• Aoi odsłony: 3271

    Męska bezmyślność, kobieca histeria.

    Wczoraj w nocy myślałam że męża zabiję tak jak staną w drzwiach.

    Umówił się z kolegą i swoją siostrą na spotkanie. Poszli do kawiarni. Mąż nigdy później niż o 24:00 nie wracał z takich imprezek. Ja na spotkanie nie poszłam, bo dziś pracuję.

    Wcześnie poszłam spać, bo byłam dość mocno zmęczona. Obudziłam się o 2:30. Męża nie było. Łapię za komórkę, dzwonię do niego a komórka wyłączona. Wiedziałam że ostatnio coś mu nawalała, sama się wyłącza.
    Mogłam zadzwonić do szwagierki, ale jeśli byłaby już w domu, i obudziła się teściowa, to zaraz byłaby panika i musiałabym po całym mieście zaraz go szukać.

    Szwagierka i kolega też mają komórki. Mógł z ich telefonu chociaż smsa puścić że wróci późno, że już idzię, że wychodzi. Dupa...

    Spłakałam się w nocy jak bóbr. Zaraz głupie myśli zaczęły mi przychodzić do głowy. Byłam wściekła.

    I na dodatek nawet mu się nie chciało drzwi wejściowych otworzyć to zadzwonił domofonem. Królewicz jeden! A wrócił około 3:00

    Fuknęłam w drzwiach na niego, odkręciłam się na pięcie i poszłam... spać? A dupa, przez kolejną godzinę wierciłam się w łózku, kiedy on już smacznie spał. A dziś ledwo patrzę na oczy.

    I jestem wściekła na niego, że nie zadzwonił, nie pomyślał że mogę się martwić; i na siebie że jestem histeryczką i panikuję jak tylko nie wiem co się z nim dzieje. Mąż ma dużą swobodę, ale mamy zasadę że się informujemy co się z nami dzieje, gdzie jesteśmy, kiedy wrócimy. A jak mamy się spóźnić, to się powiadamiamy. Nie uważam tego jako "krótkiego łańcucha", ale jako współpraca małżeńska.

    Jedyna moja satysfakcja z tego wszystkiego to taka, że w nocy miał bliższy kontakt ze świętym białym uchem w naszej łazience.

    Odpowiedzi (16)
    Ostatnia odpowiedź: 2009-05-17, 13:40:17
    Kategoria: Pozostałe
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
Wiol-ka 2009-05-17 o godz. 13:40
0

Mój znajomy z tego samego powodu spał na lawce przed blokiem ;)
A na poważnie to mój mąż sam wychodzi dość rzadko, ale zawsze daje mi znać kiedy jego nieobecność się przedłuża. Nie żeby sam z siebie, po prostu w początkowej fazie znajomości w takich przypadkach najpierw urządzałam sceny a potem tłumaczyłam że się martwię. Podziałało 8)
To działa też w drugą stronę, jeśli wiem że wróce później - daję znać.
Męzowi czasem zdarza się wyjeżdżać w dłuższą trasę - wtedy co godzinę, dwie puszcza sygnał i dzwoni jak dojedzie.

Odpowiedz
Martu80 2009-05-17 o godz. 13:18
0

Aoi, jak ja cie rozumiem...Mój Z rok temu wracał samochodem, samiuteńki z Anglii. Jechał ciągiem przez 27 godzin, nie licząc tankowania i eurotunelu. Wrócił do rodziców i ... nic... nawet głupiego smsa, że dojechał cały, zdrowy, podczas gdy ja w akademiku herzklekotu dostawałam. On zostawił komórkę w samochodzie...jego siostrze też do głowy nie przyszło, że się martwię...
Nawet teraz, po roku jak sobie przypomne, to mnie piorun jasny strzela i mam ochotę coś podobnego mu wykręcić .

Odpowiedz
Gość 2009-05-17 o godz. 12:32
0

Mój sąsiad spał. Miał tyle szczęscia, ze było lato.

Odpowiedz
Alma_ 2009-05-17 o godz. 12:06
0

ostryga napisał(a):Ale gdyby o 3 nad ranem ukoronowal jeszcze swoj wystep wydzwanianiem domofonem...
... spałby w samochodzie

Odpowiedz
poohatka 2009-05-17 o godz. 11:56
0

Barbarkie napisał(a):ja też miałam setki głupich myśli jak się mąż spóźniał itp. teraz trochę spokojniej do tego podchodzę, bo może i się przyzwyczaiłam, ale z drugiej strony polecam wyciąć ten sam numer i dać poczuć drugiej stronie jak to jest
tiaaa... jakbym chciała wykręcić numer taki mężowi (bo mnie już się zdarzało zamartwiać jego nieobecnością) to pewnie nie dałabym rady. a nawet jakbym dała radę toby się nie przejął, bo przecież mi ufa :| chociaż... jak mam sama jechać samochodem np. Gdańsk-Toruń (a kierowcą jestem dość świeżym), to wtedy się naprawdę martwi :) a mi trochę milej :)

tym niemniej (?) faceci naprawdę są bezmyślni kiedy idzie o takie spóźnienia-zmartwienia :|

Odpowiedz
Reklama
Aoi 2009-05-16 o godz. 18:52
0

ostryga, Twój post wprawił mnie w naprawdę świetny humor :)

Bóg Kacun niestety był łaskawy i srogiej kary nie nasłał na drugi dzień. Widocznie bóg porcelanus-uchus-klopus został uczczony wystarczająco obficie ;). A szkoda... ;)

Na drugi dzień wyłożyłam kawę na ławę i powiedziałam, że nawet gdyby się paliło i waliło, ma dzwonić, bądź wysyłać smsa, bo inaczej nie będę miłą żonką ;)

Chyba dotarło.

Ale ogólnie jak się z mężem umawiam, to spokojnie mogę doliczyć pół godziny, godzinę spóźnienia. Norma i zwkle mam to wkalkulowane w plan dnia ;).

Odpowiedz
ostryga 2009-05-16 o godz. 18:14
0

Doskonale Cie rozumiem Aoi - ja tez bym sie wsciekla - u mnie rowniez spoznienia ze strony meza wywoluja zimne dreszcze, a co dopiero kiedy mowa o kilku godzinach! Tym bardziej, ze naprawde nie zdarza mu sie to czesto, zatem strach tym wiekszy - bo przeciez zawsze uprzedza...

Ale gdyby o 3 nad ranem ukoronowal jeszcze swoj wystep wydzwanianiem domofonem... oj, lecialyby wiory!

Pozostaje nadzieja, ze poklon zlozony porcelanowemu bozkowi skutecznie przejasnil mezowi w glowie ;)

Odpowiedz
Kajko 2009-05-16 o godz. 09:39
0

agacik - zdsradź szczegóły efektywnego "dawania po uszach" bo u mnie nie działa NIC!
płacz, histeria, błaganie, nerwówka, ciche dni, czułośc i obietnice....NIC!!!!

Odpowiedz
agacik 2009-05-15 o godz. 07:11
0

Za czasów narzeczeństwa to raczej ja miałam tendencję do spóźniania się i nieinformowania, ale dostałam pąrę razy po uszach (awantura) to się nauczyłam

Odpowiedz
Barbarkie 2009-05-15 o godz. 06:52
0

Może oni nie zdają sobie w ogóle sprawy z tego, że ktoś się o nich martwi ?? No przecież co może im się stać ?? Może to normalne że się spóźniają (pewnie są wyjątki), może gdyby pobyli w skórze kobiety choć na chwile, to by zrozumieli

Odpowiedz
Reklama
Kajko 2009-05-14 o godz. 18:09
0

Może to głupie ale ja..chciałabym miec taki problem. Mojemu NIE ZDAŻA sie byc o obiecanej porze, mimo zaklęć i obietnic... Spóźnia sie zawsze czy musi czy nie... Nie mam nerwa że mu sie coś stało, tylko,że znów nie dotrzymał słowa... To może osobny wątek, aler równie wkuriwjący!

Odpowiedz
Gość 2009-05-14 o godz. 10:38
0

Aoi, doskonale Cie rozumiem. Mi również zdarzały sie takie akcje I też po jego powrocie nie byłam w stanie spokojnie zasnać, bo jak tu spać gdy człowiek ma głowę pełną głupich myśli! Ale ja muszę przyznać, że ze mnie panikara jest - szczególnie gdy chodzi o najbliższe osoby

Odpowiedz
Barbarkie 2009-05-14 o godz. 10:17
0

ja też miałam setki głupich myśli jak się mąż spóźniał itp. teraz trochę spokojniej do tego podchodzę, bo może i się przyzwyczaiłam, ale z drugiej strony polecam wyciąć ten sam numer i dać poczuć drugiej stronie jak to jest

Odpowiedz
fonia 2009-05-14 o godz. 09:07
0

Aoi napisał(a):Jedyna moja satysfakcja z tego wszystkiego to taka, że w nocy miał bliższy kontakt ze świętym białym uchem w naszej łazience.
lol lol lol

a tak poza tym, to ja nie sądzę, że to była Twoja panika, czy histeria
tylko najnormalniejszy niepokój ;)

Odpowiedz
Gość 2009-05-14 o godz. 08:31
0

Aoi, rozumiem Cie, bo stany histerii zdarzaja mi sie osobiscie w przypadku kiedy maz mowi ze bedzie o okreslonej godzinie i nie ma go a w dodatku ma wylaczony telefon, bo np.: padla bateria...od razu mam wizje meza w rowie z obita geba, zadzganego w tyle autobusu (!) i inne atrakcyjne widoki galopuja mi przez glowe
na szczescie po kilku akcjach mamy umowe ze jesli mowi ze bedzie o 23 i nie ma do o 23.05 to wtedy dzwonie o ile wczesniej nie dal mi znac ze bedzie pozniej...narazie sie sprawdza.

Odpowiedz
aga077 2009-05-14 o godz. 08:17
0

Wiesz co ja Cię rozumiem.
Mój mąż jest za granicą, ma różne zmiany, ale dzwoni do mnie codziennie, nawet koło północy. Nie uważam tego za meldowanie się czy coś w tym guście, ale jak raz długo się nie odzywał to różne ciekawe pomysły przychodziły mi do głowy ;) . Najpierw wysłałam smsa jednego potem drugiego zero odpowiedzi, wpadłam w taką panikę, że jak zadzwonił to nie mogłam z siebie słowa wydusić tak ryczałam w słuchawkę. Od tamtej pory już tak nie robi. Wysyła mi smsa z info i jestem spokojniejsza.
Jeszcze za "czasów" narzeczeństwa często jak umawiał się z kolegami na piwo to mówił o której wróci, a jak nie to chociaż smsa przysyłał żebym się nie martwiła. ;)

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie