorzystywała potyczkę tej pierwszej, artykuły w gazetach, bilboardy, wszystko co mozna wykorzystać jako nośnik informacji przeciwko konkurencji.
a moze to prawda? i co wtedy?
lady_of_avalon napisał(a):No nie wiem nie wiem. Sama parę lat temu znalazłam bardzo ładnie zakonserwowanego robaka w wafelku od loda kupionego w Macu na Świętokrzyskiej... Myślisz że coś im sie od tego czasu poprawiło??? lol lol
:o
pracowałam w tym Macu w zeszłe wakacje-nic takiego się nie zdarzało ;)
od razu moge zdementowac plotki o pluciu do jedzenia i innych fajnych rzeczach-kuchnia na widoku-klienci wszystko widzą,częste kontrole z "góry" sprawdzające czy na pewno wyrzucamy mięso z kurczaka jeśli minęło już 20minut od jego upieczenia itp ;)
kuzynka pracująca w KFC również zaprzecza,jakoby traktowano zatęchłe miesko ludwikiem :D
chciałabym tylko zauważyć, że w KFC dostajemy gotowy produkt, a źródło problemu- czyli złe traktowanie zwierząt tkwi u producenta, i w świadomości ludzi zajmujących się ubojem (nie przestrzegają zasad, i tak juz dość drastycznych, ale jednak...). I moznaby tu powiedzieć, że producent jest anonimowy i gdyby nie KFC to by nie mial zbytu itp. Ale wiem, że tak nie jest, firmy, które produkują kurczaki dla KFC sprzedają swoje produkty (mięso) w sklepach czy supermarketach. To samo mozna powiedzieć o Mc Donald's, z tym, że świnie są jeszcze gorzej traktowane, a jakoś się tym nie przejmujemy sięgając po kanapkę z wedliną, czy kupując mieso drobiowe.
Dla mnie tego typu protesty są bez sensu. Co prawda oburzam się sposobem uboju zwierząt (ubój bydła to dopiero jest masakra :( ), ale bojkotowanie KFC czy innej firmy tylko dlatego że srzedaje kurczaki/hamburgery to nie dla mnie.
I na koniec jeszcze jedno, a może to kampania konkurencji?Tak się składa, że kilka lat temu miała miejsce w Polsce tego rodzaju kampania. Jedna firma fast food coś tam przeskrobała i skrzętnie ukrywała ten fakt, natomiast druga wykorzystywała potyczkę tej pierwszej, artykuły w gazetach, bilboardy, wszystko co mozna wykorzystać jako nośnik informacji przeciwko konkurencji.
I żeby rozwiać ewentualne wątpliwości, nie mam nic wspólnego z wymienionymi firmami, i z żadnym fast foodem 8)
fakt, błąd mi się wkradł. Nie czyni to jednak właściwie żadnej specjalnej róznicy. W każdej przemysłowej ubojni pracują po prostu specjalnie szkoleni strzelcy doborowi i tak: muzułmanie strzelają do świń, hinduisci do kur, a buddyści z kryzysem wiary do krów.
Owce są póki co niezagospodarowane.
kerala
krowka wyglada tak:
wieprzyk zas wyglada tak:
pewnie stad ta roznica pomeidzy burgerem a mielonym :D:D:D
kolega złamał ząb na hamburgerze w Macu, a dokładniej na stalowej kulce, którą prawdopodobnie zabito krówkę na tego hamburgera...
więc już chyba wszystko możliwe...
a co do KFC jeszcze słyszałam taką opowieść, że rano się u nich myje te surowe kurczaki ludwikiem, bo już lekko stęchły - i to właśnie te umyte idą do ostrej panierki, żeby nie dało się wyczuć... Mam nadzieję, że to też jest wyssane z palca, bo osobiście pikantne skrzydełka to moja ulubiona potrawa w KFC..
Kerala napisał(a):m
McDonalds zdrowy nie jest, natomiast jesli idzie o warunki higieniczne i ilość procedur związanych z obróbką jedzenia spokojnie mozna im ufać.
kerala
No nie wiem nie wiem. Sama parę lat temu znalazłam bardzo ładnie zakonserwowanego robaka w wafelku od loda kupionego w Macu na Świętokrzyskiej... Myślisz że coś im sie od tego czasu poprawiło??? lol lol
K2 napisał(a):Kerala napisał(a):mhm, sześć rodzajów spermy w shake'u... Urban legend, która krązy od lat paru i dobija PRowców z McDonaldsa. Oczywiście jest wyssana z palca,...
bo tak naprawde to byly tylko cztery rodzaje spermy, w tym jedna makaka :D
lol lol lol
Kerala napisał(a):mhm, sześć rodzajów spermy w shake'u... Urban legend, która krązy od lat paru i dobija PRowców z McDonaldsa. Oczywiście jest wyssana z palca,...
bo tak naprawde to byly tylko cztery rodzaje spermy, w tym jedna makaka :D
mhm, sześć rodzajów spermy w shake'u... Urban legend, która krązy od lat paru i dobija PRowców z McDonaldsa. Oczywiście jest wyssana z palca, krąży też w wersji spermy w hamburgerze z burger kinga i śliny w kanapkach Subwaya.
Poza wszystkim sperma nie jest trująca 8) ale to tak na marginesie logiki i kretynizmu tej ploty.
McDonalds zdrowy nie jest, natomiast jesli idzie o warunki higieniczne i ilość procedur związanych z obróbką jedzenia spokojnie mozna im ufać.
kerala
K2 napisał(a):bo sie okaze, ze nic jesc nie mozna, ubierac sie tylko po adamowemu zostalo, no i to wydzielenie dwutlenku wegla... nie oddychac! 8)
prawda!
choc jestem vege mysle, ze nie trzeba tego najpierwszego opisanego faktu łączyc z tą akurat firmą. w polskiej rzezni tez ma to miejsce i nie raz to media wyciagnely.
poza tym po wawie chodzi legenda jakoby to pewna panna zatrula sie shakiem w mcsmieciu. po wizycie u lekarza okazalo sie ze ma w zoladku 6 rodzajow spermy-wyobrazacie sobie pordukcje tych ogromnych zbiornikow shake`a??? w liceum pracowalam w mcdonalds i powiem Wam, ze ida na latwizne i leja mleko z wielkich cystern od laciatego
Alma_, wtedy, kiedy ja bede jezdzic do farmera, no ostatecznie na kiermasz w BC (do ktorego tez mam nascie km - sorry, mam wrazenie, ze gorzej szkodzilabym srodowisku smrodzac w ta i z powrotem...).
znaczy, no, nie mówię, czasem podjadę, czasem upiekę i tak dalej - no ale właśnie o tym piszę, że na razie przynajmniej dostępność produktów ekologicznych jest na tyle niewielka, że bardziej niż okazjonalne przestawienie się na nie nie jest ani łatwe, ani tanie, ani efektywne czasowo, ani wreszcie - paradoksalnie - specjalnie ekologiczne.
Albo jeszcze lepiej - upiecz sama mięso.
Tylko kiedy? ja dziś piekę, schab swojski od tesciów , eko ;) A tak szczerze to bardzo lubie KFC ale pewne rzeczy są przerażające. Niestety przypuszczam , że wiekszość jedzonych przez nas produktów powstała tak , że lepiej nie wiedzieć. Bo byśmy nic nie jedli ...
Ajka napisał(a): bo na drugi dzien juz mi sie wyslizguje z lodowki.
Kupuj wędlinę bez konserwantów i na dodatek pieczoną lub gotowaną. Wówczas na 100% nie powinno dochodzić do tego zjawiska. Ciężko dostać taką wędlinę, ale warto szukać.
Shiadhal napisał(a):dodka, ja wiem, ze w PiP sa, no ale sorry, do najblizszego mam z 18km, nie bede tyle po jajka jezdzic... a ekologiczny w okolicy gdzie byly w miare swieze zamkneli.
tam gdzie sie da - chetnie glosuje portfelem... no ale wlasnie szkoda, ze jeszcze w tak niewielu miejscach sie da.
To pozostają Ci farmerzy. Wbrew pozorom łatwo znaleźć gospodarstwo wiejskie, w którym hoduje się kury. Poza tym polecam kiermasze w Blue City. Są 1x w miesiącu. Natomiast odnośnie mięsa, ciężko sprawdzić, czy zwierzęta zostały zabite w sposób humanitarny i czy były dobrze traktowane za życia. By mieć taką pewność należałoby jeździć do danej ubojni i sprawdzać samodzielnie jak są traktowane zwierzęta. Innego rozwiązania obecnie nie widzę.
Dobra to moze te, ktore maja sprawdzone zrodla z wiejskim, szczesliwym miesem sie tym podziela. Bo za 6 jajek juz place 7zl, coby naklejke ekologiczne mialy, podobnie brokuly i inne warzywa, chociaz tylko raz w tygodniu bo dostawa swiezych jest tylko w czwartki. A z miechem i wedlina niet.
Poprosze o adresy bo nie usmiecha mi sie ganianie codziennie po 2 plasterki wedliny tylko na raz bo na drugi dzien juz mi sie wyslizguje z lodowki.
Dlatego ja staram się jednak wybierać świadomie.
Jajka tylko zera lub w ostateczności jedynki, mięso ze sprawdzonego źródła (a i tak najmniej, jak to możliwe), fastfudów i hipermartketów - niet.
Może niewiele to zmienia, ale nie lekceważę takich informacji, albo przynajmniej się staram.
Tylko list produktów, których unikam wydłuża się z dnia na dzień, niedługo będę żywić się trawą
dodka, ja wiem, ze w PiP sa, no ale sorry, do najblizszego mam z 18km, nie bede tyle po jajka jezdzic... a ekologiczny w okolicy gdzie byly w miare swieze zamkneli.
tam gdzie sie da - chetnie glosuje portfelem... no ale wlasnie szkoda, ze jeszcze w tak niewielu miejscach sie da.
No niestety - tak wyglada hodowla wogóle - nie tylko kurczaków i nie tylko dla KFC. Łamane są wszelkie normy :( Ja w czasach studenckich bardziej wrażliwa będąc ;) postanowilam zostac wege - udało się przez tydzień :/ Niestety jesteśmy od mięsa uzależnieni. A kupując od babinki ze wsi - może kury lepiej traktowane, ale jaka mam pewność, że mięso zdrowe jeśłi nie jest zbadane ?
Odpowiedz
Dżej napisał(a):Moja noga już tam nie postanie.
Moja też nie
Rozumiem, że zwierzęta są hodowane na mięso, ale nie jestem w stanie pojąć takiego okrucieństwa.
Shiadhal napisał(a):w Carrefour zazwyczaj sa chociaz dwojki.
za to w Almie nie zawsze - wkurzylam sie, jak po raz trzeci specjalnie po te jaja do nich polazlam, a tam akurat nic.
Wszystkie nr-y znajdziesz w Piotrze i Pawle (przynajmniej w Jankach). Jeszcze nigdy nie wyszłam od nich z niczym, odnośnie jajek.
Co do wyborów, wszystko zależy od własnego sumienia oraz od produktów dostępnych w danej miejscowości, regionie, kraju, a także niekiedy od zasobności portfela itp..
Jednak z własnych doświadczeń wiem jedno. Dla chcącego nic trudnego.
w Carrefour zazwyczaj sa chociaz dwojki.
za to w Almie nie zawsze - wkurzylam sie, jak po raz trzeci specjalnie po te jaja do nich polazlam, a tam akurat nic.
Jako uzależniona od KFC, nie zrezygnuję.
Ci, co palą, też wiedzą, że szkodzi im i otoczeniu. ;)
Jasne, ja dostrzegam problem, staram się kupować jajka jedynki, itepe, ale z mięsem nigdy nie dam rady z braku dowodów. Nikt nie znakuje kurek w sklepach cyferkami w stylu: 1) zabita łomem, 2) uduszona przy muzyce, 3) zmarła ze szczęścia. (wybaczcie cynizm)
Kosmetyki kupuję różne, nie zawsze pamiętam, żeby sprawdzić, czy ma stosowny znaczek na opakowaniu. Jestem kiepska w te klocki i tyle. Kiedy mam wybór, wybieram to, co wydaje mi się bardziej ekologiczne (zwał jak zwał), ale kiedy nie mam wyboru, to trudno. Gdyby w każdym sklepie mieli stoisko z atestowaną, ekologiczną żywnością, byłoby prościej (chociaż z przyjemnością stwierdzam, że w Tesco miewają jajka jedynki).
Już się okazało.
Yasmuheen wciela to życie podobno z powodzeniem, acz nagrodę Darwina za rok bodajze 2005 zdobyła wyznawczyni tej pani, którą odnaleziono gdzieś na wrzosowiskach w Yorkshire wyziębioną, odwodnioną i wygłodniałą, co i tak nie sprawiło jej już żadnej różnicy, bo nie żyła.
Za to miała na pewno świetne BMI.
kerala
lady_of_avalon napisał(a):więc czemu w ogóle i z kurczaczków i ze świnek nie zrezygnować ?
bo sie okaze, ze nic jesc nie mozna, ubierac sie tylko po adamowemu zostalo, no i to wydzielenie dwutlenku wegla... nie oddychac! 8)
lady, z lakomstwa, lenistwa i strachu, ze nie udaloby mi sie rozsadnie zbilansowanej diety wdrozyc (szczegolnie Mlodej). no i generalnie - mi nie przeszkadza sama idea zjadania zwierzat, tylko fakt, ze sa one traktowane znaczaco gorzej nizby mozna.
Odpowiedz
Shiadhal napisał(a):myslisz, ze kurczak kupiony w markecie czy zwyczajnym (w sensie - nie pod szyldem ekologicznym) sklepie mial, srednio rzecz biorac, lepsze zycie niz kurczak serwowany w kfc?
raczej nie mam zludzen :-(
tym bardziej, ze pamietam sprzed kilku lat rownie drastyczne doniesienia z uboju prosiat gdzies w Polsce...
Więc czemu w ogóle i z kurczaczków i ze świnek nie zrezygnować ? 8)
kurczaki z kaefce są pycha. Przy czym zbyt nadmierne ich spożywanie skutkuje możliwością pojawienia się wysypki/wyrośnięcia piątej kończyny, jak w przypadku każdego innego wysokoprzetworzonego żarcia.
Jesli coś mnie wzrusza w krucjacie anty KFC to własnie aspekt antyfastfudowy, natomiast akurat nie aspekt cierpienia zwierzęcia, bo:
- golarki gilette są w niemal każdym polskim domu, a gilette od dawna jest bojkotowana za testowanie kosmetyków na zwierzętach (włączając w to testy okulistyczne na królikach, a więc te sztandarowe)
- jajka w hipermarkecie to, przepraszam, jaką mają tę cyferkę na koncu? No więc własnie
- tucz przemysłowy drobiu, wieprzowiny i cielęciny jest normą, a że akurat KFC jest gigantem spożywczym tnącym wydatki, to napiętnowanie koncernu jest sprawą banalną. Pani Marysia sprzedająca cielęcinę w sklepie na rogu nie podpada już pod koncern, a dostawy mięsa prawdopodobnie ma z ubojni przemysłowych. I tu świnka cierpi, i tu swinka cierpi. W tym przypadku akurat kurczaczek.
tak, ja wiem, że pomału i nie od razu Kraków zbudowano, jednak kiedy lat temu siedemnaście? osiemnaście? przeszłam na wegetarianizm i zaczęłam abonować "wegetariański świat" sytuacja wyglądała toczka w toczkę, więc pozwolę sobie przypuścic, że za kolejnych osiemnascie lat nic się w tym temacie nei zmieni, bo:
- kosmetyki gilette nadal są tańsze niż bodyszopowe oraz Yves Rocher, nie mówiąc już o domowych/niszowych wyrobach kosmetycznych, które zapełniają półki luksusowych sklepów
- róznica między ceną jajka eko a jajka z przemysłowego kurnika jest znacząca. Nie mówiąc już o tym, że część ludzi nie ma wyboru z przyczyn róznych (mieszkają na zadupiach, nie mają samochodów, mają mało pieniędzy, robią zakupy raz na tydzień bo muszą, i tak dalej)
- przy cenie kilograma jagnięciny nadal lepiej kalkuluje się wieprzowina, pomijając aspekt zdrowotny. To samo dotyczy wyrobów wędliniarskich wykonywanych metodami tradycyjnymi i szynek o zawartosci 17% mięsa w masie (normy UE, nie wiem czy już weszły, ale jakoś lada dzień to nastapi, jesli jeszcze nie nastapiło)
Po prostu żremy paskudztwa i albo ktoś o tym wie (oraz zapobiega względnie stara się to robić) albo ktoś o tym wie i mu zwisa (wiekszość), albo ktoś stara się nie wiedzieć.
Grupy, która nie wie, nie biorę pod uwagę, po sądząc po ilości afer z Constarem, wodą Żywiec, Actimelami i akcjami nagłasniającymi warunki chowu zwierząt tucznych, musiałby być wyjątkowym idiotą lub mieszkać w głuszy leśnej i jeść to, co upoluje (więc temat go i tak nie dotyczy).
Sytuacja się zmieni, jesli ceny polecą w dół.
Lub jesli komuś naprawdę wyrośnie piąta kończyna- może da mu to do myslenia.
kerala
i bardzo dobrze, niech bojkotuja,
to straszne jak czlowiek traktuje zwierzeta
ostatnio nawet moja ulubiona starsza pani w sklepie kosmetycznym polecala mi krem z tluszczu renifera, czy jelenia i byla oburzona jak jej powiedzialam ze nie uzywam takich kosmetykow. jak to powiedziala Bog w Bibli kazal nam wykorzystywac zwierzeta do swoich celow... no i jak sie nakrecila, to zaczela wymieniac ile ma futer. koszmar, wiecej tam nie przyjde
a co do kurczakow - ja staram sie miesa w ogole nie jesc. jem raz w tygodniu u tesciow,zeby stosunkow nie psuc, ale oni maja zawsze miesa z wiadomego zrodla.
ostatnio cos zaczynam fiksowac i jak patrze na mieso to widze zwierze :(
a tak w ogóle,Dżej, to ja wcale nie uważam reakcji z bojkotem za przesadzonej - no tylko właśnie, jeśli mam na celowniku firmę, która uważam, że jest 'wyjątkiem' w naruszaniu ważnych dla mnie zasad...
wegetarianką nie zostanę ot tak z punktu odruchem serca - chociaż podziwiam wegetarian z pobudek moralnych.
no ok, ja natomiast nie majac dostaw miesnych prosto od chlopa zastanawiam sie, czy/co w ogole mozna...
a oferta sklepow ekologicznych w okolicy raz, ze mocno ograniczona (i, jesli chodzi o mieso - ze swiezocia majaca niewiele wspolnego), dwa, ze przedrozona, trzy, ze tez nie wiem, na ile wierzyc w jej autentycznosc.
Shiadhal napisał(a):myslisz, ze kurczak kupiony w markecie czy zwyczajnym (w sensie - nie pod szyldem ekologicznym) sklepie mial, srednio rzecz biorac, lepsze zycie niz kurczak serwowany w kfc?
Szczerze? Pod tym kątem nie patrzę na te informacje, bo raczej nie kupuję mięsa w sklepach.. Mam swoje pewne źródło dostaw kurczaków ;)
Zdaję sobie sprawę, że taki bojkot KFC jest nieco przesadzony, ale po tym co przeczytałam kurczak z KFC nie przejdzie mi przez gardło, po prostu :|
w tesco (u nas) pojawily sie kurczaki za £1.99 - wychodzi okolo 1/3 minimalnej stawki godzinowej. zludzen co do tego w jakich warunkach te kurczaki zyja nie mam zadnych. zastanawia mnie jednak w jaki sposob farmerzy sa w stanie wyjsc z tego na plus?
po ostatnich "skandalach" kiedy supoermarkety sprzedawaly farmerskie kurczaki, jako te organiczne / ekologiczne mam metlik w glowie :/
myslisz, ze kurczak kupiony w markecie czy zwyczajnym (w sensie - nie pod szyldem ekologicznym) sklepie mial, srednio rzecz biorac, lepsze zycie niz kurczak serwowany w kfc?
raczej nie mam zludzen :-(
tym bardziej, ze pamietam sprzed kilku lat rownie drastyczne doniesienia z uboju prosiat gdzies w Polsce...
Podobne tematy