• DobraC odsłony: 2491

    Co sądzicie o astrologii?

    Pisząc tego posta pewnie się odsłonię, pewnie za bardzo, ale robie to dla siebie, ze świadomością konsekwencji…Chętnie podyskutowałabym z Wami na temat pracy nad sobą, znajomości swoich atutów i wykorzystywania ich… etc.Ja zaczęłam tak…Poszukując pełni samoświadomości, trochę zainspirowana opowieściami koleżanki, spotkałam się w sobotę z astrologiem na indywidualnej konsultacji astrologicznej.Długo się zastanawiałam (trochę na zasadzie "wierzyć-nie-wierzyć), mój mąż twierdził, że obawia się o moje podejście do tematu no, ale zaryzykowałam.I nie żałuję, choć wiele z rzeczy, które usłyszałam było mi doskonale znanych.Konsultacja miała trzy części:I. rys charakterologiczny na podstawie daty, godziny i miejsca urodzenia, żywioły, potencjały do wykorzystania (nawet mnie nie zaskoczył wynik, bardzo podobny do moich odczuć co świadczy o znajomości siebie - czyli pierwszy krok za mną)II. Horoskop od dnia narodzin, wybiegający w przyszłość do 2020 roku;w podziale na kilkumiesięczne okresy. Przeszłości sprawdziła się bardzo, niektóre znane tylko mi zdarzenia - nawet co do miesiąca…III. cykliczne dni w roku, które w określony sposób sprzyjają pewnym działaniom. Potwierdziło się np. doskonałe wybranie intuicyjne czasu na ślub, potwierdził niekorzystny czas, w którym podpisywałam umowę o pracęCałość konsultacji nagrywana była na kasetę, tak by w przyszłości była możliwość powrotu do niej.No i teraz mam trochę "zagłostkę"… Bo wiedzieć, znać swoje możliwości, drzemiący potencjał (potwierdzany przez moje życie zresztą) to jedno.A cos z tym zrobić, umieć, wiedzieć jak - to drugie…To, że dusza ze mnie artystyczna, operująca słowem, bawiąca się formą wypowiedzi - to wiedziałam (i część z Was pewnie również). O wadze dla mnie relacji z ludźmi tez wiedziałam. Woda plus powietrze daje mi możliwość niezwykłej empatii, mocnej umiejętności postawienia się w "skórze" innego człowieka. Niesamowita intuicja, która zderzona z brakiem pewności siebie "wycisza" się w czasie podejmowania decyzji, przez co w przeszłości zbierała cięgi lub - jak określił to astrolog "hartowałam się".Z drugiej strony - wybujała wyobraźnia (niezagospodarowana poprzez pracę twórczą znajduje ujście w "tworzeniu" hipotetycznych zdarzeń, czym się sama nakręcam), nadwrażliwość, często nadinterpretacja… Nic dodać - nic ująć… Lekko zaznaczony żywioł ziemi daje mi przywiązanie… A i owszem- do rzeczy, do osób, do otoczenia… W związku graniczący z zaborczością… Dobrze to usłyszeć, choć samemu nie chcemy się do tego przyznać…Partner szczery aż do bólu ( a jakże…), ale dający niezbędny mi impuls (bo on to człowiek - ogień, a u mnie akurat tego żywiołu malutko).. Ciężkie relacje z rodzicami (bo ja się zmieniam z klasycznej Wagi, poprzez Skorpiona w kierunku Strzelca - zresztą również pod wpływem silnej osobowości mojego partnera - Strzelca właśnie) - a oni nie…Dużo tego było.. 4 godziny minęły jak z bicza trzasł…Horoskop "przeszły" spełnił się, co do joty, co do miesiąca. Mam nadzieje ze "przyszły" tez się spełni, bo faktycznie - doroku moje życie wypełnione było ciężkimi przeżyciami, depresjami, zaburzeniami samooceny. A od- żyć nie umierać - faktycznie, układa się dobrze…Astrolog podkreślał, że nie jest jasnowidzem, nie jest tez lekarzem, ale z tego, co widzi (a to był temat, który z racji mojego przewrażliwienia był dla mnie bardzo ważny) - z ciążą będzie wszystko w porządku. Pod jednym warunkiem - że sama, swoimi negatywnymi myślami, swoją nadpobudliwą wyobraźnią czegoś nie wykreuję… Sugerował gdzieś, co prawda zawoalowanie wcześniaka, ale co tam..I Bóg mu zapłać za dobre słowo, bo jednak pozytywna afirmacja jest w moim przypadku bardzo ważna (pewnie rewelacyjnie reagowałabym w testach na placebo). Trochę się wyciszyłam, uspokoiłam… Nawet jeśli jest to efekt pozytywnego nastawienia, "uwierzenia" - to dobrze.I choć może to nie jest super-czas - chciałabym trochę popracować nad sobą. Nad wytrwałością (bo ja z tych słomianych ogni), nad emocjonalnością (z tym jest ogromny problem)… Zmienić trochę zainteresowania, zacząć angażować woltyżerkę słowną, pisanie, do czego może innego niż tylko wychwalane przez rodzinę, łapiące za serce zyczenia...Jeśli macie podobne doświadczenia, jeśli korzystacie z różnych form pomocy w pracy nad sobą - jeśli znacie książki, które dla Was były ważne - chętnie zaczerpnęłabym z Waszych rekomendacji…Rozpisałam się trochę, sorki, ale dziękuję za uwagę, zwłaszcza, jeśli przebrnęłyście przez całośćlol- potrzebowałam tego…ps. A wszystkie dziewczyny ktore spodziewaly sie bajki o wrozce w spiczastym kapeluszu, kocie na ramieniu i krysztalowej kuli informuje sie to raczej zupelnie nie taklol8) . Nudne wykresy, obliczenia, komputerowe programy...lolChoc musze przyznac, ze astrolog z ktorym sie spotkalam wykazal sie pelnym profesjonalizmem, extra zaangazowaniem i niezwykla lagodnoscia...

    Odpowiedzi (2)
    Ostatnia odpowiedź: 2009-05-30, 15:42:21
    Kategoria: Z życia
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
lideq 2009-05-30 o godz. 15:42
0

DobraC, przebrnelam lol

i musze powiedziec, ze rozumiem Ci w pelni
( ja z tych, ktore wierzyc- nie wierzyc- duzo sceptycyzmu, ale mam pewne rzeczy w swoim zyciorysie, ktorych naukowo wytlumaczyc nie umiem)

a spotkalas sie kiedys z ksiazka jamesa Gedfield'a "Dziewiata przepowiednia"?
jezykiem jest napisana bardzo maslanym, ale mysle,ze jak przebrniesz, to podpowie Ci cos na temat intuicji.
tematy energetyczno- astrologiczne sa bardzo skomplikowane i choc zdrowy rozum mowi mi, ze to nie dziala, moje zycie wodnika pcha mnie w najdziwniejsze historie, ktorych do tej pory wytlumaczyc nie umiem..

Odpowiedz
DobraC 2009-05-29 o godz. 04:42
0

wystraszylam Was troche? .......... :)

wlasnie chyba zaczelam zdawac sobie sprawe z sily slow. z sily emocji, ktore mozemy ubrac w slowa zdawac by sie moglo male i nieporadne, a z taka moca uderzajace...
Czytam Wasze wigilijne wspomnienia i cieplo sie w sercu robi ze w ten wazny wieczor nagle wszystkie detale staja sie tak wazne...

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie