-
_szyszka_ odsłony: 4632
Jak przywrócić radość na Święta?
Byliśmy razem 7 lat..... Trzy tygotnie temu powiedział, że to koniec,że się w nim coś wypaliło, że nie ma już sił, że mnie nie kocha:(To był dla mnie szok, nie spodziewałam sie tego, tym bardziej, że było dobrze, nie pokłócilismy sie o nic...Cały czas mam nadzieję, że przemysli sobie wszystko i wróci...Nie potrafię o niczym mysleć, tylko płaczę... :chlip:Do tego jeszcze te święta...
ciesze sie, że zycie zaczyna Ci sie zmieniac na lepsze :)
Zycze Ci POWODZENIA!! :D
I tzymam kciuki, zeby sie udało!!!! :D :D :D :D
Wesolych Świat :)
Hej dziewczyny, to znowu ja :)
Chciałam się z Wami czymś podzielić. Kilka tygodnie temu poznałam kogoś, spotykamy się i jest sympatycznie :) Na razie się poznajemy, rozmawiamy, rozmawiamy, rozmawiamy... jest miło, a co z tego wyniknie na przyszłość, nie wiem. Jest jak jest i jest ok :)
Znowu zaczęłam się uśmiechać :D
Pozdrawiam Was Świątecznie :usciski:
Dziękuję, dziewczyny za słowa otuchy :)
Ja wiem, że może lepiej się stało, że zostawił mnie teraz a nie poźniej po ślubie lub z dzieckiem (tak na marginesie sam tak stwierdził, że lepiej teraz niż jakbym MIAŁA dziecko).
Jedno mnie tylko zastanawia, dlaczego on tak się zmienił, a może zawsze taki był, tylko ja tego nie widziałam... może to moja wina.
Chyba zaczął się zmieniać gdy poszedł do pracy, nowe towarzystwo, częste spotkania służbowe, bankiety, wyjazdy itp. Nie miał dla mnie czasu..
Moja bajka trwała 7 lat.... Teraz uczę się żyć na nowo.
Pozdrawiam.
_szyszka_ napisał(a):Czuję się czasem jak śmieć, jak zabawka, która, gdy przestaje cieszyć zostaje ciśnięta w kąt.
Szyszka :o Nawet nie waż się myśleć w ten sposób!
Z tego, co piszesz, to ten facet ma poważne problemy sam ze sobą i nieźle porypany jest Byle z dala od niego. Wg mnie dobrze się stało, że nie jesteście razem - nareszcie będziesz mogła żyć pełnią życia. Bez dołowania, wpędzania w kompleksy itp.
On sobie czegoś nie życzy? Nie zasługuje? No dobre sobie.. ma chłopak wyobraźnię :axe:
Głowa do góry! Nie kontaktuj się z nim, olewaj telefony i prośby o rozmowę. Na pewno będzie lepiej BEZ niego. Zobaczysz :usciski:
_szyszka_ napisał(a):że nie zasługuje na takie traktowanie, bo przecież nic mi nie zrobił i nie życzy sobie żebym go lekceważyła :o
Wredna ja powiedziałaby mu, ze nie zasługuje na nic i ze nie ma prawa życzyć sobie czegokolowiek.
Ten drań sie do mnie odezwał, przypomniał sobie po czterech miesiącach o moim istnieniu... Najpierw proponował przyjaźń, coś tam sie tłumaczył, przepraszał... (chyba stara sie zagłuszyć swoje wurzuty sumienia o ile je ma).Powiedział, zebym od czasu do czasu sie do niego odezwała. Ciekawe o czym miałabym z nim rozmawiać, o jego nowej przyjaciółce
Po cholere on sie do mnie odezwal, teraz kiedy już w miarę doszłam do jako takiej równowagi psychicznej, znowu wszystko wróciło, jestem jak kłębek nerwów, ciagle płaczę a jak tylko się ze mą kontaktuje od razu serce wali mi jak młot i zaciska w żołądku... czyżby to objawy nerwicy :(
On mnie wykończy niedługo.
Napisał ostatnio, że chciałby sie spotkać i pogadać, zaproponował spacer, a gdy mu odmówiłam, zaczał robić mi wyrzuty, że nie zasługuje na takie traktowanie, bo przecież nic mi nie zrobił i nie życzy sobie żebym go lekceważyła :o
Potem w kolejnym przypływie złości kazał mi oddać swoje rzeczy (nic wartościowego, jakieś tam duperele, które jeszcze u mnie zostały), wyznaczył mi termin do kiedy mam mu je oddać, bo chce się w końcu ode mnie uwolnić i raz na zawsze o mnie zapomnieć :chlip:
Na koniec raczył mnie nawet poinformować, że się wyprowadza do niej....
Czuję się czasem jak śmieć, jak zabawka, która, gdy przestaje cieszyć zostaje ciśnięta w kąt.
Jedyne co mnie trzyma przy życiu to rodzina i przyjaciele, którzy byli i są zawsze kiedy ich potrzebuję.
szyszkamnie moj zostawil dwa dni przed slubem....i choc nadal nie jest kolorowo, czasami wracaja wspomnienia, cos z przeszlosci to jednak wiem ile zyskalam, ile sie nauczyłam o ile jestem silniejsza i dojrzalsza. Przyznaje ze nadal czasami wydaje mi się, że to nie moje zycie.Ale wiesz..... nadal masz szansę na bycie szczęśliwą. Przychodzą gorsze dni, głupie mysli...mimo wszystko jakos to będzie. I u Ciebie również- ważne są tylko te dni, których jeszcze nie znamy :) Musisz pozwolić sobie na czas smutku i żalu, może nawet pomoc kogoś z zewnatrz (psycholog), ale naprawde to nie koniec świata- popatrz zycie toczy sie dalej- a Ty masz całe zycie przed soba.
Odpowiedz
_szyszka_ napisał(a):
Czasem myślę, że może jestem zła i dlatego Bóg zabrał mi to co miałam najcenniejsze
:goodman: :goodman: :goodman:
Ściskam Cię strasznie mocno, wiem że teraz na pewno trudno Ci w to uwierzyć, ale jeszcze i dla Ciebie zaświeci słonko.
Kiedyś ktoś mi powiedział, że człowiek widzi swoje życie tylko do pierwszego zakrętu, a Bóg widzi je całe. Dlatego przydarzają się nam rzeczy, które wydają się być tragedią, ale po pewnym czasie sami dochodzimy do wniosku, że tak było najlepiej.
Sama doświadczyłam w życiu kilku takich sytuacji, które wtedy właśnie wydawały mi się ogromnym nieszczęściem. Z perspektywy dnia dzisiejszego wiem, że moje życie wyglądałoby zupełnie inaczej gdyby się stało tak jak ja chciałam - nie spełniłabym kilku marzeń i nie poznała męża.
Wiem, że jest Ci trudno teraz. Musisz to jakoś przetrwać, a potem może być już tylko lepiej.
Ściskam jeszcze raz :goodman: :goodman: :goodman:
... ja znowu :chlip:, już myślałam, że mi trochę lepiej, bo przez ostatnie kilka dni było w miarę ok a teraz znowu ryczę, nic nie ma sensu, moje życie już Nigdy nie będzie takie jak wcześniej....
Nie wiem nawet czy kiedykolwiak bedę potrafiła sie śmiać i czy kiedyś wypowiem słowa, że jestem naprawdę szczęśliwa. Tak bardzo chcę kochać i być kochana... Mąż, dzieci, dom, rodzina, czy kiedyś mnie to spotka... Dlaczego ktoś kto był mi najbliższy na świecie tak mnie zranił, czy on zdaje sobie sprawe co ja teraz czuje?
Czasem myślę, że może jestem zła i dlatego Bóg zabrał mi to co miałam najcenniejsze, sama już nie wiem co mam myśleć.
Chciałabym cofnąć czas......obudzić się z tego okropnego snu :(
Mineły dopiero 3 m-ce.
Kazda załoba trwa rok- przynajmniej, zdarza sie, ze dwa (u mnie tak było).
Ale potem ZAWSZE- ZAWSZE swieci słońce, czego i Tobie z całego serca zycze.
szyszka :goodman:
Daj sobie czas i prawo do tych wszytskich uczuć. Każdy potrzebuje jakiegoś czasu żeby dojśc do siebie ale w końcu przestaje boleć. Masz przyjaciół którzy cię wspierają, jesteś silną kobietą i to jest ważne :D
anna5 dziękuję za słowa wsparcia
...ja to wszystko robie, tzn. byłam u fryzjera i mam nową fajna fryzurkę, do kosmetyczki chodzilam już wcześniej dosyć regularnie i nadal chodzę, mam tysiąc rożnych zajęć, basen, fitness, taniec, pracę, ktorą kocham, studia... staram się teraz zapełniać swój plan zajęć na maxa, wtedy mam mniej czasu do myślenia....ale jak długo tak można udawać, że już mi na nim nie zależy, skoro zależy i to bardzo..ach
Przyjaciele też nie pozwalają mi siedzieć w domu, jestem im za to bardzo wdzięczna, bo inaczej to bym zwariowała, ciągle dzwonią, gdzieś mnie wyciągają, dodają otuchy, nawet nie wiedziałam, że tylu ich jest :) Naprawdę gdyby nie oni to byłoby ze mną dużo gorzej, byli ze mną w tych pierwszych dniach po rozstaniu, gdy zawalił sie cały mój świat i są nadal choć już niebawem minie trzy miesiące...
Wiem, że muszę być silna, ale czasem przychodzą takie dni, że wszystko jest bez sensu, po co to wszystko, skoro JEGO już nie ma.... czy to tak wiele, że chcialam mieć swoją rodzinę, męża, dzieci, żyć sobie spokojnie...teraz nie mam nic pozostał tylko ból z którym sobie nie radzę i pustka jakby mi ktoś umarł... :(
szyszka a wiesz co ja myśle że powinaś się wząść w garść i np: pójśc do fryzjera ubrać się wystrzałowo i wyjśc gdzieś albo ze znajomymi albo tam gdzie on chodzi żeby mu pokazać że nie jest pempkiem śwata i bez niego też sobie świetnie dajesz rade wiem że może to bedzie bolało ,ale może jego bedzie bolało bardziej że tak fajną kobiete stracił i bedzie żałował co zrobił .Głowa do góry niunia napewno wszystko ok z czasem napewno znajdziesz sobie faceta który cię pokocha i ty jego na całe życie .życze naprwde wszyskiego naj żebyś ulozyła sobie życie z takim facetm który cię doceni
Odpowiedz
Nie mam już sił... znowu nadeszły smutne dni :( . Czuję w sobie pustkę, jakby ktoś mi serce wyrwał, Boże jak długo ja to wytrzymam...
Nie umiem parzeć w przyszlość, wciąż żyję wspomnieniami o nas, choć staram się robić różne rzeczy i zająć sobie czas, to wciąż myślę o NIM, gdy się kładę, gdy wstaję, gdy jestem w pracy lub gdy się uczę, gdy przebywam z przyjaciolmi cały czas mam w głowie JEGO i świadomość, że nas już nie ma, że to przeszlość, lecz do mnie ciągle to nie dociera...
Czuję sie jak śmieć, podczas gdy on baluje ze swoją nową panną...
Dowiedzialam sie o niej od znajomych, sam nie potrafil mi tego powiedzieć :(
Najgorsze jest to, że wydaje mi się, że już nikogo innego nie pokocham i zostanę sama do końca życia :(
... i gdyby tylko chciał wrócić to bym mu wszysto wybaczyła....
Wiem głupia jestem, że tak myślę...
Dlaczego to WCIĄŻ tak boli...
Dzięki, musiałam się komuś wygadać.
No widzisz juz brzmisz lepiej, a jednak czas robi swoje
Zycze Ci wytrwalosci w swoich postanowieniach i trzymam kciuki zeby wszytko dobrze sie ulozylo i zebys spotkala tego jednego jedynego, bo na pewno gdzies tam jest i czeka na Ciebie
Witajcie.
To już 1,5 miesiąca jak nie jesteśmy razem (jak ten czas szybko płynie)
i chyba jest odrobine lepiej ze mną, nie mówię, że już mnie to nie boli i że sobie go olalam totalnie, bo tak nie jest, ale postanowiłam nie poddawać sie i iść do przodu. On się dalej nie odzywa, nawet w sylwestra życzeń mi nie złożył... (jego strata).
Zaczął się Nowy Rok a wraz z nim moje nowe życie. Zaczęłam bardziej dbać o siebie, kremy, maseczki, balsamy itp. Postanowiłam się też odchudzić i jak na razie idzie dobrze, jest mnie mniej 3 kg :) Jak tylko mam wolna chwile to chodzę na basen a w domku ćwiczę na stepperze, w planach mam jeszcze zapisać sie na aerobik (to pomysł mojej koleżanki z pracy) we dwie będzie raźniej :)
Teraz jeszcze czeka mnie końcówka sesji, bo większośc egzaminów już zaliczona, no i muszę w końcu zabrać sie za pisanie pracy mgr bo to już chyba ostatni dzwonek....
P.S. W przyszłym tygodniu idę na randkę z nieznajomym
Kolejne potwierdzenie tezy, że 26 lat to okres przełomowy w życiu wielu z nas...Ja też jestem singielką od niedawna i też mam 26 lat :)
Glowa do góry - musi być lepiej. Ja zaczynam powoli w to wierzyć - Ty też na pewno zaczniesz :usciski:
Dziękuję za ciepłe słowa, kochane jesteście.
Dopiero teraz sobie przypomnialam, że nawet się z Wami nie przywitałam (to moje pierwsze kroczki na forum, choć podczytuję już od dawna), także WITAM WAS SERDECZNIE !!! Nam nadzieję, że przygarniecie mnie do swego grona
Wracając do tematu, dziś znowu mam doła, chodzę i płaczę, jutro pewnie będzie jeszcze gorzej...
Dziś mija miesiąc od rozstania, a raczej porzucenia mnie :(
Miałam plany, marzenia, poukładane życie a teraz... Mam 26 lat i wszystko muszę zaczynać od nowa, ale wcale tego nie chcę, chcę żeby wrócił...
Dlaczego to musi tak boleć... Dlaczego to musiało spotkać właśnie mnie
:( Staram sie jakoś trzymać i nie poddawać się, jest cieżko.
Pozdrawiam Was i dziękuje.
Ech... tyle nas tu bylo w podobnej sytuacji:( Trzymaj sie. U mnie minelo poltora roku, nie jest super, ale o niebo lepiej niz te poltora roku temu. Wiem, ze swieta sylwester, pierwsze walentynki bez niego beda bolec- ale uwierz mi to minie, dzieki temu rozstaniu kiedys stwierdzisz ze tyle nowego o sobie sie dowiedzialas, ze poznalas sie na nowo. Nic nie dzieje sie bez przyczyny.
Odpowiedz
Powiedzenie, że "czas leczy rany" nie jest pustym sloganem. Naprawdę leczy...Ja jestem jeszcze w trakcie kuracji, ale wierzę, że w końcu zacznie działać. Mimo tego, ze w moim przypadku to ja byłam inicjatorką rozstania i minęły już 2 miesiące, ale jeszcze boli...
Ale na pewno przestanie - również Ciebie :)
Och napisał(a):Szyszka, kiedyś przejdzie.....czas leczy rany- tekst oklepany, ale prawdziwy.
leczy, leczy...mnie parę lat temu typ zostawił dzień przed Wigilią i za zle nie mam tego że zostawił, ale że zepsuł mi święta totalnie...boli, ale przechodzi... :usciski:
wiem dobrze co czujesz szyszko...
ja w tym roku równiez rozstałam się z facetem po długim związku..
i święta też są takie nijakie...
choć od naszego rozstania minęło już kilka miesięcy dalej mi smutno.. ale zdecydowanie lepiej! Więc czsa leczy rany, pamiętaj, że kiedyś będzie lepiej..
wiem, że trudno w to uwierzyć. Też nie potrafiłam...
ale zaczęłam.. poznałam kogoś.. i dzieki niemu znów zaczęłam się usmiechac.. juz wierze ze jets to mozliwe... choć i z tym nowym nic nie jest pewne.. to nawet jeśli zakonczyloby się teraz, i znow niepowodzenie.. to wiem, ze jest mozliwa kolejna radosc, kolejny czsa na usmiech i lepsze chwile..
wiele przepłakałam, miałam doły, wielki smutek, żal...i brak wiary w lepsze jutro
ale uwierz - zawsze po burzy jest słońce!!!! trzymaj się
szyszka trzymaj się. Zgadzam sie z Och - mądrze prawi. Daj sobie trochę czasu
OdpowiedzPodobne tematy