• Gość odsłony: 24391

    Jak wygląda cesarskie cięcie? Ile trwa proces gojenia?

    Witam, okazało się, że mój Syneczek nie może urodzić sie siłami natury - przez ślepą Matkę:) więc bardzo proszę Dziewczyny Kochane, jeżeli któraś miała cesarkę napiszcie mi jak było:) nawet sie nie boje ale bardziej jestem ciekawska:) jak której sie goiło po ilu dniach wyszłyści i itd:)pozdrawiam

    Odpowiedzi (105)
    Ostatnia odpowiedź: 2013-10-18, 15:39:44
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
marinella 2013-10-18 o godz. 15:39
0

lady_of_avalon napisał(a):marinella napisał(a):lady_of_avalon napisał(a):
http://www.mamawcentrum.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=124&Itemid=27

.
wow
dla mnie trochę chore

.
Bardzo mi miło, że uwasz mnie za "chorą". Może rzeczywiście do psychiatry pownnam się przymusowo wybrać
jesli tak to odebrałas to bardzo mi przykro

uwazam ze chory jest pomysl organizowania takich warsztatów i rozstrząsanie cesarki jako porazki czy rozczarowania

i niestety informacja o nich jest lub moze byc odebrana jako kolejny komunikat dla innych nieco wrazliwszych mam ze cc to porazka

- Jak przygotować się do kolejnego porodu?
planowac owszem mozna tylko po co ? zeby sie po raz kolejny rozczarowac i uczestniczyc w kolejnych warsztatach


Od Prowadzącej: "Doświadczenie porodu, jest dla mnie procesem całościowym, obejmującym ciało, serce i duszę kobiety, jej historię i związki z ludźmi oraz proces rodzącego się dziecka. Dlatego właśnie warto przygotować się do każdego porodu w głęboki, uważny sposób.
poród to dla mnie czysta fizjologia
niezbyt estetyczna : krew , pot , kal , śluz i ból
po co z tego robić jakieś uduchowione ideoologie i wielką filozofię ?
Kobieta się naczyta , nasłucha ze to wzniosły i piekny moment i stąd te rozczarowania niektórych osób.

ja pod koniec pododu kiedy traciłam przytomnośc pozwolilabym sobie rece i nogi uciąć byle tylko przestało tak boleć i te dwa długie dni się skonczyły.

do porodu się przygotowywałam i robiłam wielkie plany co do pozycji w których bede rodzić ,miał być basen , brak nacinania i bez znieczulenia.
miałam fajną połozną która mi powiedziala zebym była elastyczna co do tych planów.
i tak tez bede planowac przyszły poród : bez planu bo wszystko się moze zdarzyć

Odpowiedz
Gość 2013-10-18 o godz. 15:38
0

marinella napisał(a):lady_of_avalon napisał(a):
http://www.mamawcentrum.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=124&Itemid=27

.
wow
dla mnie trochę chore

.
Bardzo mi miło, że uwasz mnie za "chorą". Może rzeczywiście do psychiatry pownnam się przymusowo wybrać

Nale- ja uważam, że mam swój rozum i potrafię ocenić czy moje schizy są na tyle rozwinięte żebym potrzebowała profesjonalnej pomocy, czy zwykła grupa wsparcia i możliwośc przegadania sprawy wystarczy.

Odpowiedz
Gość 2013-10-18 o godz. 15:37
0

Gabingo napisał(a):
ja mialam cc po 3 dniach skurczy i kilku godzinach latania po schodach w upal w celu wywolania porodu.
Współczuję:( to okropne:(

U mnie było cc "tylko" po 3 godzinach skurczy i 6 cm rozwarcia, nawet nie z powodu opieszałości lekarzy, bo to poszło błyskawicznie, tylko czasu, jaki minął od mojego "zorientowania się", przez dojechanie do szpitala, formalności, badanie i zapis KTG. To KTG było najgorsze, nie wiem, jak dziewczyny wytrzymują cały poród na leżąco.

Ja bym mogła rodzić naturalnie, gdybym mogła cały czas chodzić. Prawie nie czułam wtedy skurczy, a na leżąco były straszne. Po tym wszytkim zaczęło mnie telepać podczas cc, dostałam coś na spanie, obudziłam się nieprzytomna na sali poporodowej i właściwie cały ten dzień miałam wycięty z życiorysu. Oprócz tego zjazd psychiczny totalny, cały czas mi w głowie kołatało, jaka się czułam okropnie niepozbierana podczas tych skurczy.

Za drugim razem rano wstałam, wykąpałam się, wymalowałam, wypachniłam, pożegnałam męża i dziecko i pojechałam z mamą do szpitala:) I trzy godziny później na świecie była już Ola, a ja byłam całkowicie przytomna, nie zmęczona, czułam się zupełnie normalnie, oprócz trzymającego wciąż znieczulenia:)

Odpowiedz
Gość 2013-10-18 o godz. 15:35
0

naturella napisał(a): (...)
A tak bardziej do tematu wątku - miałam cc w trakcie akcji porodowej i miałam też cc "na zimno". To drugie stanowczo lepsze. Samopoczucie zupełnie inne, zero zmęczenia, zero jakiś odjazdów podczas cc. Może to kwestia psychicznego przygotowania się na tę godzinę "zero", a może to po prostu wynik fizycznego zmęczenia naturalnym porodem, a potem dopiero cc.
ja mialam cc po 3 dniach skurczy i kilku godzinach latania po schodach w upal w celu wywolania porodu. cesarka byla malo przyjemna, juz samo przelozenie na stol operacyjny mnie bolalo, a wlozenie rurki do nosa bylo dla mnie powodem do placzu ;) mysle, ze lepiej jest cc " na zimno " ;)

Odpowiedz
Gość 2013-10-18 o godz. 15:33
0

Ja tak jak Nale, migdałki i cesarka to dla mnie jedno i to samo, jak chodzi o zabieg chirurgiczny, a że w przypadku cesarki ostatecznym rezultatem "ubocznym" jeśli chodzi o samą operacyjność jest dziecko, to już insza para kaloszy. Jeśli odjąć dziecko, to wychodzi na to samo... i tak podchodzę do cc. Te warsztaty to stanowcze nadużycie... jeśli ktoś ma problem z cc, to powinien udać się do psychologa, bo może to częśc innego problemu.

Ja jestem chyba z innej gliny, bo ja po dwóch cc czuję się psychicznie wręcz "bardziej" i "lepiej" niż bym się czuła po psn. Może nie jest to dla mnie powód do dumy, bo tak jak pisałam, to jak migdałki, ale mam takie poczucie zachowanej kontroli nad sobą.

A tak bardziej do tematu wątku - miałam cc w trakcie akcji porodowej i miałam też cc "na zimno". To drugie stanowczo lepsze. Samopoczucie zupełnie inne, zero zmęczenia, zero jakiś odjazdów podczas cc. Może to kwestia psychicznego przygotowania się na tę godzinę "zero", a może to po prostu wynik fizycznego zmęczenia naturalnym porodem, a potem dopiero cc.

Odpowiedz
Reklama
marinella 2013-10-18 o godz. 15:32
0

lady_of_avalon napisał(a):
http://www.mamawcentrum.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=124&Itemid=27

.
wow
dla mnie trochę chore

Mój poród zakończył się cc. Przenosiłam Gabi, było juz kilka dni po terminie , miałam wysokie cisnienie wiec zdecydowano ze będę miała poród wywoływany. Zaczeło się niezle : jeden zel , drugi zel , skurcze i rozwarcie na 2 cm. przebito mi pęchęrz płodowy , rozwarcie się posuwalo , dostałam morfinę po której wymiotowałam jak kot. Podano mi oksytocyne w kroplówce. Następnie dostałam zzo i przypuszczam ze dlatego poród się zatrzymał ( za duzo prochów) 6 cm i nic sie nie działo przez kolejnych 14 godzin . Tzn działo się : cisnienie podniosło mi sie na maxa i traciłam przytomnosc. Nie miałam nawet siły jęczęć. Zzo na mnie nie działało. Po 38 godzinach od rozpoczacia porodu zdecydowano o cc co przyjełam z wielką ulgą.
Cc miałam pod znieczuleniem miejscowym , bardzo ładnie mnie zszyli , mąz była razem ze mną na sali operacyjnej. Wyszedł z małą i połozną a mnie pozszywali w pół godziny. takie śmieszne uczucie jak mi te bebechy wpychali u gniatali do środka.
Jak wróciłam do męza i córki od razu przystawiłąm ją do piersi. Mała była wyłacznie na moim mleku do 5 miesiąca.

Po dwóch dniach wyszłam ze szpitala do domu. Cesarki bałam się z jednego powodu : sadzilam ze człowiek po jakby nie bylo operacji się ledwo rusza a tutaj dochodzi opieka nad malym dzieckiem. Bałam się ze bede musiała poprosić o przyjazd mamę lub tesciową ;). Mój błąd , szybko doszłam do siebie, poradziłam sobie z mała sama. Polozna wyjęła mi szew po 5 dniach. leki przeciwbólowe odstawiłam po 7.

dla mnie cc to jedna z opcji , bynajmniej nie rozpatruje jej w kategoriach porazki :o rodzilam swoje dziecko i urodziałam , jest zdrowe , ja zadowolona i chyba o to chodzi.

Odpowiedz
Nale 2013-10-18 o godz. 15:31
0

No właśnie wycięcie migdałków albo woreczka żółciowego też ma swoje rezultaty i konsekwencje. I nikt nad nimi szat nie rodziera.

Chcesz, to tam pójdziesz i tyle. Dla mnie to nieetyczne zbijanie kasy, ale z drugiej strony jestem fanką wolnego rynku, więc jak ktoś chce za to płacić, to czemu inny ma się nie bogacić?

Powszechnie wiadomo, że poród naturalny jest po cc generalnie mozliwy (pomijam trwałe wskazania do cięcia). I albo się uda, albo nie - tak jak i ten pierwszy. Przygotowac się pewnie warto, ale może lepiej w ramach sensownej szkoły rodzenia już w ciąży, a nie roztrząsania doświadczeń - nie zawsze miłych. Poza tym, nadmierna koncentracja psychiczna na jakimś temacie z reguły bardziej szkodzi, niż pomaga. Psychologowie dobrze znają schemat "tak sie starał, że aż wyszło gorzej". Równiez z tego powodu uważam te warsztaty za gruby absurd.
Po trzecie wreszcie, jestem wybitnie wyczulona na grupowe, prowokowane rozmawianie o stanach, uczuciach, świadomościach itp. jesli nie są to spotkania prowadzone przez osobe kompetentną - tzn. psychologa, psychoterapeute, psychiatrę. W takiej sytuacji człowiek funkcjonuje społecznie nieco inaczej niż zwykle, a nie zawsze ma świadomość, że to sytuacja na niego wpływa. Prowadzenie warsztatu tykającego emocji przez położną jest dla mnie zdecydowanym naduzyciem. Moja mama orzeka komisji etycznej i chętnie bym jej taki kwiatek podesłała - oni sami się tym, nie zajmują, ale zwalczają skutecznie.

Odpowiedz
Gość 2013-10-18 o godz. 15:29
0

A ja uważam, że te warsztaty mogą byc ok, przynajmniej patrząc na treśc.
Miałam dobrych kilka miesięcy po cesarce poczucie, że się nie sprawdziłam, jestem gorsza i w ogóle beznadziejna, bo nie urodziłam naturalnie. Z czasem jakoś mi się w głowie poukładało, ale pierwszych kilka miesięcy było ciężkich. Na pewno pomogłoby mi wtedy spotkanie z kompetentną osobą.

Odpowiedz
Gość 2013-10-18 o godz. 15:28
0

A rezultaty? A konsekwencje?

A zresztą... Nie chce mi się po raz enty tego samego tematu wałkować

Odpowiedz
Nale 2013-10-18 o godz. 15:26
0

Przykro mi, ale cienia niestosowności nie czuję. Może właśnie dlatego, że cc nie demoznizuję. Operacja to operacja.

Odpowiedz
Reklama
Gość 2013-10-18 o godz. 15:24
0

Mnie bardziej niz rozowdzenie się nad psychologicznymi skutkami poprzedniej cesarki, bardziej interesują te kwestie:

- Czy po jednym c.c każde kolejne dziecko trzeba rodzić w ten sam sposób?
- Jak przygotować się do kolejnego porodu?
Bardzo chciałabym urodzić drugie dziecko naturalnie i zamierzam się do tego przygotwać.

Nale - porównanie ceasrki z wycięciem migdałków IMO jest trochę nie na miejscu

Odpowiedz
Nale 2013-10-18 o godz. 15:24
0

Się obiema łapkami podpisuję. Subiektywnie oczywiście. Strasznie nie lubię krucjat, a to mi smierdzi zawoalowana krycjatą anty-cc.
A jak ktoś ma traumę naprawdę, to mu położna nie pomoże.
Ciekawe czy są warsztaty dla tych, co im migdałki wycięli?

Odpowiedz
Gość 2013-10-18 o godz. 15:23
0

Tylko że te warsztaty prowadzi położna - a nie psycholog...
A chyba takim dziewczynom z poczuciem cc jako porazki to bardziej pomoc psychologiczna by sie przydała...
Tak sobie offtopicznie gdybam ;)

Odpowiedz
Gość 2013-10-18 o godz. 15:21
0

Anirrak napisał(a):Powiem szczerze, że jak dla mnie (zaznaczam, to mój wybitnie subiektywny pogląd)
program tych warsztatów to typowy przerost formy nad treścią i dorabianie ideologii do naturalnego stanu rzeczy...
Podpisuję się.
Ale ja to ja. Nie czuję potrzeby rozwodzenia się nad moim CC. Dla mnie to nie było nic nienaturalnego czy traumatycznego. Ale może dla kobiet, dla których to była jakaś, no nie wiem, porażka (?), bo chciały bardzo SN, to jest jakiś pomysł.

Odpowiedz
Gość 2013-10-18 o godz. 15:21
0

Powiem szczerze, że jak dla mnie (zaznaczam, to mój wybitnie subiektywny pogląd)
program tych warsztatów to typowy przerost formy nad treścią i dorabianie ideologii do naturalnego stanu rzeczy...

Odpowiedz
Gość 2013-10-18 o godz. 15:20
0

Mama w Centrum organizuje warsztaty dla kobiet po cesarskim cięciu:

http://www.mamawcentrum.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=124&Itemid=27

Ja się chyba wybiorę...

Odpowiedz
Gość 2013-10-18 o godz. 15:19
0

mialam cc nieplanowane, zanik akcji porodowej po 11 godzinach. ja wspominam jako stres, bo wymeczona bylam, podenerwowana i noc do tego byla ;) ale mialam to szczescie, ze maz byl przy mnie i caly czas potem.

po kilku godzinach czyli rano kazali mi wstac, nie moglam sie wyprostowac. doszlam do siebie w 3 dobie i juz od wtedy bylam na nogach.
rana zagoila sie dosyc szybko, wyszlam w 7 dobie i juz bylo o niebo lepiej, a po 2 tygodniach czulam sie jakbym zadnej operacji nie miala ;)

mimo pewnej traumy zwiazanej z cesarka, ktora dla mnie byla szokujaca, bo ja wszystko czulam, nawet jakby lekki bol zwiazany z tarmoszeniem mojego brzucha, to gdybym miala teraz rodzic to z pewnoscia nie chcialabym naturalnego porodu.
mimo zzo strasznie bolesnie czulam parcie na odbyt i rozszerzanie sie kosci miednicy

Odpowiedz
Gość 2013-10-18 o godz. 15:17
0

Wiesia, a gdzie w końcu rodziłaś?

Mała - nie mam pojęcia, jak to tam wygląda dokładnie. Się przekonam niedługo. Ale mam znajomą położną i liczę, że nie będzie źle.

Odpowiedz
Gość 2013-10-18 o godz. 15:16
0

Blutka napisał(a):Ten wątek też podnoszę.
Przed cc robią lewatywę? Zapomniałam spytać, ale mam nadzieję, że tak. :P

Ile dni leżałyście w szpitalu?
Kiedy zdejmują cewnik?
Ktoś miał cc w znieczuleniu ogólnym? Kiedy zajarzyłyście, co się stało? ;)

I w ogóle WSZYSTKO chcę wiedzieć.
Ja miałam cc nieplanowane (moja akcja porodowa przy skurczach partych i pełnym rozwarciu nic nie dała), lewatywę miałam, bo sobie zażyczyłam przed podaniem oxytocyny (najpierw była próba wywoływania). W szpitalu byłam 5 dni, cewnik wyjęli mi w dzień cc i tak samo musiałam wstać. Co do opieki nad dzieckiem to nie skomentuję, bo jak poprosiłam pielegniarkę o zabranie Kasi na noc, to usłyszałam "A kto sie będzie Pani dzieckiem w domu zajmował ?"
Męża przy cc nie było, dostałam zzo.

Odpowiedz
Mała 2013-10-18 o godz. 15:15
0

Blutka, a wiesz, jak wyglada opieka nad dzieckiem w Narutowiczu? Tzn. czy dostajesz dziecko od razu, czy przez pierwsza dobe opiekuja sie nim polozne?

Odpowiedz
Gość 2013-10-18 o godz. 15:14
0

Ja miałam wprawdzie zzo do cc, a nie narkozę (bo wtedy pewnie po operacji jedzie się na salę wybudzeń). W każdym razie po cesarce pojechałam na salę ogólną (która m.in. jest porodową dla kobiet, które nie wybrały porodu rodzinnego) - tam dostałam dziecko, był mój mąż itd. Po jakiejś godzinie, może więcej, zostałam przewieziona na blok pooperacyjny (mąż był tam jakiś czas), a Piotruś pojechał już na oddział położniczy.

Odpowiedz
Gość 2013-10-18 o godz. 15:13
0

Tu gdzie rodziłam na sali pooperacyjnej nie było żadnych odwiedzin. Męża widziałam tylko przed chwilę, jak stał przy drzwiach.

Odpowiedz
Gość 2013-10-18 o godz. 15:11
0

Mała napisał(a):Blutka, a mozew zadzwon tam i sie dowiedz, jak to jest z tym wpuszczaniem meza? Wtedy bedziesz miala jasnosc.
Kiedy cc?
No właśnie wczoraj lekarza zapomniałam wypytać o takie pierdoły.
Kazał mi się w poniedziałek stawić na czczo. 8) Ale nie ma pewności, że będzie cesarka od razu w poniedziałek, tylko na wszelki wypadek mam być gotowa, bo to nie on podejmuje ostateczną decyzję, ale ordynator, który ustala grafiki, czy cośtam. Ale naiwnie liczę, że jednak się uda. :P

Odpowiedz
Mała 2013-10-18 o godz. 15:10
0

Blutka, a mozew zadzwon tam i sie dowiedz, jak to jest z tym wpuszczaniem meza? Wtedy bedziesz miala jasnosc.
Kiedy cc?

Odpowiedz
Gość 2013-10-18 o godz. 15:09
0

Nie no, taki hardcore, jak teściowie w szpitalu (nawet rodzice) ;), to mi się nie trafi. Za daleko mieszkają. A ja ich nie uprzedziłam. Będą mieli niespodziankę. Po co mają jakieś wycieczki planować. Upieram się, że odwiedziny przyjmuję tylko w domu. 8)

Ja będę rodzić w Narutowiczu i liczę, że męża to wpuszczą.

Odpowiedz
Mała 2013-10-18 o godz. 15:07
0

Blutka napisał(a):Czy na salę pooperacyjną wpuszczają męża?

Aha, Mała - w Krakowie rodziłaś, tak? W którym szpitalu?
Maz byl ze mna na sali pooperacyjnej caly czas. Nosem krecili na tesciow.
Rodzilam w Krakowie w Zeromskim.

Odpowiedz
Gość 2013-10-18 o godz. 15:07
0

Blutka napisał(a):Czy na salę pooperacyjną wpuszczają męża?

Aha, Mała - w Krakowie rodziłaś, tak? W którym szpitalu?
Nie bardzo chcieli wpuścić, ale pielęgniarka się zgodziła i K był chwilę.
Też rodziłam w krakowie w koperniku.

Odpowiedz
Gość 2013-10-18 o godz. 15:06
0

Czy na salę pooperacyjną wpuszczają męża?

Aha, Mała - w Krakowie rodziłaś, tak? W którym szpitalu?

Odpowiedz
Gość 2013-10-18 o godz. 15:05
0

Lewatywy nie miałam, mimo że mój poród miał być sn.
Miałam zzo. Wkłucia prawie w ogóle nie czułam, no może jakby mnie komar dziabnął. Dosłownie. :D Dziecko dali mi na jakieś 5 minut, potem zabrali.
Na sali pooperacyjnej leżałam dobę, potem zdjęli cewnik i wywieżli na sale ogólną. Wstałam, poszłam się umyć. Jedynie co to te łóżka - okropnie wysokie, a ja raczej niskiego wzrostu i zejście czy wejście na wyro to był niezły wyczyn :|
W dniu wypisu zdjęli opatrunek, wyszłam w 3 dobie.

Odpowiedz
Gość 2013-10-18 o godz. 15:04
0

lewatywa byla
znieczulenie zzo
wstalam nastepnego dnia rano (po ok 20 godzinach)
DZIECKO MIALAM PRZY SOBIE OD POCZATKU W DZIEN ZAJMOWAL SIE NIM MAZ A WNOCY JUZ ja. pielegniarki mi pomagaly bo jeszcze nie chodzilam.
cewnik zdjecto mi rana po 20 godzinach - wtedy tez wstalam i poszlam pod prysznic. od tej pory wszystko juz robilam normalnie sama.
wyszlam w 3 dobie po cc.
pokarm miaalm od poczatku, nawal w 2 dobie.
szwy mialam wewnetrzne rozpuszczalne a na zewnatrz dwie klamerki ktore zjeto mi przy wyjsciu ze szpitala.

Odpowiedz
Mała 2013-10-18 o godz. 15:03
0

Lewatywy nie mialam, mimo, ze przewidywano, ze bedzie cesarka (na poczatku probowali u mnie wywolac porod ale sie nie dalo).

Ania urodzila sie o 11 w poniedzialek. Potem przewiezli mnie na sale pooperacyjna, gdzie lezalam do 6 rano dnia nastepnego. Wtedy tez wyjeli mi cewnik - nic nie czuc. (A propos cewnika, to ja odczuwalam lekki bol jakby w srodku - podejrzewam, ze byla to podrazniona cewka moczowa. Do zniesienia w zupelnosci a ja mam niski prog tolerancji bolu. Kiedy pierwszy raz po zdjeciu cewnika zachcialo mi sie sikac, balam sie isc od razu do ubikacji, bo myslalam, ze bedzie bolec. I to byl blad, bo mocz sie zbieral i coraz bardziej uciskal na te bolaca cewke. Sikanie po wyjeciu cewnika nic nie boli.)

Dziecko dostalam okolo godziny po cieciu. I mialam ja przy sobie juz caly czas. Ciezko bylo sie nia zajmowac przez pierwsza dobe, bo srednio moglam sie ruszac ale taka jest polityka tego szpitala, w ktorym rodzilam.

Ze szpitala wyszlam w piatek. W piatej dobie.

Szwy zdjeli mi 8 dni po cieciu. Moglam pojechac w poniedzialek ale sie balam. Lepiej wczesniej, bo naskorek tak nie narosnie i mniej czuc wyjmowanie nitki. Trwa to nie wiem, czy 10 sekund.

Mialam zewnatrzoponowe znieczulenie ale lezalam na sali z kobieta po ogolnym. Swietnie sobie radzila z dzieckiem na sali pooperacyjnej. To bylo juz jej drugie dziecko, wiec wiedziala, co robic. Z tego, co pamietam, to miala problemy z gardlem, bo w ogolnym znieczuleniu wkladaja do gardla jakas rurke. Bardzo jej sie potem chcialo kaszlec a nie bardzo mogla, bo szew boli.

Dzieckiem zajmowalam sie caly czas. Na sali pooperacyjnej, kiedy nie mozna wstawac (nie da sie bardziej :) ), przewijaja polozne. Potem juz wszystko robilam sama. Czasem troche mi zeszlo, zanim zwloklam sie z lozka, bo bolalo.

Wazne jest, zeby za bardzo sie nie ruszac, kiedy juz jest po wszystkim. Najlepiej starac sie nie unosci glowy za bardzo, bo potem mozna miec dosc ostre bole glowy (kolezanka dowiadczyla).

Pic mozna po 8 godzinach od cc. Jesc na drugi dzien. Ale to jest nieistotne, bo podlaczona kroplowka sprawia, ze w ogole sie nie chce. Ja nie pilam, choc mialam wode pod reka, bo balam sie, ze pijac na lezaco moge sie zakrztusic a przy swiezym szwie nie byloby to najprzyjemniejsze uczucie...

Przepraszam za dlugosc ale mam nadzieje, ze cos pomoglam.

Odpowiedz
Gość 2013-10-18 o godz. 15:02
0

Blutka napisał(a):Ten wątek też podnoszę.
Przed cc robią lewatywę? Zapomniałam spytać, ale mam nadzieję, że tak. :P

nie miałam

Ile dni leżałyście w szpitalu?

wyszłabym w 5 dobie gdyby dzieciaki nie miały bakterii i wyszłam w 10 dobie po CC
Kiedy zdejmują cewnik?

zdjęli mi po 27 godzinach
Ktoś miał cc w znieczuleniu ogólnym?

zzo
Kiedy zajarzyłyście, co się stało? ;)

oj ja mocno jarzyłam ;) pierwszy raz wstałam po 8 godzinach ale luftnęłam i nabiłam sobie guza o umywalkę a drugi raz było lepiej lol

I w ogóle WSZYSTKO chcę wiedzieć.

Odpowiedz
Gość 2013-10-18 o godz. 15:01
0

Blutka napisał(a):Ten wątek też podnoszę.
Przed cc robią lewatywę? Zapomniałam spytać, ale mam nadzieję, że tak. :P

Ile dni leżałyście w szpitalu?
Kiedy zdejmują cewnik?
Ktoś miał cc w znieczuleniu ogólnym? Kiedy zajarzyłyście, co się stało? ;)

I w ogóle WSZYSTKO chcę wiedzieć.
Lewatywę miałam robioną.
Ze szpitala wyszłam w 3 dobie po CC (CC we wtorek, do domu pojechałam w piątek wieczorem)
Cewnik mialam zdjęty podczas pierwszego wstawania - ok. 24h po CC.
Miałam ZZO, cały zabieg trwał ok. 40 minut, dziecko już na mnie czekało w pokoju z mężem -
ale na noc można je było oddać pod opieke pielęgniarek noworodkowych, z czego skorzystałam.
Pokarm miałam od początku - w odpowiedniej ilości od 2 doby po CC - od 3ej zaczął mi sie nawał...
Do jako_takiej sprawności wróciłam 2 dni po CC, korzystałam ze środków przeciwbólowych(w kroplówce i w czopkach)
Po ok. 2 tygodniach po zabiegu juz kompletnie zapomniałam, że rodziłam ;)

Odpowiedz
Gość 2013-10-18 o godz. 15:00
0

ok małe nieporozumienie :)
mi małego przynieśli na chwilkę pod wieczór do przytulania a potem o 5 rano jak wszystkim, zajęłam się nim na drugi dzień dopiero koło poludnia jak mi ściągneli cewnik

Odpowiedz
Gość 2013-10-18 o godz. 14:59
0

lilia napisał(a):o nic. tylko ci poodesłałam linki żebyś poczytała, ja czytałam dużo przed zzo bo chciałm wiedzieć jak najwięcej ;)
Dzięki. :) Ja chcę wiedzieć bardziej, jak w praktyce babki to znosiły. Bo ja ogólne znoszę bardzo dobrze, więc o to się nie martwię. Bardziej się zastanawiam, kiedy np. trzeba zacząć się samemu dzieckiem zajmować. Trochę mnie to przeraża. :o

Odpowiedz
Gość 2013-10-18 o godz. 14:57
0

o nic. tylko ci poodesłałam linki żebyś poczytała, ja czytałam dużo przed zzo bo chciałm wiedzieć jak najwięcej ;)

Odpowiedz
Gość 2013-10-18 o godz. 14:55
0

lilia, ale o co Ci chodzi? lol Tam nic o sercu nie ma. Ma dużo wad ogólne, ale nie demonizowałabym mimo wszystko. Zawsze jest ryzyko powikłań. Myślisz, że nagle postanowię się zbuntować, mimo takiej decyzji kardiologa? ;)

Odpowiedz
Gość 2013-10-18 o godz. 14:54
0

poczytaj tu
http://morfeusz2001.webpark.pl/znieczulenie.porodu/znieczulenie.og.cesarskie.html

i tu
http://morfeusz2001.webpark.pl/znieczulenie.porodu/porownanie.cesarskie.html
i tu
http://www.mediweb.pl/diseases/vad08.php

Odpowiedz
Gość 2013-10-18 o godz. 14:54
0

lilia napisał(a):to mnie zaskoczyłaś, bo ja miałam planowane cc i pytałam jakie znieczulenie będzie i dr mi powiedział że jak nie muszą to ogólnego nie robią bo wystarczy zzo
No i? lol Jak nie muszą, to nie robią. A tu muszą. 8) Ja się z kardiologiem i anestezjologiem kłócić nie będę.

Ale wracając do tematu - ktoś jeszcze? Jakieś wrażenia, przemyślenia ;), dobre rady? :P

Odpowiedz
Gość 2013-10-18 o godz. 14:52
0

to mnie zaskoczyłaś, bo ja miałam planowane cc i pytałam jakie znieczulenie będzie i dr mi powiedział że jak nie muszą to ogólnego nie robią bo wystarczy zzo

Odpowiedz
Gość 2013-10-18 o godz. 14:50
0

lilia napisał(a):Blutka napisał(a):Ja będę miała ogólne ze względu na serce, więc jakby wyboru nie mam, dlatego się pytam.
tzn jak to na serce??? jak jest problem z sercem to właśnie chyba nie robią ogólnego tylko zzo bo mniej je obciąża??
No właśnie odwrotnie. Być może to zależy od schorzenia, ale mnie powiedzieli, że zzo odpada, bo za duże obciążenie - pozory najwyraźniej mylą.

Odpowiedz
Gość 2013-10-18 o godz. 14:50
0

Blutka napisał(a):Ja będę miała ogólne ze względu na serce, więc jakby wyboru nie mam, dlatego się pytam.
tzn jak to na serce??? jak jest problem z sercem to właśnie chyba nie robią ogólnego tylko zzo bo mniej je obciąża??

Odpowiedz
Gość 2013-10-18 o godz. 14:48
0

cc miałam o 6:00 młodego wyjęli o 6:10 a o 6:40 koniec szycia
znieczulenie zeszło mi ok 12 cewnik na drugi dzień zdjęli ok 10 wstałam i poszłam do łązienki, trochę boli/ciągnie szew przy kichaniu czy smiechu przez pierwsze 2-3 dni, szew zdjęli mi w dniu wyjścia 5-tym

Odpowiedz
Gość 2013-10-18 o godz. 14:46
0

Ja będę miała ogólne ze względu na serce, więc jakby wyboru nie mam, dlatego się pytam.

Odpowiedz
liberte 2013-10-18 o godz. 14:45
0

Blutka, ja miałam CC w znieczuleniu ogólnym. Niestety ZZO + podajęczynówkowe okazało sie za mało bo mimo iz nie czułam zakładania cewnika (tego od cewki moczowej) to czułam niestety ból pierwszego cięcia. Stąd decyzja o ogólnym bo nie było czasu. Dostałam maseczke z eterem i po dwóch wdechach zasnęłam. Obudziłam sie jak juz mnie pozszywali. Pierwsze słowa po przebudzeniu jakie usłyszałam to " Pani juz dziękujemy. Pozszywaliśmy Pania bardzo ładnie, prawda?" Próbowałam sie dowiedzić czy z młodym ok ale niestety język odmawiał posłuszeństwa po narkozie i z ust wydobył mi sie jakis bełkot. Ktoś się jednak domyślił o co chodzi i poinformowano mnie ze młody jest zdrowy i ma się dobrze. Z sali operacyjnej przewieźli mnie na OIOM ze względu na potrójne w sumie znieczulenie, zeby obserwowac czy mi sie nic nie dzieje ale było ok. Pamiętam tylko, że leżałam jak kłoda na plecach i byłam potwornie zmęczona. Jakaś miła pielęgniarka przyniosła mi moją komórke żebym mogłą sobie z mężem pogadać bo na OIOM go nie wpuscili a ja chcialam wiedzieć co z Marcelem, jak wygląda itp. CC miałam o 19.40, koło 22.00 bylam już na sali poporodowej i przyniesli mi wtedy na chwilę Marcela zeby sobie possał i sie poprzytulał. Po godzinie zostałam sama i zasnełąm jak kamień. Młody noc spędził na noworodkach. O 5.00 rano położna przyszła mnie spinizować i to było dośc przykre doświadczenie ale mozna przeżyć :) Cewnik tez usunęli mi rano. Ok. 6.00 przywieźli mi młodego i już tak został ;)
Lewatywy nie miałam mimo, iż cesarkę miałam nieplanowaną.
Ze szpitala wypuścili nas w czwartej dobie.
Zdjęcie szwów miałam tydzień po zabiegu.

Odpowiedz
Gość 2013-10-18 o godz. 14:44
0

Blutka napisał(a):Ten wątek też podnoszę.
Przed cc robią lewatywę? Zapomniałam spytać, ale mam nadzieję, że tak. :P

Ile dni leżałyście w szpitalu?
Kiedy zdejmują cewnik?
Ktoś miał cc w znieczuleniu ogólnym? Kiedy zajarzyłyście, co się stało? ;)

I w ogóle WSZYSTKO chcę wiedzieć.
- robią lewatywę bo potem nie bardzo można się wypróżniać ;)
- leżałam 5 dni -standard w tym szpitalu
- na drugi dzień po południu zdjęli
- w zo, ogólnie znieczulają tylko w nagłych przypadkach jak trzeba szybko zrobić cc jak jest zaplanowana lub przewidziana wczesniej to znieczulają zo

Odpowiedz
Gość 2013-10-18 o godz. 14:42
0

Ten wątek też podnoszę.
Przed cc robią lewatywę? Zapomniałam spytać, ale mam nadzieję, że tak. :P

Ile dni leżałyście w szpitalu?
Kiedy zdejmują cewnik?
Ktoś miał cc w znieczuleniu ogólnym? Kiedy zajarzyłyście, co się stało? ;)

I w ogóle WSZYSTKO chcę wiedzieć.

Odpowiedz
Gość 2013-10-18 o godz. 14:40
0

mialam znieczulenie podpajeczynowkowe, wcale nie musialam lezec plackiem - tylko dwie godziny po cieciu, potem do 8 godzin po moglam juz lekko sidac, po 8 godzinach moglam wstawac, ale nie wstalam.. bo nie umialam.. wstalam po ok 20 godzinach i pod prysznic, wyszlam ze szpitala w 4 dobie.
macka milam przy sobie po pol godzinie od wyjazdu z sali operacyjnej, i szczerze nie wyobrazam sobie po porodzie byc bez dziecka. moja psychika mi na to nie pozowolila. a sily.. coz dla malucha sily sie znajda :)
karmilam od razu jak macka dostalam.. choc wlasciwy pokarm pojawil sie chyba w 2 czy 3 dobie..
wyszlam w czwartej dobie..
mam super wspomnienia, drugie dziecko tez rodze wylacznie przez cc :)

Odpowiedz
Gość 2013-10-18 o godz. 14:39
0

P@ti napisał(a):nie wiem jak was, ale mnie "rozliczono" z pierwszego siku i pierwszej kupy po porodzie
Mnie tez ;)

Odpowiedz
Gość 2013-10-18 o godz. 14:37
0

Ja miałam planowane CC ze względu na pośladkowe ułożenie dziecka... Miałam znieczulenie podpajęczynówkowe... Przez blisko dobę leżalam plackiem na wznak (nie pozwolono mi nawet głowy podnieść, wlewali we mnie tysiące różnych płynów (moze i dobrze, bo nie byłam głodna ;) ) Weronikę przyniesiono mi jakieś 6 godzin po opieracji (bo wczesnie sporo przysypiałam (choć twierdziłam, ze nie będę ;) ) Potem zabrano dziecko na noc na neonantologię (i to chyba najlepsze co mogło mnie i pośrednio także Weroniczkę spotkać) - ja jak zasnęłam o 22 tak obudziłam się koło 7 - spałam tak głęboko, ze nawet sie nie obudziłam,jak mi w nocy przyszli wyciągnąć cewnik z kręgosłupa, gdzie musieli mnie obrócić na brzuch( :o) - mój gin polecił mi zeby po porodzie, jesli jednak będę rodzic naturalnie, pierwsza noc spędzieć najlepiej w pojedynczej salce i bez dziecka (poprosić o zabranie dziecka na neonantologie, nawet jak pielęgniarki protestują) - żeby porządnie się wyspac i zregenerowac siły (po cesarkach ponoć jest to standard, ze dzieci zabierają)- to chyba była jego najlepsza rada ;) :D 8) Rano następnego dnia po cesarce "spoionizowali" mnie... No i chodziłam i chodziłam, chociaż jak wracałam ze spacerku to prawie na kolanach (bo mnie rana ciągnęła ;) )Jak przyniesli mi dziecko byłam wypoczęta, pełna zapału, optymistycznie nastawiona - wydaje mi sie, że głównie dlatego że naprawdę wypoczęłam :D
Pokarm pojawił mi się w 4 dobie po porodzi i to od razu w nawale, ale bez zatorów..
Mój mąż był w czasie porodu na sali operacyjnej i mamy najpiękniejsze z możliwych zdjęć z samych narodzin :D (ktoś z naszych znajomych powiedział, że powinniśmy wysłac jedno ze zdjęć do NG) ta przyjemnosć kosztowała nas 150 PLN - ale warto było:)

Tydzień po operacji śmigałam na dłuższe spacerki (w zasadzie ja miałam ochotę wczesniej ale chirurg, który mnie ciął zasugerował, zeby nie przeginać i nie zapuszczac się na maratony przez pierwszy tydzień), zdjęli mi szwy... po spionizowaniu bez problemów się wykąpałam (chociaz miałam obawy zeby myć mydłem ranę - ale kazali to myłam)

nie wiem jak was, ale mnie "rozliczono" z pierwszego siku i pierwszej kupy po porodzie :o 8) ;)

najgorsze rzeczy jakie pamiętam to:
* pierwsze wstawanie po operacji
* wyciąganie cewnika (siusiu :D )
* kichanie i kasłanie (a w zasadzie ogólnie napinanie mieśni brzucha)
* to, że nie jadłam przez 54 godziny (bo nie wolno)...

popozdrowionka i sorki zę się tak rozpisałam...

Odpowiedz
Gość 2013-10-18 o godz. 14:35
0

naturella napisał(a):U mnie było dwóch ginekologów-położników, anestezjolog, pielęgniarka anestezjologiczna, neonatolog, pielęgniarka neonatologiczna, instrumentariuszka (chyba jedna).
U mnie lekarze podobnie, ale chyba więcej pielęgniarek i instrumentariuszek. Trudno ocenić, nie do końca byłam świadoma, co się dzieje 8) Cięcie robił lekarz dyżurujący.
Mojego męża przy porodzie nie było, ale za to pierwszy dostał syna na ręce.

Kondycyjnie czuję się super - 18h po cesarce wstałam i poszłam pod prysznic, potem do małego 8) . Nie brałam środków przeciwbólowych, zgięta wpół chodziłam przez niecałe 2 dni, teraz wszystko super. Wyszłam ze szpitala na czwartą dobę, nie dolega mi nic poza szwem - a i to delikatnie.

Odpowiedz
Gość 2013-10-18 o godz. 14:34
0

Ja tam potrzebuje kogoś, kto nie pozwoli mi za bardzo panikować, uniemozliwi spoglądanie w lampę ;)
i odwróci uwage od tego, że przecinaja mi brzuch i wyciagaja Młodego/ Młodą 8)

No i czynnik psychologiczno-odstaraszający jest: jak P. zobaczy jaka to jazda, to może mu sie drugiego dziecięcia odechce lol

Odpowiedz
Gość 2013-10-18 o godz. 14:33
0

Ja nigdy nie chciałabym, żeby mąż był przy porodzie... a po moim cc stwierdziłam, że to był dobry pomysł. Atmosfera przy cc wg mnie jest daleko bardziej operacyjna, niż porodowa, ja sama byłam półprzytomna z wrażenia:)

Odpowiedz
Gatka 2013-10-18 o godz. 14:31
0

Mój był tuz za dzwiami (w sali i tak chyba by zemdlal ;) ) a jak wyjeli Alka to poprosili meza do takiej malej salki obok gdzie wazyli i mierzyli ... potem maz niby mial pomagac przenosic mnie z lozka operacyjnego na zwykle ale nie byl w stanie palcem kiwnac ;)

Odpowiedz
Gość 2013-10-18 o godz. 14:30
0

W tych szpitalach, gdzie obecnośc meza jest możliwa, to zazwyczaj każą za to zapłacic dodatkowo np na Zelaznej w Warszawie 200 zł.

Odpowiedz
Akna74 2013-10-18 o godz. 14:30
0

w naszm szpitalu nie mozna było byc przy cc, traktowana jest ona jak zwykła operacja.. ale czytałam ze przy niektórych dziewczynach z forum był maz.. moze co szpital to zasady..
Zreszta moj był tak zakrecony w czasie normalnego porodu ze chyba za chiny ludowe nie chciałby byc juz przy cc...

Odpowiedz
Gość 2013-10-18 o godz. 14:28
0

A powiedzcie jak wygląda kwestia obecności męża przy cc (zakładając zzo)?

Bo na stronach szpitali biorących udział w akcji rodzić po ludzku czytam, że taka obecność jest mozliwa -
ale ponoć te deklaracje odbiegają od rzeczywistej praktyki???

Odpowiedz
Gatka 2013-10-18 o godz. 14:27
0

Yagutka napisał(a):Słuchajcie, a czy ktoś mi może powiedzieć jaka jest różnica (w dochodzeniu do siebie, bólu itp) między cc a taką zwykłą operacją na jamie brzusznej?
Jak sie nic nie zmieni to gdzies w kwietniu ci powiem jaka jest roznica bo chca mnie ciac (torbiel) ... poki co po cc szybciej doszlam do siebie niz po laparo.

Odpowiedz
Doty 2013-10-18 o godz. 14:26
0

Moje cc nie było wczesniej zaplanowane ale miałam wstrzymywany poród przez 7 dni więc moja lekarka na bieżaco wiedziała co się ze mną dzieje. W ten dzień w którym miałam cc rano nie było jej u mnie i nawet miałam do niej dzwonic ale już nie zdążyłam i byłam bardzo zaskoczona kiedy zobaczyłam ją na sali operacyjnej. Oprócz niej był też drugi lekarz ginekolog - położnik, anastezjolog, neonatolog i bardzo dużo pielęgniarek. Wogóle było bardzo dużo ludzi no ale dzieci też było więcej ;)
Bardzo się cieszę że to właśnie moja lekarka wykonywała cięcie ponieważ potem dokładnie wszystko mi opowiedziała. Dzięki niej wiedziałam że to Gabrynia tak bardzo szalała w brzuchu po prawej stronie a Wiktosia wsadzała mi paluszki w żebra :D
Jak tylko bedzie to mozliwe umów się ze swoją lekarką bo znajoma twarz bardzo uspokaja. Zasypiając (znieczulenie ogólne) wiedziałam że moje dzieci i ja jesteśmy pod dobrą opieką :D

Odpowiedz
runaway bride 2013-10-18 o godz. 14:25
0

dzięki za info
zapytam moją lekarkę przy następnej wizycie, czy mogłabym się z nią tak umówić

Odpowiedz
Gość 2013-10-18 o godz. 14:24
0

U mnie było dwóch ginekologów-położników, anestezjolog, pielęgniarka anestezjologiczna, neonatolog, pielęgniarka neonatologiczna, instrumentariuszka (chyba jedna).

Wydaje mi się, że cc wykonują lekarze, którzy mają w tym dniu dyżur. Jeśli lekarz prowadzący będzie chciał sam przeprowadzić cc to chyba zaproponuje taki dzień, w którym będzie obecny w pracy (jeśli to ma być po południu itp) albo wyraźnie powie, jaki lekarz będzie w tym dniu i kto będzie operował. Zresztą ja bym o to zapytała, czy pan dr będzie w tym dniu z szpitalu i kto będzie robił cc, to przecież normalna sprawa.

Odpowiedz
runaway bride 2013-10-18 o godz. 14:22
0

dziewczyny mam pytanie :
kto wykonuje cesarskie cięcie (takie zaplanowane wcześniej) ? czy robi to lekarz prowadzący tj ginekolog-położnik ? czy też chirurg ? kto w ogóle uczestniczy w opercji ?
przepraszam, moze to głupie pytanie, ale naprawdę nie wiem ...

Odpowiedz
liberte 2013-10-18 o godz. 14:21
0

nie miałam nigdy wcześniej żadnej operacji brzusznej wiec porównywać nie bede. Jesl zas chodzi o dochodenie do siebie...hmmm. Cesarkę miałam o 19.30 a o 5.00 rano położna kazał mi wstac i isć pod prysznic. Nie było łatwo ale takie sa zalecenia. Chodzic, chodzić i jeszcze raz chodzic. Rana troche ciagnie ale nie boli bo przez pierwsza dobę jesteś na zastrzykach przeciwbólowych potem na Paracetamolu. Trudno jest wstac po dłuzszym braku ruchu np po kilku godzinach snu no i generalnie chodzisz sie lekko zgięta w pół. Dolegliwosci tak na dobre ustąpiły po ok. 2-3 tygodniach ale już po zdjeciu szwów tydzień po cc nastąpiła znaczna poprawa. Generalnie - da sie przeżyć. :)

Odpowiedz
Yagutka 2013-10-18 o godz. 14:20
0

Słuchajcie, a czy ktoś mi może powiedzieć jaka jest różnica (w dochodzeniu do siebie, bólu itp) między cc a taką zwykłą operacją na jamie brzusznej?
Ja miałam kiedyś laparoskopowo usuwany pęcherzyk żółciowy - generalnie brrr, nie wspominam tego mile, zwłaszcza pierwsza doba była okropna.
No i tak się zastanawiam, czy po cc też się tak dochodzi do siebie? :)

Odpowiedz
Gość 2013-10-18 o godz. 14:18
0

Na Żelaznej mąż może Ci towarzyszyć. Nie wiem jak w innym szpitalach, ale wydaje mi się, że chyba też.

Odpowiedz
runaway bride 2013-10-18 o godz. 14:17
0

dziewczyny a jak z obecnością męża przy cc ?

czy to zależy od szpitala ? jak było w waszym przypadku ?

Odpowiedz
mamrocia_bem 2013-10-18 o godz. 14:15
0

Ewa T napisał(a):Mamrocia, aż tak źle było? Ja też rodziłam na Wołoskiej (i też cc) i jestem bardzo zadowolona z wyboru. Odmienne zdanie mam natomiast jeśli chodzi o opiekę nad noworodkami, ale to już inna historia.

A zdjęcie szwów to tylko formalność. Nawet nie poczujesz.
Ja nie miałam wyboru bo mały był ogromnych rozmiarów.
taki 62 cm klocuszek o wadze ponad 5 kg.

Ale w rzeczy samej ciesze sie że to była cesarka. Tak było źle . Zaczęło sie juz od znieczulenia. Wygieli na mnie 4 igły róznych rozmiarów. Instynktownie uciekałąm z kregosłupem :| :|
Po 12 godzinach nie nadawałam sie do wstania. Ledwo zyłam.
Mam zerowy próg odporności na ból i stąd te wszystkie moje obawy, i kupa bólu. ( żle go znoszę) Troszkę dłużej i sie zesżłoze wstawaniem (porównując do Ani koleżanki z sali poopercyjnej ).
Dobijał mnie że nie moge sie ruszyc choc bardzo sie starałam. Jeszcze tydzień po miałam kłopoty z lewą noga która odmawiała posłuszeństwa.

Ale to i tak wszystko pikus w porównaniu z porodem naturalnym. Chyba bym go nie przezyła.

Odpowiedz
Ewa T 2013-10-18 o godz. 14:15
0

Mamrocia, aż tak źle było? Ja też rodziłam na Wołoskiej (i też cc) i jestem bardzo zadowolona z wyboru. Odmienne zdanie mam natomiast jeśli chodzi o opiekę nad noworodkami, ale to już inna historia.

A zdjęcie szwów to tylko formalność. Nawet nie poczujesz.

Odpowiedz
sofia 2013-10-18 o godz. 14:13
0

ja miałam planowaną cesarkę tydzień przed terminem. O godzinie 7.30 stawiłam się na izbę przyjęć a o 9.00 moje Maleństwo było już po tej stronie brzucha. Cztery dni później byłam już w domu. lol I dzięki takiemu rozwiązaniu do dziś nie wiem co to są bóle porodowe i jakoś nie spieszno mi je poznać

Odpowiedz
matylda_zakochana 2013-10-18 o godz. 14:11
0

mamrocia_bem napisał(a):Jestem świeżo po.
Rodziłam na Wołoskiej.

Całe szcześćie że juz za mną.....

teraz jeszcze szew 1 wrzesnia i bedzie ok.
Aż tak było strasznie?
Ja już się nie boję i jak nie będę mogła rodzić naturalnie, to trudno, Franek najważniejszy.

Odpowiedz
mamrocia_bem 2013-10-18 o godz. 14:10
0

Jestem świeżo po.
Rodziłam na Wołoskiej.

Całe szcześćie że juz za mną.....

teraz jeszcze szew 1 wrzesnia i bedzie ok.

Odpowiedz
Gość 2013-10-18 o godz. 14:09
0

Ja date sobie wybralam, mialo to byc w okolicy terminu i bylo 3 dni przed.

Odpowiedz
Gość 2013-10-18 o godz. 14:08
0

Ja mialam planowana.
Mialam ja miec tydz. przed terminem, ale w dniu przyjecia mialam calkiem niespodziewanie laserowy zabieg oka i musialam czekac do planowanego terminu, by blizna na oku zdazyla sie zagoic. No chyba, ze zaczelabym rodzic, to wtedy od razu na stol.

Mysle, ze gdyby nie ten zabieg to cesarke mialabym wczesniej, bo nie dosc, ze tuz przed porodem mialam (trzecie w ciazy) zapalenie pecherza, to jeszcze przypaletala sie cholestaza :x

Mysle, ze to ustala lekarz, dlatego trzeba sie wczesniej udac do szpitala i ustalic wszystko. Jak tylko sie dowiedzialam, ze bedzie cesarka, od razu pojechalismy do szpitala, 2 tyg. przed terminem zeby obgadac szczegoly.

OT Franek to fajne imie ;)

Odpowiedz
matylda_zakochana 2013-10-18 o godz. 14:06
0

Ja mam pytanie do osób, które miały cesarkę planowaną. Jak to wtedy wygląda? Robi się ją w terminie planowanego porodu czy raczej wcześniej?

Odpowiedz
Gość 2013-10-18 o godz. 14:06
0

moja cesarka bylo ok , co prawda byly problemy zeby mnie znieczulic bo mi zyly pekaly..... bryyy ale po cesarce troche boli brzuch ciezko sie chodzi ale trzeba sie sie ruszac im wczesciej bedziesz wstawac delikatnie nie gwaltownie tym szybciej dojdziesz do siebie ja urodzilam w poniedzialek o 16,20 a we wtorek juz po poludniu lazilam we czwartek mnie wypisali ze szpitala , we czwartek dostalam tez pokarmu ale do piersi przystawiaj dziecko jak tylko je dostaniesz i koniecznie kupic sobie herbatke na laktacje hipp i pic juz w szpitalu , blizna jest spoko i szybko sie goi , a krwawinie jest duzo mniejsze niz przy porodzie naturalnym przynajmniej u mnie .

Odpowiedz
Nale 2013-10-18 o godz. 14:04
0

Myślę, że ważna jest ososbnicza wrażliwość. Ja mam na stopię bliznę po przeszczepie skóry (miałam wielkie znamię podejrzewane o złośliwienie). Dermatolog wykazał sie troską i poprosił o pomoc chirurga plastyka, ja wsmarowałam tony cotractubexu a blizna jest wielka i brzydka.

Odpowiedz
Gość 2013-10-18 o godz. 14:02
0

Contratubex naprawde dziala.
Z tym, ze nie z dnia na dzien tylko potrzebuje troche czasu.
Mialam blizne na nodze, ktora wygladala koszmarnie a po stosowaniu tej masci zmalala i zbielala.

Odpowiedz
surtsey 2013-10-18 o godz. 14:01
0

No włśnie ja też smaruje contractubexem, ale ze nie widzę postępów to zaczynam sie zniechęcać....

Odpowiedz
Gość 2013-10-18 o godz. 14:00
0

Mnie p. doktor poleciła smarować bliznę Contractubexem, ale czy on dużo dał, to nie moge powiedzieć ;) Blizna jest różowa, ale to raczej kwestia czasu niż maści, żeby zbielała, tak mi się wydaje.

Odpowiedz
surtsey 2013-10-18 o godz. 13:58
0

Ja miałam cc wynikłe z komplikacji podczas porodu, narkoza ogólna.
Wstałam po 8 godz. i z pielęgniarką pod prysznic. Łukasza dostałam od razu po przewiezieniu z bloku operacyjnego, czyli po ok. 4 godzinach.
Pielęgniarka z nocnej zmiany zabrała małego, bym mogła trochę odespac, ale zaraz po pobudce znów go miałam i od pierwszej doby już starałam sie nim zajmować i bardzo szybko doszłam do siebie, bo się sporo ruszałam.
Pokarm w pierwszej dobie, ale za mało dla mojego głodomora, był czasem dokarmiany na moje życzenie.

Napiszcie dziewczyny jak tam z blizną? Ja jestem prawie 3 miesiące po cc, a blizna wciaż rózowa. Mam inną po wyrostku sprzed 15 lat i jest w kolorze skóry, czy i ta po cc będzie w końcu zmieniac kolor? I czy smarowałyscie czyms blizne?

Odpowiedz
Gość 2013-10-18 o godz. 13:57
0

Ja mialam rodzic naturalnie, ale po m-cu w szpitalu i 2 nieudanych indukcjach udalo sie wywalczyc cesarke. Cala operacja trwala 20 min. Zastrzyk w kregoslup nie byl bardzo bolesny - dokladnie sluchalam wskazowek anasazjologa 8). PAraliz ustapil po 14h i wtedyod razu pomaszerowalam pod prysznic zeby sie rozruszac. Mala byla ze mna od poczatku, co jest chore zwazywszy na to, ze nie moglam sie ruszac. A pigula polozyla ja obok mnie, zblokowala moja reka i koldra i poszla spac, bo byla 23 (urodzilam o 22:19). Oczywiscie nie wpadlo jej nawet do glowy aby mala przystawic mi do piersi. Tak wiec karmienie bylo dopiero 12h po porodzie, gdy zajela sie nami nowa zmiana. POP opuscilam w 17h na wlasnych nogach. Troche bolalo, ale te po naturalnym bolalo duzo bardziej. Przy dziecku musialam wszystko robic sama wiec nie bylo czasu na lezakowanie. 1 dnia chodzilam lekko zgarbiona. Drugiego juz prosto choc wolno. w 3 dobie opuscilysmy szpital. Szew mam bardzo maly i nisko umiejscowiony. Doskonale sie goil. Nic nie ropialo. Zdjecie szwow w 7 dobie. Majtek nie nosilam, bo to spowalnia gojenie. Sikalo ze mnie jak z fontanny przez 8 tyg i to byla jedyna niedogodnosc.

Uwazam, ze cc to jedyna cywilizowana forma porodu. Przez ten m-c pobytu w szpitalu bylam swiadkiem tylu cierpien, ze za zadne skarby sama bym sie nie rwala aby rodzic naturalnie.

Odpowiedz
Gość 2013-10-18 o godz. 13:56
0

juz gdzies opisywalam ale c.c. mialam nieplanowane wynikajace z przebiegu porodu naturalnego wiec byllo wykonane w narkozie,potem trudno bylo mi sie wybudzic i cierpiamam z powodu pustki w brzuchu i braku dziecka przy sobie-budzisz sie i nagle zdajesz sobie sprawe ze cos cie ominelo......goilam sie wysmienicie,po za temp po cieciu i kuracji antybiotyowej bylo ok. radzilam sobie doskonale szybko wstalam,problemem bylo unikanie podnoszenia wozka i samotnej kapieli dziecka no i ten meczocy pobyt w szpitalu na scislej diecie,dluzszy niz normalne i takie tam......
bolec nie bolalo mnie nic....bardziej psychicznnie to przecierpialam niz fizycznie bo nie bylam na to przygotowana.....
bedzie dobrze! :D

Odpowiedz
Gość 2013-10-18 o godz. 13:55
0

Martusia napisał(a):
anx napisał(a):Tzn. do poprzytulania i karmienia dostałam po 1,5 godzinie, ale tak na stałe (do przewijania, uspokajania itd.) dopiero następnego dnia rano a może mi też przynieśli Maćka na chwilę, a potem zapomnieli mi go zabrać? ;)


Martusia ;) bo oni sami nie zabierali, trzeba się było upomnieć ;)
Ja pewnie też bym o tym nie wiedziała, ale babeczka, któa ze mną leżała była bardziej mobilna i dowiedziała się, że mamom po cc przysługuje pierwsza noc bez dziecka ;)

Odpowiedz
Gość 2013-10-18 o godz. 13:27
0

Ja nie mam pojęcia, czy to jakiś dodatkowy bajer... Inne jest to, że nie ma szwów, tylko wewnętrzne, nie trzeba ich zdejmować i nie ma tych kropeczek obok rany tak jak w przypadku szwów. Blizna jest. Moja jest różową kreską, w jednych miejscach grubszą, w innych cieńszą. Opatrunku nie miałam już po 12 h po zabiegu.

Odpowiedz
Gość 2013-10-18 o godz. 04:58
0

a ja chciałam zapytać po pierwsze -jak wygląda szew po dłuższym czasie?

Natt -dlaczego laserem? to jakiś bajer? nie ma blizn potem albo są mniejsze? jakoś inaczej to kosztuje?

czy bliznę po cięciu można usunąć? laserem na przykład?

Odpowiedz
Gość 2013-10-12 o godz. 16:28
0

Ja miałam cc planowane, ale pospieszyłam się i zaczął się poród samoistnie - po trzech godzinach skurczy zorganizowano cc i wydobyto małego;)

Urodził się o 6.10, miałam znieczulenie podpajęczynówkowe. Przy zszywaniu zaliczyłam odlot i obudziłam się ok. 8.00, jak był obchód, o 9.00 zaczęłam wysyłać smsy, a o 18 wstałam. Te 12 godzin w moim szpitalu po podpajęczu jest po to, żeby uniknąć komplikacji (nie wolno podnosić głowy, trzeba leżeć płasko). Sama umyłam się i przebrałam. Bolało, ale dało się to wytrzymać. Następnego dnia już sama chodziłam do toalety, bez asysty pielęgniarki, sama wstawałam z łóżka. W trzeciej dobie karmiłam Maksa, w czwartej zaczęłam się nim opiekować już na stałe. Szwów nie miałam, bo rana była klejona laserem. Rana ciągnęła mnie mniej więcej tydzień, później troszkę bolała przy kichaniu, po ok. trzech tygodniach nic już nie czułam.

Majtki jednorazowe polecam, bo normalne mogą urażać ranę. Ja zużyłam 20 sztuk, na noc i na dzień, podpaski Belli też są ok, chociaż szpitalne lepsze.

Odpowiedz
ks222 2013-10-10 o godz. 14:22
0

co do majtek o których pisała Oliśka - też uzywała i polecam!!! widze ze co szpital to obyczaj - u nas te po znieczuleniu w kregosłup dłuzej lezaly niz niz po ogólnym - ja po ogólnym wstalam po 12 godzinach. Wydaje mi sie ze wiele zalezy od samej kobiety zeby szybko dojsc do siebie - trzeba chciec
mnie brzuch dalej boli i jak biore mala na rece to wtedy jest najgorzej - ale zaciskam zęby.

Odpowiedz
Gość 2013-10-09 o godz. 14:17
0

Ja tez, czyli to tam normalne, że tak szybko pionizują po cięciu. MOże to i dobrze. Chyba bym nie wytrzymała leżąc non stop przez 24 godz...

Odpowiedz
Gość 2013-10-09 o godz. 00:56
0

ks222 napisał(a):Mysle ze kiedy sie wstaje zalezy od znieczulenia - jesli było w kręgosłup - wtedy lezymy dłuzej" no ja mialam w kregosłup i wstałam po 7 godz.

natalia25 gdzie rodziłaś? W Warszawie?

anx napisał(a):Tzn. do poprzytulania i karmienia dostałam po 1,5 godzinie, ale tak na stałe (do przewijania, uspokajania itd.) dopiero następnego dnia rano a może mi też przynieśli Maćka na chwilę, a potem zapomnieli mi go zabrać? ;)

kiki napisał(a):mam kupić jakieś super wielkie majtasy??? nie będą drażnić rany? urosło to nagle na miarę problemu wszechczasów co z majtasami?? i czy po cesarce też są potrzebna duże podpaski.. Ja nosiłam majtki takie, zeby siegaly nad szew - dla mnie najlepsze były takie bokserkowe. Podpaski są rowniez potrzebne.

Odpowiedz
Gość 2013-10-09 o godz. 00:56
0

Z mojego doświadczenia podam Ci informacje :) Więc majtasy nosiłam takie jednorazowe (Canpolu pakowane po 5 sztuk - uważam je za rewelację po prostu). Używałam rozmioaru chyba XL albo L. W każdym razie były na tyle duże, że sięgały mi ponad pępek aż. I to było bardzo wygodne. Poza tym są przewiewne i naprawdę dobrze się w nich chodzi.

A co do podpasek, to jak najbardziej będą potrzebne. I to dużo. Macica się tak samo obkurcza po cesarce, jak i po porodzie naturalnym, więc odchody poporodowe są takie same.

To tyle. Powodzenia na cięciu :)

Odpowiedz
Gość 2013-10-08 o godz. 23:44
0

Dzięki Dziewuszki za informacje wszelakie, a teraz z serii kretyńskich pytań młodych mam:)
Cesarka już za 4 tygodnie równiótkie - oby nie wcześniej!! :) i tak sobie myslę... mam kupić jakieś super wielkie majtasy??? nie będą drażnić rany? urosło to nagle na miarę problemu wszechczasów:) co z majtasami?? i czy po cesarce też są potrzebna duże podpaski.. idę na wizytę do mojej pani doktor dopiero pod koniec m-ca i nie wytrzymam
napiszcie mi proszę:)
pozdrawiam

Odpowiedz
ks222 2013-10-06 o godz. 17:02
0

miałam cc nieplanowaną. Po 6 godzinach rodzenia zatrzymała się akcja, zły był zapis ktg dziecka a mnie wplątało sie zakażenie. Wstałam po 12 godzinach. Mysle ze kiedy sie wstaje zalezy od znieczulenia - jesli było w kręgosłup - wtedy lezymy dłuzej. Ja miałam ogólne - i faktycznie trzeba sie duzo ruszac to łatwiej sie dochodzi do siebie - i duzo pic w pierwszej dobie - potem tez oczywiscie ale w pierwszej chodzi o to zeby wypłukać leki
a pokarm miałam jak inne kobiety na sa;i rodzące normalnie - w drugiej dobie kazali mi tylko popijac herbatke laktacyjną
co do bólu - bolało jak sie obudziałam,ale zaraz zasypiałam a kiedy sie obudziałm na dobre to ból był do wytrzymania

Odpowiedz
Gość 2013-10-05 o godz. 18:53
0

Martusia napisał(a):Anx, a Ty dostałaś Majkę dopiero w drugiej dobie?
Tzn. do poprzytulania i karmienia dostałam po 1,5 godzinie, ale tak na stałe (do przewijania, uspokajania itd.) dopiero następnego dnia rano (cesarkę miałam o 7.30 we wtorek, a małą dostałam o 6 rano w środę).

Odpowiedz
AgnieszkaB 2013-10-05 o godz. 12:13
0

Cesarkę miałam z powodu "wysokie stanie główki" Maciusia. Sytuacja wynikła w trakcie porodu naturalnego. Wstałam po 16 h po operacji, u nas w szpitalu kobiety po cesarkach mają taryfe ulgową, dzieci są na noworodkach i przynoszone są do karmienia i trochę w ciagu dnia, a na noc wracają na oddział, chyba że mama czuje się na siłach opiekowac się dzieckiem sama.Wypisują dopiero na 7 dobę, tak przynajmniej było 5 lat temu. Teraz czeka mnie ponownie cesarka tylko planowa :|

Odpowiedz
Evek 2013-09-27 o godz. 23:53
0

CC nieplanowane (w trakcie porodu spadało tętno dziecka, potem się okazało, że była 3x okręcona pępowiną). Znieczulenie zo, wstałam 12h po operacji, początkowo było ciężko, ale już 3-go dnia śmigałam po szpitalnych korytarzach :) Pokarm miałam od razu, na drugi dzień zmagałam się nawet z jego nawałem. W piątej dobie po operacji byłyśmy w domku, szwy ściągnęli mi w tydzień po cc- rana zagoiła się b. szybko (teraz mam tylko delikatny różowy uśmieszek). Córcię przywieźli mi po kilku godzinach (jak się wyspała) i wtedy też było pierwsze karmienie, przez dwie pierwsze doby mieszkała sobie na "noworodkach" i przywozili mi ją tylko na jakiś czas, potem już była cały czas przy mnie.

Odpowiedz
Gość 2013-09-27 o godz. 15:38
0

Zobacz Ewa, anx rodziła w tym samym szpitalu co ja - tez wczesnie wstala (po prawie 9 godz). Anx, a Ty dostałaś Majkę dopiero w drugiej dobie? To czemu mi Maćka dali tak szybko? Myślałam, że to normalne...
Ale z drugiej str dobrze, ze Maciek byl b. spokojnym dzieckiem, bo inaczej mogłabym nie dac sobie z nim rady. Do tego to otumanienie spowodowane mocnymi lekami tez nie sprzyjało opiece nad dzieckiem.
Ewa, mi tez długo dawali antybioty, sól itp, tyle, ze juz sama chodiłam do toalety i dziecko było juz ze mna.

Odpowiedz
ewa78 2013-09-27 o godz. 13:46
0

Martusia, jestem po prostu w szoku. Już po siedmiu godzinach????
Po siedmiu godzinach po cesarce ładowali we mnie jeszcze kroplówki z antybiotykiem i solą fizjologiczną. Plackiem leżałam 24 godz. Jak mnie podnieśli i chciałam do toalety to położna stała zaraz za drzwiami (i dobrze bo zaczynałam mdleć po pierwszym spacerku).

Odpowiedz
Gość 2013-09-26 o godz. 17:10
0

Miałam cc wynikłe w trakcie porodu (zanikające tętno dziecka, brak postepów porodu).
CC mialam o 7.30, a o 16 za pomoca balkonika juz przemieszczalam się pod prysznic :D
W drugiej dobie dostalam córcię na stałe i już nie było pomiłuj ;)
Ze szpitala wyszłam w 3 dobie, w 4 dobie już w ogóle nie pamiętałam, że rodziłam. Po tygodniu zdjęli mi szwy, moim zdaniem zbyt wczesnie, bo szew zaczął mi się rozłazić i sączyć, ale po kolejnym tygodniu już wszystko było ok.
Rana się ładnie zagoiła, teraz mam ślad długości może z 10 cm (albo i mniej) umiejscowiony w takim miejscu, że trzeba być moim mężem, żeby go wypatrzeć ;)
Skóra dookoła rany jest jeszcze "martwa" tj. nie mam tam czucia, ale to podobno normalne i przechodzi z czasem.
Ogólnie to nie ma się czego bać, ja drugi raz chce rodzić tylko i wyłącznie przez cc.

Odpowiedz
Gość 2013-09-26 o godz. 16:48
0

Miałam CC nieplanowane (brak postępów porodu) po 6 godzinach porodu. Z pokarmem miałam problemy dopiero w 3 dobie unormowało się wszystko (ale chodziłam na pobudzanie laktatorem). Po ZZO spionizowali mnie po 12 godzinach, po 24 wstałam i zaczęłam powoli chodzić. Do formy doszłam po 4 dniach, w szpitalu leżałam 5 (norma w tym szpitalu po CC), wtedy też zdjęli mi szwy. Doszłam dobrze do siebie w ciągu 2 tygodni rana goiła się ładnie.

Odpowiedz
Gość 2013-09-26 o godz. 16:18
0

Mialam cc wynike w trakcie porodu.

ewa78 napisał(a):I tu moja rada - po 24 godzinach leżenia plackiem podnoszą cię, po 7 godz po cc przyszł połozna i powiedziala, ze pójde pod prysznic. Zapytala, czy wole jechac na wozku, czy pojde przy balkoniku. Wybralam balkonik, sama poszlam do lazienki, sama wzielam prysznic, co sie podobno rzadko zdarza (ta polozna chyba o mnie zapomnala i wcale do mnie do lazienki nie przyszla).
Goiło się dosc dobrze, choc tydzien po zaczal mi sie rozłazić szew, powiedziano mi, ze to moze dlatego, ze za wczesnie kazali mi wstac. Ze szpitala wyszłam zdaje sie w 3 dobie.
Pokarm mialam od razu (przez całą ciążę nie poleciała mi nawet kropelka siary i bałam się, że będe miała problem z pokarmem, ale nic takiego się nie stało. Nie było zadnego problemu z karmieniem).Ogólnie czułam się dobrze, choć chya nie aż tak jak koeżanki w sali które były po naturalnych porodach. Ale np. dziecko też dostałam szybko - bo zaraz po tej kąpieli, czyli po 7 godz. i już było cały czas ze mna. Kilka razy prosiłam położną, żeby mi go przeniosła na przewijak, ale potem robiłam to już sama.

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie