• Gość odsłony: 3346

    Matka wie, co dla jej dziecka najlepsze...

    Zainspirowana taką wypowiedzią Matyldy :) stawiam pytanie. Prawda to czy nie? ;)

    Gdzie leży granica, kiedy powinno się interweniować/ wtrącić/ doradzić? I kto to powinien zrobić?
    Pojęcie "krzywdy", jaka może się dziać dziecku, jest dosyć umowne. Zbyt szybkie wprowadzanie pokarmów (przypominam sobie, kiedy ktoś jakiś czas temu chciał rozszerzać dietę maluchowi poniżej 3 miesiąca)? Chodzik czy nauka chodzenia na ręczniku? Brak czapki albo przegrzewanie dziecka na spacerze? ;)

    Napiszcie, w jakich warunkach Wy zareagowałybyście i zwróciłybyście uwagę znajomej/ nieznajomej. A może w żadnych?

    Odpowiedzi (44)
    Ostatnia odpowiedź: 2010-03-03, 15:39:06
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
buniuta 2010-03-03 o godz. 15:39
0

natalia25 napisał(a):
mnie tez wiele spraw zastanawia, ale nie pytam dlaczego czyjeś dziecko ma krzywe nogi, brudne uszy itp.
Natalia25! Nie pytasz bo masz takt i intelekt,którego innym brakuje!
Ja nie usprawiedliwiam - staram się rozumieć ... coś co mi się w głowie nie mieści

Odpowiedz
Gość 2010-03-03 o godz. 11:05
0

buniuta napisał(a):Melba napisał(a):
No tak, tylko takie pytania, to już jest chamstwo, a nie życzliwe zainteresowanie. :x
Melba.. a może to zwykła ciekawość prostego człowieka co z taktem ma niewiele wspólnego...
Jakos nigdy nie spotkalam sie z ciekawoscia a z babciami, ktore mowily, ze nie odejda od naszego stolika w knajpach do momentu az zalozymy dzicku skarpety, nader czesto.

Odpowiedz
buniuta 2010-03-03 o godz. 10:40
0

Melba napisał(a):
No tak, tylko takie pytania, to już jest chamstwo, a nie życzliwe zainteresowanie. :x
Melba.. a może to zwykła ciekawość prostego człowieka co z taktem ma niewiele wspólnego...

Odpowiedz
Gość 2010-03-02 o godz. 23:56
0

Jak biegałam po stragnach w poszukiwaniu ładnych kwiatków na dzień matki jakaś babcia miała do mnie pretensje, że słońce świeci :o
Odparłam jej więc, że "trudno" i odwróciłam się na pięcie.
A już miałam na końcu języka jakąś ciętą i uszczypliwą ripostę .... ledwo się powstrzymałam
Niestety takie zwracania uwagi czasem dotyczą rzeczy strzasznie absurdalnych i jak tu się nie wściekać

Odpowiedz
WhiteRabbit 2010-03-02 o godz. 22:10
0

Ta... Raz jeden pan zwrócił mi uwagę...
Chodziło o to, że od zawsze byłam ZA chodzeniem na boso. Ale Filip ma (po tacie) krzywe nogi - takie na beczce prostowane - i zaczęły się za bardzo wykrzywiać w stawach skokowych (w domu chodził na boso - mój błąd). Szukałam kapci profilaktycznych, weszłam do jednego obuwniczego i pytam pana, czy są takie... Na to ten (tonem nie znoszącym sprzeciwu i nie czekającym na odpowiedź): "Najlepiej na boso.". No, przepraszam bardzo :o
Się wkurzyłam i odwróciłam na pięcie

Ja sama nie zwracam uwagi, chyba że to moja dobra koleżanka. Ale też ciężko to nazwać zwracaniem uwagi. Zazwyczaj sugeruję i argumentuję ;)
Komuś obcemu nigdy nie zwróciłam i nie zwrócę. Chyba że nie wytrzymam, bo to, co obserwuję w te upały, woła o pomstę...

P.S. Stawy skokowe Fifka mają się dobrze, dzięki kapciom ;)

Odpowiedz
Reklama
Gość 2010-03-02 o godz. 21:18
0

Zgadzam się z Tobą :) Napisałam wcześniej może niejasno, bo krótko, bo mi dziecko chciało komputer zjeść i myszkę ;)

Odpowiedz
Gość 2010-03-02 o godz. 14:23
0

Ja tam widze roznice pomiedzy ubraniem/nie ubraniem czapeczki a ubraniem dziecka w zimowy kombinezon i przykryciem kocykiem przy 30 stopniach.

Moga mi zwracac uwage.

Odpowiedz
Gość 2010-03-02 o godz. 14:12
0

kometa napisał(a):Ajka napisał(a):nic nam nie jest, kregoslupy mamy proste
Czy ja wiem? ;) Ja tam dosc dlugo prostowalam swoj kregoslup lol
Krzywy to ja tez mam ale nie od poduszki tylko od mojego lenistwa i tego, ze nie lubie zadnych ciwczen. jak szlam do podstawowki to mialam prosty. Prl mi skrzywil kregoslup. ;)

Odpowiedz
Gość 2010-03-02 o godz. 13:48
0

I własnie dlatego staram się to robić delikatnie.
Sama też nie wszystko wiem, sama szukam odpowiedzi na nurtujące mnie pytania. No właśnie, tyle, że ja te pytania mam.

Za to nie chciałabym wysłuchiwac rad obcych bab, ale słucham rad osób, które znam i do których mam zaufanie.

Odpowiedz
Gość 2010-03-02 o godz. 13:45
0

Ajka napisał(a):nic nam nie jest, kregoslupy mamy proste
Czy ja wiem? ;) Ja tam dosc dlugo prostowalam swoj kregoslup lol

Odpowiedz
Reklama
Gość 2010-03-02 o godz. 13:43
0

No i tu pojawia sie problem, ze co dla was wydaje sie glupota dla innych jest czyms calkiem normalnym.

Prosze porwnajcie wychowanie naszych mam, dam sobie reke uciac, ze 90% podkadalo pod glowe poduszki, o kremach z filtrem nikt wtedy nie slyszal (wiem, teraz jest inne slonce itp), albo obkladanie poduszkami. I co zyjemy, nic nam nie jest, kregoslupy mamy proste. Nie mowie, sama nic takiego nie robilam ale wyznaje zasade "zyj i pozwol zyc innym" i wcale nie uwazam, zeby te matki byly gorsze czy zle.
Co do cieploty sa dzieci, ktorym jest non stop zimno i nawet w taki upal musza byc cieplo ubrane. Albo i odworotnie w ziemie bez czapki.

A juz naprawde nie potrafie zrozumiec stwierdzen, gdzie raz piszecie, ze nie lubicie jak wam sie zwraca uwage a zaraz odrazu, ze zwrocicie uwage jak to czy tamto.

Ja uwazam, ze nie mam monopolu na wiedze, ze tylko to co ja robie jest dobre.

Odpowiedz
buniuta 2010-03-02 o godz. 13:38
0

Życie mnie nauczyło, żeby dla siebie kisić komentarze, wyrażanie opinii, uwagi i sugestie.
Każda matka wie najlepiej lub nie wie - i to jej sprawa.... Człowiek będzie chciał dobrze - a wyjdzie jak zawsze.....

Jeśli dziecko będzie bite, pojone alkoholem to zwrócę uwagę...

Niedaleko mojego biura jest oddział dzienny psychiatryka z zajęciami dla narkomanów i ludzi po detoksie. Są tam też ciężarne i mamy ...
Dzień w dzień walą naftę... palą szlugi dmuchając swoim dziatkom w buzie.
Nie wspomnę o sytuacji z lutego czy marca gdzie zębami szczękając przechodziłam 300 m z samochodu do biura,a laska z maleństwem co się w chuście mieściło jeszcze od 8 do 17 na dworze.... Z piwskiem w jednej, szlugiem w drugiej łapie....
Nie wspomnę o sytuacji, że jedna mama tak się nakuła, że dwóch kumpli niosło ją, a trzeci pchał wózek z 1,5 roczniakiem na pokładzie...
I co jak podeszłam i zapytałam o to czy widzą co robią dzieciom swoim to dostałam taką bluzgę, ze nawet na pomyjach nie mogłabym cytować...
Więcej nie podeszłam bałam się...
Dzwoniłam na policję i straż miejska... przyjechali....ale "to chorzy ludzie i się leczą" więc pojechali....

I co każda matka wie najlepiej?

Odpowiedz
Gość 2010-03-02 o godz. 13:26
0

Niestety - matka nie zawsze wie lepiej.
Nigdy nie spotkałam się z przemocą fizyczną u dzieci.

Natomiast często wśród bliższych i dalszych znajomych mam spotykam się z przyprawianiem pierwszych posiłków vegettą (bo niedobre), podkładaniem poduszek noworodkom (bo jak to tak bez poduszki, poza tym, przecież po coś te poduszki są), obkładaniem dzieci poduszkami (żeby sobie siedziały bo na leżąco świat nudny), podawaniem dzieciom ziół uspokajających żeby lepiej spały (bez konsultacji z lekarzem), wystawianie noworodka na słońce (choćby w ostatnie upały, bez posmarowania filtrem, żeby wit. D przyswoiło).
Reaguję, tyle, że tylko wśród tych znajomych, ale staram sie aby to nie brzmiało jak wymądrzanie się. Jakoś tak próbuję zagadać, wytłumaczyć, dlaczego to źle. Nawet skutkuje.

Wczoraj widziałam matkę z dzieckiem na kolanach w samochodzie (na oko 8-9 m-cy). Nic nie powiedziałam. Popatrzyłam tylko, chyba zrozumiała.

Odpowiedz
Gość 2010-03-02 o godz. 13:13
0

Melba, ja akurat pisałam o Moni tysiąc pięćset sto dziewięćset, która żadnych wskazań lekarskich nie miała ;) Ale to tak OT. Ale właśnie dobrze obrazuje problem - kto wie lepiej, co dla dziecka dobre.

Odpowiedz
DobraC 2010-03-02 o godz. 09:33
0

hm.. ja jeszcze nie matka ale wierze ze na nic poza przemoca uwagi zwracac nie bede. tzn oczywiscie ze bede ale "w cichosci ducha" ;).
No bo same pomyslcie - same tu opisywalyscie jak reagujecie na "baby" co Wam uwage zwracaja ze dziecko za chlodno ubrane, ze dlaczego w chuscie etc... Takie uwagi NIC poza Wasza ewentualnie frustracja nie dadza. A reakcje opisana przez Natalie moznaby podac jako wyjatek potwierdzajacy regule :)

Dlatego wydaje mi sie ze nawet jesli matka danego dziecka wg nas robi glupote - jej prawo. bo moze wcale tego za glupote nie uwazac, a Wasza ingerencje tak.
Chyba ze zadaje pytania, konsultuje.... (ot chocby na forum 8) ). To oczywiscie inna para kaloszy...

Odpowiedz
Gość 2010-03-02 o godz. 07:27
0

Ja reaguję, ale nie zawsze.
Obcej zupełnie osobie nie umie bezpośrednio zwrócić uwagi, no chyba że bardzo mnie wkurzy.

Ale reaguję na inne sytuacje.
W bloku mojej mamy mieszka rodzina patologiczna. Mają małą córeczkę miesiąc młodszą od Kubusia mojego.
Ostatnio byli strasznie napici, ja nie wytrzymałam. Zadzwoniłam do opieki społecznej i poinformowałam, że taka sytuacja się dzieje.Ci ludzie prawie nigdzie z tym dzieckiem nie wychodzą, mała płacze w domu w niebogłosy, a oni ciągle są wypici. Mnie serce boli jak patrzę na taka sytuację.

Opieka społeczna zareagowała natychmiastowo. Już po pół godzinie od mojego telefonu ktos tam był. Dziecku na szczęście nic złego sie nie działo, bo przyszła trzeźwa babcia do nich . Nie było drastycznych interwencji. Od tamtej pory kobieta nawet zaczęła z malutką wychodzić na spacery. Sądzę, że babka z opieki ją trochę postraszyła.

Odpowiedz
matylda_zakochana 2010-03-01 o godz. 23:52
0

Ja nie zwracam raczej uwagi innym rodzicom, jeżeli dzieciom nie dzieje się krzywda.
Ostatnio na spacerze w Saskim spotkałam pana, który swojego synka uczył jeździć na rowerze. Jazda na rowerze to zabawa i powinna być przyjemna, ale dziecko zmuszane do tego wcale się nie bawiło. Tatuś wsadzał dziecko na rower siłą, szarpiąc. Dziecko płakało, spadało z roweru, ale tata za wygraną nie dawał, uparł się, że dziecko musi jeździć na rowrku.
Uwagi nie zwróciłam i teraz pluję sobie w twarz, ale wtedy, patrząc na tego pana po prostu się bałam. Wyglądał na takiego, który nie zwraca uwagi na innych ludzi i może gdybym mu coś powiedziała, to uparł byłby jeszcze bardziej zawzięty.

Nie zwracał uwagi mamom, które przegrzewają swoje dzieci. Ja chyba Franka ubieram za lekko, żadko zakladałam mu warstwę więcej niż sobie i ja nie lubię jak ktoś mi zwraca uwagę.
Może gdyby było naprawdę czerwone i przegrzane, a matka przerażona i nie wiedziałaby co się dzieje, to zapytałabym, czy nie warto by było dziecka troszkę rozebrać.

Nie lubię jak ktoś przy mnie pali i nawet na ulicy, gdy ktoś stanie przy mnie z papierosem, to proszę, żeby mnie nie truł.
Smuci mnie najbardziej widok, gdy dziecko wychodzi na spacer z opiekunką i ta pali. Nieraz już się z tym spotkałam, zawsze mnie ciekawi, czy rodzice dziecka wiedzą

Odpowiedz
Pucia 2010-03-01 o godz. 23:35
0

sylvia napisał(a):dziecka nie zauważyłam, miało przykrytą buzię tetrową pieluchą.
Może śpi dzięki tej pieluszce? Mój mały tak zasypia, ale nie w takie upały... wtedy przykrywam mu buzię ręką albo na chwilkę kładę pieluszkę i zaraz odkrywam (ale tylko w domu).

Odpowiedz
Gość 2010-03-01 o godz. 21:47
0

Pewnie wiekszosci matek wydaje sie, ze wiedza co najlepsze dla ich dziecka i pewnie niestety niektorym tylko sie wydaje ;)

Nieraz mnie cos ostro wkurza, ale niestety nie umiem sie zebrac zeby zwrocic komus uwage. Nie bylam swiadkiem bicia dziecka czy stosowania wobec dziecka innej przemocy. mam nadzieje, ze jesli juz bym sie w takiej sytuacji znalazla bede umiala odpowiednio zareagowac.

Sama wiem jak reaguję na "dobre rady", szczegolnie od obcych i dlatego zawsze mam opory zeby zwracac uwage innym, nawet przyjaciolkom. Choc nieraz ich metody opieki nad dzieckiem odbiegają od moich.
Moja przyjaciolka wozila zimą (jeszcze bylo dosc chlodno, ale bez przesady) dziecko ubrane w kombinezon, wsadzone w gruby spiwor i przykryte kocem. A pod kombinezonem jeszcze dwie pary spodni itp. Ja uzywalam tego samego kombinezonu i samego kocyka. A tego samego grubego spiwora uzylam w mroz powyzej -10st. Korcilo mnie zeby cos powiedziec, ale sie ugryzlam w jezyk -dziecko nie wygladalo na przegrzane.

Wnerwia mnie jeszcze palenie przy dziecku - mamusie siedza na lawce, dziecko oddycha "swiezym" powietrzem doprawionym dymkiem
Ostatnio dziecko takiej mamy zanioslo sie dzikim kaszlem - wszyscy na nia spojrzeli, a ona oglosila glosno, ze to alergik i dlatego tak kaszle, ze nie jest chory. Mialam na koncu jezyka zeby powiedziec, ze tym bardziej nie powinna przy nim palic, ale nie powiedzialam

Odpowiedz
Gość 2010-03-01 o godz. 21:03
0

Czy ja wiem czy kazda matka wie co jest najlepsze dla jej dziecka Niektore matki to wyobrazni za duzej nie maja...

Ostatnio widzialam jak podczas deszczu jedna matka z malutkim dzieckiem w nosidelku chodzila. Ze sklepu do auta na parking szla ale kawalek miala taki ze dziecko zapewne doszczetnie zmoklo.
No rany boskie ale czyms ja przynajmniej zaslonic mogla.

Kiedys bylo juz cos takiego ze jakiejs nastoletniej mamie dziecko w wozku z przegrzania umarlo.

Odpowiedz
Gość 2010-03-01 o godz. 20:18
0

Ja mam mordercze instynkty jak ktoś mi radzi wsiąść dziecko na ręce bo się wydziera (niestety Jagoda ma problemy z zasypianiem i istny cyrk wyjcowy robi ... zjeżdżam w boczne uliczki, bo nie daję rady z tymi ludźmi i co bardziej upartych i nachalnych nawet baardzo niegrzecznie traktuję) ... albo dziad co mówi "Mleka jej trzeba" ... wrrr.
Sama nie zwracam uwagi, chyba,że dziecku dzieje się krzywda typu przemoc... a wątek podpowiedział mi jak reagować na "rady"

Odpowiedz
Gość 2010-03-01 o godz. 20:06
0

Mała napisał(a):Zwrocilabym uwage bedac swiadkiem przemocy. Pare dni temu zadzwonilam na policje, bo bylam swiadkiem, jak facet chcac uderzyc kobiete (matke dziecka) uderzyl dziecko, ktore trzymala na rekach.

Sorry za OT ale dech mi zaparło :o

Ja powiem czego ja nie znoszę, jak ktoś mi zwraca uwagę, a ona je koniczynę ;), a ona się zaraz przewróci, jak robi hyyyyyy jak moje dziecko się chwieje jakby miało zaraz upaść - tego nie cierpię...

Zwróciłam raz uwagę mamie której dziecko się gotowało w wózku... coś mi się widzi że z mało pozytywnym skutkiem

Odpowiedz
Gość 2010-03-01 o godz. 20:03
0

na pewno reagowałabym przy przemocy fizycznej. nie wiem, co ze słowną... pewnie jakby wprost ktoś wyzywał dziecko od najgorszych, to tak; w subtelniejszych wypadkach niestety mnie zatyka.

problem mam z sytuacjami ewidentnego narażania dziecka na niebezpieczeństwo - wożenie samochodem bez fotelika, trzymanie przy 30 stopniach we włóczkowej czapce, pod kocem i pokrywą wózka. znajomej bym coś powiedziała, w delikatnej formie, a z ogólniejszą sytuacją nie wiem (i milczę, ale źle mi z tym).

kwestie, nazwijmy to, stylu wychowywania (w tym i przegrzewanie, ale nie takie drastyczne jak w przykładzie powyżej) nie są dla mnie tematem do poruszania.

Odpowiedz
Mała 2010-03-01 o godz. 19:56
0

Zwrocilabym uwage bedac swiadkiem przemocy. Pare dni temu zadzwonilam na policje, bo bylam swiadkiem, jak facet chcac uderzyc kobiete (matke dziecka) uderzyl dziecko, ktore trzymala na rekach.

Generalnie kieruje sie intuicja i instynktem. A jesli czegos nie wiem, to wiem, gdzie szukac odpowiedzi na moje pytania i watliwosci.

Uwazam, ze ja wiem, co dla mojego dziecka jest najlepsze, bo czytalam i czytam, stale sie ucze i slucham mam z dluzszym stazem. Nie slucham za to tesciowej, ktorej wiedza konczy sie na tej zdobytej 30 lat temu.

Odpowiedz
żmijka 2010-03-01 o godz. 18:44
0

tak czytam wasze posty i zdecydowniae macie racje.Ja staram sie nie przegrzewac zuzy (5 miesięcy), wręcz Pni doktor powiedizął że to dziecko zimnego chowu :)
Nie wiem jak wy ale ja mam (jako matka) taki instynkt (tak czuje) że cos jest nie tak np w ubiorze albo np patrze na zuze i wiem że jest jej nie wygodnie :)
tego się dokłądnei nie da opisać ale wy napewno wiecie o co mi chodzi.
na szczęście żadna mama mi się nie wtrąca , ale szanuje ich rady bo w sumie mają doświadczenie:) a z czego skorzystam to moja sprawa!
Dopiero sie "ucze" mojego dziecka i popełniam wiele błędów napewno, ale najważniejsze żeby mała była zadowolona i żeby było jej dobrze, a dobrze jej przy mamie :)

Odpowiedz
Gość 2010-03-01 o godz. 15:44
0

Nigdy, poza sytuacją, kiedy dziecku dzieje się krzywda fizyczna czyli bicie itp.
No bo jaki w tym sens? Mam ciocię, której wiecznie zimno. Przyszla kiedyś do nas z 2 letnią wnuczką. Bylo 25 stopni, a dziecko było w czapce i szaliczku :o I wiecie co? Ona prosiła "nie mówcie jej rodzicom, że ją tak ubralam, bo mi jej wiecej nie dadzą". Jesli ktoś przegrzewa dziecko to nie odbiera tego jako przegrzewania ;)

Po drugie, ja jestem ciągle nawracana. Jak mogę nie rodzić w szpitalu, jak mogę nie chcieć szczepić i nie jeść mięsa. Doprowadza mnie to do szału, bo ja nikogo nie nawracam na to co uważam za słuszne. Nie wtrącam się. Dlatego jestem na to uczulona.

Odpowiedz
Gość 2010-03-01 o godz. 15:43
0

kurcze post mi ucielo :x

wiec zwrcanie uwagi mamom czasami groza ;) sama zwróciłabym uwage w przypadku krzyków, bicia, potrząsania dzieckiem i ogólnie jeśli rodzic czy opiekun jakas krzywde robił, reszta tak naprawde jest sprawa indywidualną i to rodzice beda sie meczy z konsekwenacjami swoich złych decyzji, my też....

Odpowiedz
ediee 2010-03-01 o godz. 15:40
0

Madeleine napisał(a):ediee napisał(a):Ajka napisał(a): (a tak of co to jest nauka chodzenia na reczniku)miałam spytać o to samo
Po szczegóły zapraszam do Azienkie ;)

azienkie napisał(a):nie wiem jak Wam pokazać przez internet jak się uczy dziecko chodzić metodą "ręcznikową", liczę na waszą wyobraźnie: bierze się ręcznik, roluje się go i oplata nim okolice pasa lub bioderek dziecka, dwa końce ręcznika przytrzymujemy tak aby dziecko "bujało się w obręczy ręcznika i stawiało pierwsze chwiejne kroki... najlepiej spytać swoich mamlub babć one wytłumaczą wam lepiej.
http://forum.styl.fm/s2/viewtopic.php?t=47597&postdays=0&postorder=asc&start=990
:o

Odpowiedz
Gość 2010-03-01 o godz. 15:36
0

trochę OT: w sobotę na spacerze z maluchami zaczepiła mnie "miła" pani i powiedziała żebym Bąblom założyła skarpetki i czapeczki bo to niedopuszczalne żeby niemowlaki tak byly ubrane (same bodziaki, 25 stopni w cieniu, zero wiatru, wszystko co mozliwe u dzieci ciepłe); ze beda chorowite a poza tym niemowlaki zawsze musza musza miec czapke i skarpetki -ogólnie jestem za czapkam ale litosci mało przegrzanie to jeszcze potówki bym zaliczyła :x na odchodne pani powiedziała, że zaczepi mamę jak bedzie szła z maluchami no bo co ja jestem winna jak blixniaki mama ubiera :Hangman: :awantura:

wiec o zwracanie

Odpowiedz
Gość 2010-03-01 o godz. 15:30
0

ediee napisał(a):Ajka napisał(a): (a tak of co to jest nauka chodzenia na reczniku)miałam spytać o to samo
Po szczegóły zapraszam do Azienkie ;)

azienkie napisał(a):nie wiem jak Wam pokazać przez internet jak się uczy dziecko chodzić metodą "ręcznikową", liczę na waszą wyobraźnie: bierze się ręcznik, roluje się go i oplata nim okolice pasa lub bioderek dziecka, dwa końce ręcznika przytrzymujemy tak aby dziecko "bujało się w obręczy ręcznika i stawiało pierwsze chwiejne kroki... najlepiej spytać swoich mamlub babć one wytłumaczą wam lepiej.
http://forum.styl.fm/s2/viewtopic.php?t=47597&postdays=0&postorder=asc&start=990

Odpowiedz
Gość 2010-03-01 o godz. 15:23
0

awangarda w stylu retro napisał(a):MiuMiu napisał(a):sylvia napisał(a):awangarda w stylu retro napisał(a):gdybym w taki upal zobaczyla dziekco ubrane od stop do glow i czerwowne z goraca
A ja pluję sobie w brodę, bo nie zareagowałam. Widziałam przedwczoraj (31 stopni w cieniu) starszą kobietę (babcię?) z wózkiem. Na wózek nałożony był ortalionowy ochraniacz, wystawał też rózowy kocyk. Nie oparłam się pokusie i zajrzałam do wózka-ale dziecka nie zauważyłam, miało przykrytą buzię tetrową pieluchą.
Wczoraj widziałam ten sam wózek z młodą kobietą (zapamiętałam go doskonale) i dziecko było identycznie poprzykrywane, włącznie z pieluchą na buzi.
Chciałam coś powiedzieć i zabrakło mi odwagi. :(
Uważam, że te kobiety robiły dziecku krzywdę, ale nie umiałam zaragować...
Wydaję mi się, że można zareagować bez odzywania się, np. podjechać do ławeczki ( jeśli pani siedzi na ławeczce oczywiście ) postawić swój wózek obok i może tamta zauważy "lekką" różnicę w ubiorze. Ja bym jeszcze do swojego dzieciaka pogadała - nie za gorąco ci kochanie i zdjęła mu np. skarpetki.
u mnie moze byc pewien problem ztym wozkiem ;)
No kurczę-nie dało się w ten sposób, bo panią starszą widziałam w sklepie, a panią matkę w mieście-nadjeżdżała z przeciwnego kierunku.
A ze skarpetkami to byłby problem, bo Oskar w wózku jeżdzi boso :)

Ale fakt faktem ciągle myślę o tym dziecku, wczoraj nawet mi się śniło

Odpowiedz
awangarda w stylu retro 2010-03-01 o godz. 15:17
0

MiuMiu napisał(a):sylvia napisał(a):awangarda w stylu retro napisał(a):gdybym w taki upal zobaczyla dziekco ubrane od stop do glow i czerwowne z goraca
A ja pluję sobie w brodę, bo nie zareagowałam. Widziałam przedwczoraj (31 stopni w cieniu) starszą kobietę (babcię?) z wózkiem. Na wózek nałożony był ortalionowy ochraniacz, wystawał też rózowy kocyk. Nie oparłam się pokusie i zajrzałam do wózka-ale dziecka nie zauważyłam, miało przykrytą buzię tetrową pieluchą.
Wczoraj widziałam ten sam wózek z młodą kobietą (zapamiętałam go doskonale) i dziecko było identycznie poprzykrywane, włącznie z pieluchą na buzi.
Chciałam coś powiedzieć i zabrakło mi odwagi. :(
Uważam, że te kobiety robiły dziecku krzywdę, ale nie umiałam zaragować...
Wydaję mi się, że można zareagować bez odzywania się, np. podjechać do ławeczki ( jeśli pani siedzi na ławeczce oczywiście ) postawić swój wózek obok i może tamta zauważy "lekką" różnicę w ubiorze. Ja bym jeszcze do swojego dzieciaka pogadała - nie za gorąco ci kochanie i zdjęła mu np. skarpetki.
u mnie moze byc pewien problem ztym wozkiem ;)

Odpowiedz
ediee 2010-03-01 o godz. 15:15
0

Jezuu :o sylvia rozumiem Cię, ale jak spotkasz jeszez raz to poprzykrywane dziecko to zagadnij do matki. Nei potrafię sobie tego wyobraźić.

Madeleine napisał(a):
To jak to jest z matką, wiedzącą, co najlepsze dla dziecka? Bo że matka chce jak najlepiej - to się zgodzę. Ale co dalej?
Myślę, że w przeważającyh przypadkach che równa się wie właśnie!
To matka najlpiej zna dziecko, przebywa z nim dużo czasu, a poza tym jest matką i z miłości robi tak aby było mu najlepiej.
Poza tym matka to tylko człowiek!

Napisałam przeważnie, bo przecież głośno jest o przypadkach niedoplinowania dzieci, albo pozostawieniu ich pod zła opieką, pobiciach itp.

Odpowiedz
Gość 2010-03-01 o godz. 15:15
0

sylvia napisał(a):awangarda w stylu retro napisał(a):gdybym w taki upal zobaczyla dziekco ubrane od stop do glow i czerwowne z goraca
A ja pluję sobie w brodę, bo nie zareagowałam. Widziałam przedwczoraj (31 stopni w cieniu) starszą kobietę (babcię?) z wózkiem. Na wózek nałożony był ortalionowy ochraniacz, wystawał też rózowy kocyk. Nie oparłam się pokusie i zajrzałam do wózka-ale dziecka nie zauważyłam, miało przykrytą buzię tetrową pieluchą.
Wczoraj widziałam ten sam wózek z młodą kobietą (zapamiętałam go doskonale) i dziecko było identycznie poprzykrywane, włącznie z pieluchą na buzi.
Chciałam coś powiedzieć i zabrakło mi odwagi. :(
Uważam, że te kobiety robiły dziecku krzywdę, ale nie umiałam zaragować...
Wydaję mi się, że można zareagować bez odzywania się, np. podjechać do ławeczki ( jeśli pani siedzi na ławeczce oczywiście ) postawić swój wózek obok i może tamta zauważy "lekką" różnicę w ubiorze. Ja bym jeszcze do swojego dzieciaka pogadała - nie za gorąco ci kochanie i zdjęła mu np. skarpetki.

Odpowiedz
zuzanna22 2010-03-01 o godz. 15:10
0

A i przepraszam za brak składu ale za momencik się rozpłynę.

Odpowiedz
zuzanna22 2010-03-01 o godz. 15:09
0

Mojej siostrzenicy czasami nie da się czagoś założyć, raz jej mama zapomniała włożyć córeczce skarpetek i podkoszulka a chłodno było.
Ale ja przy tym byłam jak wychodziłyśmy i dziecko zrobiło takie zamieszanie, że rozbierała się ciągle jak wychodziłyśmy. Dzieci czasem tak mają i potem się zorientowałyśmy ale ktoś z boku mógłby podejść i nas opierniczyć.
Jakby było za mało zamieszania.

Odpowiedz
awangarda w stylu retro 2010-03-01 o godz. 15:00
0

ediee napisał(a):gdyby dziecku faktycznie działa się krzywda...
no, ale ediee wszyscy zgadzam sie, ze przegrzanie jest gorsze od przecholedzenia, prawda?

wiec dlaczego nagle uznajemy, ze dziecku nie dzieje sie krzywda gdy w upal 30-stopniowy ubrane jest np: w skarpetk, sukienusie/spodenki, koszulke, buciki itp?

a matk gdy nagle pogoda sie zmieni to chyba moze to swoje malenstwo rozebrac

Odpowiedz
ediee 2010-03-01 o godz. 14:58
0

Ajka napisał(a): (a tak of co to jest nauka chodzenia na reczniku)
miałam spytać o to samo

Odpowiedz
Gość 2010-03-01 o godz. 14:58
0

awangarda w stylu retro napisał(a):gdybym w taki upal zobaczyla dziekco ubrane od stop do glow i czerwowne z goraca
A ja pluję sobie w brodę, bo nie zareagowałam. Widziałam przedwczoraj (31 stopni w cieniu) starszą kobietę (babcię?) z wózkiem. Na wózek nałożony był ortalionowy ochraniacz, wystawał też rózowy kocyk. Nie oparłam się pokusie i zajrzałam do wózka-ale dziecka nie zauważyłam, miało przykrytą buzię tetrową pieluchą.
Wczoraj widziałam ten sam wózek z młodą kobietą (zapamiętałam go doskonale) i dziecko było identycznie poprzykrywane, włącznie z pieluchą na buzi.
Chciałam coś powiedzieć i zabrakło mi odwagi. :(
Uważam, że te kobiety robiły dziecku krzywdę, ale nie umiałam zaragować...

Odpowiedz
Gość 2010-03-01 o godz. 14:56
0

Dziewczyny, to z ubraniem to był tylko przykład - nie chciałabym spłycać tematu tylko do kwestii ubierania - tak na szybko to mi przyszło tylko do głowy.

To jak to jest z matką, wiedzącą, co najlepsze dla dziecka? ;) Bo że matka chce jak najlepiej - to się zgodzę. Ale co dalej?

Odpowiedz
zuzanna22 2010-03-01 o godz. 14:50
0

Ja uważam, że każda mama popełnia błędy tupu źle ubrane dzieci.
Zdarza się, że nie jest człowiek w stanie przewidzieć pogody i nie reaguję na takie sprawy-a co jak wyszła z dzieckiem rano jest południe i aura zmieniła się o 180 stopni. Nie jej wina. Chyba, że bicie, znęcanie się, to jest najgorsze, nie spotkałam się z problemem. Kocham dzieci i zwierzęta, nie przeszłabym obojętnie spotykając taki problem.

Odpowiedz
ediee 2010-03-01 o godz. 14:50
0

Trzymam się z daleka od "doradzania" innym mamom, ale jeśli miałabym komuś życzliwie doradzić to z pewnością siotrze i przyjaciółkom. Jestem pewna, że ne odebrały by tego jako wtrącanie tylko radę.

I w druga stronę mogłabym usłyszeć od mamy, babci , siostry, przyjaciółki ...od teściwej i teśia mniej pamiętam jak namawiali mnei do podana czekoaldy moejmu 5-miesięczniakowi.

Dziś np. widziałam dzieckow grubszej bluzie polarowej podczas gdy mój był w bodku, krótkich spodenkac i bez skarpet & butów jechal w wóżku...ale nie maiąłm odwag by coś powiedzieć, zresztą... po co?

Wiem natomiast, ze potrafiłabym sie wtrącić gdyby dziecku faktycznie działa się krzywda...niedługo nawet zawodowo tak się będę wtrącać.

Odpowiedz
awangarda w stylu retro 2010-03-01 o godz. 14:49
0

gdybym w taki upal zobaczyla dziekco ubrane od stop do glow i czerwowne z goraca

Odpowiedz
Gość 2010-03-01 o godz. 14:46
0

Chyba tylko jabym zobaczyla, ze dzieje sie maluchowi krzywda fizyczna czyli bicie.

Co do jedzenia to kazdy kraj no moze strefa geograficzna ma swoje tabele zywienia w Belgii np. ryby podaje sie juz od 4 miesiaca. Co do chodzenia to tez jest indywidualna sprawa (a tak of co to jest nauka chodzenia na reczniku), a brak czapki i innych czesci garderoby jet u mnie na pozadku dziennym i to mi zwracaja ludzie uwage.

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie