-
Aoi odsłony: 7268
Dlaczego ludzie są fałszywi?
Jestem zbyt ufna. Łatwo mnie omamić, namówić na coś.A poza tym jestem za nadto uczynna.Swego czasu wykonałam pewną przysługę, za którą zapłaciłam z własnej kieszeni. Nie doliczam do tego wkładu własnej pracy nad wykonaniem całości.Osoba obdarowana proponowała zwrot kosztów, lub ich części, ja jednak poprosiłam o przysługę, której koszt nie przekraczałby pewnie 1/6 kwoty przeze mnie włożonej. Po tym ani widu ani słychu. A wcześniej nasza korespondencja wręcz kwitła.Jest mi cholernie przykro. Nawet słowa przepraszam, lub bajeczki o niemożności spełnienia prośby. Nic. Cisza jak makiem zasiał. Nie oczekuję wdzięczności, ale skoro ktoś oferuje rekompensatę, to z konsekwencjami.Już nigdy więcej nie dam się wkręcić. Ale i nigdy nie zrozumiem, dlaczego ludzie są fałszywi...
Aoi napisał(a):Odchorowałam to mocno i moje dziecko pewnie również. Zadowolona? Zatriumfowałaś?
wiesz co Aoi.. nie wiem o co poszlo i nie chce wiedziec. nie wiem czy "dalyscie sobie po razie" czy co. nie wazne ktora ze stron byla bardziej zla bardziej naiwna czy bardziej zlosliwa.
ale za ten powyzszy tekst to Ci sie moja droga nominacja nalezy....
Dziewczyny, weźcie Wy załatwcie swoje sprawy poza forum? Raz a dobrze.
fagih dawno temu nauczona, że nie ma spraw, sytuacji i postaw jedynie czarno-białych. Tak samo jak nie ma ofiar i pokrzywdzonych jedynie po jednej ze stron.
Aguus napisał(a):Mam nadzieję,ze nigdy nikt nie rozdzieli mnie z moim bratem i nie podzieli naszej rodziny.
Poki co nie bede nic pisala na temat kandydatki,bo jeszcze wpisze sobie w google moje dane i odnajdzie moje wpisy na forum
Dam Ci Aguus dobrą radę, a czy ją przyjmiesz to już Twoja sprawa ;).
Jeśli będziesz się wtrącać, angażować - będzie miała Ci za złe, że się wtrącasz, że ją umoralniasz, i (tu cytat z podpisu okropnej_bratowej) "nienawidzę wszystkiego, co mnie jedynie poucza nie zwiększając mojej aktywności ani jej bezpośrednio nie ożywiając."
Nie będziesz się wtrącać, angażować, komentować, będziesz zaciskać zęby myśląc że robisz to dla dobra jej, brata, ewentualnych dzieci - okaże się kiedyś że jesteś/byłaś fałszywa.
I tak źle, i tak niedobrze.
Teraz, z doświadczenia wiem, że nie warto się angażować.
Nie oczekuj wdzięczności, jeśli coś dasz z siebie.
Nie staraj się robić komuś dobrze, za cenę swojego dobra.
Bo naprawdę nie warto, i nikt tego nie doceni.
A jedynie kiedyś będziesz cierpiała, jeśli emocjonalnie zwiążesz się z bratanicą/bratankiem, a potem nawet nie dadzą Ci możliwości zobaczenia się z dzieckiem.
Myślę, że kochasz brata, chcesz dla niego jak najlepiej. Ja też chciałam, co z tego skoro zostało to wszystko odebrane za złą kartę? I czy było warto?
Teraz Wiem, że trzeba było żyć własnym życiem, być egoistką i nie dawać się manipulować. Swoją naukę przepłaciłam spokojną ciążą (od 30 dni leżę w łóżku z komplikacjami).
okropna_bratowa napisał(a):Śmieję się z siebie samej.
Ze swojej naiwności.
Bo dokładnie tak było z Tobą, wzbudzałaś moje zaufanie długo,
długo nie wiedziałam jaka naprawdę jesteś, nie dostrzegałam Twojej prawdziwej twarzy.
Nie bierz wszystkiego do siebie, naprawdę nie czuję gniewu w Twoją stronę ani żadnych złych emocji.
Po prostu trzymajmy się z daleka od siebie, tak będzie/jest najzdrowiej dla każdej ze stron.
Nie będę już więcej korzystała z forum, pomimo, że jest tu miło i spodobało mi się-do widzenia wszystkim i dzięki za rozmowy, za ciasno tu dla nas dwóch.
A my Aoi -zapomnijmy o sobie i żyjmy spokojnie swoim życiem, czego Ci życzę i sobie również.
Pozdrawiam.
Ach, szkoda słów, bo i tam nikt Cię nie przegada...
Tylko szkoda, że męża i dziecko traktujesz jako kartę w grze, karę "za złe zachowanie". Ale i tak będziesz z siebie robić ofiarę. Bo to Ci najlepiej wychodzi.
Ja również poznałam Twoją prawdziwą twarz. Dotkliwie. Odchorowałam to mocno i moje dziecko pewnie również. Zadowolona? Zatriumfowałaś?
Śmieję się z siebie samej.
Ze swojej naiwności.
Bo dokładnie tak było z Tobą, wzbudzałaś moje zaufanie długo,
długo nie wiedziałam jaka naprawdę jesteś, nie dostrzegałam Twojej prawdziwej twarzy.
Nie bierz wszystkiego do siebie, naprawdę nie czuję gniewu w Twoją stronę ani żadnych złych emocji.
Po prostu trzymajmy się z daleka od siebie, tak będzie/jest najzdrowiej dla każdej ze stron.
Nie będę już więcej korzystała z forum, pomimo, że jest tu miło i spodobało mi się-do widzenia wszystkim i dzięki za rozmowy, za ciasno tu dla nas dwóch.
A my Aoi -zapomnijmy o sobie i żyjmy spokojnie swoim życiem, czego Ci życzę i sobie również.
Pozdrawiam.
nie tylko Ty jestes naiwna..........
ja też wiele razy dałam sie oszukać - jak masz dobre serce, to musisz miec twardą pupe...
Oj, macie racje dziewczyny.
I widzę, że wiele z was doświadczyło czegoś podobnego na własnej skórze.
Liberales, ależ ja się przypominałam subtelnie chociażby życzeniami świątecznymi (na które notabene nie otrzymałam odpowiedzi ;) ).
Szczerze mówiąc miałam w życiu kilka takich akcji. Zawsze obiecuję sobie, że nigdy więcej. Ale w jakiś sposób kolejne osoby potrafią wzbić wokół siebie pianę zaufania, przez którą nie dostrzegam ich prawdziwej twarzy.
dodek napisał(a):a na pocieszenie pomysl o kims kto kiedys bezinteresownie Ci pomógł, na pewno ktoś taki sie znajdzie.....
Oczywiście, i takim osobom zawsze czymś się odwdzięczę.
dodek napisał(a):"kto ma miękkie serce ten ma twrdą du.."
I sobie to chyba wytatuuje na czole, coby za każdym razem patrząc w lustro sobie o tym przypominać 8)
Aoi są dwa wyjścia z tej sytuacji (w sensie przyszlości):
-albo wierzyć slepo dalej (ja wierzę, choć do klubu naiwnych zapisalam się już dawno) i robić dużo dobrego dla innych
-albo zacząć mieć glęboko prośby innych...
ale obydwie te sytuacje to samospelniające się proroctwo, choć w tym pierwszym przypadku dużo rzadsze Ale jak mówią behawioryści: najskuteczniejsze są nieregularne wzmocnienia ;) .
więc jak widzisz nie ma reguly, jak dla mnie nie dziala tu zasada "zlotego środka"
ja na wlasnej skorze doswiadczylam prawdziwosci stwierdzenia "chcesz stracic przyjaciela-pozycz mu pieniadze"...
Aoi - mysle ze taosoba zle sie czuje z faktem ze nie zrealizowala Twojej prosby i dlatego sie nie odzywa. Inaczej odzywalaby sie i udawala ze nie pamieta....
Powtorze rade dziewczyn - wznies sie ponad to bo nie warto zeby Ci przykro bylo. Wazne ze Ty zrobilas cos dobrego.
Jednym slowem - OLEJ :)
Przez takich ludzi jak opisana osoba, człowiek traci wiarę w innych. A szkoda. Stajemy się nieufni i coraz mniej uczynni.
Cóz Ci moge doradzic.... zapomnij, olej i tyle i pomysl że nie wszyscy sa tacy......a na pocieszenie pomysl o kims kto kiedys bezinteresownie Ci pomógł, na pewno ktoś taki sie znajdzie.....
Dodek ma rację.
Aoi jak ja Cię doskonale rozumiem....Niestety, mimo że staram się byc uczynna i pomocna, uczę sie już powoli że taka dobroć nie popłaca. Z resztą uczy mnie tego mój M który też sie już w życiu naciął kilkakrotnie. Więc teraz pomagam dosłownie najbliższym przyjaciołom, ktorzy wiem, że jakby co wskoczą za mną w ogień.
Odpowiedzniestety tak juz w życiu jest że większośc ludzi "żeruje" na innych.... Mój M. tez często mi powtarza że za bardzo przejmuje się innymi że mam za miękie serce, a "kto ma miękkie serce ten ma twrdą du.." i niestety to sie sprawdza.... Cóz Ci moge doradzic.... zapomnij, olej i tyle i pomysl że nie wszyscy sa tacy......a na pocieszenie pomysl o kims kto kiedys bezinteresownie Ci pomógł, na pewno ktoś taki sie znajdzie.....
OdpowiedzPodobne tematy