-
tygrysica odsłony: 9627
Różnica w poziomie wykształcenia - czy to przeszkadza?
Nie znalazłam podobnego wątku, więc założyłam nowy...
podrywa mnie facet - miły, sympatyczny, wygadany
tylko tak się składa, że bardzo się różnimy, jeśli chodzi o wykształcenie
ja od niedawna mam tytuł magistra i zastanawiam się nad studiami podyplomowymi
on skończył szkołę zawodową, ale nie ma matury
facet jest starszy ode mnie o 6 lat i jakoś się nie kwapi, by uzupełniać wykształcenie
Powiedzcie dziewczyny, czy któraś z was spotkała się z taką sytuacją? Jaki to ma wpływ na codzienne, życie - o ile ma jakiś wpływ...
nie przeszkadzaja mi roznice w wyksztalceniu, a w sumie powinny bo do czasow doroslosci obracalam sie tylko w srodkowisku gdzie wszyscy mieli wyksztalcenienie wyzsze.
generalnie nie widze problemu.
wychodze z zalozenia, ze z ludzmi mozna rozmawiac o wszytkim i nie koniecznie musi byc to jakis mega wysublimowany problem ;)
moge wysluchac wykladu Ojca o jakism wyselekjonowanym problemie UE, jak rowniez monologu przyszlego Tescia o scince drzew.
i mowiac szczerze to w obu przypadkach mam taka sama przyjmnosc z rozmowy.
ziutka napisał(a):Tygrysica, a moge Cie zapytac, jak sie ma ten tutaj watek do watku z Pomyj pod tytulem http://forum.styl.fm/s2/viewtopic.php?t=52991 ?
Nie ziutka, to ktoś inny.
Tamten co odstawiał paranoiczne scenki, niejaki "bumerang" ma właśnie wyższe wykształcenie... Znów się zmył, a ja korzystam z życia i spotykam się z innymi = normalniejszymi ludźmi.
wiewrióra lol Carpe diem! Właśnie tak robię... ;)
Myślę, że jak powiedziały poprzedniczki wszystko zależy od poziomu człowieka- niezależnie od wykształcenia.
Moja siostra ma z tym problem, bo jej mąż nie tknie żadnej książki i nie rozumie jej chęci kształcenia się
Ale mam też znajomą parę ona mgr, on po zawodówce- ale on jest tak oczytany i inteligentny, że gdybym nie wiedziała o jego wykształceniu w życiu bym nie pomyślała, że on nie ma jakigosik tytułu ;)
Ja w przyszły roku (jak Bozia da) bronie magisterke, a mój Adr. ma skończone technikum i studium informatyczne i w ogóle nam nie przeszkadza różnica w wyksztłceniu, przecież papier nie będzie mi mówi, że mam kochać tylko tych co majątakie wykszt. jak ja bądź wyższe, o mądrości ludzi mówi nie tylko ich wykształcenie ale również ich doświadczenie, a także oczytanie... nie trzeba być mgr bądź prof. by rozmawaić na wiele ciekawych tematów i mądrze się o nich wypowiadać :)
ale się rozpisałam
No tak był już wątek o niższym wzroście, teraz niższe wykształcenie...
Między mną a T. jest i taka różnica. Nam to nie przeszkadza i nie sądze że jeśli miałoby się między nami popsuć (tfu, tfu) to z tego powodu.
wykształcenie nie zawsze idzie w parze z mądrością i inteligencją :)
znam kolege który po prostu przez zaniedbanie nie ma wyższego a skubany jest tak inteligentny, ma taką wiedzę ze po prostu super jest z nim rozmawiac. Pracuje na dobrym stanowisku bo go docenili za to co soba prezentuje a nie jaki papierek ma.
zaś kiedyć chadzałam z takim jednym kolegą z studiów i kurcze nie mogłam z nim być dalej bo po prostu gość był za głupi dla mnie. no mily poczciwy, sympatyczny ale po prostu do przewalcowania.. Obronił magistra.
Także Tygrysica carpe diem jak na razie :)
agga73 napisał(a):moim zdaniem wykształcenie nie gra roli. a poziom człowieka - tak.
mój mąż ma niższe wykształcenie niż ja, natomiast swoją wiedzą mi imponuje.
ciągnie go na studia, ale twierdzi, że jest już za stary.
w swoim czasie, z różnych powodów nie poszedł, teraz trochę żałuje (szczególnie, że te powody nie okazały się warte jego rezygnacji z nauki)ooooo, mogę sie podpisać pod Twoja wypowiedzia ;) Szczególnie pod tym co zaznaczyłam. Z tym, że mój mąż poważnie sie zastanawia nad podniesieniem swego wykształcenia.
tygrysico, nie bede sie rozpisywac, bo dziewczyny juz napisały juz to co uważam ;) Wtrące tylko, że to jakie ktos ma wykształcenie czasami jest zależne od pewnych okoliczności zaistniałych dawno. I nie musi oznaczać, że nie jest na twoim poziomie ;)
A ja znam zbyt dużo cymbałów z tytułem magistra i głupoli z doktoratem, żeby to miało dla mnie znaczenie... ;)
To nie posiadane w szufladzie dyplomy świadczą o tym, czy ktoś okaże się interesujący!
Kiedyś, pod koniec studiów spotykałam się z facetem bez matury, po zawodówce, ale za to b.ciekawym człowiekiem, z wieloma zaiteresowaniami, z różnymi ambicjami i wcale się z nim nie nudziłam...
Rozstaliśmy się z całkiem innych powodów - jak to bywa u młodych ludzi - po prostu nie było nam po drodze ze sobą ;)
To było dawno - chyba 14 albo i 15 lat temu. Niedawno spotkaliśmy się u starych znajomych - ja z mężem, on z żoną... Rozmawia się nadal ciekawie! :)
A problem może być - jeżeli np. w przyszłości, podczas jakiejś kłótni mu wypomnisz, że "co on tam wie, jak matury nie ma!"...
awangarda w stylu retro napisał(a):a wiesz, ze by mi do glowy nie przyszlo, zeby udawac glupsza niz jestem Laughing
a czasem tak robię, kiedy nie chce dać komuś odczuć, ze nie ta liga
awa napisał(a):no wychodze na mega snobke Confused
a nie gadaj glupot. od kiedy nieudawanie, ze ma sie troche oleju w glowie jest snobizmem???
dane mi bylo spotykac sie i z typami w tytulami i z typami bez tytulow. i tu i tu byli poparancy uczuciowi, nudziarze i ludzie z gorszymi manierami, niz moje. dla mnie to nie ma najmniejszego znaczenia. wazne, zeby sie nie nudzic i zeby sie nie wstydzic. roznica w wyksztalceniu moich rodzicow byla ogromna, ale dograni byli wspaniale, mimo, ze na poczatku niby nic ich nie laczylo. roznica w wyksztaceniu, zainteresowaniach, religii i kulturze pomiedzy mna, a moim mezem jest ogromna. jakby spojrzec z boku, to tylko kolor skory mamy taki sam. i chwala Buddzie, odpukac w niemalowane nasty roczek nam leci, awantur o wychowanie cory jakos nie ma.
awangarda w stylu retro napisał(a):a wiesz, ze by mi do glowy nie przyszlo, zeby udawac glupsza niz jestem lol
Dziewczyno, to było przed półmetkiem w liceum, a ja zdesperowana lol
Tygrysica, a moge Cie zapytac, jak sie ma ten tutaj watek do watku z Pomyj pod tytulem http://forum.styl.fm/s2/viewtopic.php?t=52991 ?
Jesli mowa o tym samym facecie, to ja sie nie dziwie, ze on 'paranoiczne scenki' odstawia, skoro ewidentnie masz z tym problem, co widac po powyzszej rozterce.
Co do meritum...
Ja mam magistra, maz doktorat. Nie odczuwamy zadnej roznicy i absolutnie nie stanowi to dla nas problemu. Mamy w swoim towarzystwie pare z identycznym ukladem - u nich ten problem wylazi. Wszystko zalezy od ludzie.
agga73 napisał(a):mój mąż ma niższe wykształcenie niż ja, natomiast swoją wiedzą mi imponuje.
bo wykształcenie nie zawsze pokrywa sie z wiedzą ;)
i u Was jest podobnie jak u nas ;)
Tygryska, a nie macie o czym ze sobą rozmawiać? Ty dużo czytasz, a on wcale? Ty lubisz offowe kino europejskie, a on w kółko ogląda tylko "Rocky'ego" i "Rambo"? Ty chciałabyś posłuchać z nim Bjork, a on woli Tede'go, którego Ty nie trawisz? Ty bardzo chciałabyś pogadać o francuskim egzystencjalizmie, a on mówi, że bredzisz? Jeśli tak, to raczej nie wróżę Wam świetlanej wspólnej przyszłości. Ale jeśli nie, to... sama wiesz ;) A co do tego ma wykształcenie, to w ogóle nie łapię
Odpowiedz
moim zdaniem wykształcenie nie gra roli. a poziom człowieka - tak.
mój mąż ma niższe wykształcenie niż ja, natomiast swoją wiedzą mi imponuje.
ciągnie go na studia, ale twierdzi, że jest już za stary.
w swoim czasie, z różnych powodów nie poszedł, teraz trochę żałuje (szczególnie, że te powody nie okazały się warte jego rezygnacji z nauki)
awangarda w stylu retro napisał(a):gonick napisał(a):awangarda w stylu retro napisał(a):Madeleine napisał(a):Dżizas, ile ja się namęczyłam, aby wyjśc na głupszą niż jestem
a wiesz, ze by mi do glowy nie przyszlo, zeby udawac glupsza niz jestem lol
ja czasem tak robię, kiedy nie chce dać komuś odczuć, ze nie ta liga
no wychodze na mega snobke
Awa moze ty masz tak naturalnie lol ze bez problemu sie dostosowywujesz, to wielki dar wbrew pozorom 8)
gonick napisał(a):awangarda w stylu retro napisał(a):Madeleine napisał(a):Dżizas, ile ja się namęczyłam, aby wyjśc na głupszą niż jestem
a wiesz, ze by mi do glowy nie przyszlo, zeby udawac glupsza niz jestem lol
ja czasem tak robię, kiedy nie chce dać komuś odczuć, ze nie ta liga
no wychodze na mega snobke
awangarda w stylu retro napisał(a):Madeleine napisał(a):Dżizas, ile ja się namęczyłam, aby wyjśc na głupszą niż jestem
a wiesz, ze by mi do glowy nie przyszlo, zeby udawac glupsza niz jestem lol
ja czasem tak robię, kiedy nie chce dać komuś odczuć, ze nie ta liga
Madeleine napisał(a):Dżizas, ile ja się namęczyłam, aby wyjśc na głupszą niż jestem
a wiesz, ze by mi do glowy nie przyszlo, zeby udawac glupsza niz jestem lol
No cóż, w dzisiejszym świecie, gdzie właściwie, aby skończyc studia wyższe, wystarczy trochę zapłacic i kształcic w "zielonej szkółce", tytuł magistra nie zawsze oznacza coś.
Ale... w szczeniackich czasach spotykałam się (równocześnie zresztą) z gościem z technikum i z zawodówki. Dżizas, ile ja się namęczyłam, aby wyjśc na głupszą niż jestem lol (by myślałam, że warto ;) ).
Mysle ze najprosciej odpowiedziec, oczywiscie ze roznica w wyksztalceniu moze byc problemem.
Ale z drugiej strony jak powiedziala Nabla, takim problemem moze byc relgia czy inne poglady.
Nie wiem na poczatku znajomosci jakos nie robilabym z tego takiego halo i nie zastanawialabym sie nad tym. Bo troche wyglada tak jakbys miala jakis szablon i sprawdzala czy facet pasuje do niego a jesli nie to alert, klopoty!
To ty musisz wiedziec jak sie z nim gada, czy macie o czym rozmawiac, co robic itd. Masz ten komfort ze mozesz go poznac.
Co do roznic to jednak zalezy oprocz wyksztalcenia od srodowiska ( ichyba to jest wazniejsze nawet) z jakiego sie pochodzi w jakim sie dorastalo. Pamietam ze jakos pod koniec liceum akurat poznalam dwoch gosci wlasciwie z podobnym wyszksztalceniem (jeden zaczynal technikum drugi zawodowke czy jakos tak ) ja przeciez tez kilka klas wyzej, ale po prostu nie dalo sie rozmawiac z jednym , to byly dwa inne swiaty, owszem dowcipny itd, ale na dluzsza mete to nie wiem co ja bym z nim mogla robic.
Takze ogolnie jak z wieloma sprawami, klopoty moga byc a moze ich nie byc, to zalezy od ciebie. Czy ty masz z tym problem, czy wazne dla ciebie jest zeby facet mial jakis tytul.
Ja swego czasu zaczelam studia doktorskie, skonczylam seminarium ale pracy nie mam ochoty pisac, bo nie czuje ze jest mi to potrzebne, nie interesuje mnie to i np denerwuja mnie naciski tesciowej, ktora podchodzi do tego tylko jak do tytulu (czyli moge pisac o dupie marynie i moge usnac nad tym, ale liczy sie tytul)
Eee, u nas jest różnica ;)
Znamy się 7 lat i póki co nie przeszkadza mi to jakoś straszliwie.
Ale, tygrysico, nie wychodzisz jeszcze za mąż, prawda? 8)
Nabla napisał(a):tygrysica napisał(a):Jaki to ma wpływ na codzienne, życie - o ile ma jakiś wpływ...
Pytanie, czy będzie to miało wpływ na Twoje życie, jakie są Twoje poglądy.
Ja jestem snobem, jeśli chodzi o wykształcenie i jego brak byłby dla mnie problemem.
hm... no to chyba juz nie boje sie napisac ;) ze u mnie podobnie...
i mysle ze to moze byc problem. bo czesto roznice w wyksztalceniu to roznice w pogladach, sposobie ich prezentowania, hobby... a co z wychowaniem dzieci?
no nie wiem....
pamietam jak dzis jedna z wiekszych awantur z moja mama kiedy to wykrzyczalam jej ze jest obludna i materialistka bo zapytala czy moj chlopak po technikum bedzie szedl na studia bo to wazne... hm... teraz juz nie bylabym taka szybka ;)
w liceum mi to w ogole nie przeszkadzalo. ale w doroslym zyciu...
ktos kiedys powiedzial zeby na meza wybrac osobe z ktora mozesz przegadac cale zycie.. wyksztalcenie podobne tego oczywiscie nie gwarantuje ale... moze ulatwic ;)
u nas jest taka właśnie różnica. Nam nie przeszkadza. Mężul jak będzie chciał to uzupełni wykształcenie ale zmuszać go nie zamierzam. Tyle że mi od początku to nie przeszkadzało i nie zwracałam na to uwagi.
Odpowiedz
tygrysica napisał(a):Jaki to ma wpływ na codzienne, życie - o ile ma jakiś wpływ...
Pytanie, czy będzie to miało wpływ na Twoje życie, jakie są Twoje poglądy.
Ja jestem snobem, jeśli chodzi o wykształcenie i jego brak byłby dla mnie problemem. Ale z drugiej strony nie przeszkadzałaby mi na przykład różnica religii a komuś może tak. Na pewno może się udać i być fajnie, zwłaszcza, jeśli facet jest na poziomie. A dać sie trochę popodrywać zawsze można ;)
jesli wszystko inne jest ok to nie zaprzatałabym sobie tym głowy.
moge powtórzyc za panną i ediee, że tez spotykałam się z chłopakiem, który zakończył naukę w 2 klasie LO. zupełnie mi to nie przeszkadzało. bardzo byłam w nim zakochana i czas spędzony razem to był naprawde czadowy. rozstanie było z zupłenie innych przyczyn.
znam szczęsliwe młażenstwo z taka własnie róznica w wykształeceniu. to naprawde nie musi miec żadnego znaczenia. ale wierze, że może. wszystko zależy od człowieka.
do tej pory spotykałam się z facetami, którzy mieli to MGR albo się o nie starali...
na razie nie wiem, czy mi to przeszkadza, czy nie, że on nie ma matury...
ale fakt - ci z MGR nieraz mają zbyt wysokie mniemanie o sobie i zachowują się po chamsku :(
czas pokaże... :)
tygrysica napisał(a):dopiero go poznaję...
facet jest szalenie sympatyczny i ma niezłe poczucie humoru... w trakcie rozmowy absolutnie nie zauważam, by ta różnica występowała...
byłam zaskoczona, kiedy się dowiedziałam, jakie ma wykształcenie...
a więc właśnie!
I nie szukaj problemów na siłę, b nawet w ziązku dwoja doktorów habilitowanych się one znajdą ;)
carol napisał(a):czy tylko wyksztalcenie swiadczy o czlowieku?
Dokładnie tak.
znam wielu facetów z magicznym MGR przed nazwiskiem, z którymi nie mam kompletnie o czym rozmawiać, a w dodatku sa nieuczesanymi chamami
a w liceum spotykałam się z chłopakiem z zawodówki, z którym godzinami mogłam przegadac na mase tematów (rozstalismy sie z innych powodow), niedługo póżniej założył własny biznes i całkiem nieźle sobie radzi lol
także moim zdaniem nie ma reguły, tylko wydaje mi się, że Ty nie do końca jesteś o tym przekonana skoro tak intensywnie zaprząta Ci to głowe ;)
Ja nie sądzę, żeby była taka generalna reguła, która by mówiła, że to problem. Ale nie można ukrywać, że to MOŻE być problem. Moja ciocia - lekarz, ma męża po zawodówce, bez matury. Mają już prawie dorosłe dzieci, małżeństwo z nich całkiem zgodne. Mam też znajomą, młode małżeństwo, gdzie mąż ledwie zrobił maturę, ona cały czas się uczy, a on dalej się kształcić nie zamierza i żadnej ze stron to nie przeszkadza.
Chyba problem zaczyna się tam, gdzie jedna ze stron zaczyna widzieć problem. ;)
dla mnie zadnego...
jesli sie dogadujecie, macie wposlne poglady - to ja nie widze w czym problem?
czy tylko wyksztalcenie swiadczy o czlowieku?
Jak człowiek jest zakochany po uszy, to mu generalnie nic nie przeszkadza w partnerze.
Schody zaczynają się wtedy, gdy to pierwsze zauroczenie minie (no chyba, że się jest takim życiowym szczęściarzem, że to zauroczenie trwa do grobowej deski) i nastaje szara rzeczywistość i codzienne życie we dwójkę. Wtedy można się dowiedzieć wiele prawdy o sobie i o partnerze i chyba nie ma to wiele wspólnego z tym, ile klas się skończyło.
Podobne tematy
- kto jest kim z zawodu/wykształcenia 171
- Muzycy-z wykształcenia lub zamiłowania 18
- Czy przeszkadza wam że facet nie był prawiczkiem? 108
- Czy torbiel na jajniku przeszkadza w zajściu w ciążę? 16
- Czy antybiotyk przeszkadza w zajściu w ciążę? 1
- Nie przeszkadza wam że wasz partner ogląda porno i robi sobie dobrze? 49