• Mariolka1980 odsłony: 19237

    Czy żałujecie swojego wyboru odnośnie kierunku studiów?

    Mam pytanie jak w temacie: czy żałujecie swojego wyboru odnośnie kierunku studiów? Ja kilka lat temu wybrałam prawo: bo było modne, bo mi się wydawało, że jak je skończę to oferty będą się sypały drzwiami i oknami. Teraz jestem na 4 roku, z jedną repetą.
    Załuję, że wybrałam akurat ten kierunek, ale teraz jestem już bliżej końca i nie opłaca mi się rzucać studiów i zaczynać wszystkiego od nowa.
    Ale to nie jest to czym chciałabym się zajmować całe zycie - ale cóż ja wychodzę z założenia że jak zaczęłam to muszę skończyć.
    A czy wy jesteście albo byłyście w podobnej sytuacji?
    Czy rzucałyście studia i zaczynałyście nowy kierunek czy raczej potem robiłyście podyplomowe?
    Ja mam jeszcze jeden problem, odnośnie pracy - nie wiem w jakiej pracy się sprawdzę, co tak naprawdę mi się spodoba i w czym mogłabym się realizowac. Jak dotej pory pracowałam w telemarketingu, w recepcji, teraz wykonuję pracę stricte prawniczą, ale tak naprawdę to nie znalazłam jeszcze tej wymarzonej pracy.
    Czas ucieka, a ja nie wiem co chce w życiu robic, nie wiem na jakie stanowiska aplikować - błędne koło.

    Czy któraś z was wie co poradzić na taki problem?

    Odpowiedzi (73)
    Ostatnia odpowiedź: 2010-07-26, 17:20:56
    Kategoria: Pozostałe
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
Malgosia_S 2010-07-26 o godz. 17:20
0

Hej! a u mnie to bylo tak - nie dostalam sie na finanse i bankowosc( i wtedy bardzo to przezywalam ) i zostalam przerzucona na zarzadzanie i marketing. Po 3 roku trzeba bylo wybrac specjalizacje a ja poszlam na logistyke. nie byla to milosc od pierwszego wejrzenia ( mnostwo przedmiotow, ktore byle zaliczyc, zapic, zapomniec) prawde powiedziawszy to na poczatku musialam sprawdzic co to LOGISTYKA wlasciwie jest. Koniec koncow skonczylam te studia i wyladowalam w Anglii gdzie w sklepie internetowym jestem kims kto sprawdza zapasy ( Inventory Support ) Nie jest zle, choc pewnie mogloby byc lepiej!

Odpowiedz
madzia 2010-07-26 o godz. 01:47
0

Nigdy :). Studia super, ( moze troche specyficzne, ale maja swoj urok), praca tez. Poza tym nigdy nie myslalam, ze moge byc kims innym ( tzn po skonczeniu 3 roku zycia, bo wczesniej chcialam pracowac ws sklepie z kawa i slodyczami, tam tak ladnie pachnialo:)).
Szkoda tylko, ze w Polsce tak kiepsko placili...

Odpowiedz
aneska 2010-07-25 o godz. 18:03
0

skończonego kierunku studiów nie żałuję - stosunki międzynarodowe, chociaż w trakcie miałam dołka pt. gdzie ja znajdę pracę??
ale wszystko się dobrze ułożyło i pracuję teraz jako specjalista d/s exportu, chociaż pierwsze 2 lata po studiach nie pracowałam w zawodzie

Odpowiedz
Gość 2010-07-25 o godz. 15:08
0

A ja bardzo żałuję. Studiowałam zarządzanie i marketing- przetrwałam 5 lat i obroniłam się. Potem studia podyplomowe i certyfikaty z angielskiego, aby móc uczyć. Ciąglę mam niedosyt- uczę 9 lat i co rok chcę zacząć filologie angielską, ale jakoś sił mi nie starcza. Pewnie kiedyś zdecyduję się dla własnej satysfakcji.

Odpowiedz
Buzia 1 2010-07-25 o godz. 03:41
0

Coraz częściej chodzi mi po glowie myśl, zeby może jeszcze cos w kierunku tej kosmetyki zrobić, ale oczywiście z moją 30-stką wydaję mi się, że jestem za stara :D Ale to moje marzenie mieć swój własny salon kosmetyczny ... ech :D

Odpowiedz
Reklama
Buzia 1 2010-07-25 o godz. 03:37
0

Ja tak. Zdecydowanie tak. Skończyłam filologię polską, a gdybym mogła cofnąć czas poszłabym bez zastanowienia na studia kosmetyczne :D Co prawda studia te pomogły mi w mojej obecnej pracy, ale teraz już bym ich nie wybrała!

Odpowiedz
sharina 2010-07-25 o godz. 03:13
0

Ja z jednej strony nie żałuję, bo studia ciekawe były i ludzie super, ale z drugiej strony, gdybym mogła wybrać jeszcze raz, wybrałabym bardziej "przyszłościowe" studia. Pracę poprzednią i obecną mam zupełnie nie związaną z kierunkiem studiów. Praca poszerzyła moje horyzonty, ale nie było i nie jest to to, czemu bym chciała poświęcić połowę życia. Niestety wciąż szukam czegoś, co mogłoby mnie wciągnąć, ale jeszcze nie znalazłam, nie potrafię nawet, mimo trzydziestki na karku, sprecyzować co bym chciała robić. Mam nadzieję, że jednak w końcu uda mi się znaleźć swój cel w życiu.

Odpowiedz
kasiacleo 2010-07-24 o godz. 23:27
0

Jeszcze jeden rok zarządzania i inżynierii produkcji żywności

czasem gdy miałam naprawde rąbnięte przedmioty, gdzie musiałam się uczyć rzeczy wg mnie nieprzydatnych i prof. którzy uważali że studenci to lenie i mimo że ryło się po kilkanaście godzin robili takie egz. czy koła że nogą szło się przeżegnać, to zastanawaiłam się po co mi to było

ale nie żałuje, nie chciałabym zmienić

Odpowiedz
ewan 2010-07-24 o godz. 20:40
0

Rosalinda napisał(a):ja też załuje... nie wiedziałam czy dziennikarstwo czy polonistyka...
poszam na dziennikarstwo...
wielki klops ;// nuda nuda nuda.. ale juz więcej za mna niż przede mną więc juz dociągnę do mgr ;////
ale polonistyk iżałuje i chyba będę załowac do końca zycia ;(
a ja wprost przeciwnie
skończyłam polonistykę,zrobiłam specjalizację nauczycielską,od dwóch lat pracuję w szkole i już chyba odczuwam, co to jest wypalenie zawodowe studia wybierałam z rozmysłem, zawsze coś takiego mnie pociągało, zawód jest/był moją pasją...Niestety życie, codzienność i polska szkoła doprowadza mnie do szału.Uczeń to bóg= wszystko mu wolno,zawsze ma rację.Nauczyciel to nikt=zarabia śmieszne pieniądze,jest zawalony robotą, często nie stać go na samochód i można mu wszystko zarzucić.
Reasumując:rozglądam się, gdzie by tu uciec i co zrobić z własnym życiem zawodowym i tylko szkoda mi tych pięciu lat studiów

Odpowiedz
Gość 2010-07-24 o godz. 19:36
0

Ardabil napisał(a):Pracuję w administracji, ale "fach" mam zupełnie nieadministracyjny, choć własnie z powodu mojego fachu zostałam zatrudniona. Szczerze mówiac, u siebie nie znam nikogo, kto byłby po administracji.
Podpiszę się pod oboma powyższymi zdaniami.
Gdybym miała ponownie wybrac studia zrobiłabym to samo co kiedys - skupiłabym się na rozwijaniu dziedziny, którą czuję, która mnie pociąga, w której jestem dobra a dopiero potem, jesli nadal byłabym zainteresowana pracą w administracji to startowała i tam.
Inny kierunek studiów daje i tę przewage, że nie jestes potem ograniczona li i wyłącznie do administracji. A różnie w życiu bywa - warto mieć wykształcenie, dające potem jak największe szanse na rynku pracy.

Odpowiedz
Reklama
Gość 2010-07-24 o godz. 17:48
0

Ja marzyłam o studiowaniu prawa w sumie do IV roku (chciałam), póżniej mi się "odmieniło" ale niestety w sytuacji gdy został mi tylko jeden egzamin do końca już mi "nie wypada" rzucić tych okropnych studiów i zająć sie czymś innym :(
moje szczęście polega na tym, że marzy mi się praca w jakimś urzędzie więc znajomość prawa ... czasami się przydaje ... ale tylko czasami ;)

Odpowiedz
Asiowa 2010-07-24 o godz. 13:52
0

Ja nie załuje ale teraz wybrałabym inaczej
Skończylam Zarzadzanie i Marketing - wybrałam te studia bo zawsze chciałam być Ekonomistą.
I jak Ekonomia i pochodne bardzo mnie inetresowały tak już finanse i rachunkowość męczyły bardzo.
Na szczęście robiąc magisterkę nie poszłam za modą a za zainteresowaniami i specjalizowałam sie w kadrach. To były 2 najlepsze lata moich studiów. Ciekawe i pełne ćwiczeń, które rozwijały umiejetności praktyczne a nie tylko teoretyczne
I choc pewnie w kadrach pracować nie będę to moje wykształcenie pozwala mi na awans w mojej obecnej pracy i zajęcie się szkoleniem innych pracowników.

Gdybym mogła jeszcze raz wybrac - byłaby to Socjologia.

Odpowiedz
Ardabil 2010-07-24 o godz. 05:46
0

kurczak napisał(a):Anca_ napisał(a):
Ostatnio razem z M. wpadliśmy na pomysł adminitracji. I wydaje mi się on strzałem w dziesiątkę. To coś co mnie pociąga, interesuje, coś z czym wiąrzę dalekosiężne plany ( przyznam się skrycie marzę o KSAP-ie ). No i pojawia siE pytanie, czy warto? Czy to nie jest tak, żę na stanowiska związane z administracją, czy to państwową, czy w pionie prywatnym, praca jest tylko "z polecenia"?

W administracji możesz pracować będąc merytorystą. Tzn mając konkretny fach, wykształcenie w konkretnej dziedzinie w rekach. Nie wyklucza to KSAPU.
Z tego co piszesz - proponowałabym prawo, jako ten konkretny fach w ramach Twoich "ciagot".
A pracy w administracji to chyba jednak nie polecałabym. Spróbowac można, ale trzeba mice tez wyjscie awaryjne gdyby się nie spodobało.
tu się zgodzę z Kurczakiem. Pracuję w administracji, ale "fach" mam zupełnie nieadministracyjny, choć własnie z powodu mojego fachu zostałam zatrudniona. Szczerze mówiac, u siebie nie znam nikogo, kto byłby po administracji.
Jeśli chodzi o polecanie, to istotnie zdarza się dość często, aczkolwiek wprowadzenie obowiązkowych konkursów na wszystkie stanowiska trochę to ograniczyło (oczywiście nei do końca bo konkurs można przygotować pod konkretną osobę :P ).
KSAP można skończyć również po innych studiach :)

A co do żałowania.
Nie żałuję. Wybrałam taki kierunek ojakim marzyłam, mimo, że za każdym razem słyszałam, co ty będziesz po tym robić.
Studia były bardzo fajne. Poznałam mnóstwo świetnych ludzi. Z pasją. Obejrzałam kawałek świata. Odbyłam kilka wielotygodniowych praktyk terenowych (takich całym rokiem), więc była szansa na zawiązanie fajnych relacji, w tym z kadrą. Oczywiście mogę sobie trochę ponarzekać, że decydenci na wydziale to ciężki przypadek lenistwa połaczonego ze strachem o swoje podstarzałe/emeryckie tyłki, więc ciężko wprowadzić tym bardziej prężnym jakieś unowocześnienia programowe, czy nowe metody pracy - typu kartografia na komputerach zamiast na papierze milimetrowym... W związku z tym kierunek zaczyna się robić jak wyjęty z historii.
Potem skończyłam drugie studia, które były pokrewne acz trochę bardziej umiejscowione we współczesnym świecie. Dające konkretną wiedzę, dającą sie wykozrystać w pracy.
Jedyne czego żałuję, i chyba coraz bardziej żałuję, że ze strachu przed matmą, nie poszłam na architekturę (urbanistykę). Bo czuję, że bym się w tym spełniła.

Odpowiedz
Anca_ 2010-07-24 o godz. 05:38
0

Bardzo dziękuję Dziewczyny, za podopowiedzi i opinie.

Jako pierwszy kierunek wybiorę prawdopodobnie administrację, do tego w najbliższej przyszłości byc może ekonomię (ale nie dziennie :).

Odpowiedz
Gość 2010-07-24 o godz. 02:40
0

ja też wyboru studiów nie żałuję i pracuję niejako w zawodzie :) żeby tylko ta praca była lepiej płatna ;) ale co tam.... pewnie poszłabym na to samo drugi raz :)

Odpowiedz
CHATOR 2010-07-24 o godz. 01:21
0

Ja nigdy nie żałowałam wyboru moich studiów ani kierunku...zawsze marzyłam żeby skończyc AWF....i od kilku lat pracuje jako fizjoterapeuta....i baaaaardzo lubie swój zawód !!!!!

Drugim moim zawodem jest kosmetyczka ale nie praktykujaca póki co..... to zawód na czarna godzinę !!!

Odpowiedz
saskiia 2010-07-23 o godz. 22:16
0

nie żałuję!

na prawo poszłam trochę z przypadku, nie bardzo wiedziałam, co począć, kolega mi pomagał w nauce do matury i opowiadał o tych studiach... i tak... okazało się strzałem w dziesiątkę.
studia są hmm. średnie. no bywa po prostu nudno, szczególnie jak trzeba wyciąć z życiorysu kilka tygodni na naukę do sesji
ale ostatecznie okazało się, że super mi się pracuje.
to wbrew pozorom nie jest tylko kierunek dla humanistów. także ścisłe umysły się tu odnajdą, prawo wymaga bowiem umiejętności logicznego myślenia, wnioskowania etc.
generalnie są to studia dla ludzi potrafiących porządnie przysiąść i lubiących się uczyć, bo jak napisała kasia wyżej - tu nie tylko kodeksy, ale także doktryna, orzecznictwo etc. wciąż trzeba grzebać :)

Odpowiedz
Gufeer 2010-07-23 o godz. 20:51
0

jeżeli chodzi o politologie to nie polecam. Jestem na trzecim no prawie czwartym roku i nie widzę perspektywy pracy Administracja daje wiecej możliwości choć w wielu aspektach pokrywa sie program nauczania. Na politologii większy nacisk jest położony na system partyjny czy marketing polityczny a na administracji na szeroko rozumiane prawo.

Politologia jest bardziej ogólnym kierunkiem i więcej jest w niej administracji niż odwrotnie czyli w administracji mało jest przedmiotów politologicznych.
A wiadomo ze jak cos sie wie ogolnie to nic sie nie wie ;)

Odpowiedz
Gufeer 2010-07-23 o godz. 20:43
0

kurczak napisał(a):Anca_ napisał(a):
Ostatnio razem z M. wpadliśmy na pomysł adminitracji. I wydaje mi się on strzałem w dziesiątkę. To coś co mnie pociąga, interesuje, coś z czym wiąrzę dalekosiężne plany ( przyznam się skrycie marzę o KSAP-ie ). No i pojawia siE pytanie, czy warto? Czy to nie jest tak, żę na stanowiska związane z administracją, czy to państwową, czy w pionie prywatnym, praca jest tylko "z polecenia"?

W administracji możesz pracować będąc merytorystą. Tzn mając konkretny fach, wykształcenie w konkretnej dziedzinie w rekach. Nie wyklucza to KSAPU.
Z tego co piszesz - proponowałabym prawo, jako ten konkretny fach w ramach Twoich "ciagot".
A pracy w administracji to chyba jednak nie polecałabym. Spróbowac można, ale trzeba mice tez wyjscie awaryjne gdyby się nie spodobało.
a ja proponowalabym bardziej administracje niz prawo. Studia latwiejsze a w ofertach pracy zazwyczaj jest prawo lub administracja Mowie oczywiscie o pracy w administracji a nie stricte prawniczej

Odpowiedz
Gość 2010-07-23 o godz. 20:23
0

Kurczaku - jak ktoś prawa nie lubi i wie, że nie będą wchodzić mu do głowy paragrafy kodeksowe, definicje i różnorakie poglądy doktryny to skończenie tych studiów dla papierka - nie ma sensu.
Dobry prawnikiem chyba się nie da być na siłę.
A za biurkiem w urzędzie chyba lepiej zasiąść po administracji.

Odpowiedz
Gość 2010-07-23 o godz. 18:39
0

Anca_ napisał(a):
Ostatnio razem z M. wpadliśmy na pomysł adminitracji. I wydaje mi się on strzałem w dziesiątkę. To coś co mnie pociąga, interesuje, coś z czym wiąrzę dalekosiężne plany ( przyznam się skrycie marzę o KSAP-ie ). No i pojawia siE pytanie, czy warto? Czy to nie jest tak, żę na stanowiska związane z administracją, czy to państwową, czy w pionie prywatnym, praca jest tylko "z polecenia"?

W administracji możesz pracować będąc merytorystą. Tzn mając konkretny fach, wykształcenie w konkretnej dziedzinie w rekach. Nie wyklucza to KSAPU.
Z tego co piszesz - proponowałabym prawo, jako ten konkretny fach w ramach Twoich "ciagot".
A pracy w administracji to chyba jednak nie polecałabym. Spróbowac można, ale trzeba mice tez wyjscie awaryjne gdyby się nie spodobało.

Odpowiedz
Gość 2010-07-23 o godz. 18:05
0

till napisał(a):Jeśli bardzo chcesz zdawać na sgh to nie rezygnuj z tych marzeń!
hehe... ale teraz się nie zdaje, tylko jest kwalifikacja na podstawie wyników matur - więc jeśli Anca nie zdawała odpowiednich przedmiotów lub ew zdała je za słabo - to faktycznie nie ma zbyt wielkich szans w rekrutacji,

Odpowiedz
till 2010-07-23 o godz. 16:33
0

Anca_ napisał(a):Płakać mi się chce, uczyłam się solidnie, matura poszła mi nieźle, a nie wiem co robić. Drogę mam zamkniętą, bom humanistka, więć sgh pozostanie na zawsze marzeniem....(chodź może kiedyś zaocznie uda mi się zrealizować).
Jeśli bardzo chcesz zdawać na sgh to nie rezygnuj z tych marzeń!

Co prawda ja z zupełnie innej uczelni, o samym sgh niewiele mogę Ci powiedzieć. Ale nigdy nie odbierałam sgh jako uczelni dla umysłów ścisłych, w przeciwieństwie do np. politechniki. Ja np. uważam się za osobę lepszą z przedmiotów ścisłych, ale zrezygnowałam z sgh, bo wiedziałam, że nie poradzę tam sobie z nauką języków obcych. Mam znajomego, typowego humanistę, który skończył sgh i zarabia teraz całkiem przyzwoicie jako tłumacz.

Może się obawiasz przedmiotów ścisłych na sgh, ale z tego co się orientuję, materiał przerabiany na kierunkach ekonomicznych nie jest bardzo trudny. Na pewno wymaga dużo systematycznej pracy, ale jeśli komuś zależy to zaliczy takie przedmioty. W czasie studiów spotkałam się z dosłownie jedną osobą, która wyleciała ze studiów, bo potrafiła rozumieć wykładanego materiału. Reszta po prostu się obijała, a na koniec semestru ciężko w miesiąc opanować materiał z siedmiu trudnych przedmiotów.

Tak więc przede wszystkim polecam więcej wiary w siebie :) Jeśli zależy Ci na studiach na sgh i będziesz przykładała się do nauki to dlaczego ma Ci się nie udać? Nie twórz sobie sztucznych barier, bo bycie humanistą z góry nie narzuca Ci jak masz przeżyć swoje życie.

Odpowiedz
Famelia 2010-07-23 o godz. 15:15
0

Ostatnio znajoma po rocznym prawie stażu nie dostała etatu w pewnym urzędzie bo... nie miała papierka z administracji.
Jak widać, "tanie państwo" jeszcze długo będzie rozbudowywać swoje struktury administracyjne i myślę, że administracja to dobry kierunek.

Ja sama jestem po oligofreno - i surdopedagogice. Praca super. Ale specyficzna.

Pomijając fakt, że kończąc studia zarzekałam się, że nie ma mowy, żebym pracowała jako nauczyciel

Odpowiedz
owca.te 2010-07-23 o godz. 13:37
0

Ja na swoje pierwsze studia poszłam 'za ciosem' (po skończeniu szkoły muzycznej wydawało mi się, że chcę dalej siedzieć w muzyce i wybrałam Akademię Muzyczną). Wytrzymałam tylko rok. Było wielkie rozczarowanie i trudności z dojściem do siebie po tym roku okropnej nudy. Ale przynajmniej dość szybko uświadomiłam sobie, że 'to nie jest to co owce lubią najbardziej'. ;) Potem był rok przerwy, bo wydawało mi się, że studia są głupie w ogóle i decyzja o rozpoczęciu zupełnie czegoś innego.

A czy żałuję? Może tylko tych dwóch 'straconych' lat, podczas których tak naprawdę wiele zrozumiałam i szybko dojrzałam do podejmowania samodzielnych i przemyślanych decyzji.

Odpowiedz
Gość 2010-07-23 o godz. 13:35
0

Ja na studia trafiłam trochę przypadkowo, ale zgodnie z predyspozycjami, przypadek dotyczył raczej uczelni. Wybierając kierunek myślałam o tym, żeby nie zawężać możliwości pracy (chociaż wiele ludzi dziwiło się dlaczego mając osiągnięcia w fotografii nie poszłam w tym kierunku). Zdawałam na sgh, ale mimo tego, że uczyłam się tylko historii (ja umysł ścisły) reszta egzaminów poszła mi śpiewająco, zaś historię oblałam z kretesem. Miałam wybrany jeden kierunek "zapasowy" (dziś wiem, że zdawanie na dwie uczelnie to trochę mało, zdawałabym na więcej) i jestem bardzo zadowolona, że tu trafiłam. Studia bywają naprawdę ciężkie, ale dają dużo możliwości. Przeplata się w nich wiele dziedzin i właściwie sama wybieram, co traktuję minimalistycznie a co dogłębnie poznaję. Właśnie dlatego mam teraz stresa, bo bronię się w poniedziałek a pytanie mogę dostać ze wszystkiego...

Anca_ radzę ci przeanalizować co chciałabyś robić po studiach i czego zgłębianie cię interesuje. Staraj się nie zawężać dziedziny, jaka cię interesuje.

U mnie pierwszy stopień dał orientację w:
-rachunkowości
-podstawach zarządzania
-inżynierii finansowej i rynkach kapitałowych
-programowaniu (potraktowałam po macoszemu i nie widzę się w takiej robocie)
-bazach danych
-prognozowaniu i modelowaniu zjawisk gospodarczych

Wybierając się na drugi stopień dokładnie wiem co mnie interesuje i gdzie chciałabym szukać pracy. A rzeczywistość jest taka, że i tak trzeba się później doszkalać pod kątem pracy, którą wykonujesz.

Administracja wydaje się dobrym kierunkiem pod kątem elastyczności. Wiedza taka na pewno ci się przyda w późniejszej pracy (nawet w prowadzeniu własnej działalności).
Czy to nie jest tak, żę na stanowiska związane z administracją, czy to państwową, czy w pionie prywatnym, praca jest tylko "z polecenia"?
Doświadczenia znajomych pokazują, że nie jest tak, chociaż oczywiście czasem znajomości pomagają, ale tak jest wszędzie, w każdej pracy i na różnych stanowiskach.

Odpowiedz
Gość 2010-07-23 o godz. 12:07
0

ja samych studiów nie żałuję, niestety konieczność powrotu do rodzinnego miasta po studiach nie daje szans na pracę w zawodzie /architekt/.
Chociaż bardziej marzyły mi się studia związane z reklamą poszłam na architekturę za namową rodziców i sąsiadów /sąsiad i syn są architektami/. Studia super, ale rzeczywistość po studiach już niebardzo.
Najpierw 3 lata jako nauczycielka angielskiego a od kolejnych trzech tłumacz techniczny ;) I fajnie mi się pracuje jako tłumacz (tym bardziej że nie "siedzę" tylko w jednym języku). Ale mama średnio raz na miesiąc drwi jak to architekt tłumaczy instrukcje obsługi :| I nie chce uwierzyć że mnie już w tamtym kierunku nie ciągnie nic, wiedza nieużywana uleciała, przepisy się pozmieniały itp. Musiałabym uczyć się od nowa większości rzeczy.
Gdyby cofnąć czas to pewnie oprócz architektury w trakcie zrobiłabym jeszcze jakieś studia.

Odpowiedz
Anca_ 2010-07-23 o godz. 06:12
0

Wyciągam wątek, bo temat bezpośrednio teraz mnie dotyczy. Odebrałam wyniki z matury i stoje przed ważnym wyborem - jakie studia?

Wiadomo dyskusje w gronie znajomych są - ale co my maturzyści, przyszli studenci możemy wiedzieć o danych studiach i szansach na rynku racy, po ukończeniu ich.

Są też dyskusje ze studentami, tymi obecnymi, z 3,4 roku (towarzystwo M.), ale oni mogą jedynie opisać zajęcia, wykładowców, ale nie realja już postudenckiej kariery.

Dlatego zwracam się do Was forumówki o pomoc, czym kierować się głównie w wyborze kierunku, może są wśród nas absolwentki lub studentki wybranych przeze mnie kierunków, które podpowiedzą, czy warto i czy jako taka szansa na karierę i rozwój jest :).

Otórz pierwszym pomysłem, jeszcze w pierwszej klasie była politologia, UW oczywiście. Poczytałam program studiów, spodobało się. Potem przyszło zwątpienie, bo przecież to nic konkretnego, żaden konkretny zawód.

Potem były stosunki międzynarodowe, nie UW, bo tamraczej szans nie mam, uksw, ale kiedy się zapoznałam z programem, stwierdziłam, żę niekoniecznie dla mnie.

Ostatnio razem z M. wpadliśmy na pomysł adminitracji. I wydaje mi się on strzałem w dziesiątkę. To coś co mnie pociąga, interesuje, coś z czym wiąrzę dalekosiężne plany ( przyznam się skrycie marzę o KSAP-ie ). No i pojawia siE pytanie, czy warto? Czy to nie jest tak, żę na stanowiska związane z administracją, czy to państwową, czy w pionie prywatnym, praca jest tylko "z polecenia"?

Płakać mi się chce, uczyłam się solidnie, matura poszła mi nieźle, a nie wiem co robić. Drogę mam zamkniętą, bom humanistka, więć sgh pozostanie na zawsze marzeniem....(chodź może kiedyś zaocznie uda mi się zrealizować).

Proszę pomóżcie, podpowiedzcie.

Odpowiedz
Gość 2009-08-05 o godz. 22:18
0

A ja załuję :(
Skończyłam filologię germańską i nie chcę być ani nauczycielem, ani tłumaczem. Pozostaje mi praca sekretarki pięknie zwanej asystentką. Kierunku studiów nie wybierałam, nie dostałam sie tam gdzie chciałam i szybko ratowałam się innym kierunkiem na który miałam szansę sie jeszcze dostać.
Dziś każdy umie co najmniej 2 języki i brakuje mi tzw "fachu" w ręku.
Zaletą jest, ze wyjechałam za granicę studiować ten język i tam już skończyłam studia. Jak wracałam do Polski to miałam nadzieje, że dyplom zagraniczny znacznie mi pomoze. Ale guzik :(

Robię teraz podypolomowe HR. Też średni kierunek;) ale ja sie na matmie kompletnie nie znam i dlatego wszystkie ścisłe kiedunki odpadają;)

Odpowiedz
Mecdor 2009-08-04 o godz. 22:47
0

Nie żałuję.

I jestem - podobnie jak autorka tego wątku - prawnikiem, w dodatku ze stażem w zawodzie i po aplikacji. Teraz dostałam się na studia doktoranckie, z którymi zresztą wiąże lekką obawę - na bodajze 180 absolwentów zaledwie 4 (sic!) obroniło doktorat. Miałam chwile wątpliwości - czasami wydawało mi się, że przy niektórych zawodach prawnik to... banalny wybór.

Pracuje w trzeciej z kolei pracy - w kazdej było inne towarzystwo, inna kultura, inne zwyczaje. Stosunek do zawodu tez jest po studiach zdefiniowany przez pracę, którą się wykonuje. Dlatego czasami po ukończeniu studiów dobrze jest najpierw zmienić prace w ramach zawodu (dać mu szanse!!!), a dopiero potem szukać czegoś w innym zawodzie.

Ja uwazam, ze ze studiów prawniczych lepiej nie rezygnować. Niekoniecznie trzeba potem pracować jako stricte prawnik - wiem, że np. w urzędach bardzo są potrzebni absolwenci prawa. Albo np. w kadrach. Albo w podatkach - jako doradca podatkowy. A studia w miarę dają jednak możliwości.

Odpowiedz
promis 2009-07-31 o godz. 14:59
0

katarinka7 napisał(a):Nie wiem, czy mogę tak osobiście, ale .......
Agga73, ja też nie biorę roboty do domu, to co robię to moje prywatne projekty.
Trochę narzekam, bo szczerze mówiąc jestem juz bardzo zmęczona, brakuje mi ruchu i stąd moje przebakiwania o pomyłce co do zawodu.

Choc z drugiej strony to co robię sama bardzo mnie kręci, mąz nawet namawia mnie na założenie własnej firmy.

A co innego? no cóż mnie zaczynają interesować jakies sprawy psychologiczne, socjologiczne, itd. oraz pisanie trochę.
Nawiazujac do Waszej rozmowy, to tez pracuje w biurze projektowym wprawadzie nie jestem architektem, ale robie uprawnienia budowlane. Patrzac wstecz wyboru kierunku nie zaluje chociaz bylo ciezko... Gdy studia mnie zmeczyly, postanowilam zabrac sie dodatkowo za cos innego. Poszlam na psychologie. Studiowalam dwa kierunki rownoczenie i sie okazalo ze to super zabawa. Na jednej uczelni bylo super matematyczno-fizyczno-technicznie na drugiej humanistycznie. Okazalo sie ze idac na zajecia na psychologie odpoczywam i nabieram rozpedu do dzialania na pierwszym kierunku.

Zawodowo realizuje sie jak najbardziej (chociaz siedzenie przed komputerm po kilka godzin dziennie meczy). Zrobie uprawnienia i bedzie bosko. Jak mi sie to znudzi to zmienie zawod i zostane pschologiem...moze

Odpowiedz
Gość 2009-07-31 o godz. 14:58
0

Nie żaluje..zawsze mnie ciągłęło w tym kierunku. Teraz 20 bronię się , a moje specializacja to zarządzanie zasobami ludzkimi 8) MArza mi sie kiedyś tam....podyplomowe z tejże dziedziny, ale jak stwierdziłyśmy z koleżanką - podyplomowe nie zając nie uciekną ;) TAkże nie żałuję, jestem zadowolona, choć szczerze przyznam, ze chciałabym już być po obronie i czuć ten psychiczny komfort "nicnierobienie" :)

Odpowiedz
Gość 2009-07-31 o godz. 14:08
0

Nie zaluje. :D
Nie poznalabym M, nie mieszkalabym we Francji czy Niemczech.
Nie pracowalabym tam gdzie teraz pracuje :D

Odpowiedz
Gość 2009-07-28 o godz. 19:38
0

Absolutnie nie zaluje.
A to, ze nie pracuje w zawodzie...hm....nikt nie powiedzial, ze wszystkie marzenia sie spelniaja 8)

Odpowiedz
Gość 2009-07-23 o godz. 17:52
0

Czy żałuję wyboru? U mnie o kierunku zadecydował przypadek. Chciałam od dziecka być lekarzem , byłam na biol-chemie i do 4 klasy chciałam studiować medycynę, stchórzyłam w klasie maturalnej ze wzgledu na fizykę, ale że chemia i biologia były ok, to zdawałam na farmację :nie dostałam się.
Dla ochrony złożyłam papiery na politechnikę na Ochronę Środowiska:nie było egzaminów tylko konkurs świadectw i dlatego.
Nazwa kojarzyła mi się z czym innym niż matma, elektronika, mechanika i rys . techniczny:generalnie przeżyłam szok. Może bym zrezygnowała gdybym nie spotakała mojej wielkiej miłości i obecnego męża i kochaną przyjaciółkę.Te pierwsze 2 lata poza tym były koszmarne, musiałam siedzieć po nocach z moim niezbyt ścisłym umysłem podczas gdy inni balowali
Po 2 roku był wybór specjalności. I tu pojawiło się światełko w tunelu: kierunek biotechnologia środowiskowa. To było to-laboratoria, trochę biologii , choć ścisłych przedmiotów i projektów nie brakowało. Na 5 roku było już mało przedmiotów i ponieważ dochodziły mnie słuchy o tragicznej sytuacji na rynku pracy zdecydowałam się zacząć drugi kierunek równolegle (3 lata miał wspólne z tamtym więc zostały tylko 2 lata do dorobienia czyli rok dłużej studiowałam) Skończyłam biotechnologię robiąc badania przez wakacje bo w trakcie roku 2 kier zabrał mi cały czas.
Rok pózniej skończyłąm Inżynierię ścieków i wody i jeszcze przed obroną zaczełam pracować na 3/4 etatu.

Można powiedziec, że to praca wybrała mnie a nie ja pracę.
Jak agga73 i katrinka siedzę w biurze projektowym przy kompie i znoszę nieraz pracę do domu.
Męczy mnie siedzący tryb pracy (wolałam badania w laboratorium), męczą szefowie, terminy, stres. Bywa, że jak dziś mam więcej czasu, a potem zapieprz po 12 godzin i jeszcze w domu. Męczą mnie o uprawnienia a ja nie chcę, nie marzę o zostaniu projektantem całą gębą i odpowiedzialności.
Szukałam pracy w laboratoriach, oczyszczalniach, sanepidach, laboratoriach przemysłowych, ale nic...
Ciągle marzę, że kiedys jeszcze założę fartuch.

De facto: jedna specjalność mogłaby być moją miłością ale nie ma pracy, drugiej nie cierpię, ale wybrałam ja świadomie żeby zarabiać.

Odpowiedz
JB 2009-07-23 o godz. 05:29
0

Ja zalowalam, i studiow (mgr biologii), i specjalnosci (szkoda pisac). Po skonczeniu studiow przez 1,5 nie moglam znalezc sensownej pracy. Kiedys bardzo chcialam studiowac na Akademii Medycznej i przestraszylam sie egzaminow :(
Ale mialam szczescie, bo udalo mi sie isc studia jeszcze raz (tym razem tylko 2letnie). Wybralam biotechnologie medyczna, studia baaaardzo mi sie podobaja, z praca nie powinno byc problemow, a po wakacjach rozpoczynam staz wlasnie na Akademii Medycznej :))
Jaki z tego wniosek, jesli zalujecie niegdy nie jest za pozno zeby studia zmienic!

Odpowiedz
Gość 2009-07-22 o godz. 02:23
0

troszeczkę
mam nijaki zawód-tak naprawdę moge pracowac z nim wszędzie, ale równocześnie nigdzie- nigdzie konkretnie
no chyba, że kariera polityka, ale w tym się nie widzę
robiłam tez kursy pedagogiczne uprawniające do pracy w szkole
ale okazało się, że mojego przedmiotu w większości przypadków uczą historyczki z podyplomówką- nie ma na mój przedmiot osobnego etatu
w pewnym momencie myslałam o podyplomówce z historii aby łączyć te dwa przedmioty- ale zrezygnowałam- za dużo kasy ( a nie mam gwarancji, że jak wpakuje kase i czas w podyplomówkę to będe po niej uczyć)
zresztą jak obliczyłam ile czasu by trwała ta moja droga do nauczycielki to odpuściłam ( 5 lat moich + 1,5 roku pedagogicznych + ewentualnie 2 lata podyplomówki z historii) i w tym momencie żałuje- bo jak bym poszła od razu na historię i to na Akademię Pedagogiczną ( nie musiałabym wtedy dorabiac dodatkowych uprawnień) byłoby krócej, taniej, szybciej
natomiast nie biorąc pod uwagę zawodu nauczyciela- nie żałuję
studia były ciekawe- choć troszkę się zawiodłam- spodziewałam sie więcej praktyki, dyskusji, badań niz zwykłej książkowej teorii-ale w sumie uczyłam sie tego co zawsze mnie interesowało
( oczywiście bywały przedmioty, które nie wiem po co nam dodali i z którymi były problemy- jak np ekonomia-co zupełnie mnie nie interesowało, ale takto było fajnie
i poznałam Madzię moja kochaną psiapsiółeczkę :love:

Odpowiedz
Shady 2009-07-22 o godz. 01:28
0

A ja żałuje, skończyłam Zarządzanie i Marketing i gów... z tego mam :|

Odpowiedz
Gość 2009-07-21 o godz. 14:31
0

Ja absolutnie nie żałuję swojego wyboru. Wybrałam coś, co lubię i w czym jestem dobra. Skończyłam filologie angielską, najpierw licencjat, a po rocznej przerwie zrobiłam magistra. W miedzyczasie zaczęłam uczyć w gimnazjum. I o ile na początku zapierałam się, że nie chce być nauczycielem, że to tylko na jakiś czas, o tyle po czwartym roku pracy stwierdzam, że coraz bardziej mi się podoba i coś czuję, że wsiąkłam... ;) (nie wspominając o korzyściach "technicznych", których strasznie mi mąż zazdrości - wakacjach i feriach :D )

Odpowiedz
naitre 2009-07-21 o godz. 14:02
0

Ja co sesję rzucam studia. Nie żałuję kierunku, bo uczę się tego co chciałam i co lubię (chemia na PP). Ale mam dosyć. Chciałabym mieć trochę wolnego czasu, chociaż jeden tydzień wolnego. Mam po ok 5-7 sprawdzianów tygodniowo, egzaminy tak rozłożone że w tym roku wogule nie miałam wolnego w sesji zimowej. Teraz gdy wszyscy zaczęli wakacje, ja dopiero sesję zaczynam, kończę (mam nadzieję) 12 lipca. Później praktyki które trwają do do połowy września. Pewnie jakaś poprawka i 25 zaczyna sie semestr Mad Dlatego nie lubię moich studiów, nie ma na nich "życia studenckiego"

Mam nadzieję, że na 4 roku będzie lepiej.

Odpowiedz
Wiol-ka 2009-07-21 o godz. 04:45
0

nie żałuję - decydując się na wybrany kierunek studiów, wiedziałam że to jest to, co chcę robić (praca z dziećmi).
Pieniądze marne ale satysfakcja ogromna :)

Odpowiedz
Gość 2009-07-21 o godz. 03:23
0

Silmarilla napisał(a):myszowata napisał(a):Męczę się już kolejny rok, a zrezygnować mi szkoda, bo do końca został mi jeden egzamin i praca mgr... Niestety te studia tylko powodują moją rosnącą frustrację (no bo miałam problemy, i na dodatek rocznikowo powinnam dawno już skończyć) i zabiły moją miłość do sztuki.

Czyżby problemy z nowożytną? Z tego co wiem, to ten właśnie cudowny przedmiot kosi olbrzymią część...
lol lol lol zgadza się 8) ale na szczęście już za mną... jeszcze tylko nowoczesna i finito 8) a nowożytna się niestety pokryła z moim ślubem, no i nie bardzo miałam ducha do nauki - konsekwencje poniosłam surowe

Odpowiedz
Gość 2009-07-21 o godz. 02:12
0

Ja nie żałuję, że skończyła socjologię, spec. psychologia społeczna. Super kierunek lol lol lol . Teraz marzą mi się podyplomowe z HR, ale to może gdzieś za rok lub troszkę więcej, jak maleństwo pozwoli

Odpowiedz
Gość 2009-07-21 o godz. 02:03
0

myszowata napisał(a):Męczę się już kolejny rok, a zrezygnować mi szkoda, bo do końca został mi jeden egzamin i praca mgr... Niestety te studia tylko powodują moją rosnącą frustrację (no bo miałam problemy, i na dodatek rocznikowo powinnam dawno już skończyć) i zabiły moją miłość do sztuki.

Czyżby problemy z nowożytną? Z tego co wiem, to ten właśnie cudowny przedmiot kosi olbrzymią część...

Też chciałam studiować historię sztuki w Poznaniu. Ojciec się wtrącił i skończyłam na UAM polonistykę. Żałuję, bo moim zdaniem kierunek mało przyszłościowy, jeśli ktoś nie chce pracować w szkole...

No cóż, mało praktyczna widać jestem i nadal brak u mnie rozeznania na rynku pracy, bo od października mam zamiar zacząć podylomowo archiwistykę... ;)

I w ten oto sposób chcę połączyć dwie specjalizację i dążyć do tego, żeby robić to o czym marzę...

Odpowiedz
Gość 2009-07-20 o godz. 19:57
0

Ja też nie żałuję wyboru studiów (historia, nauczycielstwo), w takim sensie, że nie uważam czasu tam spędzonego za zmarnowany, ale trochę szkoda mi, że nie mam fachu w ręku, bo to bardzo powstrzymuje mnie przed wyjazdem za granicę...
A praca, hm jestem nauczycielką, ale... języka angielskiego (porobiłam potrzebne uprawnienia w trakcie i po studiach). Póki co podoba mi się, zwłaszcza w obecnej szkole, gdzie mam super dzieciaki. Takie... normalne 8) Ale czy całe życie chciałbym u spędzić to nie wiem...

Odpowiedz
Gość 2009-07-20 o godz. 19:44
0

Teraz - nie zaluje. Ale przez pierwsze 3,5 roku na studiach meczylam sie strasznie - zero motywacji, nie szlo mi, nie widzialam w tym celu. A cel przyszedl i poprowadzil pierwszy wyklad pewnego przedmiotu :D Zakochalam sie po uszy w mojej dziedzinie i teraz nie chcialabym robic nic innego (choc oczywiscie czasem sa kiepskie momenty, ale zawsze tak jest)

Odpowiedz
Yagutka 2009-07-20 o godz. 19:39
0

Nie żałuję.
Ale ja generalnie niczego w życiu nie żałuję, uważam, że wszystkie decyzje / zmiany itp na coś mi się przydały, bo gdyby nie przeszłość, nie byłoby takiej teraźniejszości, a teraz jestem zadowolona z tego co robię.
Skończyłam biologię, nigdy nie pracowałam w zawodzie, byłam dwa lata na doktoranckich, ponieważ nie odpowiadały mi, zrezygnowałam. W międzyczasie zrobiłam papiery z angielskiego, uczyłam w szkole (z której też zrezygnowałam), teraz jestem tłumaczem specjalistycznym i mogę powiedzieć, że to jest to co chciałam robić. Aczkolwiek w trakcie studiów nigdy o tym nie myslalam, jak byłam na studiach, myślalam, ze zostanę naukowcem itp. Ale okazalo się, że to nie dla mnie ;)
Same studia też mi się podobały - mimo, że wybrałam je trochę z przypadku.
To tyle mojej historii ;)

Odpowiedz
Rosalinda 2009-07-20 o godz. 17:43
0

ja też załuje... nie wiedziałam czy dziennikarstwo czy polonistyka...
poszam na dziennikarstwo...
wielki klops ;// nuda nuda nuda.. ale juz więcej za mna niż przede mną więc juz dociągnę do mgr ;////
ale polonistyk iżałuje i chyba będę załowac do końca zycia ;(

Odpowiedz
Gość 2009-07-20 o godz. 16:54
0

Ja po szkole średniej nie za bardzo wiedziałam na jakie studia iść i co chcę w życiu robić... Nawinęła się jakoś prywatna uczelnia i studiowałam Finanse i Bankowość - koszmar Dałam sobie spokój po 1,5 roku. Już wiedziałam co mnie kręci. Poszłam na socjologię i to jest TO :D

Odpowiedz
Madzia K 2009-07-20 o godz. 16:29
0

ja żałuje i to nawet bardzo.
Skonczyłam Finanse i bankowos /no jeszce praca/
A teraz poznałam bardziej dynamiczny tryb pracy i wiem ze to mnie bardziej kreci
Jest wiecej mozliwosci......

Odpowiedz
awangarda w stylu retro 2009-07-20 o godz. 14:42
0

nie, nie i jeszcze raz nie.
a im dluzej jestem po studiach tym bardziej jestem pewna, ze to byl dobry wybor :)

Odpowiedz
Gość 2009-07-20 o godz. 12:09
0

Ja wyboru nie żałuję. Chociaż chciałam studiować coś całkiem innego i na pewno bardziej humanistycznego, wszystko poskładało się tak, że trafiłam na politechnikę. W trakcie studiów miałam dość tego wszystkiego, ale jakoś się udało.
Teraz nie pracuję w zawodzie, chociaż moje wykształcenie bardzo mi w pracy pomaga - nawet czasem mam wrażenie, że bardziej niż gdybym pracowała, przynajmniej w naszej firmie.

Nigdy do końca nie wiadomo, co człowiek będzie robić w życiu. Trzeba być dobrej myśli, a studia skończyć, bo to dobry początek. Tym bardziej, że zostało Ci tak mało...

Odpowiedz
Maggie1983 2009-07-20 o godz. 03:52
0

Ja kierunku studiów nie żałuję.
Żałuję bardzo wyboru szkoły.
Choć inaczej nie poznałabym wielu wspaniałych ludzi oraz mojej kochanej pani promotorki 8)

Odpowiedz
Gość 2009-07-20 o godz. 03:07
0

Nie żałuję, ani jednego ani drugiego kierunku. Choć i tak IMHO studia uczyły tak tylko podstaw wiedzy, gdzie znajdować, gdzie szukać. Tak naprawdę nauczyły mnie uczyć się. Wiedza praktyczna natomiast przyszła wraz z pracą zawodową i nijak się miała do tego co tłukli do głowy na zajęciach.

Odpowiedz
Gość 2009-07-20 o godz. 02:41
0

studiów nie żałuję ani przez chwilę, pracy też nie żałuję, choć w tej branży pieniądze są marne, bo jak zauważyła katarinka kto chce płacić za kreski :) ?
żałuję tylko, że w Polsce i w Czechach też, ciągle nie ma kultury architektury, ciężko jest architektom w kraju, gdzie każdy jest architektem
Na szczęście jestesmy młodzi i daj Boże coś się zmieni. Bo dziś nikt nie zastanawia się, jesli potrzebuje notariusza, idzie i płaci, ale jak potrzebuje projektu domu, wnętrza czy porady, to najpierw 2 miesiące myśli a potem i tak dziwi się, że chcesz od niego jakieś pieniądze za pracę. Bo przecież ty tylko malujesz kreski :) :)
Druga strona medalu to ta, że w tym zawodzie partaczy jest miliony, i niestety psują opinię uczciwym ludziom, albo to, że Izba Architektów nie działa jak powinna, ceny są maxymaalnie zaniżane, multum ludzi pracuje za pół darmo, i niestety sami sobie pracują na takie a nie inne opinie.

Odpowiedz
fjona 2009-07-20 o godz. 02:08
0

ja nie żaluję wybranych studiów, choć co roku myślałam o ich rzuceniu bo było mi cięzko. niestety studia chyba rzadko kiedy są super ciekawe, to przeładowanie progarmu nauczania zbędną wiedzą to chyba plaga więkoszości kierunków. ale warto skonczyc studia jak juz zabrnelas tak daleko. potem bedziesz miała multum mozliwości na podyplomowe.

Odpowiedz
zaraza 2009-07-20 o godz. 01:52
0

Czy żałuję? Samych studiów nie, tzn. kierunku, ale marnych perspektyw po nich - chyba tak. Skończyłam stosunki międzynarodowe, czyli studia, które mnie interesowały i dawały dużo przyjemności. Teraz moja praca nie ma nic wspólnego z kierunkiem, który skończyłam i również na nią nie narzekam. Pewnie ideałem byłoby połączyć jedno z drugim, ale może dzięki temu, że pracuję w innej dziedzinie miałam możliwość poznania czegoś nowego, też ciekawego . :)

Odpowiedz
agga73 2009-07-20 o godz. 01:40
0

katarinka7 napisał(a):Nie wiem, czy mogę tak osobiście, ale .......
Agga73, ja też nie biorę roboty do domu, to co robię to moje prywatne projekty.
Trochę narzekam, bo szczerze mówiąc jestem juz bardzo zmęczona, brakuje mi ruchu i stąd moje przebakiwania o pomyłce co do zawodu.

Choc z drugiej strony to co robię sama bardzo mnie kręci, mąz nawet namawia mnie na założenie własnej firmy.

A co innego? no cóż mnie zaczynają interesować jakies sprawy psychologiczne, socjologiczne, itd. oraz pisanie trochę.
wal osobiście, a co tam :)
też coś tam czasami skrobię w domu, ale unikam nawet fuch, zawsze mi się wydaje że ktoś to zrobi lepiej i odsylam do kolegów może po prostu za leniwa jestem i szkoda mi mojego prywatnego czasu...?
jak jesteś zmęczona, to odpuść trochę, zapisz się na jakiś aerobik albo basen, bardzo pomaga, naprawdę. i na samopoczucie i na kręgoslup :)
praca pracą, ale jeżeli to co w domu robisz - lubisz, to pewnie że dzialaj na wlasna rękę! mąż mądrze prawi :D odpadnie wtedy praca, która męczy, zostanie to co kręci :)
pisanie - to coś co lubię, ale też się cofnęlam przeraźliwie. kiedyś chyba mialam zadatki

Odpowiedz
katarinka7 2009-07-20 o godz. 01:28
0

Nie wiem, czy mogę tak osobiście, ale .......
Agga73, ja też nie biorę roboty do domu, to co robię to moje prywatne projekty.
Trochę narzekam, bo szczerze mówiąc jestem juz bardzo zmęczona, brakuje mi ruchu i stąd moje przebakiwania o pomyłce co do zawodu.

Choc z drugiej strony to co robię sama bardzo mnie kręci, mąz nawet namawia mnie na założenie własnej firmy.

A co innego? no cóż mnie zaczynają interesować jakies sprawy psychologiczne, socjologiczne, itd. oraz pisanie trochę.

Odpowiedz
agga73 2009-07-20 o godz. 01:22
0

katarinka7 napisał(a):Agga73, wiem, wiem, dlatego też napisałam, że wrażenie mam podobne jak Ty ;)

ja np. jestem tak zmęczona trybem mojej pracy - tzn,. w pracy siedzenie przed kompem, w domu siedzenie przed kompem, że mam wrażenie że teraz to najchętniej chciałąbym być przedszkolanką albo coś podobnego.

Poza tym moje zycie tak się układa, że ciągle trafiam na towarzystwo które wyraźnie daje odczuć, że kobieta w tym zawodzie to coś nie bardzo.
Często też ludziom wydaje się, że takie rysuneczki to co to jest? pikus normalnie, kilka minut i gotowe, więc skąd te ceny, parę kresek narysować., no i tyle czasu?
Generalnie bywa mi ciężko.

Z tą świadomością nie wiem czy drugi raz wybrałabym takie studia.
ale jak nie te, to jakie?? bo ja nie mam pojęcia
mnie tam nikt nie dal odczuć, że architektem to tylko facet powinnien być. choć wiem, że do facetów to ludzie mają calkiem inne podejście :) ja robię swoje, ale chyba tak jakoś bez serca, mam wrażenie. nie biorę roboty do domu (no, sporadycznie), zresztą nie wiem kiedy bym miala na nią czas... jak trzeba siedzę dlużej w pracy, tak mi wygodniej.
na samą pracę nie narzekam, choć prestiżowe biuro to to nie jest.
mam cichą nadzieję, że kiedyś dowiem się w czym powinnam się realizować i to się wypelni :) czego i Tobie serdecznie życzę :D

bardzo bym chciala robić coś z pelnym zaangażowaniem

Odpowiedz
katarinka7 2009-07-20 o godz. 00:59
0

Agga73, wiem, wiem, dlatego też napisałam, że wrażenie mam podobne jak Ty ;)

ja np. jestem tak zmęczona trybem mojej pracy - tzn,. w pracy siedzenie przed kompem, w domu siedzenie przed kompem, że mam wrażenie że teraz to najchętniej chciałąbym być przedszkolanką albo coś podobnego.

Poza tym moje zycie tak się układa, że ciągle trafiam na towarzystwo które wyraźnie daje odczuć, że kobieta w tym zawodzie to coś nie bardzo.
Często też ludziom wydaje się, że takie rysuneczki to co to jest? pikus normalnie, kilka minut i gotowe, więc skąd te ceny, parę kresek narysować., no i tyle czasu?
Generalnie bywa mi ciężko.

Z tą świadomością nie wiem czy drugi raz wybrałabym takie studia.

Odpowiedz
agga73 2009-07-20 o godz. 00:36
0

katarinka7, a wiesz że to dziwne, bo ja też skończylam architekturę lol

Odpowiedz
katarinka7 2009-07-20 o godz. 00:25
0

ja skończyłam architekturę, studia były fajne natomiast rzeczywistość już nie jest do końca taka jak się powszechnie sądzi.

Chyba, że ktoś trafi na super dobre prestiżowe biuro projektowe, gdzie robi się duże rzeczy.
Generalnie męczy mnie siedżący tryb pracy i taka dłubanina.
Chciałabym chyba ten zawód wykorzystać do trochę innej działalności, ale jakiej? na to jeszcze nie wpadłam.............i wrażenie mam podobne jak agga73 ;)

Odpowiedz
Gość 2009-07-20 o godz. 00:21
0

A ja nie żałuję :D trochę tylko jestem zła na siebie, że w okolicach czwartego roku, kiedy miałam już mniej zajęć, nie zaczęłam drugiego kierunku. Ale mam nadzieję, że jeszcze to nadrobię ;) w jakiś sposób.

Odpowiedz
Gość 2009-07-20 o godz. 00:17
0

Ja nie wiem jeszcze czy żałuje.
Studia mi się podobały, ale pracę podjęłam w całkiem innym kierunku i nie ma ona za dużo wspólnego zmoim wyuczonymm zawodem. Teraz zastanawiam się czy nie lepiej było wybrać kierunek związany z praca zawodową. Chcę skończyć jeszcze studia podyplomowe, ale na razie pieniędzy brak....

Odpowiedz
agga73 2009-07-19 o godz. 22:27
0

a ja nie wiem..
studia byly super i wyboru kierunku jako takiego nie żaluję.
natomiast ciągle mam wrażenie, że jest jakaś dziedzina w życiu, w której naprawdę się sprawdzę, ale pojęcia nie mam co to by moglo być

Odpowiedz
Szynia 2009-07-19 o godz. 22:24
0

Swoje studia wybrałam z ambicji - swojej i rodziców. Prestiżowa uczelnia i kierunek. W trakcie okazało, że przedmiot studiów mnie zupełnie nie interesuje, wręcz nudzi. Jednak skończyłam je, chociaż przy pisaniu magisterki miałam naprawdę dość.

Nagrodą był dyplom, który dawał (i mam nadzieje, że cały czas daje) duże szanse na zatrudnienie.

Aplikując na obecne stanowisko musiałam wykazać się właśnie odpowiednim kierunkiem studiów. Uwielbiam swoją pracę, jest bardzo ciekawa, dużo wyjazdów, kontaktów z innymi ludźmi. W praktyce okazało się, że w zasadzie praca jest dla każdego absolwenta studiów wyższych i trzeba się w niej wykazać czymś innym niż wiedza "książkowa". Jednakże kaprysem kadr, niezbędne się okazało odpowiednie"kierunkowe" wykształcenie. Kończąc prawo zwiększasz swoje szanse na znalezienie interesującej pracy. Wielu moich znajomych dopiero w pracy przyuczyło się do swoich obowiązków.
Nie musisz przecież szukać pracy w kancelarii prawniczej, rozejrzyj się po różnych instytucjach, w tym i państwowych.

ps. muszę jednak przyznać, że odczuwam żal z powodu braku swojego zaangażowania intelektualnego w przedmiot studiów.

Odpowiedz
Gość 2009-07-19 o godz. 21:51
0

Nie żałowałam ani razu. Mam takie wrażenie, że kiedy masz przekonanie i pewność, że takie studia chcesz skończyć to jest to połowa sukcesu. Sama piszesz, że wybrałaś studia bo były modne.
Ja wybrałam swoje bow iedziałam co chcę robić, chociaż jeszcze do końca te plany nie był ukształtowane. Nie wyobrażam sobie gdybym miała wykonywac inny zawód

Odpowiedz
Gość 2009-07-19 o godz. 21:07
0

A ja żałuję wyboru kierunku studiów. Idealistka - zaparłam się na studiowanie historii sztuki. Męczę się już kolejny rok, a zrezygnować mi szkoda, bo do końca został mi jeden egzamin i praca mgr... Niestety te studia tylko powodują moją rosnącą frustrację (no bo miałam problemy, i na dodatek rocznikowo powinnam dawno już skończyć) i zabiły moją miłość do sztuki.

W zeszłym roku powiedziałam sobie "dość" i zaczęłam drugi kierunek-zaocznie, aby móc wreszcie iść do pracy. To jest to. Normalne studia. Bardzo żałuję że od razu nie wybrałam po liceum filologii angielskiej. Człowiek młody jest i głupi. Choć niektórzy może potrafią w wieku 19 lat rozsądnie myśleć i przyszłościowo. Mnie moje studia rozczarowały. Ale to wina programu studiów, który zakłada 1-2 egz rocznie, natomiast z 60 książek naraz. To nie dla mnie. Ale żal mi je rzucić, bo poświęciłam im naprawdę wiele czasu, nerwów i życia. Dotrwam. Ale decyzję o pójściu na drugi kierunek uważam za jedną z najlepszych w moim życiu. Te drugie studia mnie cieszą i sprawiają przyjemność, wybrałam je w pełni odpowiedzialnie i wiedziałam już czego chcę.

Odpowiedz
Gość 2009-07-19 o godz. 21:00
0

Skończyłam prawo, ale ja od zawsze chciałam być prawnikiem.Mój najlepszy przyjaciel z okresu studiów rzucił ten kierunek po zdaniu wszystkich egzaminów na II roku i .......poszedł na ... teologię protestancką i został pastorem.
Mariolko - może lepiej skończyć prawo (został ci tylko rok) i jeszcze teraz rozpocząć kolejne studia - takie, które bardziej cię interesują, albo po skończeniu studiów możesz wybrać edukację podyplomową.

Odpowiedz
Alma_ 2009-07-19 o godz. 20:54
0

Byłam w podobnej sytuacji, z tym, że ja się na to prawo nie dostałam, a trafiłam trochę przypadkiem na politechnikę - i to był jeden z lepszych przypadków w moim życiu.

A z ukończonych studiów jestem zadowolona bardzo, z fajną pracą w zawaodzie nie mam problemu :D

Odpowiedz
Gość 2009-07-19 o godz. 20:49
0

A ja nie zaluje - skonczylam zarzadzanie finansami i bardzo sobie to chwale :D Pracuje w księgowości i w kadrowości i te studia bardzo mi sie przydały.

I tak wiadomo, ze nauka zdobyta na studiach nie przydaje sie stu procentowo ze zycie weryfikuje zdobyta wiedze ale bez tych studiow "nie bylabym w temacie" (to tak w skrocie). Niestety uczymy sie cale życie ;)

A co do Twoich rozterek moze wez sobie kartke, podziel ja na polowe i po jednej stronie napisz co przemawia za tym bys kontynuowala studia a na drugiej co przemawia za tym by je przerwac - moze to Ci pomoze.
Z jednej strony szkoda bys zrezygnowala z czegos czemu poswiecilas tyle lat i kasy a z drugiej jak masz sie meczyc i robic cos niezgodnie ze soba to...

Odpowiedz
mokato 2009-07-19 o godz. 20:32
0

Byłam w podobnej sytuacjo co Ty.
Kilka lat temu zaczęłam prawo. Od I semestru wiedziałam, że to nie dla mnie. Ale studiowałam. Bo zaczęłam, bo co powiedzą inni...?
Z semestru na semestr bardziej sie zniechęcałam i po 3 roku dałam sobie spokój. Nie żałuję bo bardzo te studia odchorowałam fizycznie i psychicznie! :( Żałuję tylko, że tak późno to zrobiłam
Teraz kończe I rok historii. Jestem przeszczęśliwa bo studia super, ludzie też no i najważniejsze- to jest to co kocham!
Co będę robić po skończeniu? Mam nadzieję, że będę pracować w jakimś archiwum ;) To się okaże.

Co do pracy niepomoge bo nie pracuję ;)

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie