• DobraC odsłony: 6566

    Sasiedzi...

    Gdzies juz byl temat "dobrosasiedzki" ale nie moge go znalezc.. pewnie wykasowal sie a ja musze wrocic do tematu bo mnie zadusi... :)

    dzis rano wychodzac z budynku spotkalam moich "uroczych" sasiadow. no i poprosilam (zaczelam od "dzien dobry, mam taka ogromna prosbe") z usmiechem, bo przeciez kulturalni ludzie jestesmy.. - poprosilam czy byliby tak uprzejmi i nie wystawiali smieci za dzwi bo w miejscu w ktorym to robia powstaje smierdzaca plama.. co uslyszalam? "ale to plama pod naszymi drzwiami, nie pod pani.." no po prostu logika rozumowania mnie porazila.. nawet nie wiem czy wstrzasnieta odkryciem sasiadow nadal nie stoje pod budynkiem.... :)
    dodam ze poprosilam ich rowniez zeby wynoszac smieci zwrocili uwage czy z nich nie kapie (notorycznie zdarza sie ze powstaje urocza "sciezka" od nich wycieraczki do drzwi smietnika) - co uslyszalam? "nie wiem o czym pani mowi"....

    ostatnio rozmawialam z innym mieszkancem osiedla. i choc nie lubie takich gierek - chyba skorzystam z jego doswiadczen...
    co zrobil?
    otoz uwiecznil na fotografii worki pod drzwiami, wydrukowal na kolorowym A4, wywiesil na gazetce w budynku z podpisem "serdecznie witamy sasiadow w eleganckim apartamentowcu" :) lol

    chca wojny? beda ja mieli....

    swoja droga niech sie juz ochlodzi bo inaczej nasze osiedle stanie sie bohaterem kroniki policyjnej... wczoraj moj K. wychodzil z psem na spacer po poludniu. przy furtce spotkal rodzinke z dziecmi na rowerkach. z usmiechem powiedzial "o jacy sportowcy, w taki opal na rowerkach" - co odparl tata owej rodzinki? "od...sie i pilnuj swoich dzieciakow"....

    dlaczego jestesmy wobec siebie tak niezyczliwi......

    ech

    Odpowiedzi (66)
    Ostatnia odpowiedź: 2009-12-26, 04:16:07
    Kategoria: Pozostałe
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
xandra 2009-12-26 o godz. 04:16
0

Laura napisał(a):
dobra idę po kawę bo zaczyna mi odbijać
zalecam bezkofeinową :P

Odpowiedz
Gość 2009-12-26 o godz. 03:59
0

te są niebieskie



xandra napisał(a):ehhh, te skojarzenia
o mamo ale się obśmiałam. dzięki

dobra idę po kawę bo zaczyna mi odbijać

Odpowiedz
xandra 2009-12-26 o godz. 03:48
0

no co :P
chciałabys widziec dwa niebieskie wory na klatce przez 5 dni?

:D :D :D

ehhh, te skojarzenia

Odpowiedz
Gość 2009-12-26 o godz. 03:45
0

xandra napisał(a):sasiad trzymał po imprezie 2 niebieskie wory z 5 dni
Xandra :o lol .

Odpowiedz
xandra 2009-12-26 o godz. 03:33
0

sasiad trzymał po imprezie 2 niebieskie wory z 5 dni
były suche (kartony po sokach, butelki...) ale to nie zmieniało faktu ze to obrzydliwe i tyle :x
chodzi do pracy na noce no ale kurde... , schodzi to niech bierze

Odpowiedz
Reklama
Gość 2009-12-26 o godz. 03:28
0

Wyciągam.

I u nas temat "śmieci pod drzwiami" przewija się od jakiegoś czasu .
Pół roku temu przeprowadziliśmy się na nowe osiedle i mamy nowych sąsiadów. Ogólnie wszystko jest ok ale te śmieci, wrr. Chłopak z naprzeciwka (w naszym wieku) non stop wystawia je za drzwi. Nie czepiałabym się za bardzo gdyby stały przez chwilę (choć też nie rozumiem wystawiania śmieci na chwilę) ale czasem stoją całą noc. I już nie raz śmierdziało. Do tego czasem z nich leci i ci sąsiedzi oczywiście zostawiają taką mokrą plamę, która robi się wyschniętą plamą. Mieszkamy tu kilka m-cy a już nie da się domyć gresu (próbowałam mopem; skrobać tego nie będę), fuga jest strasznie brudna. Jak można mieć taki syf pod drzwiami :x ? Gdyby to było w jego domu to ok, niech robi co chce. No ale korytarz jest wspólny .

Nie przeszkadzają mi jakieś kartony, styropian itd. bo to normalka w nowym bloku - ludzie się wprowadzają i jest tego mnóstwo. Ja też wynosiłam na korytarz kartony po meblach ale po rozpakowaniu wszystkiego pakowałam je do windy i niosłam na śmietnik. Ale zwykłe, codzienne śmieci pt. obierki z ziemniaków trzymać na korytarzu? Blech.

Odpowiedz
Gość 2009-12-12 o godz. 04:50
0

Uwazam ze jesli ma na to wplyw (np slabsze zamykanie czy nasmarowanie bramy) to lepiej zaczac od grzecznej prosby, moze nie zdaje sobie sprawy. Nie ma co zaczynac od walki ;)

Odpowiedz
Gość 2009-12-12 o godz. 04:41
0

Ja mam sąsiada który niemiłosiernir hałasuje zamykając bramę garażową i o ile w ciągu dnia jest to do zniesienia, to gdy budzi mnie w nocy to zaczynam robić się zła, a ostatnio budzi prawie codziennie...
No i mam dylemat, czy przykleić mu na garażu kartkę z "uprzejmą prośbą" czy od razu do niego wystartować z prośbą ustną... wrrr

Odpowiedz
Gość 2009-12-12 o godz. 03:37
0

Moze na razie zrob zdjecia i pokaz sasiadce wraz z datami. Nie wiem. Nie ejst to przyjemna walka i zakladajac ze to nie zlosliwosc to ciezko pewnie bedzie ci nauczyc ja kultury w tym wzgledzie

Odpowiedz
Gość 2009-12-05 o godz. 09:24
0

To ja znowu proszę o pomoc.
Napisałam jakiś czas temu skargę do spółdzielni (aż dwie strony mi wyszły :) ). Dostałam odpowiedź, że sąsiedzi zostali upomnieni ale też że oświadczyli że zawsze podlewając kwiaty robią to bardzo uważnie żeby nie zalewać innych balkonów (ha, ha, ha).
W tydzień po otrzymaniu odpowiedzi sąsiadka dwa razy pod rząd (wtorek, sroda) zalała całkowiecie mój balkon. Na dodatek przestała odpowiadac na "dzień dobry".

I co byście teraz zrobiły? Bardzo prosze o poradę.

Odpowiedz
Reklama
Aoi 2009-10-14 o godz. 08:39
0

Dzięki.
Wyobraźcie sobie, że odkąd mieszkam w tym bloku 2 lata (no prawie 2), to jeszcze nigdy nie było ogólnego sąsiedzkiego zebrania. A nawet gdyby było, to myślę że więcej byłoby krzyku niż normalnej rozmowy.

Odpowiedz
Gość 2009-10-14 o godz. 08:23
0

Pewnie nie zadziala, musialabys jej taka kartke przybic do drzwi ;)

Jesli nie probowaliscie z sasiadem z gory (zakladajac ze to on jest przyczyna czestego i glosnego sprzatania sasiadki z dolu) to mysle ze warto grzecznie go poprosic o inny sposob dokarmiania z wyjasnieniem co, jak, dlaczego...

Regulamin (jesli jest tam cos co by pasowalo) moglby byc nastepnym krokiem. :)

Odpowiedz
Aoi 2009-10-14 o godz. 05:54
0

Dosia napisał(a):
Mozesz dac ogloszenie ze szukasz tego dyrygenta od porannej balkonowej muzyki.
Czy myślicie, że rozwieszone tego typu ogłoszenia z lekką dozą humoru mogą coś dać. Dosia obśmiałam się po pachy, fajny pomysł. Ale chyba moja sąsiadka jest za mało inteligentna i tego nie zrozumie.
Chyba zaproszę tego sąsiada z góry na koniaczka i z nim porozmawiam. Gdyby on przestał karmić ptactwo, to wszystkim by ulżyło.

Kiedyś zastanawiałam się nad wydrukowaniem regulaminu spółdzielni i powieszeniu babie na drzwiach.

Odpowiedz
Gość 2009-10-14 o godz. 05:46
0

Glownie dlatego ze jak sama powiedialas grzeczne prosby nie skutkuja, nie chcesz skarzyc sie w spoldzielni a sasiadka wyznaje zasade oko za oko, zab za zab ;)

Mozesz dac ogloszenie ze szukasz tego dyrygenta od porannej balkonowej muzyki.

Odpowiedz
Aoi 2009-10-14 o godz. 05:32
0

jagoda napisał(a):Proponuję zamiatanie (koniecznie z uderzaniem o barierki) własnego balkonu o godzinie 00:00 8)
Ale dlazcego mają cierpieć inni sąsiedzi? Walenie w balkon słyszy cały pion.

Odpowiedz
Gość 2009-10-14 o godz. 05:26
0

Proponuję zamiatanie (koniecznie z uderzaniem o barierki) własnego balkonu o godzinie 00:00 8)

Odpowiedz
Aoi 2009-10-14 o godz. 05:12
0

Dziewczyny co mam robić?
A mianowicie. Po raz enty moja sąsiadka zbudziła mnie wczesnym rankiem waląc zmiotką w barierki balkonowe. Możecie sobie wyobrazić taki hałas, gdy zamiatając ktoś wcale nie uważa, aby nie udeżać w poręcze, a na dodatek śmieci ze swojego balkonu zamiata na zewnątrz (śmiecąc zarazem sąsiadom na dole). Mieszkam coprawda nad nią, ale nie zmienia to faktu, że powtarzana przez nią czynność walenia w balkon nie jest dla mnie przyjemne.
Powodem jej zamiatania, jest karmienie przez sąsiada mieszkającego nademną (a nad nią o 2 piętra) ptaków chlebem. Nie rozumię karmienia ptaków na balkonie i to latem. No ale cóż. Mi też to śmieci balkon, ale ja obywam się ścierką i wiadrem z wodą, a nie zamiataniem na zewnątrz dając tego wydźwięk!
Co mam zrobić, skoro grzeczne prośby nie pomagają.
Nie chę składać skargi do spółdzielni, bo baba jest z tych osób co wyznają zasadę "oko za oko".

Odpowiedz
Meg* 2009-10-13 o godz. 04:23
0

siuda_baba napisał(a):Rosalinda, nie dałoby się wypożyczyć tego Twojego sąsiada na jakiś czas? :)
strzepują popiół z papierosów za okno, co spada m.in na nasz parapet
Może być gorzej. Moi sąsiedzi z góry (niestety niezidentyfikowani - jeszcze ) wyrzucają przez okno... kawałki surowego mięsa, które im zostają z przygotowywanego obiadu. Zapewnie w ich zamyśle kawałki te mają sięgnąć bruku (z wysokości co najmniej ósmego piętra), ale co się ma z nimi dalej dziać, tego nie wiem. Koty ich raczej nie zjedzą, gołębie tym bardziej Dopóki przelatują obok mojego okna, to cała sytuacja nawet mnie fascynuje, jednak coraz częściej rozbryzgują się na parapecie. Chyba zacznę się wpraszać do skądinąd bardzo sympatycznych sąsiadów na obiadki i osobiście sprawdzę, kto, co i jak 8)
Ja mam ten sam problem z sasiadami z góry, z tym, że mi wszystko ląduje w skrzynkach z kwiatami. Poczynając od niedopałków i popiołu z papierosów do wszelkiej maści jedzenia. Mój mąż widział też jak wyrzucali z 10 piętra puszkę po piwe. Ale ostatnio to juz była kompletne przesada, chyba myli zęby na balkonie i wszystko, co wypluli wylądowało w moich kwiatach Nie muszę chyba pisać, że kwiaty tego eksperymentu z pastą do zebów nie przeżyły. Najgorsze jest to, że nie mam 100% pewności, że to Ci sąsiedzi, o których myślę...

Odpowiedz
Gość 2009-10-12 o godz. 03:51
0

Dzieki, to spróbuję do administracji osiedla.

Odpowiedz
Gość 2009-10-12 o godz. 03:26
0

Nie jestem pewna, ale wydaje mi sie ze na poczatek spoldzielnia/administracja (oni chyba moga dac jej upomnienie), potem to pewnie skarga do sadu.

Odpowiedz
Gość 2009-10-11 o godz. 16:17
0

Wyciągam wątek bo mam ciąg dalszy przebojów z sąsiadką.
Po ostatnim zalaniu przez nią mojego balkonu wkurzyłam się strasznie więc poszłam do niej i powiedziałam, że mam już tego do cholery dosyć i że następnym razem napiszę skargę do spółdzielni lub gdziekolwiek się da.
Na to ona, że przeprasza (jak zwykle) i że się nie powtórzy.
I zgadnijcie co się właśnie wczoraj i dzisiaj działo na moim balkonie. Dobrze, że zdążyłam pozdejmować ręczniki.
Czy ja jestem nienormalna czy ona bo już nie wiem...

I konkret- do kogo tak naprawdę mogę napisać jakąkolwiek skargę żeby to odniosło jakiś skutek?
Z góry dziękuję za porady.

Odpowiedz
Gość 2009-09-29 o godz. 05:14
0

Karteczki gora :)
Raz tez tak ladnie poprosilam o usuniecie zawalowiska na drodze sasiadow :) Raczej z braku mozliwosci spotkania ich o normalnej porze niz niesmialosci.

Odpowiedz
AGABORA 2009-09-29 o godz. 05:05
0

Nigdy w życiu
...przenigdy
nie wystawilam na klatkę worka na śmieci
I nie zrobię tego ..w myśl zasady "nie czyń drugiemu ,co Tobie niemiłe"
Ja również jestem szczęsciarą ,gdyż "posiadam" sympatyczną sąsiadkę (genralnie naprawdę miłą) uwielbiającą ogłaszać wszem i wobec "dziś na sniadanie miałam jajka na twardo ,tak wyglądają łupinki po moich ziemniakach ,a taka oto zawartosc pampersa to duma moja i chwała czyli własnosc mego dziecięcia" ..a wszystko to w przeżroczystej reklamówce niedomkniętej
Słabo mi się robiło na początku ..........
z zatkniętym nosem i przymkniętymi powiekami zmykałam po schodach.obiecując sobie ,iż kolejnym razem zwrócę uwagę ,nie popuszczę
Tak sie stało ,że niedawno wpadł do mnie kolega (niezwykły esteta i znawca tego tematu ,gdyż przy kazdym naszym spotkaniu raczyłam go porcją najnowszych opowieści o zawartości odpadków mej uroczej sąsiadki )
Tenże kolega burknął na schodach swoim homo -zmanierowano-zblazowanym tonem -"Jak tak można ,co to za kultura ,wstydu pani nie ma...itp"
oczywiście wygłaszał tę tyradę,w momencie gdy ukradkiem wychynęła zza drzwi świeża dostawa śmieci"
Pani narobiła wrzasku że " Ja nie mam czasu wyrzucać (1-sze pietro,kontener jakieś 5 metrów od drzwi wejściowych)...a poza tym wynoszę je na klatkę ,bo mi w mieszkaniu ................cuchną" :o :o
No i ten ostatni argument przeważył szalę
Nazajutrz tuż obok sterty śmieci pojawiła się cudnej urody (dumna jestem z siebie,naprawdę) karteczka formatu A3
Na karteczce owej pojawiło się pięknym pismem nakreślone wiele egzotycznych słów typu :proszę ,uprzejmie ,serdecznie ,dziękuję +wyjaśnienie -gdzie jest miejsce cuchnących śmieci
Poskutkowało
Spokój mam święty
oddychać mogę swobodnie
i oczy szeroko otwarte ,gdy mknę po swoich ulubionych schodach ,mego ulubionego domu

:D :D :D :D

Odpowiedz
awangarda w stylu retro 2009-09-29 o godz. 05:03
0

bo ja cierpliwa jestem i na ogol mila, ale przez upal drazliwa jestem i mnie to zaczyna denerwowac

Odpowiedz
Gość 2009-09-29 o godz. 04:59
0

Niech zaczna rozdawac klucze swoim znajomym ;)
Nie daj sie :)

Odpowiedz
agga73 2009-09-29 o godz. 04:58
0

awangarda w stylu retro napisał(a):no mam nadziej. ale twardzi sa ;) poniewaz nie maja go juz rok lol
:o :o :o
i przez ten rok dzielnie im otwierałaś???
szacuneczek. :)

Odpowiedz
awangarda w stylu retro 2009-09-29 o godz. 04:45
0

agga73 napisał(a):ja myślę, że jak przez kilka dni będziesz twarda i nie będziesz otwierać, to błyskawicznie sobie ten domofon założą.
życzę cierpliwości :)
no mam nadziej. ale twardzi sa ;) poniewaz nie maja go juz rok lol

Odpowiedz
agga73 2009-09-29 o godz. 04:38
0

ja myślę, że jak przez kilka dni będziesz twarda i nie będziesz otwierać, to błyskawicznie sobie ten domofon założą.
życzę cierpliwości :)

Odpowiedz
awangarda w stylu retro 2009-09-29 o godz. 04:34
0

oni nie zamontowali domofonu z oszczednosci.
a powiedzieli: dobrze, przekazemy.

macie racje nie bede otwierac. na poczatku bedzie mi glupio, ale mam nadzieje, ze sie przywyczaje.

Odpowiedz
Alma_ 2009-09-29 o godz. 04:12
0

Oczywiście, że nie otwierdać! Bo niby dlaczego?

Odpowiedz
agacik 2009-09-29 o godz. 03:51
0

awangarda w stylu retro napisał(a):co robic? nie otwierac?
ja nie mam pomyslu.
Nie otwierać. Ja bym powiedziała Państwo X tutaj nie mieszkają. Do widzenia.
A swoją drogą co oni sobie myśleli (sąsiedzi)? Że będziesz odźwiernym?

Odpowiedz
Gość 2009-09-29 o godz. 03:48
0

Nie otwierac. Niestety nadal nie gwarantuje ci to ze nie beda do ciebie dzwonili, chociaz moze ci ktorym raz odmowisz wpuszczenia nie zadzwonia powtornie do ciebie.
Mialam podobnie poczatkowo otwieralam, potem mowilam ze pomylka a potem juz jak uslyszalam do kogo to mowilam ze pomylka i udawalam glupa.

Odpowiedz
agga73 2009-09-29 o godz. 03:40
0

no a co odpowiedzieli?
dlaczego tego domofonu nie zamontowali?

Odpowiedz
awangarda w stylu retro 2009-09-29 o godz. 03:34
0

nie sadzilam, ze to napisze, ale moi sasiedzi doprowadzaja mnie do szalu!
nie zamontowali sobie domofonu i kazdy kto do nich idzie dzwoni do nas.

powiedzilam raz, powiedzilam drugi raz i nic zero reakcji.
co robic? nie otwierac?
ja nie mam pomyslu.

Odpowiedz
poleczka 2009-09-29 o godz. 03:30
0

poleczka napisał(a):
to niestety na korzysc pani sasiadki

"na koszt" mialo byc oczywiscie... ech :)

Odpowiedz
poleczka 2009-09-29 o godz. 03:28
0

aneczka napisał(a):K2 napisał(a):ciekawe jak to wyglada z prawnego punktu widzenia.

No własnie to mnie najbardziej ciekawi...
jesli dobrze pamietam-za wylanie, wyrzucenie czegos z lokalu, ktore powoduje szkody, odpowiedzialny na podstawie kodeksu cywilnego jest ten, kto lokal zajmuje (wlasciciel, najemca)
wylanie wiadra pomyj na przechodnia powoduje powstanie odpowiedzialnosci zajmujacego lokal (mogla wylac pani sprzatajaca mieszkanie-jesli robi to na zlecenie powiedzmy najemcy-najemca ponosi odp.)
z barwnymi wyjatkami-gdy osoba poszkodowana sama przyczynila sie do szkody-zlodziej, ktory chce sie do mieszkania dostac przez okno straca doniczke, ktora laduje mu na glowie :)
hmm nie wiem czy komus bedzie sie chcialo "pociagac do odpowiedzialnosci" za np. zabrudzone ciuchy, ale niewatppliwie jest to bardzo uciazliwe i moze samo delikatne uswiadomienie sasiadce, ze w gruncie rzeczy to co robi jest karalne, daloby jakis efekt...??? ale delikatne mowie ;) bo inne to zazwyczaj przynosza skutki odwrotne...
jezeli natomiast dojdzie do jakichs powazniejszych strat, balkon bedzie wymagal remontu-to niestety na korzysc pani sasiadki
z tego co pamietam :) ech kiedys jako prawnik praktyk bede sie wypowiadala z duzo wieksza pewnoscia siebie :)

Odpowiedz
focia 2009-09-28 o godz. 02:47
0

Kiedy mieszkałam w bloku nie wystawiałam śmieci na korytarz - wuyjątkiem były generalne porządki i 5 toreb smieci w przedpokoju o wymiarach 1x1,5 m - wtedy wystawiałam przed drzwi i wynosiłam hurtem w ciągu kilku godzin - a właściwie wynosił Eks, zwłaszcza jak były ciężkie, Z lekkimiradziłam sobie sam :) Zdarzało się to raz, dwa razy do roku.

Nie toleruję palenia na klatce, śmierdzących śmieci na klatce, butów (od czegoś chyba jest przedpokój?), szafek, kwiatków i rowerów. Pomijając względy estetyczne - jest to droga dla straży pożarnej, pogotowia itd. Wydaje mi się, że wezwane odpowiednie służby mogą takich delikwentów upomniec, ukarać bądź skonfiskowac zagradzające drogę przedmioty, ale głowy za to nie dam.

Odpowiedz
Zła kobieta 2009-09-27 o godz. 13:06
0

Dosia napisał(a): "uprzejmie prosimy o nie traktowanie klatki schodowej jak zsypu..." .

Odpowiedz
Gość 2009-09-27 o godz. 12:40
0

K2 napisał(a):ciekawe jak to wyglada z prawnego punktu widzenia.

No własnie to mnie najbardziej ciekawi...

Odpowiedz
Gość 2009-09-27 o godz. 12:36
0

jak Cie wysmieje, to i tak niewiele sie zmieni, nie? a moze sobie kobieta nie zdaje sprawy, ze Twoje prosby to nie jakies widzimisie. btw. ciekawe jak to wyglada z prawnego punktu widzenia.

co do grilla - jak mowie, to nei bylo moje rozwiazanie. jeslibys sie powaznie nad tym zastanawiala, to na Twoim miejscu bym sie po innych sasiadach przeszla i wytlumaczyla, ze masz plan zrobic sobie grilla na balkonie dla znajomych, albo moze sasiadow na grilla zaprosic?

Odpowiedz
Gość 2009-09-27 o godz. 12:30
0

K2 napisał(a):akurat z tym, ze trzymanie dyzych psow na takim, a nie innym metrazu definiuje ludzi, to bym sie nie zgodzila. za to nie zwracanie uwagi na prosby sasiadow i owszem. ja bym pani sasiadcce zaniosla zbryzgana bluzke i poprosila o zwrot pieniedzy za pralnie chemiczna. btw - podobno dym z grilla na takie sasiadki dziala swietnie - nie moj sposob, nie wiem czy go polecac, ale cztery lata uzerania sie, to sporo.
Trochę się źle wyraziłam. Chodzi o to, że nie mam i nie będę mieć dobrego zdania o ludziach, którzy w ten sposób męczą zwierzęta. Psy trzymane są non stop na balkonie, w który walą łapami, a sąsiadka z pokoju się na nie wydziera. Nieważne zresztą. Nie mój problem.

Co do grilla to przyznam że nawet o tym myślałam, ale czemu miałabym uprzykrzać życie innym sąsiadom, którzy też na pewno by to odczuli.
A pranie zbryzgane chyba faktycznie jej pokaże i poproszę o zadośćuczynienie.
A co jak mnie wyśmieje?

Odpowiedz
Gość 2009-09-27 o godz. 12:19
0

akurat z tym, ze trzymanie dyzych psow na takim, a nie innym metrazu definiuje ludzi, to bym sie nie zgodzila. za to nie zwracanie uwagi na prosby sasiadow i owszem. ja bym pani sasiadcce zaniosla zbryzgana bluzke i poprosila o zwrot pieniedzy za pralnie chemiczna. btw - podobno dym z grilla na takie sasiadki dziala swietnie - nie moj sposob, nie wiem czy go polecac, ale cztery lata uzerania sie, to sporo.

Odpowiedz
Gość 2009-09-27 o godz. 11:57
0

Skoro o sąsiadach to ja się przyłączę. Bo jestem załamana. Czwarty rok z kolei. I pewnie to moja wina, no ale nie wiem doprawdy co jeszcze mogę.
Sprawa jest na pozór błaha. Sąsiadka z góry regularnie zalewa mi balkon podlewajac swoją bujną roślinność. W te upały podlewa codziennie.
Własciwie to nie podlewa tylko zalewa. Musi to być na moje oko niezłe wiadro wody, która zmieszana z ziemią do kwiatków oraz z sierścią psa ( a właścwie dwóch) malowniczo zbryzguje mój balkon i zachlapuje okna.

U sąsiadki przez ostatnie trzy lata bywałam regularnie.
Zadeklarowałam nawet, że kupię jej i zamontuję nowe doniczki bez dziurek. Obiecała, że nie będzie zalewała mi balkonu.

W tym roku jak tylko zaczął się sezon pelargonii nie mogę korzystać z balkonu. Wieszanie prania czy suszenie czegokolwiek nie ma sensu, bo później muszę to prać jeszcze raz.

Co sugerujecie?
Może ja nienormalna jestem, że mnie denerwuje jak ktos kwiatki podlewa no ale dlaczego mam nie korzystać z własnego balkonu.

Sasiadka jest dość dziwna i nie mam ochoty znią za bardzo dysutować. Moim zdaniem trzymanie dwóch psów marki wilczur na 45 metrach kwadratowych definuje człowieka w okreslony sposób.
Ech, szkoda gadać, naprawdę.

Odpowiedz
Gość 2009-09-27 o godz. 11:31
0

Rosalinda, nie dałoby się wypożyczyć tego Twojego sąsiada na jakiś czas? :)
strzepują popiół z papierosów za okno, co spada m.in na nasz parapet
Może być gorzej. Moi sąsiedzi z góry (niestety niezidentyfikowani - jeszcze ) wyrzucają przez okno... kawałki surowego mięsa, które im zostają z przygotowywanego obiadu. Zapewnie w ich zamyśle kawałki te mają sięgnąć bruku (z wysokości co najmniej ósmego piętra), ale co się ma z nimi dalej dziać, tego nie wiem. Koty ich raczej nie zjedzą, gołębie tym bardziej Dopóki przelatują obok mojego okna, to cała sytuacja nawet mnie fascynuje, jednak coraz częściej rozbryzgują się na parapecie. Chyba zacznę się wpraszać do skądinąd bardzo sympatycznych sąsiadów na obiadki i osobiście sprawdzę, kto, co i jak 8)

Odpowiedz
Rosalinda 2009-09-26 o godz. 16:22
0

no cóż ja mieszkałam w baaaaaaaaardzo spokojnym bloku...
mieszkałam bo zmarł bardzo sympatyczny starszy pan i mieszkanie odkupił inny pan córeczce- studentce... no jak wiadomo mieszkanie w 1 osobę jest drogie- więc 2 pozostałe pokoje wynajmuje innym studentom (ilu ich tam mieszka- trudno powiedzieć)
no i się zaczęło:
muzyka na full , 1 impreza po prostu masakra- schlane towarzystwo wrzeszczące przez balkon, tłuczone butelki i muzyka ... oczywiście techno i to na cały regulator do 4 nad ranem...
w ogóle ci ludzie np robia pranie o 24...
a no i strzepują popiół z papierosów za okno, co spada m.in na nasz parapet
w moim bloku mieszkają albo starsze, schorowane osoby (chociażby moja babcia) albo rodziny z dzieckiem (bo nad studentką mieszka rodzina z córeczką- 3 latka) ...
no i ten ojciec tej dziewczynki to bardzo fajny facet- 2 metry wzrostu, ze 100 kg wagi taki raczej dobrze zbudowany chłop...
wypowiedział pannie studentce wojnę i...
o 22 gaśnie muzyka i jest cisza jak makiem zasial... z reszta w ogóle jak się okazało, da się słuchać muzyki cicho
2 razy była u dziewczyny policja- raz jak rozkręcili imprezę i darli się, a 2 raz też jak już zaczynali rozkręcac
wisi zakaz palenia (którego nie bylo)
były pare razy telefoniki administratorki bloku do rodziców studentki
i chyba ta panna zaczęła się bac tego sąsiada... bo nagle przestali przeszkadzać

Odpowiedz
agga73 2009-09-26 o godz. 15:00
0

osobiście dziwi mnie wystawianie śmieci za drzwi, sama tego nie praktykuję :)
stawiam swoje śmieci pod drzwiami w mieszkaniu i to tylko po to, żeby mój mąż potykając się zauważyl lol
natomiast mam sąsiada na piętrze, który sobie wystawia na klatkę,
ale jakoś mi to nie przeszkadza, może dlatego że mieszka w końcu
korytarza i ja się o jego worki nie potykam, i pewnie dlatego,
że te worki nie stoją tam wieczność, tylko na bieżąco wynosi.

Odpowiedz
Gość 2009-09-26 o godz. 14:26
0

U mojej mamy w bloku ktoś wystawił worek ze śmieciami, ale nie koło swoich drzwi, ale koło barkierek przy schodach. Minęło kilka dni, właściciel śmieci się nie zjawił a z worka zaczął wydobywać się okropny smród. W końcu jedna sąsiadka postanowiła wynieść śmieci a gdy podeszła do worka wyskoczył na nią szczur...:o

Nie tylko cuchnące śmieci świadczą o lokatorach, ale również buty pozostawione na korytarzu, które nierzadko śmierdzą nieprzeciętnie !!!, niepotrzebne graty, które nie pasują do mieszkania, a szkoda wywalić na śmietnik itp.
Nasze mieszkanie i mieszkanie sąsiadów oddzielone jest od reszty piętra ścianką. Oto co można tu znależć: puste pudełka po butach, opakowania od jajek- ślicznie złożone jedne w drugie, 1500 kwiotków, od fikusów po paprotki, pustaki cudownie przykryte starą, ale jeszcze nie dziurawą plandeką , pojemniki z warzywami z działki, jest nawet stół a na nim popielniczka i śliczny plastikowy wazonik z ślicznymi czerwonymi, plastikowymi różami :vom: :vom: Stoją również 2 krzesła, więc gdy przychodzi koleżanka sąsiadki, ta ją ugaszcza na korytarzu. Temu wszystkiemu towarzyszy wspaniała woń wydobywająca się z conajmniej 10 par butów.
Całe szczęście, że to nasze przejsciowe lokum bo na dłuższą metę nie mogłabym mieszkać w takim składziku...

Odpowiedz
Gość 2009-09-26 o godz. 08:49
0

SkrawekNieba napisał(a):ja też wystawiam śmieci za drzwi... ale takie worki z gazetami, nie śmierdzące... czy tu chodzi wogóle o śmieci przy drzwiach czy tylko smrodziuchowe przeszkadzają?
Wszystko co nalezy do kategorii smieci mi przeszkadza kiedy jest pod drzwiami, a nie w smietniku.
Bez wzgledu na to czy wydaje zabojczy fetor czy tez nie ;)

Odpowiedz
Gość 2009-09-26 o godz. 08:46
0

W sumie musze sie przyznac ze kilkakrotnie przemknelo mi przez mysl wystawienie jakiejs reklamowki (z gazetami glownie) NIGDY SMIECI ! ale tego nie zrobilam i tutaj chyba sasiadom sama daabym spokoj. Podobnie jak Kerala mowie nie smieciom ktorych walory zapachowe sie roztaczaja nie wiadomo dokad itp.
Podobnie z szafkami, moze skomentowac, moze mi sie nie podobac, ale jesli stoi to pod drzwiami sasiadow, w zaden, ale to ZADEN sposob nie przeszkadza mi czy innym to niech sobie stoi.
Denerwuja mnie przypiete rowery, jesli ich zwykle tylne kolo wystaje na schody .
Do tej pory na razie jedyne czmu musialam na klatce zaradzic to pranie notorycznie wystawiane przez sasiadow, ale sie udalo 8)

Odpowiedz
asiulka27 2009-09-26 o godz. 07:36
0

DobraC napisał(a):A mi by predzej reka uschla niz wystawila smieci za drzwi. Jak mam wyjsc za chwile i szykuje smieci to stawiam je w przedpokoju.

:supz: :supz: :supz:
nawet gdybym miała 10 toreb po sprzątaniu to bym się nie odważyła ich wystawić na klatkę
a już totalnie nie potrafię sobie wyobrazić butów szafek na buty i innych gadżetów przed drzwiami :o
czy ludzie nie rozumieją że to nie dom, tylko blok, że mieszkają tam inni ludzie a nie oni sami, że może to komuś przeszkadzać

Odpowiedz
Alma_ 2009-09-26 o godz. 07:35
0

DobraC napisał(a):A ja wystawianiu smieci JAKICHKOLWIEK mowie STANOWCZE N I E !!
Popieram. Skoro mogą stać za drzwiami, to mogą sobie równie dobrze poczekać na wyrzucenie tuż przy drzwiach, od strony wewnętrznej. Jakoś nie wyobrażam sobie postawić czegokolwiek na korytarzu, który przecież nie jest tylko moją własnością.

A co do butów... powstrzymam się od komentarza, powiem tylko, że zastanawiam się zawsze, skąd też właściciel wracał, że musiał aż przed progiem buty zostawić, coby podłogi nie powalać... z obory...?

Odpowiedz
DobraC 2009-09-26 o godz. 06:33
0

A mi by predzej reka uschla niz wystawila smieci za drzwi. Jak mam wyjsc za chwile i szykuje smieci to stawiam je w przedpokoju. Dlatego rowniez zawsze kupuje worki na smieci mcne i takie ktore mozna zawiazac

BTW - moze to jest opcja - podarwoac sasiadowi zawiazywane worki na smieci?m Bo wysteawia w otwartych reklamowkach Auchan....

Odpowiedz
Gość 2009-09-26 o godz. 06:28
0

Skrawku, ale powiedz tak szczerze - co racjonalnego za tym stoi, poza czystym chwilowym 'lenistwem' (?), niechecia do natychmiastowego zejscia do smietnika? Sprzatasz mieszkanie, nazbiera Ci sie pelen kubel - wystawisz za drzwi, bo chcesz dkurzyc. Czy w trakcie odkurzania dorzucasz cos jeszcze do worka? Skoro pod odkurzeniu i tak pojdziesz wyrzucic, to czemu nie przed? :)

Zreszta wiesz, mnie az tak to nie przeszkadza. Jesli jest to okazjonalne to ok, zdarza sie. Wyniesiesz za piec minut.
To co mnie rusza, to notoryczne wystawianie smieci, czy innych przedmiotow.

Odpowiedz
DobraC 2009-09-26 o godz. 06:28
0

A ja wystawianiu smieci JAKICHKOLWIEK mowie STANOWCZE N I E !!
Co mnie czy to gazety, pampery, piasek po kocie;
Ja nie mowie tylko o doznaniach zapachowych ale rowniez o estetyce wlasnie.

Zdjecie moze sobie na razie odpuszcze. Kadzidelka niezly pomysl lol

Na razie chyba jednak zaordynuje terapie przez powtarzanie. Po prostu za kazdym razem jak zobacze sasiada to go grzcznie poprosze, a co tam, ja cierpliwa jestem :)

A jak nie pomoze to... jak mi K. mily - dostawie swoje smieci!

Odpowiedz
Gość 2009-09-26 o godz. 06:03
0

ziutka napisał(a):Wlasnie nie rozumiem tego wystawiania na klatke. Jesli mam smieci i chce je za chwile wyrzucic/wyrzucic pod koniec sprzatania/poczekac az maz wroci i wyrzuci/wyrzucic za piec minut/dowolna inna wersja, to je trzymam w domu.
No ja wystawiam, żeby np.: odkurzyć caly dom i nie muszę wtedy przestawiać je z kuchni do przedpokoju, z przedpokoju do lazienki a z lazienki do dużego pokoju. Koniec sprzątania to je wynoszę do kontenera .

Odpowiedz
Kerala 2009-09-26 o godz. 06:01
0

Cóż, ja wystawiałam smieci w trakcie remontu, bo zbierała się ich co chwila jakaś olbrzymia ilośc i zwyczajnie zawalały mi mieszkanie uniemożliwiając dalsze porządki. Tzn. worki zawalały. Tak więc wygodniej mi było zrobić raz na trzy godziny rundę z czterema workami, niż latać co chwila z jednym.
Ale fakt, Ziuta, Twój post jakoś mi uprzytomnił, że można na to spojrzeć od zupełnie innej strony lol
A co do kwiatków to, Rozumiesz, sąsiedzi to z dobrego serca robią, bo chcą podnieść estetykę klatki schodowej ;)
W każdym razie z punktu widzenia mieszkańca bloku: mnie wystawianie worków nie przeszkadza, bo -jak napisałam- różne bywają sytuacje. Warunki są jednak dwa: 1. zawartość worka nie może się wysypywać, o doznaniach węchowych nie wspominam, wszystko powinno być zabezpieczone 2. zdarza się to na zasadzie wyjątku, a nie reguły.
No i korytarz powinien być na tyle przestronny, aby w ogóle to umożliwić.

kerala

Odpowiedz
Gość 2009-09-26 o godz. 05:48
0

Wlasnie nie rozumiem tego wystawiania na klatke. Jesli mam smieci i chce je za chwile wyrzucic/wyrzucic pod koniec sprzatania/poczekac az maz wroci i wyrzuci/wyrzucic za piec minut/dowolna inna wersja, to je trzymam w domu. Moje smieci, wiec dlaczego sasiedzi maja podziwiac jakies worki, nawet nie smierdzace?
W tej chwili calkowicie odpuscilam sobie jakiekolwiek walki z sasiadami, chociaz przyznac trzeba, ze sobie szaleja. No, ale na co dzien nas ta nie ma, bywamy moze 2 tygodnie w roku, wiec sie nie bede rzucac. Co nie przeszkadza mi sie z lekka wsciekac, kiedy widze, jak sasiedzi dowolnej wielkosci i jakosc smieci wystawiaja przed swoje drzwi (a ja kolo tychze drzwi musze przejsc zeby sie dostac do swoich). Wystawili sobie na korytarz szafke na buty. 'Nasza' strone korytarza zastawili kwiatami takiej wielkosci,z e trudno sie obrocic i stercza takie suche badyle, ze z dekoracja nie ma to nic wspolnego. Sasiadka z dolu regularnie wystawia smieci dowolnej masci, wlaczajac to piasek po kocie, ktory jak pachnie to nie musze wspominac... Po prostu obawiam sie, ze jakbym tam mieszkala, to bym juz na zawal zeszla lol

Nie rozumiem i prawdopodobnie nigdy nie zrozumiem tego wystawiania swoich smieci, czy tez innych rzeczy (jak np. to uszczesliwianie sasiadow kwiatkami) na korytarz, ktory jest czescia wspolna przeciez.

Odpowiedz
asiulka27 2009-09-26 o godz. 05:40
0

kiedyś też mieliśmy takich sąsiadów co wystawiali śmieci na klatkę, po zwórceniu im uwagi usłyszeliśmy że oni są estetami i nie będą śmieci w domu trzymać :o :o :o
wmurowało nas a szęką stuknęlam o posadzkę
skoro tacy z nich esteci to czemu ich nie wynoszą zaraz do śmietnika
zapewne droga z 3 piętra jest bardzo męcząca
nigdy nie zrozumiem takich ludzi

Odpowiedz
Gość 2009-09-26 o godz. 05:31
0

kasia_ewa napisał(a):Tylko z drugiej strony - dlaczego skladowac te worki na klatce a nie w domu?
bo ja wlaśnie tak jak mówi Kerala jak robię sprzątanie to okazuje się, że na jednym worku się nie kończy ;) . U mnie w bloku zresztą chyba nikt nie zostawia na klatce śmieci ale pewnie dlatego, że jest zsyp (co ma swoje dobre i zle strony oczywiście). DobraC na Twoim miejscu najpierw pogadalabym z cieciową (jeśli oczywiście macie taką instutucję).

Odpowiedz
Aoi 2009-09-26 o godz. 05:30
0

http://forum.styl.fm/s2/viewtopic.php?t=42135&postdays=0&postorder=asc&start=0

A ja ostatnio nie wytrzymałam i fuknęłam na siąsiadkę, która wczesnym rankiem zamiatała balkon (zamiatając śmieci na zewnątrz, śmiecąc tym poniżej) i waląc szczotą o barierkę za każdym ruchem ręki. Zdarza jej się to przynajmniej 3 razy w tygodniu kiedy ja jeszcze słodko śpię, a nawet o 5:45. Jakie było jej tłumaczenie? "Bo sąsiad z góry (piętro wyżej niż my mieszkamy) karmi ptaki chlebem i okruchy spadają na jej balkon". Dziwne, bo u mnie na balkonie żADNYCH okruchów nie ma.
Mąż doszedł do wniosku, że pewnie rano wychodzi na balkon, pożera bułkę, zapomina o tym, a potem ma pretensje że okruchy są na balkonie.
Na szczęście narazie przestała się tłuc.

Odpowiedz
Gość 2009-09-26 o godz. 05:23
0

Nigdy, a całe życie mieszkam w blokach, nie wystawiałam śmieci na klatkę.

Ale rozumowanie w stylu to moja plama nie Pani, jest absurdalne.
Jakbym słyszała swojego sasiada pijaka, to mój dom wiec moge sobie robić co chcę ( czytaj: moge puszczac muze disco polo od 24.00 do 7.00 i wychodzic z chałupy )

Odpowiedz
kasia_ewa 2009-09-26 o godz. 05:21
0

Tylko z drugiej strony - dlaczego skladowac te worki na klatce a nie w domu?

Odpowiedz
Kerala 2009-09-26 o godz. 05:19
0

Ja czepialabym się tylko tych "wonnych".
Jeszcze pamiętam, jak mój Młody był nowym rodkiem ;) i produkował pampery w ilościach hurtowych, a ja nie miałam kiedy w tyłek sie podrapać, nie mówiąc o bieganiu z workami. I wtedy wystawiałam worki na klatkę, oczywiście- że tak powiem- zabezpieczone olfaktorycznie ;) Po południu przychodzil mąż i śmieci wyrzucał.
Zresztą zawsze może się trafić sytuacja tego typu- a to złamiemy nogę, a to zachorujemy na zapalenie płuc, a to mamy małe dziecko, a to robimy generalne porządki i wolimy zebrać worki do kupy i potem iść do śmietnika, niż zapylać z każdym workiem co piętnaście minut.
To sa sytuacje ludzkie, nie czepiam się tego.
Wkurza dopiero nagminność takich zachowań i jednoczesne niezabezpieczanie śmieci.

kerala

Odpowiedz
Gość 2009-09-26 o godz. 05:11
0

ja też wystawiam śmieci za drzwi... ale takie worki z gazetami, nie śmierdzące... czy tu chodzi wogóle o śmieci przy drzwiach czy tylko smrodziuchowe przeszkadzają?

Odpowiedz
Kerala 2009-09-26 o godz. 05:03
0

DobraC, mam nadzieję, że jednak zrezygnujesz z pomysłu ze zdjęciem. Cały urok tej idei opiera się wszak na anonimowości lol W innym przypadku możesz ze zdziwieniem odkryć, że jednak bazgroły wykonane markerem NAPRAWDĘ nie schodzą z Twoich drzwi wejściowych.
A tekst o rowerkach jest bardzo życiowy. Miałam kiedyś podobną sytuację, gdzie na jakieś moje niewinne stwierdzenie (właśnie coś o pogodzie) właściciel grubego karku spojrzał z ukosa i puścił mi wiązankę. Najpierw mnie wbiło w ziemię, ale potem sobie wytłumaczyłam, że najwyraźniej zdanie "dzień dobry, ależ dziś upał, prawda?" było zanadto skomplikowane dla kogoś, czyj słownik ograniczał się do "kopsnij no szluga".

Z metod praktycznych polecam Ci palenie kadzidełek na klatce. Wynalazł ją mój ojciec i jestem pod wrażeniem jej skuteczności.
Po paru jałowych próbach rozmowy z sąsiadem, który notorycznie zostawiał śmieci pod drzwiami, mój ojciec zaczął palić na klatce kadzidełka w ilościach hurtowych. Nie tylko zabijały smród- one zabijały wszystko, co żyło w promieniu 30 m. Nie mówiąc juz o tym, że inni lokatorzy nabierali powietrza przed wejściem do budynku i biegli na wdechu do swoich mieszkan. Na zarzuty odpowiadał "palę pod swoimi drzwiami, tak jak sąsiad X uważa, że ma prawo wystawiać śmieci pod swoje drzwi".
Sąsiad X najpierw wziął się na ambicję i podwoił ilosć wyrzucanych śmieci oraz wydłużył okres ich kwitnięcia na klatce.
Ale nic nie mogło zmóc kadzidełek :D . Po prostu smieci nie miały szans ze swoją paletą zapachów.
Po miesiącu śmieci zniknęły. Następnego dnia zniknęły trociczki.

kerala

Odpowiedz
Gość 2009-09-26 o godz. 04:57
0

Chyba faktycznie watek znikął a nie był stary

Co do wystawiania woreczkow ze smieciemi to my tez tak mamy, tzn mamy sasiadow, ktorzy dosc czesto wystawiali worki ze smieciami a najgorsze ze czesto wystawiali tam brudne pampersy. Do smietnika sa dwa kroki. Teraz sa na urlopie chyba ale na pewno nie dalabym rady nie skomentowac jesli nadal robiliby to samo w takie upaly

Moze wywiescie taka kartke na tablicy "uprzejmie prosimy o nie traktowanie klatki schodowej jak zsypu..." no moze grzeczniej. Zapewne zniknie dosc szybko. Poza tym oprocz argumentu plamy (pod ich drzwiamy) wazniejszy jest raczej zapach i tego nie moga skwitowac ze to pod ich drzwiami a takze grozba robactwa na klatce.

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie