• Gość odsłony: 18922

    Dlaczego wychodzi zakalec?

    Upiekłam http://mojewypieki.blox.pl/2007/03/Ciasto-cynamonowe-z-nutella.html.Po raz pierwszy (no dobra drugi, ale pierwszy raz zapomniałam jajek i wyszedł kamień 8)) więc pilnowałam sie przepisu w 100%.Piekłam w piekarniku elektrycznym, funkcja ciasto (2 grzałki góra i dól, wentylator, bez termoobiegu), temperatura zgodnie z przepisem, do suchego patyczka.No i wyszło cuś takiego (resztka się załapała):http://www.fotosik.plI moje pytanie:czy to, że ciasto rośnie tylko na środku, a po bokach jest niskie związane jest ze zbyt wysoką temperaturą pieczenia (teoria męża). I czemu mi cholera wyszedł zakalec!?Ciasto mi nie opada, ale w środku nie jest puszyste, takie jak cisto być powinno, tylko takie gumiaste, jak zakalec...Będę wdzięczna za wszelkie sugestie, bo ostatnio same zakalce produkuję...

    Odpowiedzi (20)
    Ostatnia odpowiedź: 2013-02-24, 23:16:30
    Kategoria: Kulinaria
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
Gość 2013-02-24 o godz. 23:16
0

Nigella radziła, żeby pod koniec pieczenia, tzn. zanim sernik za mocno się przyrumieni, przykryć go z wierzchu folią aluminiową albo papierem do pieczenia. Ale nie wiem czy ta metoda jest skuteczna.

Odpowiedz
Gość 2013-02-24 o godz. 12:19
0

ja owijam szczelnie blachę folia aluminiową, bo zanim mi sie serniki z tej strony upieką w środku, to już z wierzchu są czarne.
Można też spróbować wyłączyć górną grzałkę.

Ja piekę sernik waniliowy ponad 1,5 h ;o)

Odpowiedz
poohatka 2013-02-24 o godz. 12:03
0

tiaa... 8) mieszkam w akademiku, instrukcja zaginęła w otchłaniach jakiejś imprezy pewnie ;) bo w kuchni była i nima :P

Odpowiedz
till 2013-02-24 o godz. 11:24
0

Banał, ale radziłabym przejrzeć dokładnie instrukcje obsługi piekarnika. Piekarnik piekarnikowi nie równy, w niektórych instrukcjach są sugestie jakich opcji używać do pieczenia ciast itp.
W przypadku mojego piekarnika sprawdza się zasada by piec w 10 stopni niższej temperaturze niż jest to podane w przepisie (może dlatego, że używam termoobiegu? - nie mam pojęcia), ale to opracowałam niestety metodą prób i błędów

Odpowiedz
poohatka 2013-02-24 o godz. 06:28
0

Pozwolę sobie wyciągnąć temat. Piekłam dziś ten sernik: http://mojewypieki.blox.pl/2007/11/Sernik-mocno-cytrynowy.html... Jestem prawie pewna że problemem jest za wysoka temperatura w piekarniku, bo ciasto poprzypalało się na brzegach i od spodu, a z wierzchu mocno spieczone, ale za to w środku mokre i niedopieczone... W smaku pycha, więc chcę spróbować jeszcze raz. Ale piekło się prawie 1,5... :| Więc może ktoś będzie mądrzejszy ode mnie i wymyśli, co zrobiłam nie tak?

Odpowiedz
Reklama
Gość 2013-01-12 o godz. 02:16
0

Ja bym w ogóle wyłączyła górną grzałkę.
Zawsze piekę tylko na dolnej, ciasto wtedy ładnie wyrasta (chociaż nie zawsze jest idealnie równe ;) ). Górną grzałkę włączam ewentualnie pod koniec, żeby ciasto z wierzchu zrumienić.

Odpowiedz
gruba żaba 2013-01-12 o godz. 02:02
0

Przyszło mi do głowy jeszcze jedno - może warto przykryć formę folią aluminiową, żeby ciasto sobie spokojnie wyrosło i nie spiekło od góry (czyli żeby spieczora góra nie zamknęła w środku zakalca). Pod koniec ją zdjąć i pozwolić się ciastu zarumienić. Hm?

Odpowiedz
Gość 2013-01-11 o godz. 09:56
0

ooooooooo
wiec jednak to uzasadnione jest :D:D
super :D, dobrze wiedzieć :)
ja i tak, tak włąsnie robię, mam zaufanie do mojej ciotki :)

Odpowiedz
Gość 2013-01-11 o godz. 03:54
0

aguli napisał(a):co więcej moja ciocia, która jest absolutnym mistrzem w pieczeniu, twierdzi tez, że ciasto mieszac można tylko w jedną stronę. Tzn nie zmieniac kierunków mieszania, jak zaczniesz w lewo , tak w lewo mieszasz cały czas. Nie wiem na ile ma to jakiekolwiek poparcie w nauce, ale słucham się cioci i tak robię, jej ciasta to po prostu mistrzostwo swiata.
Pisałam kiedyś o tym, chodzi o polimeryzację białek. Jak kręcisz w jedną stronę to budujesz takie długie nitki w cieście, które potem są rusztowaniem dla rosnącego ciasta. Jak mieszasz byle jak to nitki będą krótsze -> "rusztowanie" gęstsze -> ciasto mniej puszyste.

Odpowiedz
Gość 2013-01-11 o godz. 01:11
0

Markdottir świetnym sposobem na to by ciasto nie wyrastało pośrodku jest uderzenie blachą z ciastem kilka razy w stół. tzn odpowietrzenie tego co w blasze masz
bierzesz blachę, napełnioną juz ciastem w dłonie, podnosisz na wysokośc ok 5 cm i puszczasz. takie 3 lub 4 krotne stukniecie powinno ułożyć ciasto równomiernie. Ja miałam problem z wuklanem takim podczas pieczenia murzynka, a ten sposób podpowiedziała mi moja mama. i faktycznie to działa, ciasta wypiekają mi się równiutko.

Co do zakalca to faktycznie tak jak pisze Nabla, nie możesz wrzucić wszystkich składników od razu do miski tylko ubijac je w odpowiedniej kolejnosci no i uzbroić się w cierpliwosć. co więcej moja ciocia, która jest absolutnym mistrzem w pieczeniu, twierdzi tez, że ciasto mieszac można tylko w jedną stronę. Tzn nie zmieniac kierunków mieszania, jak zaczniesz w lewo , tak w lewo mieszasz cały czas. Nie wiem na ile ma to jakiekolwiek poparcie w nauce, ale słucham się cioci i tak robię, jej ciasta to po prostu mistrzostwo swiata.

Odpowiedz
Reklama
Gość 2013-01-10 o godz. 14:36
0

dzięki dziewczyny :D

a jeśli chodzi o zakalce, to moja mama jest mistrzem. fantastycznie gotuje, ale ciasta jej nie wychodzą. Oczywiście na początku swojej kariery żony usiłowała piec, ale szybko przerzuciła się na ciasta kupne. a ja - dziecięciem będąc, zapytałam ją czemu już nie robi tego pysznego ciasta. na pytanie mamy "jak sie nazywa to ciasto", odparłam ZAKALEC lol

Odpowiedz
Ardabil 2013-01-10 o godz. 14:12
0

jak dla mnie to takie ciasto pieczone 30 minut w 170 st. zawsze będzie w środku zakalcem.
a co do wulkanów, to ja piekę zawsze z termoobiegiem, i jeśli przepis wyraźnie nie każe inaczej to piekę w 175 st. Jak w trakcie pieczenia zauważę że ciasto zmieża w kierunku Wezuwiusza to otwieram piekarnik na chwilę. Wiem, że to nie sprzyja biszkoptom i niektórym innym ciastom ale z biszkoptów wulkany nie rosną.

Odpowiedz
Gość 2013-01-10 o godz. 13:43
0

zatem muszę znaleźć termometr, który mi się w piekarniku nie stopi i go sprawdzić... 8)

ja niestety jestem cienias ciastowy i trzymam się przepisów. Jakby napisali: to osobno i to osobno to bym robiła osobno. jak kazali razem, wrzuciłam razem...
za ładne zdjęcia są na tym blogu
ech. moja teściowa tez ma taką koleżankę, co wszystko razem miesza i ciasta jej sie zawsze udają... i zawsze wkurza moją teściową tekstami, co ty tyle naczyń brudzisz, wszystko razem zmieszaj i już ;)

i na deser drugie ciasto. jeszcze w piekarniku:
http://www.fotosik.pl
chyba muszę wrócić do sprawdzonych przepisów...

Odpowiedz
Gość 2013-01-10 o godz. 13:32
0

Proces rośnięcia jest związany z temperaturą, ale 170*C to nie jest wysoka... chyba, że Twój piec kłamie i na prawdę ma 220 no to wtedy faktycznie... bo ono wygląda jak upieczone za krótko w za wysokiej temperaturze, ale w 170 to nie możliwe.

A co do wrzucania wszystkiego do robota, hmmm... lol Wiesz, można i tak, to tzw. kuchnia amerykańska (pobełtać widelcem i muffinki cud-malina) ale jak chcesz puszyste to trzeba niestety trochę powietrza wtłoczyć w to ciasto - czyli przede wszystkim białka ubić i piany nie zniszczyć.

Odpowiedz
Gość 2013-01-10 o godz. 13:28
0

no cóż, wrzuciłam wszystko do robota i nacisnęłam start 8)

problem, ze ja też nie znam swojego pieca. dopiero zaczynamy współprace...

czyli, Twoim zdaniem sposób rośnięcia nie jest związany ze zbyt wysoką temperaturą? (lalala moje na wierzchu)

Odpowiedz
Gość 2013-01-10 o godz. 13:23
0

Patrząc na przepis: 170*C to nie jest za wysoka temperatura na ciasto z tłuszczem. Nie znam Twojego pieca, ale ja cięższe ciasta (piaskowe, z orzechami) piekę tak pod 200*C, ale zawsze najpierw na grzaniu dolnym tylko, żeby wyrosło, a dopiero potem góra-dół. Poza tym dla mnie 2 łyżeczki proszku do pieczenia to gruba, gruba przesada.

Ale ten blog jest niesamowity i widać autorce wyszło w takim układzie...

Jeszcze jedno - autorka pisze "zmiksować na puszystą masę" wszystko. Jak to zrobiłaś? (ja bym ubiła białka z cukrem, osobno ukręciła masło z żółtkami i mlekiem, połączyła obie masy, na końcu lekko wmieszała mąkę z przyprawami i proszkiem).

Odpowiedz
Gość 2013-01-10 o godz. 13:18
0

Nabla napisał(a): 1. wstawiłaś do nagrzanego pieca?
tak. zawsze tak robię (chyba, że przepis każe do zimnego).
Nabla napisał(a):2. czy ciasto stało w foremce długo przed upieczeniem?
nie. wlałam do formy i od razu wstawiłam do piekarnika.
Nabla napisał(a):3. jaka była temperatura? 170*C jak w przepisie? Moim zdaniem to za nisko.
Temperatura jak w przepisie. Mąż twierdzi, że za wysoka i dlatego mi wyrasta tylko na środku, bo boki się zapiekają i nie rosną. Dodam, że mąż mój nie jest teoretykiem - potrafi piec.

Nablo, liczyłam na Ciebie 8)

Odpowiedz
Gość 2013-01-10 o godz. 13:14
0

dodam jeszcze, ze w piekarniku siedzi kolejne http://mojewypieki.blox.pl/2007/09/Ciasto-cappuccino-z-polewa-z-bialej-czekolady.html, tym razem w tortownicy i wygląda jak wulkan, czyli płasko, płasko, a na środku wystrzeliło w górę i pękła skórka.
Znów piekłam w podanej w przepisie temperaturze, tym razem z termoobiegiem, jak autorka. Patyczek był suchy po 30 min. Wyłączyłam piekarnik, ciasto zostawiłam w środku do ostygnięcia piekarnika. Jutro zobaczymy, jak w środku wygląda...

Odpowiedz
Gość 2013-01-10 o godz. 13:13
0

1. wstawiłaś do nagrzanego pieca?
2. czy ciasto stało w foremce długo przed upieczeniem?
3. jaka była temperatura? 170*C jak w przepisie? Moim zdaniem to za nisko.

Odpowiedz
Gość 2013-01-10 o godz. 14:00
-1

E, to w piecu wygląda OK. Może nie jest popisowo piękne, ale nie powinno mieć zakalca i będzie pycha. Jak chcesz zrobić mu facelifting to po wyjęciu zetnij ten wulkan z góry i potraktuj czekoladą i posyp orzechami.

Wiesz, każdy ma swoją "rękę" do pieczenia ciast. Ja patrzę na przepis i wiem, że choćby nie wiem co to mi za diabła nie wyjdzie tak, jak napisali. Klasyczny biszkopt zawsze spip**e ale siedmioskrętny precel składany w szachownicę wyjdzie jak ta lala... Moja teściowa też z gatunków tych co to "za leniwa jestem, żeby gotować", wszystko na raz, żadnych kruchych spodów ("kto by ten kit jadł"), żadnego drobnego siekania, rozdzielania, ubijania a za jej makowiec to dam się pokroić. Za to matka biszkopt piecze równy jak stół, wysokości tortownicy, ale robi to z wagą elektroniczną i stoperem w ręce.

Popróbuj, wyczujesz do czego masz rękę, jaki ten Twój piec jest, trochę spalisz, trochę zakalców zjesz sama (moja teściowa, jak chciała się popisać ciastem drożdżowym pierwszy raz to wyszedł jej gniot straszny, zjadła sama całe schowana za zasłoną w domu lol do tej pory wspomina jak jej smakowało i jak jej wstyd było) a potem będą się goście do drzwi dobijać na podwieczorki.

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie