Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
tygrysica 2010-11-02 o godz. 06:32
0

ja słucham bardzo zróżnicowanej muzyki - od klasyki aż do metalu, zależnie od humoru... więc moje dziecię kiedyś (jak będę miała) też chyba się z tym wszystkim zetknie... nie wiem czy taka różnorodność w dźwiękach jest dobra dla maleństwa czy wręcz przeciwnie...

Odpowiedz
pj harvey 2010-11-01 o godz. 16:21
0

to co piszesz na temat tego doswiadczenia to calkowita prawda patrzac na mojego maluszka. ja akurat bardzo lubie muzyke rockowa, takiej tez sluchalam w ciazy i po narodzeniu dziecka. i zauwazylam ze zawsze kiedy puszczam jej okreslony zespol, uspokajala sie (byl to niezawodny lek na kolkowe placze). do snu tez potrzebuje muzyki..tu akurat najrozniejszej. nie umie zasnac w ciszy, pewnie dlatego ze w ciazy ciagle rozbrzmiewala muzyka..
fascynujace to jest niesamowicie

Odpowiedz
panna_van_gogh 2010-10-27 o godz. 06:57
0

zzzmijka napisał(a):
Założenie jest jednak takie, ze dzieci dostawały muzykę z natężeniem min. 100 decybeli.
Oj to będę w weekend katowac sasiadów :D

Odpowiedz
zzzmijka 2010-10-27 o godz. 06:39
0

wyciągam, bo jak już sie tak wymądrzam, to jeszcze tu dopiszę.

Otóż ostatnio oglądałam niesamowity dokument nt rozwoju słuchu u nienarodzonych jeszcze dzieci.

Decydowanie potwierdził sie Mozart. Nikt nie jest w stanie wyjaśnić fenomenu, ale badania potwierdziły, że dzieco słuchające właśnie Mozarta rozwija się szybciej, lepiej i iloraz inteligencji ma wyższy.

Z ciekawostek powiem jeszcze jak to jest z innymi dźwiękami.
Otóż zaleca się rozmowę z dzieckiem w brzuchu. Że słyszy, że odbiera emocje (potwierdzone przez ktg) i że wie, kiedy mówimy do niego a kiedy do kogoś - fakt (chociaż tego ostatniego nie potrafili jeszcze wyjaśnić). Faktem jest jednak i to, że dziecko słyszy dźwięki o natężeniu ok 100decybeli, czyli jak dla nas baaardzo głośne.
Dlatego jednak o ile po urodzeniu bobas nie ma problemu z wyłowieniem dżwięku głosu matki (rozchodzi sie przecież wewnątrz organizmu po kościach do wód i dziecka) o tyle ma już problem z głosem ojca. Zazwyczaj tatusiowie mówią pieszczotliwie ale nie zagłośno i dziecko coś słyszy ale to są bardziej szmery (sorry panowie).

teraz rodzaje muzyki. O wyższości Mozarta juz było a reszta podobno jest na tym samym poziomie. Ale teraz tak.

Było pokazane kapitalne doświadczenie, gdzie oboje rodzice byli fanami muzyki rockowej. mocno rockowej. Stadion, mega nagłośnienie i kobitka z duuużym brzuchem podrygująca w takt(?). Rodzi się ich bobas i po 2 tygodniach pojawiają sie na teście. Przez te 2 tygodnie życia w naszym świecie dziecko nie słyszało muzyki, którą pasjonują sie jego rodzice.
Uśpionemu maluchowi puszczają muzyką kalsyczną graną na harfie. Ułamek sekundy i ryk połączony z takim wyginaniem ciałka że aż przykro patrzeć. Krzyki i rozpacz trwają jeszcze chwilę do wyłączenia kawałka (który oczywiście głośno puszczony nie był).
Potem puszczają muzykę rodziców. Rock taki, że mnie wykręca (sorki, ale tej muzy nie kumam) a mały zapada w najgłębszy sen (który nie powinien pojawić sie w tej fazie dnia). Normalnie brzdąc odlatuje.

I drugi test. Mama, która jest harfiarką przyzwyczja swoje dziecię i przez 9 mcy ciąży gra na harfie. Oczywiście słysząc harfę mały łapie najsilniejszą fazę snu, z której budzi go muzyka rockowa lol

Założenie jest jednak takie, ze dzieci dostawały muzykę z natężeniem min. 100 decybeli.

To tyle i polecam programy na planete

Odpowiedz
pj harvey 2010-04-05 o godz. 14:15
0

A wie moze ktoras z Was jaki wplyw ma na malenstwo muzyka rockowa?? taka nawet ostrzejsza..bo chyba nie kazde dziecko lubi tylko spokojne dzwieki ..czytalam gdzies jednak ze glosna muzyka np na koncercie malenstwom nie sluzy tym bardziej w ostatnich tygodniach ciazy..
wiec chyba zakupie troche klasyki skoro tak wszystkie polecacie.. :)

Odpowiedz
Reklama
matylda_zakochana 2010-04-05 o godz. 10:42
0

Ja mam wrażenie, że Franek zaczyna tańcować jak mu Mozarta puszczam, zastanawiam się, czy nie miało to działać odwrotnie...

Odpowiedz
Gość 2010-04-05 o godz. 10:29
0

Moje dziecię zaczyna brykać przy każdym rodzaju muzyki, zwłaszcza jak czasami głośniej posłucham lol lol

Odpowiedz
Gość 2010-04-05 o godz. 10:26
0

Slyszalam, ze niekoniecznie musi to byc Mozart czy jakas muzyka klasyczna, moze to byc rowniez inny rodzaj muzyki do ktorego malenstwo sie przyzwyczai i po narodzinach jak sie pusci ta sama melodie powinno zasnac, tylko trzeba znalesc typ muzyki, przy ktorej sie bedzie uspokajac. Ponoc doskonale sa tez pozytywki :D

Odpowiedz
algaj 2010-04-05 o godz. 10:16
0

ja 1 listopada zabralam mojego Smyka na Requiem Mozarta do kościola Augustianow - brykał jak nie wiem co ;)

Odpowiedz
Gość 2010-04-05 o godz. 07:46
0

Ponoć nie tylko Mozart, w jakimś mądrym programie dla rodziców słyszałam, że i muzyka barokowa dobrze dzieciom robi. Marysia słuchała ostatnio Bacha 8) Ale bawimy się też przy bardziej nowoczesnych rytmach ;)

Odpowiedz
Reklama
Gość 2010-04-05 o godz. 07:40
0

matylda_zakochana napisał(a):Zastanawiam się, czy puszczać muzykę brzuchowi przez słuchawki, czy wystarczy nastawiać muzykę w domu i słuchać razem z dzidzią?
Ja puszczalam brzuchowi przez sluchawki :) to byl bardzo dobry sposob na uspienie mojego rozbrykanego malenstwa

Odpowiedz
Gość 2010-02-06 o godz. 15:24
0

Mozart to dziala teżpo urodzeniu dziecka. jak czasem puszcze maluchowi podczas zabawy to nieruchomieje na chwile patrzy sie w strone skad pochodzi muzyka :)

Odpowiedz
Aoi 2010-01-25 o godz. 09:58
0

Ej, matylda, linijka Ci uciekła! Co to za numery? :D

Odpowiedz
matylda_zakochana 2010-01-25 o godz. 09:44
0

Zastanawiam się, czy puszczać muzykę brzuchowi przez słuchawki, czy wystarczy nastawiać muzykę w domu i słuchać razem z dzidzią?

Odpowiedz
Gość 2010-01-25 o godz. 09:37
0

podbijam temat

Wyciągnełam dzis discmana, zaczelismy edukacje muzyczną naszej córeczki.
Na pierwszy rzut poszła muzyka Bing'a Crosby i muszę przyznać, że mała strasznie sie ożywiła. Zaczeła ruszać się w brzuszku, rozciagać. Mieliśmy niezłą zabawę lol
Jutro będziemy słuchali Mozarta, mam nadzieję, iż przyniesie to pozytywne rezultaty. :D

Odpowiedz
laureline 2009-09-15 o godz. 08:00
0

co do Mozarta, jak lezalam w szpitalu na patologii, puszczalam praktycznie caly czas i z nudow i przez to ze trzeba bylo lezec don giovanniego, bo sama uwielbiam, do tej pory za kazdym razem jak wychodzimy z domu nucimy sekwencje curli cula:)
do tego oczywiscie vivaldi i cztery pory roku:)

Odpowiedz
Magdalena_28 2009-09-15 o godz. 04:43
0

o Mozarcie nic mi nie wiadomo - ale mogę co nieco powiedzieć na temat irlandzkiej muzyki lol

ale kiedy byłam au pair w Stanach - dzieci, którymi się zajmowałam słuchały płyt ENYI ...
Mary Jo słuchała ich będąc w ciąży z obojgiem dzieci ...
ENYA towarzyszyła jej również na sali porodowej ...
Efekt był taki, że Nora i Matthew nie mieli kłopotów z zaśnięciem (nocny sen czy przed- i popołudniowe drzemki) jak tylko włączałam im muzykę

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie