-
Gość odsłony: 4218
Jednak nie zostanę lipcówką...
W piątek 15 grudnia u ginekologa dowiedzieliśmy się, że serduszko naszego kochanego maluszka nie bije. Był to dla nas szok, potem płacz, rozpacz.
W poniedziałek byliśmy w szpitalu, żeby powtórzyć usg. Mieliśmy nadzieje do końca. Mieliśmy nadzieje, że to był jakiś błąd usg, jakiś zły sen. Niestety zapisali mnie na zabieg na wtorek 19 grudnia.
Jestem już w domu, ale nadal boli. Została tylko ogromna pustka... Święta tuż tuż - miały być najpiekniejsze, a będą najgorsze. Nie potrafię się cieszyć choinką, wigilijnym stołem pełnym potraw i rodzinnymi spotkaniami. Cały czas płaczę...
Nasz Aniołek jest już w niebie - odszedł w 11 tygodniu.
Beciara, najpierw trzeba mieć kogoś do kolejnej szansy, szkoda ze nie doczytałaś wszystkiego o Marcik
Odpowiedz:( Marcik bardzo mi smutno z tego powodu , miałyśmy być obie lipcówkami.Ja straciłam swoje maleństwo 25 stycznia w 13 tygodniu zawsze wydawało mi sie że mnie to nie spotka poniewaz jestem zdrowa babka mam dwoch synów już duzych 13 i 9 lat i w trzeciej ciązy chodziłam bez żadnych obaw aż do tego smutnego dnia , podobnie jak u ciebie serduszko przestalo bić i koniec.Też nie mogłam sie pozbierać ale tlumaczyłam sobie potem już po pierwszym szoku że lepiej że tak sie stało popriostu organizm tak samo mój jak i twoj zareagował na coś niedobrego co sie działo zdzieckiem więc nie pozwolił mu sie urodzić.Pomyśl ... dzidzuś mógł być chory i co wtedy wypłakałabyś więcej łez do końca zycia.Wiem nigdy tego nie zapomnimy bo strata dziecka jest najgorszym doświadczeniem życiowym każdej kobiety.Trzymaj sie mocno nie płacz więcej jesteś młoda więc masz szanse na dziecko...... ja musze ci sie pochwalić że długo nie czekałam jestem juz w 5 tygodniu ciązy i mam nadzieję że tym razem wszystko bedzie dobrze i tobie kochana tego życzę nie rezygnuj .... z kolejnej szansy lol
Odpowiedz
Kolejny miesiąc...kolejny 19...myślałam, że uda mi się przetrwac cały dzień bez łez...byłby to pierwszy 19 bez łez...nie udało się...Nie potrafię się z tym pogodzic, poprostu nie potrafię...Dziś byłby 28t3d...
Aniołku...dziś znów 19...Minał 3 miesiąc... [']
Czasem jak sobie pomyśle, jaki duży byś już był, że już bym czuła Twoje kopniaki, że brzuszek byłby już ogromny...nawet nie jestem w stanie opisac jak bardzo mi wtedy smutno i jak bardzo wtedy tęsknie... Czas mija i znów się uśmiecham, coraz rzadziej płacze, ale dzisiaj znów poleciała mi łezka...pamiętam...
Jakie to niesprawiedliwe, że osoby które tak bardzo pragną mieć dziecko napotykają na takie trudności a inni zupełnie nie doceniają daru jakimi są obdarzeni :(
Odpowiedz
Marcik napisał(a): Zaczynamy Nowy Rok, pełen nadzei, że jeszcze się uda...oby przyniósł nam jak najwięcej uśmiechu...i może niedługo znów się do nas życie uśmiechnie.
jestem tego bardziej niz pewna!!! i trzymam kciuki (jak to napisala kiedys Anirrak) - zacisniete az po lokcie!
jestesmy z Wami!
Gumisiu :usciski: dzięki
LiLeK :goodman: Wygląda na to, że zabieg miałyśmy tego samego dnia Czekałam na wieści od Ciebie, trzymałam kciuki. Bardzo mi przykro...
U nas chyba powoli zaczyna byc z górki...nadal są smutne chwile,ale jakoś mniej łez, chyba już wypłakałam ile mogłam. Nowy Rok przywitałam jednak z łezką w oku...brakowało przy nas naszej malutkiej kruszynki. Zaczynamy Nowy Rok, pełen nadzei, że jeszcze się uda...oby przyniósł nam jak najwięcej uśmiechu...i może niedługo znów się do nas życie uśmiechnie.
Marcik, bardzo mi przykro :( Wiem przez co przechodzisz. Sama miałam zabieg 5 dni przed Wigilią. Bardzo dużo wtedy pomógł mi mój mąż i świadomość, że jest przy mnie.
Są takie dni w życiu, po których nic już nie jest takie jak dawniej. Ale to nie znaczy że od tej pory zycie zamieni się w koszmar. Będzie ono poprostu inne bo i my się zmieniamy.
Marcik :goodman: Życzę wam dużo siły i wytrwałości.
I bardzo się cieszę z twojego ostatniego postu w wątku dla starających :)
Marciku kochany,trzymaj sie dzielnie bo my tu wszystkie o Tobie myslimy bardzo cieplo.
Ja z calego serducha wierze ze jeszcze wszystko bedzie dobrze, ze czas uleczy bol i zostanie tylko ciepla pamiec o Twoim wlasnym, strozujacym nad Wami Aniolku, o ktorym bedziecie opowiadac pewnie Waszym dzieciom.
Przytulamy Cie bardzo bardzo mocno
Marcik strasznie mi przykro!!!
Ale tak jak mowi Pucia i MaKaMa, zobaczysz bedzie lepiej. Moze trudno w to teraz uwierzyc, ale zobaczysz, ze tak bedzie.
A te wiadomosci o katowanym chlopcu... nawet nie jestem w stanie opisac co czuje, pewnie tak jak kazda z nas...
Marciku kochany,
wiem, że to brzmi okrutnie, ale czas jest dla Ciebie zbawieniem. Każda chwila pozwala przeżyć żałobę, przeżyć te okrutne chwile, łzy pomagają, oczyszczają, pokazują, że coś się stało i że masz prawo do cierpienia.
Te wiadomości o katowanych dzieciach bolą nadal mimo, że tak wiele się zmieniło, że minęło sporo czasu........, ale to się nigdy nie zmieni. Trzymam za Ciebie kciuki i przekazuję Ci siłę. Ten czas jest ważny i nieunikniony. A uwierz, przyjdą dni, gdy przestaniesz płakać, potem pierwsze uśmiechy, ale na zawsze będziesz mamą aniołka, tylko z czasem inaczej na to spojrzysz.
Z każdym dniem jest gorzej, chyba powoli do mnie dociera co się tak naprawdę stało...Wierzę jednak, że kiedyś przyjdzie taki dzień który przetrwam bez łez.
Dzisiaj oglądając wiadomości popłakałam się słysząc o tym małym chłopcu, który został pobity i zmarł...ludzie naprawdę nie potrafią docenić jaki skarb mają przy sobie - nie kochają, odrzucają, biją (zabijają)...tyle dzieci właśnie tak umiera. Wszystko się we mnie gotuje jak o tym słyszę i pomyśle o naszym aniołku...tak długo czekaliśmy, walczyliśmy o to by nie stracić naszego maluszka..............brak mi słów, nie rozumiem tego, łzy poprostu same płyną...
Marcik, bardzo mi przykro
mocno Cię przytulam :usciski:
dla Twojego Aniołka
Bardzo mi przykro z tego powodu, wiem jak sie czujesz!!
Rok temu rowniez stracilam swoje dziecko. Podobnie jak u Ciebie Nie bylo slychac serduszka, ale lekarz stwierdzil, ze pomylilam sie w obliczeniach( to byl wtorek- 11 i pol tygodnia). W poniedzialek nastepnego tygodnia mialam krwawienie i pojechalam do szpitala. Okazalo sie, ze malenstwo jest martwe. Jak u Ciebie mnustwo lez moich i meza. Po tym wszystkim bardzo chcielismy znowu zajsc w ciaze i udalo sie. Tegoroczne swieta spedzilismy z nasza sliczna coreczka. Glowa do gory. Wszystko sie ulozy i Tobie tez sie uda.Pamietaj mysl pozytywnie i do dziela (bierz witaminy ciazowe caly czas, to lepiej przygotuje Twoj organizm na kolejne malenstwo i oszczedzaj sie).
Ps. Rozmawiaj o tym co sie stalo z Twoim mezem. O tym jak sie czujecie, nie zapominaj, ze on tez stracil dziecko i cierpi. My zrobilismy blad i bardzo sie odsunelismy od siebie. Nie zrob tego samego ze swoim malzestwem.
Jeszcze raz glowa do gory i do dziela !!!!!!!!!!!!!!!!!! ;)
Marcik - dopiero teraz doszlam do netu. Ale bylam z Toba myslami caly czas
dla nas pozostaiesz bliska nam Lipcowka, ktorej Aniolek bedzie niebianskim, wirtuanym rodzenstwem dla naszych malenstw.
nie dodam Ci otuchy, bo nie umiem. bezradna staje w taie sytuacji. ale wiedz ze bardzo, bardzo cieplo cie przytulam...
trzymaj sie.dzielna z ciebie dziewczyna...
Marcik nie wiem co napisać ...............................................bardzo mi przykro bo wiem jak pragnęłas i oczekiwałaś Maleństwa
Trudno znaleźć słowa pocieszenia więc napiszę tylko ,że bardzo Wam współczuję i życzę aby mimo wszystko te święta były spokojne i rodzinne bo w takiej sytuacji rozumiem,że trudno je nazwać wesołymi
Trzymaj się i bądź silna :usciski:
Marcik, ten rok byl dla mnie wyjatkowo koszmarny. Pierwsze malenstwo odeszlo w 9 tygodniu, drugie w 11. Wiem co teraz czujesz.... Sciskam Cie mocno i mam nadzieje, ze mimo wszystko te swieta beda radosne. Zawsze trzeba miec nadzieje, ze jeszcze wiele dobrego nas spotka...
_________________
:goodman: :goodman:
nie wiem co napisać aby ukoić Twój ból więc tylko mocno Cię przytulę :goodman: :goodman:
Marcik tak strasznie, strasznie mi przykro... Dużo siły Ci życzę
Odpowiedz
O rany Marcik :( Strasznie mi przykro :(
Trzymaj się :goodman:
Podobne tematy