Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
Gość 2009-08-04 o godz. 04:05
1

Moi znajomi wprowadziwszy się do wynajmowanego mieszkania i szybko zorientowawszy się, że mają takowych współlokatorów, pooklejali wszystkie kratki wentylacyjne. Wystarczyła zwykła gaza. Wytępili wszystko, co dotychczas zdążyło się u nich zadomowić. I nie mieli więcej z tym problemu.

Ja pierwszy raz w życiu zobaczyłam karalucha za oceanem... brrrr
Moje mieszkanie cudem było od nich wolne, ale od znajomych dowiedziałam się wiele na ich temat.
Z rad dotyczących ich tępienia zapamiętałam jedną: nigdy nie zabijać stworzenia przez zdeptanie. W ten sposób - trafiając na samicę - można roznieść jaja karalusze po całym domu (samice noszą kokony zawierające około 30 jaj do momentu wylęgu larw). Jeśli jednak w efekcie zapomnienia i emocji dopuścilibyśmy się tego, powinniśmy wszystko dokładnie zdezynfekować.

Odpowiedz
Aldona Dresicka 2014-08-25 o godz. 09:23
0

U mnie pomogła dopiero wizyta specjalistów (ddd usługi). Panowie przyjechali, spryskali mieszkanie i karaluchy w przeciągu tygodnia zdechły. Potem jeszcze druga wizyty by dobić pozostałe i kłopot znikł.

Odpowiedz
duch123 2014-04-09 o godz. 10:10
0

Na karaluchy i prusaki polecam www.konieckaralucha.cba.pl u mnie jak i rowniez u sasiadki pomoglo i juz ponad rok mamy spokoj

Odpowiedz
ada225 2013-11-12 o godz. 18:20
0

Karaluchy to naprawdę uciążliwy problem. Ja też miałam je u siebie w mieszkaniu, więc wiem co to za koszmar z nimi. Zleciłam pozbycie się ich firmie ze strony http://www.komarzyska.pl bo sama nie dawałam sobie z nimi rady. Albo to preparaty nie działają, albo karaluchy były na nie tak odporne. Ostatecznie pomogło mi właśnie Green Style.

Odpowiedz
Gość 2009-08-04 o godz. 15:59
0

aneczka napisał(a):xoxo napisał(a):Trucie jakie przeprowadziłam w mieszkaniu zapewne zamordowało paskudy na terenie całago osiedla 8)
o, a jakiej wyszukanej trucizny użyłaś? :)
z braku jakichkolwiek środków na pierwszy rzut poszedł domestos. Potem w okolicznych sklepach znalazłam płytkę podobną do tej powyżej podobno skuteczna w promieniu 50m i "new insect killer hit extra power" który zastosowałam po uprzedniej ewakuacji kotworów. Ewakuacja prawdopodobnie uratowała im życie bo ja po użyciu owego extra killera nie wiedziałam jak sie nazywam a smród był odczuwalny jeszcze przez tydzien.

Odpowiedz
Reklama
Gość 2009-08-04 o godz. 13:31
0

xoxo napisał(a):Trucie jakie przeprowadziłam w mieszkaniu zapewne zamordowało paskudy na terenie całago osiedla 8)
o, a jakiej wyszukanej trucizny użyłaś? :)

Odpowiedz
Gość 2009-08-04 o godz. 13:17
0

Istnieje też możliwość że przyniosłaś tylko jednego paskuda wraz zakupami, ja prawie zawału ostatnio dostałam jak zobaczyłam rozpanoszonego aliena w przyniesionej własnoręcznie siatce z warzywami . Trucie jakie przeprowadziłam w mieszkaniu zapewne zamordowało paskudy na terenie całago osiedla 8)

Odpowiedz
Gość 2009-08-04 o godz. 13:06
0

Przeszukałam wczoraj całą kuchnię i nie znalazłam już żadnego.
Na wszelki wypadek wyszorowałam kuchnię i łazienkę domestosem:)

Trochę mi się nie chce wierzyć, że będzie ich więcej. Mieszkam tu już ponad 8 lat i nigdy nie było żadnych robali. To blok 4-piętrowy. Kuchnię i łazienkę remontowaliśmy niecałe dwa lata temu więc nie ma wielu "zapuszczonych" zakamarków.

Dzięki za wszystkie porady :)

Odpowiedz
Wonderka 2009-08-04 o godz. 03:57
0

Raczej nie jeden. Pamiętam jak u mnie na osiedlu były karaluchy w jednym z bloków-objeły swoim władaniem połowę bloku. Lokatorzy opowiadali, że slyszeli je w nocy, jak grochoczą sztućcami W końcu musiała interweniować spółdzielnia bo na własna rękę to ciężko - chyba, że mobilizacja sąsiadów-może coś da.

Współczuję - ja mam myszkę. :x

Odpowiedz
Gość 2009-08-04 o godz. 03:44
0

aneczka napisał(a):Ciekawe dlaczego takie rzeczy zawsze dzieją się akurat wtedy jak mój mąż wyjeżdża? :(
Karaluszki nie chcą, żebyś się czuła samotna ;)

szczerze - to współczuję.

Odpowiedz
Reklama
wanda_23 2009-08-04 o godz. 03:19
0

Jeśli mieszkasz w wieżowcu nie pozbędziesz się tego badziestwa :( Nie chcę Cię martwić, ale na prawdę :( Możesz psikać, zgłaszać - i oni mogą odtruwać - ale jaja przeżyją, a z nich będą nowe małe a potem duże karaluchy - też to miałam w wieżowcu... przez 2 lata nie mogłam się ich pozbyć... aż w końcu sie wyprowadziłam... :)

Odpowiedz
Gość 2009-08-04 o godz. 01:52
0

Pozostaje mi mieć nadzieję, że to był tylko jeden jedyny.
Jutro przepytam sąsiadów.
A na razie czytam o domowych sposobach na karaluchy...

Ciekawe dlaczego takie rzeczy zawsze dzieją się akurat wtedy jak mój mąż wyjeżdża? :(

Odpowiedz
Gość 2009-08-04 o godz. 01:47
0

A my swego czasu mielismy wlasnie jednego jedynego osobnika. W dodatku bardzo zwinnego bo chyba przez trzy dni nie moglismy go zlapac lol zaopatrzylismy sie w caly arsenal broni przeciw insektom - specjalne 'domki', spray na owady etc bo tez podejrzewalismy ze moze byc ich wiecej, jednak po przylapaniu drania na goracym uczynku i ukatrupieniu przy pomocy sprayu wlasnie wiecej zadnego nie widzielismy.
Tak jak jednak Mika_ mowi - w blokach one bytuja w pomieszczeniach ogolnodostepnych wiec lepiej zglosic fakt spoldzielni, zanim znajdzie sie cale kolonie :|

Odpowiedz
Gość 2009-08-04 o godz. 01:25
0

dzięki..
jak znam naszą wspaniałą spółdzielnię to nic nie zrobią :(
jeny, ale to jest obrzydliwe :vom:

Odpowiedz
Gość 2009-08-04 o godz. 01:23
0

No sam jeden się do Ciebie pewnnie nie zapuścił. Jeśli podlegasz pod spółdzielnię do zgłosić to i zpaytac jakie mają procedury. Bo zdaje mi się, że samodzielna walka z karaluchami nic nie da. Mogły po prostu przejść z któregoś mieszkania do Was. W bloku mich znajomych ostatnio cały pion był obęty akcją tępienia

Odpowiedz
b.londynka 2009-08-04 o godz. 15:19
-1

W wieżowcu z powodu zsypów mieliśmy tego całe mnóstwo . Wytruć się tego nie dało (opisany wyżej powód ), ale kiedyś odkryliśmy płytki owadobójcze. Dokładnie jak na zdjęciu (z tego co pamiętam tylko tej firmy były skuteczne). Po postawieniu takiej w kuchni robaczki znikały na jakiś czas :)

Odpowiedz
Gość 2009-08-04 o godz. 12:45
-1

Ja kiedyś w wynajmowanym mieszkaniu miałam mnóstwo takich gości :D jedyna rada - trzeba się z nimi zaprzyjaźnić ;) 8)

A tak poważnie to słyszałam o takim domowym sposobie:
boraks (do kupienia w aptece) zmieszany z cukrem pudrem w stos. 1:1. Można go rozsypać lub wspypać do kapsli od piwa i rozstawić w mieszkaniu. I obiło mi się o uszy, że doskonałym sposobem jest również rozmieszczenie podstawek z piwem właśnie :)

Życzę powodzenia, miejmy nadzieję że na jednym zagubionym stworku się skończy....

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie