-
tygrysica odsłony: 1802
Mieszkać w domu z rodzicami...
Tak mnie dziś mama zaskoczyła...
mieszkamy w domku jednorodzinnym na wsi - ja, mama, tata i babcia...
dziś moja mama zaskoczyła mnie propozycją - żebym zagospodarowała sobie górę domku...
wygladałoby to tak, ze są osobne wejścia - jednym się wchodzi do części obecnie zamieszkałej na dole, a drugim wchodziłoby się od razu po schodkach na górę do "mojego" kiedyś mieszkania....
i tak się zastanawiam czy na dłuższą metę to ma sens... z jednej strony fajnie by było - bo miałabym za darmo trzypokojowe mieszkanie z kuchnią i łazienką (tak jest w planach bo na razie to tam nawet podłóg porządnych nie ma)...
ale z drugiej - skazałabym się na wieczne mieszkanie w domu z rodzicami... i nie jestem pewna czy mi to odpowiada...
jak myślicie? warto się w to pakować?
napewno bym to wolala niz kredyt na 35 lat :/
ja teraz mieszkam z mezem u mojej mamy w mieszkaniu 64 metrowym i nie jest zle ale bym wolala miec swoja kuchnie itp.
a Ty bedziesz mieszkac osobno od rodzicow wiec ja nie widze problemu ja bym byla szczesliwa majac taka sytuacje ;) bez kredytu i miec takie mieszkanie ;) a zawsze rodzice zaopiekuja sie np. dziecmi czy mieszkaniem jak dla mnie wiecj plusow niz minusow :P
moi rodzice to nawet tak bardzo się nie wtrącają... najwięcej do powiedzenia ma zawsze babcia...
ale jakbym miała osobne wejście to może bym nawet tak często z nimi nie dyskutowała... każdy z nas ma swoje życie...
mam jeszcze mnóstwo czasu na przemyslenia - bo osobne wejście będzie zrobione może dopiero w przyszłym roku, a i tak jeszcze jest tam duuuużo do zrobienia, zeby można było tam mieszkać (wyprawić podłogi, postawić ścianki działowe, wymienić i dorobić okna, ocieplić dach...). Na razie nie mam na to pieniędzy.
ale miła perspektywa... przyjemnie jest wiedzieć, że "mam swoje mieszkanie" i mogę tam robić wszystko co zechcę... :)
To wszystko zalezy od rodzicow.
Sa matki (ojcowie tez ale chyba rzadziej), ktore chca ingerowac we wszystko, miec stale cos do powiedzenia i oczekuja, ze dziecko bedzie sie liczylo z ich zdaniem. W takiej sytuacji uciekalabym jak najdalej (a przynajmniej tak daleko, zeby nie mogli dojsc na piechote ;) ), nawet od wlasnych rodzicow.
Ale sa rodzice, ktorzy szanuja autonomie dziecka, pozwalaja decydowac i szanuja te decyzje. Jesli cos chca podpowiedziec, to na zasadzie sugestii a nie rozkazu. W takim wypadku cieszylabym sie majac w poblizu takie wsparcie.
ja tak mieszkam już jakiś czas tyle ze z teściami i ja bym się w to drugi raz nie wpakowała, cały czas jednak nie czuję się "u siebie"
OdpowiedzPoczytaj http://forum.styl.fm/s2/viewtopic.php?t=39699&start=0
OdpowiedzPodobne tematy