• Gość odsłony: 8826

    Jak wyzbyć się wątpliwości co do rozwodu?

    Witajcie drogie forumowiczki ... po długiej przerwie odzywam sie , moze pamietacie moj watek dotyczacy problemow moich z mezem. Jest mi ciezko i musze sie wyzalic. Wierzyłam w nas , walczyłam 1,5 roku, ale w koncu sie poddałam. Rozstałam sie z moim mezem 3 miesiace temu. Formalnie jestesmy jeszcze małzenstwem, on wyjechał do Anglii. Ja chciałam zostac sama ze swoimi myslami. Zobaczyc jak bedzie mi bez meza czy bede tesknic czy go jeszcze kocham... Mielismy powazne problemy ze soba,oddalalismysie od siebie. Maz nie miał nigdy dla mnie czasu,byłam ciagle sama ze wszystkimi problemami. Nigdy nie mogłam na niego liczyc.O okazywaniu uczuc przez niego mogłam zapomniec. Przestalismy sypiac ze soba. Razem a jednak osobno. Ciagle były kłotnie o jego brak zainteresowania domem , moja osoba. Zaczeło sie nie wracanie na noc, alkohol. Nie potrafiliismy ze soba rozmawiac. Jak płakałam,prosiłam , walczyłam ,on tylko smiał sie ze mnie . Ale wybaczałam , bo kochałam.Zadawałam sobie pytanie ile jeszcze tak dam rade zyc, bo to była wegetacja. W koncu po kolejnym jego numerze pekłam nie wytrzymałam, wywaliłam go z domu.Wyszedł i nie wrocił . Odezwał sie po dwoch tygodniach , zgrywał sie , ze daje sobie rade , ze chce rozwodu. Byłam twarda, nie pokazałam ze cierpie miałam wszystkiego dosyc, powiedziałam ze dam mu rozwod. Wtedy zaczał zmieniac swoja taktyke ,przychodził , błagał zebym pozwoliła mu wrocic..Obiecywał, złote gory, ale nie uwierzyłam .. nie pozwoliłam wrocic. Wyjechał do Anglii, spedza tam miło czas swieta i sylwestra spedził na kanarach , do mnie nawet nie zadzwonił. A twierdzi , ze tak bardzo sie zmienił zrozumiał i ze kocha mnie nad zycie. Dojrzewam do decyzji o rozwodzie, ale jest mi bardzo ciezko. Waham sie poniewaz, gdzies tamw srodku zastanawiam sie czy to co mowi moze byc prawda ???

    Odpowiedzi (29)
    Ostatnia odpowiedź: 2009-01-09, 23:31:00
    Kategoria: Z życia
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
xandra 2009-01-09 o godz. 23:31
0

a ja bym serio zadzwoniła na policje, była tu juz podobna sprawa i to co robi ta pani zakrawa na jakis rodzaj gróżb a to jest karalne, poza tym - swiadczy nieprawde, celowo, by cie zdenerwowac i robi to jak najbardziej colowo

no i chyba ma cos z głowa

Odpowiedz
Gość 2009-01-09 o godz. 22:01
0

No dla mnie cała ta sytuacja z wypadkiem to jakaś paranoja...albo kobieta ma nierówno pod sufitem albo coś kombinują...

Ludzie to czasem mają pomysły...brak mi słów

Odpowiedz
Gość 2009-01-09 o godz. 21:48
0

Nie spałam cała noc. Wrociła , właczyła gg i powiedziała, ze to fałszywy alarm. Ale mnie zdenerwowała. Jak by nie mogła najpierw do niego zadzwonic i sprawdzic czy wszystko ok. I miała jeszcze tyle czasu, zeby przed wyjsciem z domu wszystko mi napisac co sie stało , gdzie jedzie... to jakas sciema. Nie wiem co on kombinuje . Nie mam zamiaru wiecej z ta kobieta rozmawiac.

Odpowiedz
xandra 2009-01-09 o godz. 04:40
0

ja bym to sprawdziła, bo rozumiem Twoj niepokój i jesli sie okaze ze to sciema to bym postraszyła sądem, bo mi to wyglada na mooocne wprowadzanie niepokoju w Twoje zycie.
Nie umiem sie wysłowic, mam nadzeje ze wiesz o co mi chodzi - ze kłamie z tak dramatyczną sytuacją.
Ehhh, co za dziewczyna.

Odpowiedz
sarenka24 2009-01-09 o godz. 04:30
0

ja bym jej nie wierzyła, to na pewno prowokazja i pic.

Odpowiedz
Reklama
Gość 2009-01-09 o godz. 04:01
0

aaaaaaa dziewczyny własnie rozmawiałam z meza "przyjaciołka" przez gg.Ona go strasznie zachwala. Zaczełam jej mowic ze juz z nim nie bede , ze jestesmy małzenstwem tylko na papierze. I wiecie co ona nagle zaczeła panikowac , pisała BOOOOOOOOZZZEEEE NIEEEEEEEEE i nagle ze dzwoniła jej kolezanka ze ponoc moj maz mial wypadek na motorze , ze jakis polak sie zabił i ze to motor mojego K , napisała ze musi jechac i sie zmyla. Nie wiem co o tym sadzic... co to zaszopka???? Myslicie , ze to prowokacja ???

Odpowiedz
Gość 2009-01-08 o godz. 23:58
0

Pamiętam Twój wątek,
niestety Ty sama musisz wybrać :|

Odpowiedz
Asiczek 2009-01-08 o godz. 15:59
0

Katarzyna napisał(a): Wtedy odzyłam, na prawde zaczełam zyc i jest mi teraz dobrze samej.
No to myślę, że już sama sobie odpowiedziałaś co powinnaś robić!
Trzymam kciukasy i życzę powodzenia!!!

Odpowiedz
Gość 2009-01-08 o godz. 01:38
0

Po pierwszym temacie długo nie pisałam , bo znow wybaczyłam mezowi ,obiecywał ze sie zmieni ,miało byc pieknie ale było dobrze 2 tygodnie, wszystko wrociło do normy. Ostatnie słowa usłyszane od mojego meza ..."juz dawno mam cie w h..." powiedział, ze ma sie wynosic z domu, wyszedł i juz nie wrocił. Po dwoch tygodniach przyszedł i zaczoł błagac mnie zebym pozwoliła mu wrocic. Obiecywał , płakał, robił wszystko, ale nie ustapiłam , powiedziałam NIE. Powiedział, ze wyjedzie do Anglii , tez sie nie wystraszyłam ,pojechał. Wtedy odzyłam, na prawde zaczełam zyc i jest mi teraz dobrze samej. Ale jestem nadal mezatka i musze podjac decyzje o rozwodzie , powiem szczerze nie jest łatwo.

Odpowiedz
Gość 2009-01-07 o godz. 16:11
0

przeczytałam wątek i zdaje sobie sparwę jak bardzo jest tobie teraz ciężko. Nie wiem co czujesz... ale jest mi smutno ;[

Jedynie siły Tobie życzę. słuchaj serca ale kieruj się rozumem... Mam nadzieje, że dla ciebie wszysko się w końcu skończy pomyślnie, ale na to trzeba jescze troszkę poczekać...
:goodman:

Odpowiedz
Reklama
Asiczek 2009-01-07 o godz. 16:03
0

Kurcze, dlaczego niektórzy faceci są tacy...beznadziejni?! Ja też mam męża maminsynka -wiem co to za koszmar. Nie podejmie żadnej decyzji bez konsultacji z mamusią. Obiecałam sobie, że jeśli kiedyś będę miała syna, to nigdy go tak nie skrzywdzę
Kasiu! Widzę, że jesteś silną kobietą.Zyczę Ci dużo wytrwałości i umiejętności podejmowania decyzji, jakiekolwiek one by nie były.
Trzymam za Ciebie kciuki i ściskam :usciski:

Odpowiedz
Gość 2009-01-07 o godz. 01:36
0

Witajcie dziewczyny, wklejam link do mojego starego tematu, nie chce sie powtarzac, wiec jak ktoras ma ochote dowiedziec sie wiecej to zapraszam do przeczytania...

http://forum.styl.fm/s2/viewtopic.php?t=26586&highlight=chyba+mam+problem

Odpowiedz
xandra 2009-01-06 o godz. 23:09
0

Ja tez pamietam :( i przykro mi strasznie
czasem ktos nei umie pokazac ze mu na czyms bardzo zalezy, ale to nie powod by ktos cierpaił tak ajk Ty
moze zaproponuj mu terapie małzenska?
ja chodziłam z moim, ale odechciało mu sie i pani psycholog powiedziała ze tak by sie skonczyło predzej czy pozniej

oby tu było inaczej! sciskamy Cie wszystkie i pisz

a jak nie... to pamietaj ze na kazdego czeka szczescie a na pewno po tym wszystkim na to zasługujesz

Odpowiedz
Gość 2009-01-06 o godz. 01:51
0

Zycze duzo ., duzo sily

Odpowiedz
Gość 2009-01-06 o godz. 01:15
0

Pamiętam Twoją historię..... Pewne decyzje musisz podjąć sama. Jestem pełna podziwu dla Twojej siły. Trzymam kciuki za Ciebie i wierzę, że decyzja, którą podejmiesz będzie słuszna. Jednakże jestem zdania, że to przez co tak cierpisz powinno się skończyć i że ból raz zadany zawsze pozostawia rany w sercu, których nigdy nie da się wyleczyć ani o nich zapomnieć. Także jak by mnie mąż tak skrzywdził już nigdy nie umiałabym zbudować z nim prawdziwego związku pełnego miłości i zaufania. Jednak to Ty musisz zdecydować co jest dla Ciebie/ Was w tej chwili najlepszym wyjściem...

Odpowiedz
Gość 2009-01-05 o godz. 23:07
0

smutne :(
Ale rozsądną decyzję na pewno podpowie Ci Twoje serducho :)
Powodzenia :D

Odpowiedz
focia 2009-01-05 o godz. 19:30
0

Niestety wiem co czujesz :( Nie podpowiem Ci, sama musisz podjąc decyzję, moge powiedziec tylko abyś przy jej podejmowaniu była egoistka i myslała o sobie - swojej przyszłości, swoim spokoju, swoim szczęsciu. :usciski:

Odpowiedz
Gość 2009-01-05 o godz. 15:45
0

Pamiętam Ciebie i Twoje problemy. Przykro mi, że wszystko wygląda jeszcze gorzej.
Chciałam Ci tylko napisać, że trzymam kciuki za Ciebie i wierzę, że jeszcze będzie dobrze, nawet jeżeli już nie z Nim. :usciski:

Decyzję musisz podjąć sama :(

Odpowiedz
Gość 2009-01-05 o godz. 15:38
0

Kasiu pamiętam twoją historię i podobnie jak dziewczyny nie moge ci radzić co powinnas zrobić. Ja dałam sznase mojemu mężowi ale on "opamiętał" się po dwóch dniach od wystawienia mu walizek. Trochę czasu minęło i owszem jest lepiej niż przed jego odejściem, ale za każdym razem gdy wraca później z pracy jest mi ciężko i nachodzą mnie złe myśli....
Powrót wcale nie jest łątwiejszy od rozstania.

Odpowiedz
awangarda w stylu retro 2009-01-05 o godz. 15:24
0

Katarzyna napisał(a): Wyjechał do Anglii, spedza tam miło czas swieta i sylwestra spedził na kanarach , do mnie nawet nie zadzwonił. A twierdzi , ze tak bardzo sie zmienił zrozumiał i ze kocha mnie nad zycie.
jak pracowalam w hotelu kilka dni przed Wigilia przyjechal facet, wynajal pokoj, kupil skrzynke wodki i pil.
w miedzy czasie wyrwalo mu sie, ze sie pokolocil z zona, ze sie bedzie rozwodzil itd.
po czym w wigilie zadzwonil do zony, przeprosil i pojechal do domu.

moral z tego taki, ze jak ktos kocha to potrafi wziac sluchawke do reki i zadzwonic.
przepraszam, ze to co napisze moze zabrzmiec ostro, ale zwiazek, zeby byl udany musi opierac sie na szacunku.
a tego w waszym zwiazku nie ma ( przynajmiej taki obraz zwiazku wylania sie z tego co napisalas).

trzymaj sie i podejmuj takie decyzje, zeby za 20 lat moc spojrzec w lustro i powiedziec samej sobie: jestem szczesliwa.

Odpowiedz
Gość 2009-01-05 o godz. 15:13
0

Nie mam prawa radzic "zrob to" czy "zrob tamto", wiec napisze tylko, ze chyba nikt nie zasluguje na takie traktowanie... Trzymaj sie :usciski:

Odpowiedz
Gość 2009-01-05 o godz. 08:19
0

Katarzyno trzymam kciuki za trafny wybor. Myslami jestem przy Tobie :goodman:.

Odpowiedz
ampa 2009-01-05 o godz. 07:14
0

Anirrak napisał(a):
Ja w każdym razie życzę Ci duzo siły - niezależnie od tego, jaką podejmiesz decyzję :)
i ja też

Odpowiedz
Gość 2009-01-05 o godz. 05:52
0

Pamiętam Twoją historię....i jak ja teraz czytam....to tak jakbym czytała o Sobie i moim mężu...nawet nie wiedziałam, że jest aż tak źle

Przykro mi ,że myślicie o rozwodzie...u Nas jeszcze nie było takich myśli i rozmów...ale chyba nie ma sensu abyś tak cierpiała...nie zasługujesz na to....

Trzymaj się dzielnie...dasz sobie napewno radę....

Odpowiedz
Gość 2009-01-05 o godz. 04:07
0

przykro mi :(

Odpowiedz
Gość 2009-01-05 o godz. 02:54
0

Katarzyno-niestety tak jest, że każda decyzja ma swoje plusy i minusy, a na to po prostu trzeba patrzeć obiektywnie...
i tylko Ty możesz zadecydować co dalej...

ale będzie dobrze... jakby nie było-będzie dobrze

:usciski:

Odpowiedz
Och 2009-01-05 o godz. 02:50
0

Pamiętam jak pisałaś. Nie wiem czy po tylu numerach mogłabym próbować nadal być z tym mężczyzną. Ty już nie raz przebaczałaś i przymykałaś oko na jego wybryki.
To jaką decyzję podjemiesz będzie zależało tylko i wyłącznie od Ciebie, ale wierzę, że będzie ona słuszna! PRzesyłam moc uścisków!

Odpowiedz
Gość 2009-01-05 o godz. 01:49
0

Katarzyna napisał(a):Waham sie poniewaz, gdzies tam w srodku zastanawiam sie czy to co mowi moze byc prawda ???
Pamiętam....
Katarzyno Ty go znasz najlepiej, myślę że tylko Ty potrafisz sobie na to pytanie odpowiedzieć. Na spokojnie, rozważając jego charakter, dotychczasowe zachowanie, zarówno wobec Ciebie jak i w życiowych sprawach. To czy umie dotrzymywać słowa jeśli mu na czymś zależy, czy umie/próbuje sie zmieniać i na ile jest wytrwały, czy wraca do starych nawyków, czy umie słuchać, rozmawiać, czy mu zależy, czy umie szanować Ciebie i to co oznacza instytucja małżeństwa....
Jaka by ta decyzja nie była - powodzenia. Takie szarpanie sie pomiędzy jest chyba najtrudniejsze.

Odpowiedz
Gość 2009-01-05 o godz. 01:41
0

Katarzyna napisał(a):Dojrzewam do decyzji o rozwodzie, ale jest mi bardzo ciezko. Waham sie poniewaz, gdzies tam w srodku zastanawiam sie czy to co mowi moze byc prawda ???
Kasiu - chyba nikt Ci na to pytanie nie odpowie :(

Ty najlepiej znasz swojego męża, znasz jego dotychczasowe zachowanie - i tylko Ty wiesz, czego możesz po nim oczekiwać :|

Ja w każdym razie życzę Ci duzo siły - niezależnie od tego, jaką podejmiesz decyzję :)

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie