• ola78 odsłony: 69029

    Czy ktoś z Was dzieli dom z rodzicami?

    Ja jeszcze przed ślubem, ale po będziemy mieszkać z moimi rodzicami.Oni na dole, my na górze. Łączyć nas będzie wspólne wejście i wspólna kuchnia.Na górze mamy trzy pokoje i łazienkę. Trochę mnie martwi fakt posiadania wspólnej kuchni, ale nijak nie mam pomysłu na zrobienie jej u siebie. Niby trzy pokoje, ale w kiepskim układzie. Szkoda:(

    Odpowiedzi (108)
    Ostatnia odpowiedź: 2011-09-03, 17:22:57
    Kategoria: Dom i Wnętrza
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
Bombka80 2011-05-28 o godz. 13:10
2

Ja jestem 1,5 po ślubie i wspólne mieszkanie z moimi rodzicami już mnie wykańcza :( Nie mam już siły... My mieszkamy na górze, mamy 3 pokoje, łazienkę i duży niewykorzystany hol, rodzice mieszkają sobie na dole ale mamy niestety wspólną kuchnię. Kiedy czytam te wasze wypowiedzi to z jednej strony cieszę się, że nie jestem z tym problemem sama a z drugiej strony współczuję wam i sobie takiej sytuacji. Moja matka do wszystkiego się wtrąca, zawsze musi być tak jak ona chce a nie tak jak my... Kiedy rano nie pościelę łóżka to po powrocie z pracy łóżko już jest zrobione... przez moją mamę.... szlag mnie wtedy trafia! Albo takie coś, że mamusia oferuje, że będzie nam gotować obiadki i nic za to nie chce a później kiedy coś nam nie smakuje to ma do nas ogromne pretensje, że ona się tak stara a my tego nie jemy... ręce mi opadają :( Mogłabym tak pisać bez końca jakie to uciążliwe jest mieszkanie razem z rodzicami po ślubie... Nawet nie możemy się pokłócić bo zaraz wszyscy w domu słyszą, a do tego wtrąca się moja mama i to ja dostaję ochrzan od mamy za to, że się kłócę z moim mężem i to wszystko moja wina, bo ja jestem taka niedobra i ja to małżeństwo rozwalę... :o
Marzę o własnym domku, ale jest to raczej nierealne :( jak nie wytrzymam to się wyprowadzę na bloki ech :(

Odpowiedz
Gość 2011-05-29 o godz. 11:03
1

My mamy taki sam układ jak ty i od kiedy pojawił sie Młody to decyzje o współnym mieszkaniu moge tylko ponbłogosławic :D Taka bliskośc babci jest chyba czyms o czym każda mloda matak może tylko pomarzyc ;) Nie ma problemu zeby wieczorem gdzies wyskoczyc - do sklepu czy na na spotkanie ze znajmoymi, bo wystarczy mamę z dołu zawołać żeby na dziecko popatrzyła :D

Odpowiedz
Gość 2023-03-21 o godz. 21:22
0

Odpowiedz
Gość 2022-08-13 o godz. 16:54
0

Annaw

Odpowiedz
Gość 2011-09-03 o godz. 17:22
0

My od 3 lat mieszkamy w moim domu rodzinnym. Na początku z moją mama, siostra i bratem, potem doszedł nasz mały synek, a teraz jeszcze szwagier ;) Na dole mamy kuchnię, łazienkę (wspólne) pokój dzienny i sypialnie mamy. Na górze jest 5 pokoi, ja i siostra mamy po 2, a brat 1 i ubikacja. Bardzo sie mieszkania z mamą na początku bałam, ale okazało sie, ze jest ok. Mama bardzo dobrze dogaduje sie z moim mężem. Ja tez się staram, żeby było ok. Gorzej jest z siostrą (szwagier ok).
W przyszłym roku powinnismy się wprowadzić do własnego domu, ktory budujemy niedaleko teściów.
I po tych trzech latach mieszkania razem okazało się, ze mama bardzo by chciała żebyśmy (głównie wnuczek ;) ) zostali w domu na zawsze. My tez w sumie bysmy zostali, bo nie jest źle, a moglibyśmy mamie trochę pomóc. No ale mieszkania z siostrą razem dopóki ona sie nie wybuduje chyba bym nie wytzrymała. Wiem, ze nasze stosunki sie poprawią jak tylko bedziemy mieszkac troche dalej od siebie.
Ale mamy poważniejszy problem. Tesciowa. Bardzo żałuję, ze budujemy sie blisko domu teściów. Teściowa okazała się teściowa o jakiej nawet nie sniłam w najgorszych koszmarach. Jest strasznie fałszywa. Notorycznie kłamie, oczernia nas przed obcymi dla nas ludźmi, dzwoni do mojej mamy sie na nas poskarzyć :o , bo np za krótko bylismy na jej urodzinach (pojechaliśmy kapac i usypiac małego), a przed nami udaje słodką bidulkę, pokrzywdzona przez cały swiat. Mój mąz jeszcze się czasami na to bierze. I martwie się, bo o ile się na nas nie obrazi na smierć, to bedzie przychodzic do nas kilka razy dziennie, nie będzie żadnej imprezy, grilla za znajomymi bez niej, wogóle jak o tym pomyslę, to mi cała radość odchodzi od tego wprowadzania się do wymarzonego domku... Jesli będzie tak jak myślę, to ja już wolę z moją rodzinką w tych dwóch pokojach do końca zycia tkwić...

Odpowiedz
Reklama
smoli 2011-07-26 o godz. 00:39
0

My mieszkamy z moimi rodzicami i babcią już 1,5 roku. Dom jest piętrowy. Na dole kuchnia, łazienka, pokój babci i salon. Na górze nasz pokój, nasza sypialnia, nasza łazienka i sypialnia rodziców (kiedyś też nasza - niech babcia żyje jeszcze 100 lat). Mieszka nam się super! Do tego stopnia, że mój mąż chciał zrezygnować z planów budowy wyłącznie naszego domu (wiadomo - lata wyrzeczeń) i zaproponował rozbudowę domu moich rodziców.

Moi rodzice kompletnie do niczego się nie wtrącają. Mimo że mamy wspólną kuchnię, to każdy z nas gotuje swoje obiady, więc odpadają problemy typu: nam nie smakuje. Poza tym wszystkie rachunki dzielimy na pół - więc nie ma mowy, że rodzice do nas dokładają. Jeżeli chodzi o bieganie np. nago po domu - to nie ma problemu (oczywiście w naszej części). Moi rodzice wchodzą do swojej sypialni wieczorem i wychodzą rano - a piętro traktują jako NASZE lokum. Jeżeli chodzi np. o głośne igraszki - sypialnie mamy daleko od sypialni rodziców i dobrze wyciszoną Poza tym moi rodzice udają, że są głusi i ślepi ;)

Jest naprawdę bardzo dobrze. I gdyby nie fakt, że dom moich rodziców mieści się w miejscu, które mało mi się podoba, na małej działce - to pewnie nigdy nawet nie przyszłoby mi do głowy, aby wziąć kredyt i zarzynać się, aby wybudować własny, wymarzony dom. Ale ja to z tych ambitnych: i własny dom jest na liście do wypełnienia ;)

Odpowiedz
Gość 2011-05-29 o godz. 20:01
0

My mieszkamy z moimi rodzicami w bloku. Zajmujemy 1 pokoj. Więc łazienką, kuchania i wc są wspólne.
Niby nie ma tragedii,ale to nie to.
Pokłucić sie nie można, nawet glośniej wymienić racje, bo już na drugi dzień pytanie: czemu sie kłuciliście? o co posżło itd..
A my często-gęsto nawet nie pamiętamy o co była sprzeczka wczesniej, b sa zazwyczaj mało istotne "kłutnie"
Obiady- mama gotuje, bo nie pracuje. Nam nie zawsze odpowiada jej kuchnie, która notabene nastawiana jest na mojego brata, który zajmuje pokoj obok...
Pieniędzy on nas zadnych nie chcą. Więc sami robimy co jakiś czas zakupy jedzeniowe, których oni nie chcą jeść, bo to przecież nie oni kupowali, a jak już coś to nam pieniądze chca oddawac :o
My ich jeśc możemy, oni naszego nie..eh..
Poza żywnościowymi, kupujemy środki czystości itd.No to już jest lepiej przez nich używane.
Ale..
pokochać sie na luzie nie ma jak...łózko stare skrzypi...łazienka na korytarzu..oni sie budza na dźwięk muchy..wiec noca, gdy jest wyjątkowo cicho wszytsko słychać...
A czemu wróciliscie tak późno?
A gdzie byliście?
A c tam robiliście?
A gdzie jedziecie?
A po co to kupiliście?
A za dużo piniedzy wydajcie, my byśmy tego nie kupili...
itd...

Jak tu sie dotrzeć? jak nauczyć razem żyć?
jak spłodzic potomka w takich warunkach?
7 mies już mamy za sobą nieudanych prób w tym 3 małżeńskie.
wczoraj byliśmy u znajomych.
tułali sie też a to po jej rodzcach a to po wynajmowanym kilka mies..
po 3 latach prob zajacia w ciaze na terenia rodzinnym nic nie wychodziło, udało sie od razu jak tylko wyjechali i mieszkali co prawda na wynajetym ale sami..

z checa bysmy sie wyprowadzili,ale nie mamy środków na wynajem , ani kupno, nie wspominając o budowie..

Odpowiedz
Bombka80 2011-05-29 o godz. 09:42
0

Madeleine napisał(a):Bombka80 napisał(a):jak nie wytrzymam to się wyprowadzę na bloki ech :(No to się wyprowadz, co Cię trzyma?
Co mnie trzyma?? Chyba to co wszystkich albo większości - problemy finansowe... Nie stać nas na wynajęcie mieszkania ani na kupno czy budowę domu, chyba, że jakimś cudem spadnie nam na głowę 500 tys. zł...

Zamykanie sypialni na klucz tez nie wchodzi w gre, bo zaraz beda pretensje, ze to jeszcze nie jest moj dom i moje pokoje wiec nie moge ich zamykac na klucz... paranoja :(

Odpowiedz
Gość 2011-05-28 o godz. 22:00
0

Bombka80 napisał(a):jak nie wytrzymam to się wyprowadzę na bloki ech :(No to się wyprowadz, co Cię trzyma?

Odpowiedz
Aguus 2011-05-28 o godz. 15:42
0

Alma,my wtedy nie mielismy wyjscia.Mielismy 500zł "przychodu" na nas obydwoje na miesiac.W tamtej chwili innej mozliwosci nie mielismy.Ale wiedzielismy,ze to na krotko.Zeszlo pol roku.Przenieslismy sie do miasta rodzinnego z Lodzi,zeby przeprowadzic sie wkrotce do Warszawy.Byla tez opcja pozostania w miescie rodzinnym i mowilismy,ze pewnie na poczatek cos wynajmiemy - wtedy teciwie byli oburzeni - bo przeciez mozemy u nich mieszkac .Na szczescie mam juz ten koszmar za soba ...prawie ...bo troche to zdrowiem psychicznym przeplacilam.

Odpowiedz
Reklama
Alma_ 2011-05-28 o godz. 14:42
0

Szczerze podziwiam tych wszystkich, którzy się na takie rozwiązanie decydują... ja nigdy, za żadne skarby nie chciałabym mieszkać z którymikolwiek z rodziców. Wynosiliśmy się z domu oboje mając po 22 lat i nie wyobrażam sobie powrotu, rodzice denerwują mnie już w sobotę około 13, kiedy przyjeżdżam do nich tylko na weekend lol
Wolałabym chyba wynająć mini-kawalerkę, ale być u siebie.

Odpowiedz
Aguus 2011-05-28 o godz. 14:37
0

Kiedy rano nie pościelę łóżka to po powrocie z pracy łóżko już jest zrobione... przez moją mamę
A moze by tak drzwi na kluczyk zamykac?
My po slubie mieszkalismy u moich tesciow.To byla tragedia.Tesciowa od zawsze sprzatala caly dom,w tym pokoje synow - chociaz prosili,zeby tego nie robila,wiec jak my zamieszkalismy w pokoju "kawalerskim" meza to scielila nam lozko,przekladala rzeczy,ukladala mi ubrania w polce .
Tesc poradzil nam,zebysmy sobie klucz dorobili i zamykali pokoj. Jak byl zamkniety,mielismy oczywiscie spokoj,ale ze u nas byl komputer i jego brat czesto chcial skorzystac jak nas nie bylo to wtedy tesciowa wpadala-otwierala okno,zaslaniala zaluzje,przesuwala firanki itp .
Na szczescie ten koszmar juz za mną,ale moze u was klucze do pokoi by rozwiazaly sprawe i Twojej mamie daly do myslenia?

Odpowiedz
aga077 2011-05-28 o godz. 14:19
0

Chyba nikt nie ma gorzej niż ja i mój mąż . my mieszkamy nie tylko z rodzicami, ale i z moim bratem i jego synkiem i oczywiście z jego żoną. To jest chyba najgorszy układ jaki można sobie wyobrazić. Mamy dziecko, mamy 1 pokój, wspólną kuchnię na 7 osób, i też samą wspólną łazienkę . Wprost super układ. Górę domu od jakiś 8 mies robi sobie brejdak i jakoś końca tego nie widać. O ile mogę dogadać sie z mamą o tyle bratowa doprowadza mnie do szewskiej pasji . Jakoś nie zapowiada się żebysmy mieli własny domek, a którego tak bardzo pragnę :prayer: :prayer: :prayer: . W takim układzie mieszkamy ponad 4 lata, bo razem z mężem mieszkaliśmy u mnie przed ślubem, ale nie wyobrażam sobie żebym mogła mieszkać u teściów, to chyba jeszcze wiekszy koszmar.

Odpowiedz
Bombka80 2011-05-28 o godz. 13:12
0

Miało być 1,5 miesiąca po ślubie ;)

Odpowiedz
edda 2011-05-19 o godz. 23:41
0

witam
My za 3 dni wracamy do Polski. Zamieszkamy z moimi rodzicami - na górze - jeden pokoj , łazienka i aneks kuchenny - bo z kuchni robimy pokoik dla przyszłego dziecka ( jeszcze w ciązy nie jestem ;) ) Przed wyjazdem z Polski wynajmowaliśmy dużą kawalerkę - przez prawie rok. Nie uzbieraliśmy za granicą na własne M , a nie chce nam się już TU być. Rodzice sami zaproponowali wspólne zamieszkanie - tylko ,ze musimy sami od podstaw wszystko sobie urządzić. Cieszę się , że tak to będzie teraz. A co będzie w przyszłości - zobaczymy. Rodziców mam fajnych , więc myślę ,że szybko od nich uciekać nie będziemy :)

Pozdrawiam

Odpowiedz
Haiku 2011-04-02 o godz. 13:10
0

moja kolezanka z męzem i TEśCIOWĄ ma domek 160 m2, niby osobne piętra, osobne łazienki i kuchnie...a jednak zazdrosci mi tych wynajmowanych 36 m2 ;)
jest różnica między "być razem" a "być razem z teściami/rodzicami" - nigdy nie bedzie intymnosci i poczucia "swojego" (kolezanka marzy żeby sobie w bieliżnie czy nawet bez pochodzić po własnym domu)
Nie żal mi pieniedzy na osobny kąt - bo tylko tak się czuje swobodnie i nie słucham "dobrych rad" a śniadania mozemy sobie szykować sami do łóżka :)

Odpowiedz
Betrisa 2011-03-17 o godz. 12:56
0

My mieszkamy w bloku 2 lata po ślubie z moimi rodzicami. Zajmujemy 2 pokoje. Już mnie to meczy chociaż, napewno czasem łatwiej bo jest komu zaopiekować się małym. Przeprowadzamy sie do własnego domu, już sie nie mogę doczekać

Odpowiedz
noa 2011-02-13 o godz. 20:20
0

No to chyba żadna z Was nie ma tak super jak ja...
Jestem jedynaczką, mieszkam w tej chwili sama z mamą, w bloku, w dwupokojowym mieszkanku.
Zaraz po maturze, ze względu na naszą sytuację, musiałam iść do pracy, i zawsze dokładałam się do rachunków, zakupów i ogólnie do wszystkiego. Studiowałam zaocznie. Właściwie nadal studiuję, moja głupota ;)
W tej chwili sytuacja jest ciut lepsza i dogadałyśmy się, że odkładam na ślub nie dokładając tyle co zwykle do domu.
A po ślubie, bardzo chcielibyśmy zamieszkać sami... Moja mama to rozumie, a z drugiej strony przebąkuje, że chyba nie da rady sama tego utrzymać.
Możliwość tańszego wykupienia aktualnego mieszkania spółdzielczego odpada, ponieważ akurat nasza spółdzielnia jest zadłużona i dwa bloki (min. mój) należą do banku. Tak, więc nadal trzeba będzie spłacać i kredyt i czynsz i pozostałe opłaty za wszystkie media.
Jestem w kropce, chcemy mieszkać sami, chcemy sami dbać o siebie, sami sobie gotować, lub nie, sami pamiętać o kupnie papieru toaletowego, bądź proszku do prania ;) chcemy zapraszać znajomych na pogaduchy do 1 nad ranem, tak jak i oni nas zapraszają.
Z kolei mama A. ma dom, mieszkają tam w piątkę, mama babcia, trójka rodzeństwa i pies. Jest możliwość abyśmy tam urządzili sobie mieszkanko na górze na poddaszu (konieczne podniesienie dachu), ale czy jest sens abym wprowadziła się do takiej gromady, zostawiała mamę samą? Czuję się za nią odpowiedzialna, teraz jeszcze nie, ale kiedyś będę musiała się nią zaopiekować. Czy mam ją wtedy wziąć do siebie na poddasze? :)
Pozostaje wzięcie kredytu, i spłacanie go do końca życia... bądź pożegnanie się z marzeniami i mieszkanie „na kupie”…. Że już nie wspomnę o dzieciach, które prędzej czy później przyjdą na świat….
Chyba zaśmieciłam wątek, bo ani ja mężatka ani nie mieszkamy z rodzicami…

Odpowiedz
marzenia1982 2010-12-25 o godz. 09:53
0

marzenia1982 napisał(a):bardzo wygodne byłoby gdyby mieszkali blisko, chociażby mogliby pomóc przy pilnowaniu dziecka ;) .

noi chciałabym jednak mieć ich w miarę blisko ;) -jestem jedynaczką i na starość chcę im pomóc, a oni nie chcą żebym była również blisko ;)

Odpowiedz
marzenia1982 2010-12-25 o godz. 09:29
0

My od 3 lat mieszkamy w mieszkaniu razem z moimi rodzicami-po ślubie jesteśmy 8 miesięcy. Mamy dla siebie pokoik. W sumie jest nas 5 (bo jeszcze babcia-ona ma również swój pokoik). Mojemu mężowi to nie przeszkadza, rodzicom również, ale ja chcę mieszkać na swoim.
Całe życie z nimi mieszkam (prócz rocznego pobytu w Londynie z lubym :) fajnie było tak bez rodziców ;) ) i chcę już bez nich. Chcę mieć swoją kuchnię, łazienkę itd. Ogólnie dogadujemy się dobrze, mam bardzo tolerancyjnych rodziców i raczej nie wtrącających się-tzn. tacie na starość (ma 50 lat ;) ) odbija ;) i zaczyna się wtrącać, pytania typu, ile kasy odłożyliśmy, na co wydajemy że nie mamy itd Plusem są obiadki gotowane przez mamusie 8) , noi jak narazie nie dokładamy się do opłat (chemie czasem kupujemy sami).
Czyli generalnie się dogadujemy, ale zarówno my jak i rodzice uważamy że młode małżeństwo powinno mieszkać samo. Po to żeby nauczyć się pełnej samodzielności, żeby móc sie norlmalnie pokłócić (a nie uważać żeby rodzice nie usłyszeli, bo zaraz będą pytać co się stało itd), żeby móc nagolasa polatać po domku, wystroić się w skąpą bieliznę na noc lol itp. itd. Więc kupujemy działke budowlaną (jesteśmy w trakcie załatwiania) i za jakieś 2 lata będziemy się budować. Rodzice pomogą nam w spłacie kredytu-sami to zaproponowali, pod tym względem są kochani :) -oferują nam pomoc jak tylko mogą :) . Ale jak zaczniemy się budować to być może dla nas i rodziców-tzn domek w dwoma odzielnymi wejściami, swoje kuchnie, łazienki :). Napewno bardzo wygodne byłoby gdyby mieszkali blisko, chociażby mogliby pomóc przy pilnowaniu dziecka ;) .Czas pokaże.

Podsumowując, jeśli się dogaduje z teściami/rodzicami to można mieszkać blisko, ale nie razem- tak jak pisałyście np. na oddzielnym piętrze czy coś.

Przepraszam za długi post

Odpowiedz
Gość 2010-12-24 o godz. 22:14
0

Eh my niby osobno, a jednak razem z teściami .
W każdym razie teraz wiem jedno: MAŁŻEŃSTWO NIE POWINNO MIESZKAĆ RAZEM Z RODZICAMI/TEŚCIAMI!!!

Odpowiedz
Gość 2010-08-15 o godz. 12:22
0

karolciabb napisał(a):
idylla
Bardzo Ci zazdroszczę. Mam taką samą możliwość mieszkania jak Wy, ale mąż chce brać kredyty, zadłużać się i budować drugi dom, choćby 2 działki dalej od moich rodziców, co ja uważam za kompletny idiotyzm. I z tego powodu cierpię. Więc powiem jeszcze raz straaaasznie Ci zazdroszczę.
Wiesz mąż też na początku myślał, żeby się budować, czy kupić jakieś mieszkanie ale szybko doszedł do wniosku, że to bez sensu. Oboje jesteśmy jedynakami, więc kiedyś dostaniemy prócz domu, w którym teraz mieszkamy jeszcze dom po jego rodzicach. Jaki sens budować trzeci?? Zadłużać sie i stresować pół życia czy praca będzie czy nie, w dzisiejszych czasach nigdy nic nie wiadomo. Teraz jako że mieszkamy blisko gór wpadło nam do głowy kupno małej działeczki w jakiejś pobliskiej górskiej miejscowości i postawienie tam małego drewnianego całorocznego domku z kominkiem. Latem można tam spędzać weekendy a zimą mieć bazę wypadową na narty. Zobaczymy czy coś z tego wyjdzie ;)

Odpowiedz
fonia 2010-08-15 o godz. 12:05
0

my mieszkamy nadal w moim rodzinnym domku, jest nas w sumie 7 osób
początkowo nie przeszkadzało mi to, ale czuję, że dojrzewam do myśli o wyprowadzce.
pewnie wynajmiemy jakieś mieszkanko dla młodych małżeństw. i zaczniemy normalne życie, nie będziemy w centrum wszystkich problemów i rozterek. ja się trochę uspokoję, a bardzo mi na tym zależy.

Odpowiedz
ola78 2010-08-15 o godz. 11:25
0

ola78 napisał(a):POSTANOWIONE!!!
Grodzimy się! :)
Robimy oddzielne wejście i kuchnię!
U nas znów zmiana planów :)
Nie robimy osobnego wejścia, bo zbyt duzo kasy by to pochłonęło. Ale przy kuchni pozostaję i wykorzystamy też strych na sypilanię. Także wyjdą nam 3 pokoje, kuchnia i łazienka. A kiedyś w przyszłości będziemy mieli jeszcze możliwośc zrobić sobie oddzielne wejście... Chyba nie będzie tak źle, myślę

Odpowiedz
karolciabb 2010-08-14 o godz. 19:30
0

Joanna76 napisał(a):My od 8 lat, bo tyle jesteśmy po ślubie, mieszkamy z moimi rodzicami w jednym domu. Oni mieszkają na dole a my na górze. Mamy duży otwarty salon, sypialnię, pokój dzidzi, kuchnię i łazienkę. Z rodzicami dzielimy tylko wejście do domu i ogród. Kiedyś było mi to obojętne, bo moi rodzice są dość rozsądni ale od kiedy jest dziecko doceniam to jeszcze bardziej. Moi rodzice są na emeryturze, mąż dużo pracuje, więc przynajmniej nie siedzę w domu z dzieckiem całkiem sama. jak chcę mieć chwilę dla siebie to mama zabiera Nadię na spacer i mam trochę spokoju. Jak chcemy gdzieś wyjść wieczorem to po prostu kładziemy małą do łóżeczka, mamie zanoszę na dół niańkę elektroniczną i śmigamy do pubu spotkać się ze znajomymi. Mieszkanie mamy przestronne, ładnie urządzone, bo zamiast się budować czy kupować mieszkanie to moglismy zainwestować w wystrój. Opłaty dzielimy z rodzicami po połowie. Mieszka nam się wygodnie, więc na razie widzę same plusy :D .
idylla
Bardzo Ci zazdroszczę. Mam taką samą możliwość mieszkania jak Wy, ale mąż chce brać kredyty, zadłużać się i budować drugi dom, choćby 2 działki dalej od moich rodziców, co ja uważam za kompletny idiotyzm. I z tego powodu cierpię. Więc powiem jeszcze raz straaaasznie Ci zazdroszczę.

Odpowiedz
Gość 2010-08-14 o godz. 15:48
0

My od 8 lat, bo tyle jesteśmy po ślubie, mieszkamy z moimi rodzicami w jednym domu. Oni mieszkają na dole a my na górze. Mamy duży otwarty salon, sypialnię, pokój dzidzi, kuchnię i łazienkę. Z rodzicami dzielimy tylko wejście do domu i ogród. Kiedyś było mi to obojętne, bo moi rodzice są dość rozsądni ale od kiedy jest dziecko doceniam to jeszcze bardziej. Moi rodzice są na emeryturze, mąż dużo pracuje, więc przynajmniej nie siedzę w domu z dzieckiem całkiem sama. jak chcę mieć chwilę dla siebie to mama zabiera Nadię na spacer i mam trochę spokoju. Jak chcemy gdzieś wyjść wieczorem to po prostu kładziemy małą do łóżeczka, mamie zanoszę na dół niańkę elektroniczną i śmigamy do pubu spotkać się ze znajomymi. Mieszkanie mamy przestronne, ładnie urządzone, bo zamiast się budować czy kupować mieszkanie to moglismy zainwestować w wystrój. Opłaty dzielimy z rodzicami po połowie. Mieszka nam się wygodnie, więc na razie widzę same plusy :D .

Odpowiedz
martuśkas 2010-08-11 o godz. 00:33
0

My przed i po ślubie mieszkamy z moimi rodzicammi :) my u góry rodzice na dole mamy tak samo 3 pokoje i łazienkę i wcale nie myślę o robieniiu kuchni u góry bo po co przynajmniej na posiłki możemy się spotkać wszyscy i pogadać, odnośnie kosztów dogadaliśmy się że my płacimy wszystkie rachunki a moi rodzice kupują jedzenie i chemię do domu. Dobry układ na razie się sprawdza :D

Odpowiedz
Gość 2010-07-16 o godz. 12:46
0

ola78 napisał(a):Większość z Was mieszka z rodzicami lub teściami przejściowo. Długo, krótko ale jednak przejściowo... A czy któraś z Was będzie mieszkała już zawsze z Nimi lub Oni z Wami?? lol
My. Na dole w domu moich rodziców. Mamy osobne wejście, osobną kuchnię i dwa pokoje. Po kilku latach mieszkania z nimi ze wspólną łazienką zdecydowaliśmy się na ....... wielki wakacyjny remont i..........upgrade'owalismy nasze mieszkanie. TERAZ MAMY TEZ WŁASNĄ ŁAZIENKĘ. :D

Więc właściwie całkowicie osobno mieszkamy. Chciałam co prawda jeszcze ścianę pomiędzy częściami domu postawić, ale....mąż się nie zgodził :o
No i mamy pomiędzy mieszkaniem rodziców i naszym mieszkaniem klatkę schodową dodatkowo przedzieloną drzwiami przesuwanymi. Zdaje egzamin.

Fajnie się mieszka. Wygodnie (wiecie, podlewanie kwiatków, karmienie rybek, pożyczanie jajek, te sprawy). Zdaję sobie sprawę, że to kwestia charakterów mieszkańców, którzy raczej niezależni są i niezależność u innych cenią. Przy okazji są też rodzinni, więc wspólne południowe śniadania w wolny dzień również wchodzą w grę (ale na szczęście bez żadnego musu....o właśnie..to jest to....żadnego musu nie ma....jak mama zrobi obiad to można zjeść, ale NIE TRZEBA).

...
Ale to prawda, że na swoim calkowicie sie nie jest. Wczoraj się obraziłam na chłopa, to poszedł na górę do rodziców oglądac telewizor. Moje życiowe prawo do pójścia do niego i wywrzeszczenia na cały regulator co o nim myślę zostało w ten sposób mi odebrane :P

No, a w lecie, jak mama rano w ogródku podlewa kwiatki, to rzeczywiście przechadza sie dokładnie na wysokości okien naszej sypialni...Ale w przyszłym roku sprawimy sobie rolety :D

Jest dobrze. Myśleliśmy o wyprowadzeniu sie na swoje, ale wygoda takiego układu, duza powierzchnia mieszkania, a przede wszystkim OKOLICA i OGRÓDEK przeważyły i ... zostaniemy :D

P.S. Tak sobie myślę. Podstawa to osobna łazienka i osobna kuchnia. ALE osobne wejście z drugiej strony domu też baaaardzo dużo daje (moja mama tez z pewnością wdrażałaby z okna/na wejściu swoje "ojejku? to ty? wróciłaś?" ;) )

Odpowiedz
Alma_ 2010-07-08 o godz. 11:03
0

Wonderka napisał(a):Marcia82 napisał(a):Wonderka napisał(a):Otóż nie mam, ale zdecydowaliśmy, że pobiedujemy, zamiast się potruwać.
Przetłumacz to na język polski Wonderka ;) bo ja diś mało kumata jestem ;)
No rzeczywiście mało po polskiemu... Chodziło mi o to, że wybraliśmy biedniejsze życie, bez możliwości odłożenia pieniążków i wynajmowanie mieszkanie zamiast mieszkania z rodzicami, odłożylibyśmy więcej ale to by było jak trucizna, powoli by nas to niszczyło.

Ale jak to w życiu bywa: jak kto woli. ;)
Wodnerko, zgadzam się w 101% ;)

My zrobiliśmy dokładnie tak samo, wyprowadziliśmy się od rodziców, jak tylko stać nas było, żeby utrzymać się bez ich pomocy (gdzieś w okolicach 4 roku studiów) i baaardzo to sobie chwalę. Przez pierwszy rok wynajmowaliśmy mieszkanko w Warszawie za naprawdę niemałe pieniądze, ale nie żałuję ani grosza z wydanych wtedy pieniędzy, na mieszkanie z kimś trzecim nie zdecydowałabym się za nic. Miałam tylko próbkę takiego życia - czasem na kilka - kilkanaście tygodni pomieszkuje u nas ktoś z rodziny, kto potrzebuje dachu nad głową w stolicy - ciężko znoszę takie sytuacje, mimo, że obiektywnie goście są zupełnie niekłopotliwi i to nie ja przecież muszę się dostosować.

Za parę miesięcy odbieramy własne M (oczywiście wielki kredyt na całe życie, ale bez pomocy rodziców ;) )i jestem z tego powodu przeszczęsliwa :D

Mieszkać u siebie - bezcenne ;)

Odpowiedz
babsi 2010-07-08 o godz. 10:41
0

my mieszkamy z mamą Pawła od 4 lat
ale nie braliśmy pod uwagę tego, by była to sytuacja na dstałe

odłożylismy na jakiś czas mysl o domu, czy mieszkaniu, gdyż mieliśmy "na głowie" przygotowania do slubu
jesteśmy małzeństwem od 3 miesięcy i zaczynamy budowę :)
czyli potrwa to jakieś 2 lata, i W KOŃCU będziemy na swoim :)

ale nie jest źle mieszkać z moją teściówką :)
miła starsza Pani, która w nic sienie miesza
najcześciej ona gotuje, wiec ja mam z głowy objadki przynajmniej :)

Odpowiedz
Gość 2010-07-04 o godz. 17:53
0

My jesteśmy jeszcze sporo przed ślubem (patrz "Panny Młode")ale od niemal samego początku mieszkamy razem. W naszej karierze wspólnego życia mieliśmy także wątek "życia u mamy". Dokładnie przyszło nam mieszkać przez 3 miesiące u rodziców mojegoG. Miło było ale nie, dziękuję, nigdy więcej. ;) I nie chodzi o to, że żle się dogadywaliśmy a raczej o fakt, że ja jestem jednostką wybitnie niezależną i nienawidze jak mi ktoś coś narzuca. A, że to ja się wprowadziłam do ich domu to musiałam sie podporządkować. Wspomnę, że my mieszkaliśmy z przyszłymi teściami w bloku, 43m2 na naszą czwórkę, wspólna kuchnia, a w niej lodówka, piecyk i zlew, wspólna łazienka, a wniej kibel, wanna i umywalka...aaaaaaaaa wszystko było wspólne. Jak dobrze, że to już za nami. Teściowie czasem bywali nadgorliwi a czasem wprost przeciwnie. Co mnie wnerwiało najbardziej... np. pisze prace na studia i używam w tym celu kompa, w drugim pokoju teściowa ogląda serial, nagle tv jej sie wyłączyło więc nie myśląc o niczym pobiegła sprawdzić korki i pstryk-pstryk tymi korkami a mnie 3 strony pracy poszły sie paść...! Oczywiście korków nie wywaliło tylko na tv ustawiony był timer.
np. mój G dzwoni do mnie, że dziś zabiera mnie na obiad do knajpki, wiec obydwoje po pracy wracamy szybko do domu, żeby się przebrać i pójść na wspólną kolacje, a w domu juz na stole na nas czeka obiadek i uśmiechniśta teściowa z okrzykiem; "no,no dzieciaczki, myć łapki i do jedzenia". W ten sposób szybciutko wybiła nam z głowy nasze romantyczne pomysły! Nie wspomne już o tym, że moja teściowa zawsze puka do drzwi i jednocześnie naciska już klamkę, robi dziwne miny, zawsze gdy wracamy po północy, nakazuje zmywać gary zaraz po jedzeniu, a my wolimy najpierw odpocząć...
Coż, taka już jestem. Im dalej od mojej przyszłaj teściowej tym bardziej ją kocham. lol
Jestem tym samym przekonana, że inni mogą czuć sie świetnie w domu rodziców i naprawde dobrze się z nimi dogadywać. Znam wiele osób które są szczęśliwe, żyjąc z rodzicami nie wyobrażająsobie innego układu.

Odpowiedz
ola78 2010-05-13 o godz. 15:44
0

POSTANOWIONE!!!
Grodzimy się! :)
Robimy oddzielne wejście i kuchnię!

Odpowiedz
ola78 2010-05-07 o godz. 10:52
0

Marcia82 napisał(a):Niby nie było jakiś wielkich spięc, ale strasznie mnie irytuje, że moi tesciowie wiedzą kiedy wracam, kiedy mnie nie ma a kiedy jestem.

Irytują mnie teksty w stylu:
- co tak późno wróciłaś?
- co kupiłaś?
- czemu nic nie zjadłaś?
- gdzie idziesz?

Irutuje mnie to, ze jak wchodzę do domu, a tesciowa wyglada ze swojego mieszkania z pytaniem : Marta to ty?

Irytuje mnie to, że ostatnio o 22 mnie woła żebym w koncu zjadła kolacje :o
Skąd ja to znam...? :)
Tylko te wszystkie pytania mi zadaje moja mama

Odpowiedz
Gość 2010-05-07 o godz. 10:38
0

My narazie też nie mamy innego wyjścia i musimy mieszkać z tesciami. Owszem budowa naszego własnego domu (na kredyt oczywiście :( )jest coraz bardziej realna, jednak stanie się to na pewno nie wcześniej niż za 3 lata.

U moich teciów mamy osobne piętro, dwa pokoje, kuchnię i lazienkę. Wspoólne jest tylko wejście i ogród. Obecnie trwa w naszym mieszkaniu mega remont i korzystamy z kuchni teściów. Niby nie było jakiś wielkich spięc, ale strasznie mnie irytuje, że moi tesciowie wiedzą kiedy wracam, kiedy mnie nie ma a kiedy jestem.

Irytują mnie teksty w stylu:
- co tak późno wróciłaś?
- co kupiłaś?
- czemu nic nie zjadłaś?
- gdzie idziesz?

Irutuje mnie to, ze jak wchodzę do domu, a tesciowa wyglada ze swojego mieszkania z pytaniem : Marta to ty?

Irytuje mnie to, że ostatnio o 22 mnie woła żebym w koncu zjadła kolacje :o

Wierzcie mi, nawet lubię tą moją tesciową, jednak te wszystkie sytuacje są dla mnie bardzo męczące.
Wiem, że ona nie robi tego złośliwie, stara się w pewnym sensie, gotuje obiadki, kupuje sery, wedline taką jak lubię. Ale ja naprawdę nie wymagam tego od niej. Owszem jak zjem obiad podziękuje i powiem, ze był smaczny, ale nie zawsze kurna jestem w domu o tej 18 (i ją o tym poinformowałam!), czasem wracam dopiero o 21, bo coś musze pozałatwiać, a moja tesciowa się obraża, że z obiadem czekała....

Całe szczeście nasza kuchnia będzie gotowa za 2 tygodnie, bo naprawdę nie zniosłabym tego dłuzej.

Zobaczymy jak będzie nadal funkcjonował ten układ kiedy skończymy remont i się od nich choć trochę "odetniemy"

Odpowiedz
Gość 2010-05-06 o godz. 14:06
0

Marcia82 napisał(a):Po miesiącu mieszkania we wspólnym domu z teściami potwierdzam słowa Wonderki: Dorośli ludzie powinni mieszkać sami
Masz rację w 200%, przez 2,5 roku mieszkalismy z moimi rodzicami i mimo, że nie było jakiś newralgicznych sytuacji to i tak komfort bycia samemy we dwoje zanikał. Mogliśmy wynając ale woleliśmy poczekać, żeby odłożyć aby móc być na swoim.

Odpowiedz
ola78 2010-05-06 o godz. 14:00
0

Marcia82! Masz rację! Ale ja nie mam chyba innego wyjścia
Mój J. pracuje czasami bardzo długo, a moja mam uważa, że nie powinnam bez niego wychodzić z domu.... :o Powiedziała, że mężatce nie wypada samej wychodzić i wracać o tej godzinie (była 23) :D

Odpowiedz
Gość 2010-05-06 o godz. 12:07
0

Po miesiącu mieszkania we wspólnym domu z teściami potwierdzam słowa Wonderki: Dorośli ludzie powinni mieszkać sami

Odpowiedz
Gość 2009-12-27 o godz. 08:59
0

Nie wyobrażam sobie wspólnego domu z rodzicami. Ani moimi ani matką czy ojcem B. Moi rodzice są super ale nie chciałabym z nimi mieszkać po slubie. Mieszkalismy pół roku razem w jednym mieszkaniu, ponieważ zaczęliśmy juz spłacać kredyt mieszkaniowy i bez sensu było żeby B. płacił jeszcze za wynajem. Miały być 3 m-ce ale przedłuzyło się do pół roku. Ojciec do niczego się nie wtrącał ale mama owszem. Mój narzeczony lekko się dusił, ponieważ od 19 roku zycia nie mieszka z rodzicami lol .
Teraz mieszkamy sami i jest REWELACYJNIE! Uważam, że każdy powinien byc na swoim, przynajmniej na początku małżeństwa.
Nasi znajomi mieszkają w domu pod Warszawą - rodzice i babcia na dole, oni na górze. Mają swoją łazienkę, kuchnię i pokoje ale koleżanka mówi, że gdyby tylko było ją stać to wolałaby wyprowadzić się z domu i zamieszkać w bloku byle tylko być na swoim.
Uważam, że tak jest najzdrowiej.

Odpowiedz
blumenka 2009-12-26 o godz. 23:44
0

mieszkamy w jednym domu z moimi rodzicami
ale tak jakby dwa oddzielne mieszkania
tzn. każdy ma swoją kuchnię i łazienkę
wspólne jest podwórko, klatka schodowa i piwnica
wiem że lepiej byłoby mieszkać zupelnie oddzielnie
ale taką podjeliśmy decyzję
i wierzę że nigdy nie będziemy tego żałować
decyzję taką podjeliśmy z kilku powodów
...aby pomóc rodzicom bo jak byśmy się obie wyniosły z siostrą
to ciężko by im było utrzymać wielki dom,
... bo kiedyś rodzice rozbudowali dom w taki właśnie sposób
z myślą że któraś z nas z nimi zostanie /moja siostra zaczęła się budować jakiś czas wcześniej niż my wzieliśmy ślub.../
... no i po co wiązać sobie pętle na szyji na wiele wiele lat
skoro właściwie mamy gdzie mieszkać,
a mieszkając tu nie biorąc kredytu możemy żyć "na poziomie" czyli będziemy mogli np. podróżować :)

Odpowiedz
! Agulka ! 2009-12-26 o godz. 18:21
0

My jeszcze mieszkamy z moimi rodzicami i odsatpili nam 1 pokuj , w dodatku jeszcze mieszka z nmai moj brat i siostra a na parterze babcia z dziadkiem no i teraz coreczka jeszcze doszla... jest ok. Najwazniejsze jest nastawienie i dobre checi .Bo jak czlowiekod razu zacznie krecic nosem to pozniej zaczyn wszytkosie zle ukladac!

Poki nie wyremontujemy naszego mieszkanka bedziemy tak mieszkac i nie narzekamy. Fajnie jest bo duzo nas i wesolo!

Odpowiedz
pinkivi 2009-12-26 o godz. 10:34
0

Sandra w 100% Cie rozumiem. To proste! Każda rodzina powinna mieszkać sama, sama radzic sobie z życiem. Po prostu! Ja się urządzam u teściowej, ale za 2 latka zwiewamy stąd! Mamy działeczkę, a jej plan- mapka, będzie wisiał w głównym miejscu naszego M na pietrze u teściowej.

Odpowiedz
kasiacleo 2009-12-18 o godz. 15:46
0

Ja będę mieszkać za jakieś 2 miesiące z babcią, jest to mieszkanie małe bo ma kuchnie i pokój, ale potrzebujemy mieć gdzie spać i na weekendy jakiegoś lukum, bo całymi dniami nas nie ma, a mieszkanie bedie moje, bo mam je zapisane w testamencie więc ruszyliśmy ostro do remontu (nie żebym życzyła babci śmierci ;) niech żyje 100 lat jeszcze)

mieszkanie przerabiamy na 2 pokoje (jeden - nasz z otwartą kuchnią)

może będzie dobrze :):):)

Odpowiedz
Gość 2009-12-18 o godz. 15:36
0

My mieszkamy tak dziwnie, niby osobno, ale jednak nie całkiem. Tzn mieszkamy na parterze drugiej części domu rodziców. Jest to zupełnie osobne mieszkanie, osobny garaz, wejście, klatka schodowa, piwnica itp. Wspólny jest tylko ogród.
Rodzice marza, żebysmy tak mieszkali juz zawsze, ale ja nie moge sie doczekac przeprowadzki.
Nie ma żadnych konketnych powodów, po prostu chcę być na swoim. 100% swoim.
Plusy takiego mieszkania: przede wszystkim to, że jak wyjeżdżamy mama wpada karmic zwierzaki. To, że zamiast do sklepu po zapomniany przyslowiowy cukier mogę iść obok ;)
Minusy: nie możemy czuć się w 100% swobodnie, bo w każdej chwili może się okazac, że akurat pod oknem, pod którym się kłócimy (lub odwrotnie ) przechadzają sie rodzice.

Nikt nie jest w stanie zrozumieć dlaczego chcę mieszkac osobno. Nikt. Pytania "dlaczego sie wyprowadzacie?" doprowadzaja mnie do szału.
Bo przecież mam super rodziców, duży dom i ogród. Co z tego?
Przecież zakładam swoją rodzinę.

Odpowiedz
ola78 2009-12-11 o godz. 22:54
0

Wonderka napisał(a):Chodziło mi o to, że wybraliśmy biedniejsze życie, bez możliwości odłożenia pieniążków i wynajmowanie mieszkanie zamiast mieszkania z rodzicami, odłożylibyśmy więcej ale to by było jak trucizna, powoli by nas to niszczyło.
Zdecydowanie wolałabym mieszkać z rodzicami przez jakiś czas, niż wynajmować mieszkanie i zapychać komuś kieszenie pieniędzmi, które można by odłożyc i co za tym idzie szybciej przeprowadzić się do siebie.
Wiadomo, jak kto woli... Różnie w życiu bywa i różne są relacje z rodzicami.

Odpowiedz
Wonderka 2009-12-11 o godz. 22:02
0

Marcia82 napisał(a):Wonderka napisał(a):Otóż nie mam, ale zdecydowaliśmy, że pobiedujemy, zamiast się potruwać.
Przetłumacz to na język polski Wonderka ;) bo ja diś mało kumata jestem ;)
No rzeczywiście mało po polskiemu... Chodziło mi o to, że wybraliśmy biedniejsze życie, bez możliwości odłożenia pieniążków i wynajmowanie mieszkanie zamiast mieszkania z rodzicami, odłożylibyśmy więcej ale to by było jak trucizna, powoli by nas to niszczyło.

Ale jak to w życiu bywa: jak kto woli. ;)

Ale mam nadzieję, że kiedyś kupimy 4Kkąty.

Odpowiedz
Gość 2009-12-11 o godz. 21:04
0

Wonderka napisał(a):Otóż nie mam, ale zdecydowaliśmy, że pobiedujemy, zamiast się potruwać.
Przetłumacz to na język polski Wonderka ;) bo ja diś mało kumata jestem ;)

Odpowiedz
ola78 2009-12-11 o godz. 20:53
0

Ja cieszę się, że mam łazienkę osobno! Zdecydowanie wolę dzielić kuchnię w rodzicami niż łazienkę!! Poza tym znalazłam wileeeeelki plus mieszkania z rodzicami (z mamą) :D tj. przychodzę z pracy i mam już obiad na stole :D W momencie gdy niezbyt umię gotować i w ogólę mnie do tego nie ciągnie, ten plus osiąba rozmiary Monte Everestu ;)

Odpowiedz
Wonderka 2009-12-11 o godz. 20:40
0

Ja nie mogłabym chyba mieszkać z nikim Nie mogę znieść jak ktoś siedzi w mojej prywtności jaką chociażby jest łazienka.

Da początku studiów mieszkałam z moim M. z jego kuzykną i koleżanką i było okropnie! Dziewcze ciągle biegało na gaciach, pokazując swoją opaloną dupę, malowało godzinami paznokcie, suszyło włosy i rzucało tak idiotyczne texty, że ręce opadały... Do tego słodko-słodka kuzyneczka - cześć kochani, pójdziemy na karaoke, cześć kochani, zjemy razem obiad ... Nie lubię takich słodko-pierdzących. Mało stadna chyba jestem...No ale to tam maxymalnie OF.

Z rodzicami, rodziną, krewnymi się nie mieszka, to grozi zniszczeniem związku. Dorośli ludzie powinni mieszkać sami i basta. Nie jest niestety tak, że mam mieszkanie i kupe kasy, że tak tu sobie śpiewam. Otóż nie mam, ale zdecydowaliśmy, że pobiedujemy, zamiast się potruwać.

Odpowiedz
Gość 2009-12-11 o godz. 19:42
0

jakos nie wyobrazam sobie dzielic z kims kuchnie na szczescie bedziemy miec niezalezne mieszkanie, ale przyznaje, ze najbradziej bedzie mnie draznil fakt, ze tesciowa wie czy jestem w domu i kiedy z niego wychodze

Odpowiedz
pinkivi 2009-12-11 o godz. 18:18
0

Też jestem nerwus. Uważam, że dom jest po to, że jak się nie chce nikogo widzieć, to się mozna zamknąć i siedzieć w samotności, a mieszkanie z teściową to wykluczaCzy chce, czy nie, spotykam ją. Ja lubie samotność czasem w domu, jeśli nie chce, to zapraszam koleżanke, albo idę do kogoś. Niestety. Jednak co zrobić jak nie ma możliwości innej?

Odpowiedz
ola78 2009-12-11 o godz. 17:25
0

pinkivi napisał(a):Mi najbardziej przeszkadza fakt, że jestem pod obserwacją. Nie wtrąca się, ale sam fakt, że wie co robię mnie denerwuje.
No właśnie :D Tyle, że ja jestem wciąż pod obserwacją rodziców :D
Ogólnie jest okay, ale czasami w momentach jakiegoś zgrzytu, sprzeczki, głupiej uwagi itp. mi puszczają nerwy.... Nerwus jestem... ;)

Odpowiedz
pinkivi 2009-12-11 o godz. 17:00
0

Mi najbardziej przeszkadza fakt, że jestem pod obserwacją. Nie wtrąca się, ale sam fakt, że wie co robię mnie denerwuje.

Odpowiedz
pinkivi 2009-12-11 o godz. 16:57
0

My prawie rok po slubie, mieszkalismy u teściowe w 1 pokoju, bo myślelismy o swoim mieszkaniu. Teraz postanowilismy zostać (choć marzymy o własnym domu- mamy działkę) urządzmy sobie na pietrze 3 pokoje i łazienkę, na dole wspólna kuchnia z teścioową. Mam nadzieję, ze się jakoś ułoży. Potem zobaczymy. Myślę, że jedno pietro tylko dla nas na razie ok.

Odpowiedz
Gość 2009-12-07 o godz. 17:45
0

My może nie aż tak, że "chcemy uciekać jak najszybciej", ale fakt, że liczymy każdy dzień przybliżający nas do zamieszkania na swoim.

Odpowiedz
Gość 2009-12-07 o godz. 17:35
0

lady_of_avalon napisał(a):A jak generalne wrażenia tych co już mieszkają? Da sie wytrzymac czy chcecie uciekać jak najszybciej??
Chcemy jak najszybciej uciekać, nie da się wytrzymać. Mojej matce wszystko nie pasuje, ciągle są kłótnie, czepia się wszystkiego i itp. sytuacje. Z resztą rodziny (tata, siostra) mieszka nam się super.

Odpowiedz
Julies 2009-12-05 o godz. 08:08
0

anx napisał(a):
Julies - a nie możecie wynająć jakiegoś mieszkania? Ja na Twoim miejscu zrobiłabym WSZYSTKO, żeby nie mieszkać w takiej atmosferze :o
Wynajecie mieszkania to niestety bedzie ostatecznosc....Myslimy o budowie domu,a ze zarobkow nie mamy zbyt duzych to bedzie nam latwiej dostac kredyt jak nie bedziemy miec dodatkowych zobowiazan typu czynsz. Boje sie niesamowicie....moi rodzice zreszta tez,dlatego i oni staja na glowie zeby ta budowe szybko ruszyc. Wtedy gdy mieszkalismy razem to bylo mi glupio cokolwiek sie odzywac bo nie bylam u siebie i czulam ze nie mam prawa im powiedziec np. "nie bede wstawac o 8 na sniadanie" czy "prosze tu nie przychodzic",ale po slubie na pewno ustalimy twarde reguly.Wazne w tym wszystkim ze z K. jestesmy po tej samej stronie w tej kwestii,a nie przeciwnych bo wtedy to dopiero by sie dzialo....

moze wygramy w totka i nie bede musiala z nimi mieszkac ;) .... MARZENIA!

Odpowiedz
Gość 2009-12-04 o godz. 21:05
0

anx napisał(a):
Lady_of_avalon jeszcze Ci mało? lol

Wiesz anx ja jestem z tych co to juz specjalnie nie mają wyboru... więc wole sie przygotowac psychicznie na najgorsze, żeby sie potem miło rozczarowac lol

Odpowiedz
Gość 2009-12-04 o godz. 19:58
0

lady_of_avalon napisał(a):To jakie konkretnie są minusy mieszkania w jednym DOMU? (w osobnych mieszkaniach)
trzeba się tłumaczyc gdzie się wyjeżdża
rodzice kontrolują kto do nas przychodzi
moga wpdać z niezapowiedzianymi wizytami
problemy z rozliczaniem kasy (w przypadku braku osobnych liczników)
moga protestowac gdy urządzimy zbyt głośna imprezę ;) - ale to juz chyba to spraw ogólnosąsiedzkich przeszłam

Co jeszcze dodacie
Lady_of_avalon jeszcze Ci mało? lol
Uwierz mi, że to są sprawy, które naprawdę mogą zatruć życie, choć ma pierwszy rzut oka ta lista wygląda niewinnie ;)

Julies - a nie możecie wynająć jakiegoś mieszkania? Ja na Twoim miejscu zrobiłabym WSZYSTKO, żeby nie mieszkać w takiej atmosferze :o

Odpowiedz
Gość 2009-12-04 o godz. 17:28
0

Julies widzę, że Cię ciężka przeprawa czeka

Odpowiedz
Julies 2009-12-04 o godz. 16:29
0

ja juz mialam probke tego jak to bedzie mieszkac z tesciami....Mieszkalismy razem 4 miesiace...KOSZMAR! Wtracali sie we wszystko w co tylko dalo sie wtracic, wpadali do naszego mieszkania kiedy tylko mieli na to ochote,nie zwracajac uwagi na to co my akurat robimy, tesciowej nie obchodzilo to ze moj K. wrocil z pracy o 1 w nocy czy np. ma na 3 rano do pracy tylko punkt 8 rano budzila nas na sniadanie. Gdy drzwi do naszej czesci mieszkania byly zamkniete na klucz (my bylismy w srodku) i nikt nie otweiral, to otwierala sobie sama,zeby np. nas obudzic. Nawet poklocic sie spokojnie nie moglismy bo zaraz siedziala na dole i pytala co sie dzieje. Gdy chcialam jechac do domu to byl foch bo mi u niej zle, gdy chcialam sama przyrzadzic dla siebie i K. obiadek czy kolacyjke to byl foch bo mi jej jedzenie nie smakuje . Nie wiem jak wytrzymam mieszkanie w nia/nimi po slubie. Te 4 miesiace byly koszmarem i mam gesia skorke na sama mysl ze po slubie bede musiala tam wrocic. Jesli nic sie nie zmieni,a ustalilismy z K. ze na samym poczatku ustalimy z nimi warunki wspolnego bytowania w ich domu to mimo tego ze bedzie ciasno ale wprowadzimy sie do mojego pokoju w moim rodzinnym domku.

eh...ale sie rozpisalam!

Odpowiedz
ola78 2009-12-04 o godz. 14:53
0

cd. MINUSÓW:
nie można poprostu zamknąć się i w spokoju posiedzieć w momencie gdy nie ma sie ochoty z nikim rozmawiać, bo zaraz widać, że coś nie tak, a za tym idzie lawina pytań: co się stało? dlaczego jesteś smutna/zła? znowu masz zły humor! dlaczego kłocisz się z .....???!! itp itd
Oczekiwanie rodziców, że będziesz się tłumaczyć z tego gdzie wychodzisz, z kim, po co, albo dlaczego znów wychodzisz??
nie mozna :sex: kiedy się chce (przynajmniej ja nie będę mogła, bo mnie i rodziców dzielić będą tylko schody)

Na pewno cos jeszcze wpadnie mi do głowy.

Odpowiedz
Gość 2009-12-04 o godz. 14:26
0

To jakie konkretnie są minusy mieszkania w jednym DOMU? (w osobnych mieszkaniach)
trzeba się tłumaczyc gdzie się wyjeżdża
rodzice kontrolują kto do nas przychodzi
moga wpdać z niezapowiedzianymi wizytami
problemy z rozliczaniem kasy (w przypadku braku osobnych liczników)
moga protestowac gdy urządzimy zbyt głośna imprezę ;) - ale to juz chyba to spraw ogólnosąsiedzkich przeszłam

Co jeszcze dodacie

Odpowiedz
Karolis 2009-12-04 o godz. 14:15
0

kasia29 napisał(a):Powiem tak.
Poślubie zamieszkaliśmy z teściami - miało być na krótko. Z przyczyn od nas niezależnych mieszkaliśmy tam ponad rok.

Teraz uważam, że im dalej tym lepiej 8)
My tak samo, tyle że zamieszkaliśmy u mojej mamy (trzy pokoje w bloku). Było dobrze dopóki nie wprowadziła sie dziewczyna mojego brata i jej piesek.
Pięc osób i pies, pięć różnych charakterów to stanowczo za dużo.
Wprowadziliśmy się na parę miesięcy mieszkamy już 14 bo przedłuża się (z przyczyn od nas niezaleznych) moment odbioru naszego mieszkania.
Teraz już nie możemy się doczekać i skreślamy kratki w kalendarzu.

Też uważam, ŻE IM DALEJ TYM LEPIEJ.

Odpowiedz
Gość 2009-12-04 o godz. 13:57
0

Dziękuje za pozwolenie, ale chyba jest mi zbędne ;) skoro autorka może wypowiadać się we własnym imieniu...

Powracając do mieszkania z rodzicami - w domu, gdy ma się osobne pięterko to nie jest chyba tak źle, moja kumpela w ten sposób mieszka i nie narzeka. Jeśli któraś za stron chce odwiedzić tą druga- wystarczy przejść klatke schodową, jeśli nie - spokojnie zyją osobno. Choć uważam, ze wspólny dom z rodzicami to tak nie do końca osobne życie ;) zależy od rodziców. Moja mama na przykład na pewno by skrzętnie obserwowała kto do nas przychodzi na przykład w gości :D nic by sie przed nią nie ukryło. Tak wiec nawet gdybyśmy mieszkali w domu, na osobnym piętrze i tak chciałabym wyprowadzić się gdzieś ZNACZNIE dalej :D

Odpowiedz
Gość 2009-12-04 o godz. 13:16
0

myszowata napisał(a)::) dzięki, bo juz się poczułam lekko zgaszona. Cóż... ;)
ja tylko skromnie napomknelam, ze to nie ten temat :D

ale skoro autorka nie ma nic przeciwko, pisz co Ci slina na jezyk przyniesie
lol

Odpowiedz
ola78 2009-12-04 o godz. 13:14
0

a, zauważyłam teraz, że avatarki mamy podobne myszowate
lol Zgadza się! lol "Mój" chomik ma rozwalajace spojrzenie....

Odpowiedz
Gość 2009-12-04 o godz. 13:12
0

a, zauważyłam teraz, że avatarki mamy podobne myszowate :D

Odpowiedz
Gość 2009-12-04 o godz. 13:10
0

:) dzięki, bo juz się poczułam lekko zgaszona. Cóż... ;)

Odpowiedz
ola78 2009-12-04 o godz. 13:05
0

ok, my mistake, rozumiem swój błąd i juz się nie wcinam
Myszowata, wcinaj się wcinaj! Jak najbardziej. Ciekawe jest dowiedzieć się jak ludziom mieszka się z rodzicami i nie tylko w domu... ;)

Odpowiedz
Gość 2009-12-04 o godz. 12:50
0

ok, my mistake, rozumiem swój błąd i juz się nie wcinam

Odpowiedz
Gość 2009-12-04 o godz. 12:07
0

wydaje mi sie, ze autorce chodzilo o wspolne mieszkanie z rodzicami w jednym domu, a nie mieszkaniu, bo plusy i minusy mieszkania w jednym mieszkaniu wszyscy znamy ;)

Odpowiedz
Gość 2009-12-04 o godz. 12:02
0

My niestey mieszkamy juz 1,5 roku z moimi rodzicami w mieszkaniu w bloku :( bywa ciężko i marzymy o własnym, tylko czekamy az znajdę stałą pracę i będziemy mogli wziąść mega kredyt na 30 lat i kupić chocby dwa pokoiki :D

Już bardzo chcielibyśmy być na swoim....wiadomo,że finansowo opłaca sie mieszkać z rodzicami, ale to nie jest to... Nie moge się doczekać aż bedziemy tylko we dwoje :)

Odpowiedz
ola78 2009-12-04 o godz. 08:22
0

U nas jest taka sytuacja. Na najbliższą przyszłośc nie planujemy budowy czy kupna domu, a że jestem jedynym dzieckiem moich rodziców to pewne sprawy własnościowe są już przesądzone
Ja co prawda mam rodzeństwo, ale sporo starsze i juz dawno nie mieszkające z nami. Również sprawy spadkowe itp. mamy już rozstrzygnięte. :) Rodzice chcieli dzielić po równo i finansowo może im sie udało, ale ja dostałam w spadku równiez rodziców lol
Nie zawsze najmłodsi mają lepiej...

Odpowiedz
Gość 2009-12-04 o godz. 08:10
0

anx napisał(a):....ale najważniejsze, że będziemy SAMI.
Z doświadczenia mogę tylko napisać, że mieszkając u kogoś NIGDY nie będziesz U SIEBIE.
Co z tego, że tutaj mamy swoje piętro, co z tego, że dom jest duży?
Nie możesz mieć gorszego dnia, bo zaraz są pytania "co się stało?", nie możesz się pokłócić z mężem, bo każdy wszystko słyszy, wychodząc czy wyjeżdżając musisz się tłumaczyć gdzie jedziesz i kiedy wrócisz. Itd, itp.
Zawsze byłam zdanie, że dorośli ludzie, a już zwłaszcza małżenstwo, powinni mieszkać SAMI. I teraz jestem jeszcze większą zwolenniczką tego poglądu.
Zgadzam się z Anx w 100%, przez 2,5 roku mieszkalismy z moimi rodzicami i mimo, że bardzo ich kocham to po prostu były sytuacje, że juz sama nie mogłam wytrzymać. Od dwóch miesięcy na swoim i jest tak jak ma być i jak powinno być.

Odpowiedz
Gość 2009-12-04 o godz. 07:52
0

ola78 napisał(a):Większość z Was mieszka z rodzicami lub teściami przejściowo. Długo, krótko ale jednak przejściowo... A czy któraś z Was będzie mieszkała już zawsze z Nimi lub Oni z Wami?? lol
U nas jest taka sytuacja. Na najbliższą przyszłośc nie planujemy budowy czy kupna domu, a że jestem jedynym dzieckiem moich rodziców to pewne sprawy własnościowe są już przesądzone.

Odpowiedz
awangarda w stylu retro 2009-12-03 o godz. 18:47
0

ola78 napisał(a):A czy któraś z Was będzie mieszkała już zawsze z Nimi lub Oni z Wami??
ja.

Gabingo napisał(a):
praktycznie bedziesz na swoim, z nikim mieszkania nie dzielisz, nikt Ci do kuchni zagladac nie bedzie.
niby fakt, ale zawsze to ich dom i ich dobra wola, ze sie zgodzili na takie rozwiazanie.

Gabingo napisał(a):
ja tez sie boje troche, tesciowa nigdy sie do nas nie wtracala, nigdy nie narzucala, ale nie lubie jej towarzystwa za bardzo i obawiam sie, ze bede czesciej narazona na jej widok i wnerwiajacy glos
Ty to faktycznie masz zazdrostke :|
nie wiem czy bylabym na tyle odwazna :(

Odpowiedz
ola78 2009-12-03 o godz. 18:41
0

Większość z Was mieszka z rodzicami lub teściami przejściowo. Długo, krótko ale jednak przejściowo... A czy któraś z Was będzie mieszkała już zawsze z Nimi lub Oni z Wami?? lol

Odpowiedz
Made Of Sun 2009-12-03 o godz. 18:16
0

Dla mnie póki co jest to idealne rozwiązanie, będziemy czekać - brzydko mówiąć - aż się "zwolni", mieszkanie babci które jest przepisane na mnie i teoretycznie jest moją własnością.

Oczywiście babci życzę jak najlepiej i dużo zdrowia, żeby nie było..... :)

A w tym czasie w kwestii finansowej trochę zaoszczędzimy, bo mieszkanie w domku wyjdzie nas taniej. :)

Odpowiedz
ola78 2009-12-03 o godz. 18:10
0

Myślę, że jest to stereotyp. Pewnie ma to zastosowanie w wielu przyadkach, ale sama znam kilka par, gdzie akurat relacje są odwrotne

Obawiam się, że u mnie ten stereotyp stałby się bardzo realny. Na szczęście nie będę mieszkać z teściową, a wręcz bardzo rzadko będę ją widywać :D Natomiast mój J. z moimi rodzicami ma baaaardzo dobrze.

Odpowiedz
Gość 2009-12-03 o godz. 16:03
0

Życie nam się tak ułożyło, że po roku mieszkania tylko we 2 musieliśmy przenieść się do moich rodziców. Miało być na chwilę, a jest już ponad rok.
Mimo, że naprawdę nie ma tragedii to cieszę się jak głupia, że już za 2 tygodnie będziemy NA SWOIM. Co prawda mieszkanie jest mikroskopijne i nie wiem jak się tam pomieścimy, ale najważniejsze, że będziemy SAMI.
Z doświadczenia mogę tylko napisać, że mieszkając u kogoś NIGDY nie będziesz U SIEBIE.
Co z tego, że tutaj mamy swoje piętro, co z tego, że dom jest duży?
Nie możesz mieć gorszego dnia, bo zaraz są pytania "co się stało?", nie możesz się pokłócić z mężem, bo każdy wszystko słyszy, wychodząc czy wyjeżdżając musisz się tłumaczyć gdzie jedziesz i kiedy wrócisz. Itd, itp.
Zawsze byłam zdanie, że dorośli ludzie, a już zwłaszcza małżenstwo, powinni mieszkać SAMI. I teraz jestem jeszcze większą zwolenniczką tego poglądu.

Odpowiedz
Gość 2009-12-03 o godz. 15:41
0

awangarda w stylu retro napisał(a):
ale nie zmienia to faktu, ze boje sie jak diabli :( , a im blizej tym bardziej.
w koncu cale zycie mi Mamusia tlukla do glowy, ze po slubie to na swoim :|
praktycznie bedziesz na swoim, z nikim mieszkania nie dzielisz, nikt Ci do kuchni zagladac nie bedzie.

ja tez sie boje troche, tesciowa nigdy sie do nas nie wtracala, nigdy nie narzucala, ale nie lubie jej towarzystwa za bardzo i obawiam sie, ze bede czesciej narazona na jej widok i wnerwiajacy glos

Odpowiedz
awangarda w stylu retro 2009-12-03 o godz. 13:54
0

po slubie bedziemy mieszkac w domu Rodzicow pana g.
tzn:
bedziemy miec osobna:
klatke schodowa,
kuchnie,
lazienke
i reszte oczywscie tez
nawet ogrod nie bedzie wspolny bo my bedziemy miec na pietrze wielki taras, a Rodzice ogrod.
ale nie zmienia to faktu, ze boje sie jak diabli :( , a im blizej tym bardziej.
w koncu cale zycie mi Mamusia tlukla do glowy, ze po slubie to na swoim :|

Odpowiedz
Magdalena_28 2009-12-03 o godz. 13:05
0

mieszkamy z rodzicami mojego B. (jeszcze nie-teściami )

jestem zmęczona- bo przez większość swojego życia mieszkałam z rodzicami - i teraz Oni .. wprawdzie starają sie jak moga by nie wchodzić nam w drogę , ale mi wystarczy, że prowadzą wspólny interes - a ja czasami czuję się jak piąte koło u wozu -
:Hangman:

Jego mama - wciąż prasuje Jego koszule ... a ojciec zawsze ma 100 pytań w momencie jak B. pojawia się w drzwiach - bywa to irytujące Nie oczekuje się ode mnie pomocy w prowadzeniu domu - niemniej jednak - dbam o porządek, czasem gotuję, robię zakupy.

Mieszkam u jego rodziców - ponieważ - myślimy o kupnie działki i budowie domu -więc wynajem mieszkania i związane z tym wydatki - mogą być zbyt wysokim obciążeniem domowego budżetu

Odpowiedz
ola78 2009-12-03 o godz. 12:07
0

Poza tym na przyszłośc widę tez kilka plusów takiego układu mieszkaniowego
Tym plusem jest np. bliskośc rodziców w momencie posiadania dziecka :D Zgadzam się.
Poza tym ja bardzo bym chciała mieć własna kuchnię! Bardzo, bardzo!!! ale w tej chwili jest to niemozliwe. Może kiedyś trochę przebuduję
I jeszcze jedno! Żeby wejść do mnie na górę trzeba przejśc przez pokój rodziców

Odpowiedz
Gość 2009-12-03 o godz. 11:29
0

My mieszkamy z rodzicami. Przez 1,5 roku dzieliliśmy razem jedną rpzestrzeń, mięłiśmy swój pokój, ale kuchnia łązienka wspólne. Od 2,5 miesiąca mieszkamy w tym samym domu tylko na piętrze. Mamy 3 pokoje, kuchnie i łazienkę. Kaltka schodowa jest wspólna. Docelowo gotowe są pokoje, kuchnia prowizoryczna - ma wszytko prócz zlewy o kranu, ale na dniach zamawaimy już meble więc jeszcze jakieś 1,5 miesiąca moze i będzie tez całkiwem włąsna kuchnia. W łazience mamy podłączone tylko WC. Dlatego też można powiedzieć, zęmieskzamy u siebie, a u rodziców na dole myjemy gary, się kąpiemy i pierzemy. lol Taki to układ.

W moich oczach kontakt zięć-teśniowie nie jest zły, choć nie da się ukryć, zę zdarzały się nawet ostre zgrzyty. Ale chyba największą wadą wspólnego dzielenia kuchni i łazienki tylko z jednym swym pokojem było to, że po prostu brakowało intymności. Nasi goście/goście rodziców byli niejako wspólnymi, choć i jedni i drudzy w mairę możliwości usuwali się w cien podczas spotkań. Wspólne sprzątanie tez nie było złe, choć teraz ja sprzątam kiedy mam na to ochotę i czas. Nie moża powiedzieć, byteraz rodzice zaglądali nam w gary, czy w ogóle robili wgląd w życie.... mają ochote ide na góre na pogaduchy, na kawe czy z ciastem - i odwrotnie. Kwestia finansowa - mamy osobne ogrzewanie, podlicznik wody, prądu więc płątności są wyróżnione,a to chyba też ma znaczenie.

Oczywiście idealnie byłoby mieć swój własne dom, ale wiem, ze przy realiach naszego życie nie będzie to możliwe i cieszy mnie bardzo, ze w ogóle mięliśmy możliwośc co remontować i wykańczać. Poza tym na przyszłośc widę tez kilka plusów takiego układu mieszkaniowego.

Odpowiedz
Ariakan 2009-12-03 o godz. 09:58
0

Dzieliliśmy przez kilka miesięcy. Ale już od ponad roku na swoim :) Z jednymi i drugimi rodzicami mamy super kontakt. Ale za nic z żadnymi bym nie chciał mieszkać. I to nie tylko w jednym domu ale i na jednej ulicy :)
W tym samym mieście może być :)
Założyliśmy własną rodzinę i normalną koleją rzeczy jest mieć własny dom.

Odpowiedz
Gość 2009-12-03 o godz. 08:57
0

My po ślubie będziemy mieszkać w domu mojego G. razem z jego rodzicami i bratem, który tez ma już swoją rodzinę.

Dom jest trzy poziomowy, znajdują sie w nim trzy odębne mieszkania, które mają wspólne drzwi wejściowe, klatkę i ogród.

My bedziemy zajmować mieszkanie na samej górze czyli kuchnia, łazienka+2 pokoje.

Oczywiście w dalekich planach mamy budowę domu ale to bardzo bardzo odległe i mgliste.

Obawiam się jak to będzie, czy sie dogadamy, czy teściowie nie będą się wtrącać. W ostateczności wrocimy do moich rodziców ;) miejsce zawsze się dla nas znajdzie ;)

O zamieszaniu we wspolnym domu zdecydowaliśmy się głównie ze względu na koszty i opłaty. W porównaniu z kredytem i zupełnie oddzielnym mieszkaniem są one nieporównywalnie mniejsze.

Odpowiedz
ola78 2009-12-03 o godz. 08:52
0

ola78 napisał:
Chłopak zawsze ma lepiej u teściów niż dziewczyna.

Dlaczego?
A no dlatego, że od dziewczyny zawsze więcej się wymaga. Teściowie dziewczyny oczekuja od niej zaangażowania w prowadzenie domu,a więc co za tym idzie jest bardziej narażona na uwagi, niezadowolenie głównie teściowej :) itp. itd. Oczywiście zalezy to w dużej mierze od samych treściów, ale jeśli mieszka się razem to nigdy nie jest tak różowo, żeby nie dochodziło do konfliktów...

Odpowiedz
Alma_ 2009-12-02 o godz. 21:08
0

Mamy bardzo dobre układy z obiema rodzinami i chcielibyśmy, żeby tak zostało.
Dlatego nawet nie braliśmy pod uwagę wspólnego mieszkania 8)

Odpowiedz
Gość 2009-12-02 o godz. 20:50
0

Powiem tak.
Poślubie zamieszkaliśmy z teściami - miało być na krótko. Z przyczyn od nas niezależnych mieszkaliśmy tam ponad rok.

Teraz uważam, że im dalej tym lepiej 8)

Odpowiedz
Wonderka 2009-12-02 o godz. 20:41
0

Wydaje mi się, że mieszkanie przez pół roku jest zbyt krótki okresem aby stwierdzić, ćzy było dobrze czy źle...

Trzeba mieć przynajmniej 15-letnią perspektywę, aby móc cokolwiek powiedzieć.

Niestety, jest to najgorsze rozwiązanie (moim zdaniem oczywiscie). Rodzice zawsze traktują dorosłego syna/córkę jak swoje małe, nieznające się na życiu dziecko i wtrącają się, bo oni wiedzą lepiej.

Nieważne jak kochani i dobrzy by byli, zawsze będą próbowali dorzucić swoje 5gr.

My też rozważaliśmy taką opcję, ale doszliśmy do wniosku, że nie ma to sensu.

Dwa- Madeleine ma rację. Dorośli ludzie powinni mieszkać sami.

Odpowiedz
Gość 2009-12-02 o godz. 20:26
0

ola78 napisał(a):Chłopak zawsze ma lepiej u teściów niż dziewczyna.
Dlaczego?

lady_of_avalon napisał(a):My tak samo jak Julies - wspólną bedziemy miec tylko klatke schodowa, ale mój luby tak protestuje, że będziemy za blisko mojej mamusi....
Ja sama - nie widzę problemu....
A ja widzę Czy chcialabyś mieszkać u jego rodziców?
Generalizując, dorośli ludzie powinni mieszkać sami (wylączając historie, kiedy to mieszkają, by pomagać rodzicom).

Odpowiedz
atomicwildcat 2009-12-02 o godz. 19:39
0

My przez jakis czas mieszkalismy z rodzicami i bratem meza w trzypokojowym mieszkanku. Super sie dogadywalismy i bardzo dobrze to funkcjonowalo, jednak dopiero we wlasnym mieszkanku, gdzie jestesmy tylko we dwoje prawdziwie cieszymy sie wspolnym zyciem.

Jednak jakbysmy mieli mozliwosc mieszkac z rodzicami w domu, gdzie kazdy ma jakby oddzielne mieszkanie, a wspolny jest wlasnie ogrod czy wejscie to nie mialabym nic przeciwko.

Odpowiedz
Amaretti 2009-12-02 o godz. 19:09
0

My po ślubie zamierzamy zamieszkać z teściami. Oni na górze my na dole. Kuchnia i łazienka osobno, a do tego dwa pokoje. Czyli takie małe mieszkanie. Planujemy też zrobić odzielne wejscie, ale to sfera planów bo trzeba wykończyć cały dół .

Mam jednak obwy.... bo moja przyszła teścowa to strasznie wścibska kobieta. I lubi jak wszystko jest po jej myśli..........

Odpowiedz
Gość 2009-12-02 o godz. 16:45
0

My po ślubie też zamieszkaliśmy z teściami, coprawda tylko na pół roku, ale za to w małym dwupokojowym mieszkaniu (łazienka, kuchnia oczywiście wspólne). Da się przeżyć :D
Na dłuższą metę takiego układu bym pewnie nie zniosła, ale jeśli w grę wchodziłby dom, oddzielna kuchnia i łazienka, a jedynie wspólne wejście czy ogród, to myślę, że nie jest tak źle :D
No jeszcze pewnie dużo zalezy od tego jakich mamy rodziców/teściów i jakie mamy z nimi stosunki ;)

Odpowiedz
Made Of Sun 2009-12-02 o godz. 16:37
0

My będziemy tak mieszkać, zgodziłam się pod jednym warunkiem, że będę miała osobną kuchnie.
Na górze jest łazienka 3 pokoje i jeden malutki tzw. komputerowy, z jednego pokoju robimy kuchnie, woda już jest pociągnięta jeszcze prąd no i całe wykończenie, meble itp.
Na dole mieszka teściowa :), do której absolutnie nic nie mam.
Wspólne jest tylko wejście do korytarza, a potem są tak jakby dwa oddzielne mieszkania, z oddzielnymi wejściami. :)

Odpowiedz
Gość 2009-12-02 o godz. 16:29
0

my po 2 latach osobnego malzneskiego zycia zastanawiamy sie nad zamieszkaniem w jednym domu z rodzicami meza.
oni na dole, my na gorze, wlasciwie byloby to osobne mieszkanie, z oddzielnym wejsciem,a le wspolnym ogrodem.

Odpowiedz
Strawberrytea 2009-12-02 o godz. 15:51
0

My na razie mieszkamy z moimi rodzicami i to w normalnym mieszkaniu w bloku. Wspólnego jest więc duzo-kuchnia, łazienka, przedpokój ;) No nie da się ukryc-po prostu mieszkamy razem...
Nie możemy narzekać, dogadujemy sie bardzo dobrze, jest ok ale... oj marzy się coś własnego, strasznie chcielibysmy zamieszkać we 2-ke, tworzyć juz tak naprawde odrębny dom. I nie chodzi tu o to że coś jest nie tak. Po prostu byłoby lepiej, nie powinno się budowac wspólnego życia nie u siebie.
Jeśli byśmy mieli oddzielne piętro z oddzielną kuchnią i łazienką to przy takich układach jakie mamy z rodzicami i przy tym jakimi są ludźmi - chyba bym nie widziałą powodu się przeprowadzać bo w sumie to jest tez wiele korzysci-można sobie zawsze na wzajem bardzo mocno pomóc.
Natomiast uważam że tu nie ma co uogólniać bo wszystko zależy od ludzi, od waszych stosunków, od tego, jakimi wy jesteście ludźmi, jakimi ludźmi są wasi rodzice. Jak tak się patrzę na przykład na niektórych rodziców moich znajomych to z wieloma z nich nie wytrzymałabym ani chwili.

Odpowiedz
fonia 2009-12-02 o godz. 15:41
0

ja jestem przyzwyczajona;)
generalnie u mnie w domu panuje luzik
nie ma zakazó, nakazów, nikt sobie "w życie" nie zagląda :)
co nie znaczy, ze nie marzy nam się własne mieszkanko

Odpowiedz
Gość 2009-12-02 o godz. 15:19
0

A jak generalne wrażenia tych co już mieszkają? Da sie wytrzymac czy chcecie uciekać jak najszybciej?? ;)

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie