• aga_terve odsłony: 2558

    Christmas party

    Chyba zostanę etatową "pomywającą" na Forumi...
    Kto wymyslil w firmie Christmas Party, na które nie można zabrać żony??!! I to nie jakies zwykłe w siedzibie firmy - w zamku sobie kurwa wymyslili!! :axe:

    Mam w perspektywie samotny piątkowy wieczór @#$%^&%!&$! :chlip:

    Odpowiedzi (33)
    Ostatnia odpowiedź: 2009-09-07, 01:43:20
    Kategoria: Pozostałe
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
Gość 2009-09-07 o godz. 01:43
0

właśnie mój małż jest na Christmas party ;) ;) a ja mam w końcu czas dla siebie, pakuje prezenty w spokoju i ogladam bezkarnie seriale..... no i czekam na małża ;)

Odpowiedz
Gość 2009-09-07 o godz. 00:49
0

Aguus napisał(a):Moj tez wyjezdza,dla odmiany z Warszawy i do Swiat samiutka tu bede siedziec

eH,JA TO typowa BABA jestem ;)
to podobnie jak ja
tylko, ze ja już od zeszłej niedzieli siedzę sama
najgorsze, ze po Nowym Roku znów wyjeżdża

Odpowiedz
Aguus 2009-09-06 o godz. 03:30
0

Moj tez wyjezdza,dla odmiany z Warszawy i do Swiat samiutka tu bede siedziec

eH,JA TO typowa BABA jestem ;)

Odpowiedz
Gość 2009-09-06 o godz. 02:06
0

Obaw nie mam. Tylko wolałabym mieć go w domu i się w niego wtulić. A tak musze poczekać...

Odpowiedz
aga_terve 2009-09-06 o godz. 01:31
0

ja (z racji tego ze to bylo pierwsze party męża) obiecalam sobie ze juz nigdy nie bede miec takich obaw przed jego firmowymi imprezami :)
zmądrzałam 8)

Odpowiedz
Reklama
Gość 2009-09-06 o godz. 01:26
0

Mój mąż jutro ma właśnie taką firmowa wigile w Wawie... Dzisiaj rano już musiał pojechać, a wraca dopiero w środę... :( Ech...

Odpowiedz
Gość 2009-09-05 o godz. 22:08
0

gabi napisał(a):No tygodniowy wyjazd aby byczyć sie na plaży pluskać w wodzie w jakimś egotycznym miejscu to już jest przegiecie. To jest rozrywanie więzów rodzinnych i stwarzanie wręcz okazji do skoków w bok.
Z tymi skokami w bok to bym nie przesadzała. ;) I z rozrywaniem więzów też - tydzień nieobecności męża naszych więzów raczej nie rozwiąże.

Ale fakt - na plażę na tydzień to się jeździ z żoną. Też się bidulce coś od życia należy. No zazdrosna bym była o tą plażę.

Bo jak komuś się chce skakać w bok, to mu plaża do tego nie jest konieczna.

Odpowiedz
Gość 2009-09-05 o godz. 20:26
0

No tygodniowy wyjazd aby byczyć sie na plaży pluskać w wodzie w jakimś egotycznym miejscu to już jest przegiecie. To jest rozrywanie więzów rodzinnych i stwarzanie wręcz okazji do skoków w bok. Sama jeżdziłam na weekendowe szkolenia gdie wszyscy zamknięci w hotelu mieliśmy szczelnie wypełniony czas zajeciami ale wieczór był wolny i jakaś imprezka była zazwyczaj organizowana i muszę powiedizec ze co niektórym na co dzień statecznym w tych oklicznościach głupawka uderzała do głowy albo zawiazywały sie jakieś sympatie. Nie mam pojęcia czy były konsumowane wszak to były tylko któciutkie szkoleniowo-integracyjne wyjazdy pełne zajeć ale gdyby był to tydzień wolnego czasu na egzotycznej plaży to...

Odpowiedz
ostryga 2009-09-05 o godz. 04:21
0

Moj maz tej juz "zaliczyl" tegoroczne Christmas Party.

Jak zwykle, beze mnie.

I jak zwykle, szef swoja zone przyprowadzil.

Ale zony pracownikow zaproszone nie zostaly...
Ale co tam - jedzenie bylo ponoc beznadziejne!

Odpowiedz
aga_terve 2009-09-03 o godz. 18:52
0

ok - mąż był ale już wrócił i przeżyłam :D
Zadowolony dzisiaj chodzi, koszulke dostał, najadł się i pośmiał.
Musze wykorzystac ten jego dobry humor - zagonie go do mycia naczyń

Odpowiedz
Reklama
Gość 2009-09-03 o godz. 17:48
0

Firma mojego męża również urządza wigilię tylko dla pracowników (plus innego rodzaju atrakcje typu jubileusze, paintballe, integracje itp.) - i szczerze mówiąc nie przyszłoby mi do głowy chcieć wybrać się razem z mężem na tego typu atrakcję. Zresztą, w poprzedniej mojej firmie (obecna nie bawi się w takie rzeczy) układ był podobny - integracja i spotkania tak, ale tylko dla pracowników, nie ich rodzin.

Odpowiedz
Zola 2009-09-03 o godz. 05:34
0

w mojej firmie tylko pracownicy mogą się spotykać a jest "Wigilia" i jeden wyjazd kilkudniowy w plener,
byłam tylko na Wigilii, bo mój małżon mało wyrozumiały jest, a w sumie to się dziwię jak zobaczyłam jak bradzo niektórzy się "integrują"
ja i kilka nowych pracowników doznaliśmy szoku jak na Wigilii nie było dzielenia się opłatkiem...było mega piiiiiiiicie, ale po co nazywać to Wigilią

Odpowiedz
Gość 2009-09-03 o godz. 03:26
0

mój małż też chadza na imprezy sam, nie wolno brać osób towarzyszących.

na początku się buntowałam, ale teraz przeszłam do porządku dziennego. Trudno...

Odpowiedz
Aguus 2009-09-03 o godz. 03:19
0

Eeee,juz chyba raczej nie lol

Odpowiedz
Gość 2009-09-03 o godz. 03:09
0

hehehehe
niektóre firmy mają gest...

u mnie - jak była impreza dla klientów - zostałam wykreślona z listy uczestników, bo mój główny klient (i jedyny, którego znam osobiscie, resztę tylko telefonicznie) się nie wybierał, więc nie miałam po co iść... ;op

tez bym mogła trafić do firmy, która swoich pracowników wysyła na dominikanę...

Odpowiedz
Aguus 2009-09-03 o godz. 03:02
0

To ja pojde za Toba ;)

Odpowiedz
aga_terve 2009-09-03 o godz. 02:55
0

zeby mąż nie trafił to moze i tak
Ale jak ja bym trafiła to co innego ;)

Odpowiedz
Aguus 2009-09-03 o godz. 02:52
0

Aga,ROZUMIEM,ZE PYTASZ,ZEBY MAZ NA TE FIRME NIE TRAFIL ;)

p.s.przykre sa takie intergracyjne wyjazdy.
Mojego meza to czeka jakos w styczniu...a ja sama bede siedziec w domu .. no ale coz..jak mus to mus.

Odpowiedz
aga_terve 2009-09-03 o godz. 02:27
0

a tak jeszcze swoją drogą - to gdzie trzeba pojsc do pracy zeby sie na Dominikane wybrac?? 8)

Odpowiedz
aga_terve 2009-09-03 o godz. 02:23
0

natalia dziekuje - ja juz sie nie odzywam :)

Odpowiedz
Gość 2009-09-03 o godz. 02:08
0

Dobra, wyłamię się, bo mi się to nie podoba.

U mojego męża w firmie też imprezy tzw. integracyjne są tylko dla pracowników i często są obowiązkowe. I pal sześć, niech tam sobie będą, ale jeśli trwają dłużej, niż dwa dni, to coś tu dla nas jest nie tak.

Mój mąż spędza w pracy więcej czasu, niż w domu, więc to ze mną powinien się integrować ;). Ma mało urlopu i jeśli by mógł przez te kilka dni nie pracować, to wolałby nie jechać ze współpracownikami na wycieczkę, ale zostać w domu ze mną.

Ja mu nie odbieram radości samotnych wyjazdów, wypadów z kolegami, itp., bo oprócz wspólnego życia, mamy też życie "osobne", ale jeśli chodzi o imprezy firmowe, to byłoby dla niego o wiele zabawniej, gdyby nie były przymusowe, wtedy może by się nawet raz na jakiś czas sam skusił, chociaż nie lubi takich atrakcji, bo on mało towarzyski jest z natury.

Odpowiedz
aga_terve 2009-09-03 o godz. 00:41
0

Alma_ napisał(a):U nas oboje mamy bez połówków, że niby taka integracja
U mnie to jeszcze, bo bankiet w hotelu, ale mój Ł. jedzie na tydzień w świat! Co roku gdzie indziej.

Ależ mu zazdroszczę! lol
wow :)

Odpowiedz
Alma_ 2009-09-03 o godz. 00:28
0

U nas oboje mamy bez połówków, że niby taka integracja
U mnie to jeszcze, bo bankiet w hotelu, ale mój Ł. jedzie na tydzień w świat! Co roku gdzie indziej.

Ależ mu zazdroszczę! lol

Odpowiedz
aga_terve 2009-09-02 o godz. 23:26
0

mam nadzieje ze sie bedzie dobrze bawil :) i ze za rok bede miec tez swoje christmas party

Odpowiedz
Gość 2009-09-02 o godz. 23:04
0

u mojego tez sa proszeni sami pracownicy :(

Odpowiedz
Gość 2009-09-02 o godz. 22:01
0

Szkoda.
U mnie jest odwrotne, to ja jako przymusowy uczestnik chadzam na imprezy. Raz, gdy odmowiłam, sądząc, ze skoro nie chce to nie muszę, zostałam wezwana na dywanik. A wydawało mi sie, ze dorosła jestem i mogę decydować o sobie. :|
W poprzedniej pracy mogłysmy zabierać połówki za 100% dopłatą. I zabierały wszystkie. A tu dziwi się szef, ze tak mało na liście chętnych na następną imprezę.
Ja rozumiem, ze to bal firmowy, ale przy 99% kobiecym personelu (mówie o sobie)można sobie wyobrazić jak przednia jest zabawa. Rozmowa schodzi zawsze na pracę, a sprawdziłysmy to, gdy są mężowie, kazdy sie bawi i nikt nie chce słyszeć o tematach zawodowych.

Najfajniej sie poczułysmy, gdy na impreze firmowa-czysto firmową, nasza szefowa przyszła jako jedyna z mężem, bo jak stwierdziła "co on bedzie robiła z samymi babami, a tak to chociaż potanczy".

Odpowiedz
Gość 2009-09-02 o godz. 21:42
0

Niestety, w firmach, ktore znam, imprezy firmowe sa bez osob towarzyszacych :)

Odpowiedz
Gość 2009-09-02 o godz. 21:33
0

Mój zawsze sobie załatwia " chorobowe".
Raz ,że nie lubi takich imprez a dwa ,że pewnie nie chce isc beze mnie ;)

Odpowiedz
Gość 2009-09-02 o godz. 21:01
0

A nie lepiej sie po prostu cieszyc, ze maz ten 'kawalek swiata' zobaczy?

Odpowiedz
aga_terve 2009-09-02 o godz. 17:23
0

wiem, że trudno i że jakby wszyscy żony przyprowadzili to przestalaby to byc impreza firmowa - ale zamek? wykwintna kolacja?
Jak nas nie stac nawet na wyjscie do kina i mi poprostu szoda ze ja nie moge "kawalka swiata" zobaczyc :/

Odpowiedz
Gość 2009-09-02 o godz. 17:12
0

Moj tez tak mial. W firmie na prawie trzydziesci osob pracuja dwie kobiety, wiec mieli meska impreze. Chetnie bym poszla, bo prawie wszystkich z firmy zanam i lubie, ale jak to tylko dla pracownikow to trudno.

Odpowiedz
Gość 2009-09-02 o godz. 16:58
0

Niejeden to wymyślił bo w firmie mojego meżą tak było od lat. Tez omijały mnie rózne zamki, gospody, Chłopskie Jadła i koncert Perfectu itd. Też sie wkurzałam. Zwłaszcza ze mój mąz nie lubiacy imprez mało rozrywkowy jakoś na te firmowe chętnie chodził i nie uciekał z nich po godzinie ani dwóch. W tym roku na szczescie mieli tylko któkie 2 godzine spotkanie w czwartek. I dobrze.

Odpowiedz
ladybird7 2009-09-02 o godz. 16:53
0

Ja ide bez meza :)

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie