-
agga73 odsłony: 5774
Pamiętacie Kingę i Szopena? Kinga potrzebuje pomocy!
To para, która objechała świat stopem, zaimponowali mi tym bardzo, pokazali, że można spełniać swoje marzenia...
teraz Kinga podróżując po afryce zapadła na malarię, jej stan jest bardzo ciężki.
dorzuciłam swoją cegiełkę, może wy też ich wesprzecie.
http://www.globtroter.pl/artykuly/artykul.phtml?id=71 streszczenie ich podrózy.
http://www.kingafreespirit.pl/kingapl/ ostatnie wieści o Kindze.
KINGA ODESZŁA OD NAS 09.06.2006, WYRUSZYŁA W SWOJĄ NOWĄ PODRÓŻ, POZA WSZELKIE WĄTPLIWOŚĆI i OGRANICZENIA. ....ŻEGNAJ KINGO I DO ZOBACZENIA.... (Redakcja)
...
wlasnie odkrylam ten watek, zainteresowana czytam streszczenie.....na kocu redakcja dodala, ze Kinga dzisiaj odeszla
OdpowiedzChciałam tylko napisać, że na stronie jest wpis: "Kinga odeszła od nas ['] ['] [']" więc...
Odpowiedz
Wypowiem się z powodów osobistych, bo Kinga i Szopen są moimi starymi znajomymi. Starymi w sensie starej znajomości, niestety urwanej.
Jasne jest, że wybrali opcję budżetową, nieco w stylu Ediego Pyrka, którego książeczka "do Indii za 20$" jest do dziś dnia przeklinana przez pracowników polskich ambasad rozsianych po całym świecie. Opcja budżetowa zakłada cięcie prawie wszystkich kosztów, z kosztem ubezpieczenia na czele.
Jak idzie dobrze, to zostaje im w kieszeni i nikomu się krzywda nie dzieje.
Jeśli pójdzie gorzej- problem mają wszyscy z konsulatami i ambasadami włącznie.
Tu chodzi o malarię, a to zmienia IMHO postać rzeczy. Malaria jest syfiasta szalenie i nie znam chyba nikogo (poza kołnierzykami jadącymi do pracy w godziwych warunkach) kto decydowałby się rozwalać sobie wątrobę daraprimami i arechinami przez okres dłuższy niż pół roku, bo zwyczajnie się to nie kalkuluje zdrowotnie. Wtedy stawia się raczej na repelenty i unikanie zagrożeń oraz zabiera końskie dawki właściwych leków.
Kinga i Szopen podróżują od ładnych paru lat i -że tak powiem- ta malaria musiała im się kiedyś zdarzyć, skoro ich wyprawy trwają dłużej niż pół roku. Szczepionek na malarię nie ma, zatem właściwie jedynym skutecznym sposobem zapobiegania jest siedzenie w domu na tyłku. Wiekszość Azji i Afryki jest malaryczna, więc...
Tak więc rachunek prawdopodobieństwa w przypadku malarii był przeciwko nim, co nie wiem, jak się ma do rozsądku- rozsądkiem zdrowotnym byłoby po prostu nie jeździć, tak samo jak rozsądniej jest nie pić wódki, nie jeździć samochodem i nie zachodzić w ciążę po 40tce, tylko w kwiecie płodności czyli mając lat osiemnaście.
Co z tego wynika? Nic.
Aha, no wynika stąd na przykład to, że argument "mogła się zabezpieczyć" nie ma racji bytu. Zabezpieczanie ma sens tylko wtedy, kiedy jedzie się na w miarę krótki pobyt. Potem skórka nie warta jest już wyprawki.
Wszystko sprowadza się do tego, czy u kogoś serce drgnie, czy poleci w tłumaczenia o ciężkim losie tubylców i globalnym humanitaryzmie, co tak ładnie opisala Gonick.
Moja przyjaciółka zachorowała na wyjątkowo wredną malarię w Kerali właśnie, życie zawdzięcza obcym sobie ludziom (tubylcom), którzy na szczęscie w sytuacji krytycznej nie pomyśleli kategoriami bliskimi relatywizmowi tylko po prostu zawieźli ją bajajem najbliższego szpitala, choć biedni byli jak myszy kościelne i na paliwo do bajaja złożyła się cała wieś.
kerala
Kiniak napisał(a):Kiniu, nie bulwersuj się.
Jak utnkiesz w bangladeszu to Cię wykupię 8)
Kiniaczku drogi ... za chwilę weekend, potem 2 dni w pracy i ruszam w Góry Świętokrzyskie :D. W związku z taka perspektywą nic nie jest mnie w stanie wyprowadzić z równowagi, poza tym ni mnie ta rozmowa ziębi ni grzeje ... tak jakoś tylko niesmacznie się zrobiło to wrzuciłam swoje trzy grosze 8)
Ale za pomoc w Bangladeszu z góry dziękuję 8) (diabli wiedzą gdzie człowieka jeszcze poniesie ;) )
Kiniu, nie bulwersuj się.
Jak utnkiesz w bangladeszu to Cię wykupię 8)
Oleńka napisał(a):Ale pisac o tym że nie dam no bo.. jest oddziaływaniem na osoby które może sie zastanawiają nad daniem tych pieniędzy
A pisanie o tym, że dam nie jest oddziaływaniem na osoby, które się zastanawiają?
Mnie ta sprawa również nie ruszyła (tak jak kilka innych osób), ale za to ruszają mnie niektóre wypowiedzi (i to bez względu której strony konfliktu).
Żenująca jest wogóle ta cała rozmowa.
Każdy może rozdawać pieniądze wedle własnego uznania, agga zamieściła informacje, której nie widzę potrzeby komentować (choć to forum dyskusyjne ;) )
Oleńka napisał(a):Powiem tak. Ilekroć na różnych forach jest temat że ktoś na coś zbiera to jeśli jestem przeciwna to poprostu się nie odzywam.
Ja też tak robię
Uważam ze każde negatywne wtrącenie się jest normalną zazdrością że ktos moz e w taki sposób miec pieniadze a ktoś inny nie. Nie mówie o opisanym tu przypadku, tylko np na innym forum ludzie zbierali na aparat fotograficzny koleżanki która robiła ladne zdjecia a aparat jej skradziono. Osobiście byłam przeciw tej akcji, ale dlaczego inni mają nie dac jesli chcą. Ale pisac o tym że nie dam no bo.. jest oddziaływaniem na osoby które może sie zastanawiają nad daniem tych pieniędzy.
Na obecny cel wpłaciłam, bo sama jestem podrózniczką i argumenty że mogła nie jechać sa dla mnie żałosne. Dziewczyny, podwieście temat i niech wypowiadaja sie tylko te co wpłacają. Może to spowoduje że jeszcze pare osób coś wpłaci. Pisanie o nei wpłacaniu jest biciem piany zupełnei nie potrzebnym.
I w tym tkwi paradoks. Bo głosy poparcia to też oddziaływanie na tych, którzy się zastanawiają się nad daniem pieniędzy. Czy mamy prawo uznać, że oddziaływanie "na plus" jest OK, a oddziaływanie negatywne jest be. Nie jestem pewna. Ten problem chyba nie ma rozwiązania. Myślę, że jednak nie powinniśmy cenzurować innych. Jak wyżej zostało napisane, część z nas i tak cenzuruje się sama.
Powiem tak. Ilekroć na różnych forach jest temat że ktoś na coś zbiera to jeśli jestem przeciwna to poprostu się nie odzywam. Uważam ze każde negatywne wtrącenie się jest normalną zazdrością że ktos moz e w taki sposób miec pieniadze a ktoś inny nie. Nie mówie o opisanym tu przypadku, tylko np na innym forum ludzie zbierali na aparat fotograficzny koleżanki która robiła ladne zdjecia a aparat jej skradziono. Osobiście byłam przeciw tej akcji, ale dlaczego inni mają nie dac jesli chcą. Ale pisac o tym że nie dam no bo.. jest oddziaływaniem na osoby które może sie zastanawiają nad daniem tych pieniędzy.
Na obecny cel wpłaciłam, bo sama jestem podrózniczką i argumenty że mogła nie jechać sa dla mnie żałosne. Dziewczyny, podwieście temat i niech wypowiadaja sie tylko te co wpłacają. Może to spowoduje że jeszcze pare osób coś wpłaci. Pisanie o nei wpłacaniu jest biciem piany zupełnei nie potrzebnym.
Ja Cię absolutnie nie potępiam, ale pozwól proszę, ze jak będę coś komuś dawać to sama zadecyduję kto to będzie, bez grona osób które wiedzą lepiej na co mam wydać swoje pieniądze
Ot taka luźna myśl.
Kiniak napisał(a):Żałosne...
Jak daję kasę na zwierzęta to też słysze o biednych, chorych dzieciach Tylko, ze na dziecko zawsze ktos da pieniadze, a na zwierzęta czy chociażby chorą Kingę nie koniecznie
Oj kiniak żeby to tak było, że każdy daje pieniądze na dzieci to nie byłoby tyle biedy i cierpienia. Niestety, żyjemy w biednym kraju i los wielu dzieci zależy jedynie od naszej dobroczynności.
Oczywiście los cierpoiących zwierzat również ściska mnie za serce i nigdy nie potępiłabym ludzi którzy im pomagają, jednak ja mam inne priorytety i prosze nie potępiajcie mnie za to.
Żałosne...
Jak daję kasę na zwierzęta to też słysze o biednych, chorych dzieciach Tylko, ze na dziecko zawsze ktos da pieniadze, a na zwierzęta czy chociażby chorą Kingę nie koniecznie
Bo to jest forum dyskusyjne i każdy może wypowiedzieć swoje zdanie, byle w kulturalnej formie? 8)
Odpowiedz
Oresteja napisał(a):Kolejna afera, bo dwie osoby maja inne zdanie niz reszta :o
Warto sobie przypomniec, ze kazdy ma prawo do wlasnych opinii, nawet jesli sa niezgodne z tym co mysla inni.
I nie kazdy ma obowiazek wspierania kazdej akcji charytatywnej.
To tylko i wylacznie kwestia priorytetow.
bo na forum same aferzystki są ;)
to oczywiste, że każdy ma swoje zdanie etc,
ale czy ja gdzieś napisałam, że wprowadzam odgórny obowiązek pomocy?????????
to jest tylko informacja o sprawie,
jak kogoś poruszy, to wesprze, a jak nie poruszy, to nie wesprze.
tyle.
i po co to całe gadanie?...
Kolejna afera, bo dwie osoby maja inne zdanie niz reszta :o
Warto sobie przypomniec, ze kazdy ma prawo do wlasnych opinii, nawet jesli sa niezgodne z tym co mysla inni.
I nie kazdy ma obowiazek wspierania kazdej akcji charytatywnej.
To tylko i wylacznie kwestia priorytetow.
gonick nie jestem na NIE, po prostu takie sytuacje przypominają o tym że problem istnieje, że ludzie tam cierpią, tak i tubylcy jak i przyjezdni. Choć ci drudzy mogą się wcześniej zabezpieczyć (szczepienia, rutynowe badania, leki na zapas). Moje slowa nie byly w kierunku potepiania kogokolwiek, bo daleko mi od poglądów, które tu padły "pojechala tam, to niech teraz ma za swoje", bo każde życie jest ważne i bardzo cenne. A dziewczyna pięknie opisywała to co tam zobaczyła i przezyla i mam nadzieje ze pokona chorobę.
Również nie wzruszyła mnie jej historia, tylko przypomniała o istniejacych problemach..
Wszystko, co tu sie opisuje mozna by switowac "no i co z tego?? niejedna się hajta/rozwodzi/mąż ją bije /nie starcza do pierwszego/kupiła dom/ma piękne dzieci - nie ona jedna"
Ano nie ona jedna tylko że chyba własnie o to chodzi na forum, żeby móc się tym podzielic, cokolwiek by się nie działo.
Mam znajomego, który wszystko kwituje "dzieci w Kambodży giną a ty takie pierdoły opowiadasz" Ciekawe, ile pomógł tym dzieciom, czy wysłał kiedys chociaz złotówkę?? To jest bardzo polskie: skala makro, wielkie zrywy romantyczne, a przy codziennej mrówczej pracy: "po co Ci to" lub "sama chciała, ma za swoje"
ja osobiście nie poslę pieniędzy, bo mnie ta sprawa nie wzruszyła, ale do upadłego będe bronić tych, którzy się w takich inicjatywach odnajdują
sabcia napisał(a):No tak myslałam, że mój post bedzie potępiony. Dziewczyny ja wszystko rozumię, ale pomyslcie ile jest w tej chwili umierających ludzi , wszystkim pomóc nie mozna, zawsze kiedy przekazujecie jakieś pieniądze dla kogoś kto prosi, nie dacie już ich na kogoś innego.[...]
Tylko jak dasz na kogoś innego to nie dasz już na tego kogoś
To tak na logikę
e takie polemiki są jałowe
po co tam pojechała/pojechał?
podobne głosy były gdy Martyna Wojciechowska miała problemy w górach
ciekawość-przygoda ot po co!
obecnie dziewczyna potrzebuje pomocy i myślę że nie należy rozważać czy pomóc (bo powinna przewidzieć etc)ale jak pomóc- finansowo, modlitwą...
Alma_ napisał(a):mimi123, sabcia, doskonale rozumiem to, co chciałyście powiedzieć
a ja nie rozumiem
No tak myslałam, że mój post bedzie potępiony. Dziewczyny ja wszystko rozumię, ale pomyslcie ile jest w tej chwili umierających ludzi , wszystkim pomóc nie mozna, zawsze kiedy przekazujecie jakieś pieniądze dla kogoś kto prosi, nie dacie już ich na kogoś innego. Niestety musimy wybierać. Napisałam tylko dlaczego ja wybieram np osoby niepełnosprawne czy dzieci. Co nie znaczy że nie współczuję tej dziewczynie.
Nie chce się tu kłócić o racje.
Poprostu wyraziłam swoje zdanie.
Sabcia, czyli jadąc np. do Tajlandii, Malezji, Afryki czy do Wietnamu trzeba mieć odłożone ze 100 tyś dolców, tak w razie czego? :o
Bez przesady
Dziewczyna jest umierająca, przyjaciel proszą o pieniądze, czy jest to fakt godny potępienia? "Bo sama się prosiła"?
Po co te teksty o chorych dzieciach, tego nie rozumiem...
Karolya napisał(a):Czyli co ? w głowie się poprzewracało do Afryki jeździć, to teraz niech ma ?!
Super podejście. Nie ma to jak odrobina empatii. Najlepszym wyjściem byłoby po prostu siedzieć w domu i narazić się na ewentualne skoki ciśnienia przy transmisjach obrad Sejmu aaq
Ależ oczywiście ze nie, sama uwielbiam jeździć. Uważam jedynie, że jeśli podejmuje się takie ryzyko to powinno się też zakładać że może zdażyć się coś nieprzewidywalnego i mieć na to srodki, najłatwiej jest potem grac na współczuciu innych. Tak jak pisałam jest mnóstwo osób potrzebujących pomocy , ja osobiście chętniej pomogę chorym dzieciom, czy osobom które nie miały wyboru.
Czyli co ? w głowie się poprzewracało do Afryki jeździć, to teraz niech ma ?!
Super podejście. Nie ma to jak odrobina empatii. Najlepszym wyjściem byłoby po prostu siedzieć w domu i narazić się na ewentualne skoki ciśnienia przy transmisjach obrad Sejmu
Szczerze mówiąc ja też mam mieszane uczucia, oczywiście współczuję dziewczynie i mam nadzieję, że wróci do zdrowia, no ale faktycznie wiedzieli na co się narażają wybierając się w taką podróż , oboje zdecydowali się na takei ryzyko w pełni świadomi. Oczywiście mają prawo prosić o pomoć bo wiem, że w sytuacji choroby łapiemy się każdego sposobu na ratowanie zdrowie i życia ale mając do wybór, przeznaczę raczej cześc moich pieniędzy na chorych którzy w żaden sposób nie mogli obronić się przed swoją chorobą np tak jak pisze mimi123 na dzieci które tam mieszkają .
OdpowiedzPodobne tematy