• Gość odsłony: 24517

    Czy miałyście znieczulenie zo podczas porodu ?

    Wprawdzie dzial " moje dziecko ", ale na " porodzie " nie wolno spytac, wiec prosze mlode mamusie o wypowiedz tutaj, mam pytanko... chodzi o znieczulenie zewnatrzoponowe.jesli mialyscie, kiedy byl podany, czy Wam pomogl, w pelni, moze tylko w czesci...czy znieczula rowniez podczas szycia ? ( tego chyba najbardziej sie obawiam )bede wdzieczna za kazda, cenna informacje doswiadczonych juz rodek:prayer:

    Odpowiedzi (68)
    Ostatnia odpowiedź: 2013-10-30, 08:19:59
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
buniuta 2013-10-30 o godz. 08:19
0

natalia25 napisał(a):
buniuta napisał(a):
Ale mam poczucie, ze dałam radę SAMA urodzić.... w co nie wierzyłam!

ale jak rodzisz z zzo to nie rodzisz sama tylko z kimś? ;)
Joanna26 napisał(a):
zy to umniejsza mojej roli matki, że nie urodziłam bez znieczulenia?? Też urodziłam SAMA i swoje przecierpiałam
To nie tak, że ktoś jest gorszy czy lepszy, że jak cierpisz to jest ok, a jak nie to fe...
Dziecko to dziecko nie ważne jak z nas wylazło. Przodem, dołem, z bólem czy bez...

Dla mnie poród był straszną traumą, kompletnie nie wierzyłam, ze dam rade urodzić . Cały scenariusz mojego porodu tylko mnie w tym utwierdzał. 8 godzin po odejściu wód bez skurczy - byłam pewna, ze zrobią mi cesarkę! Jak mojej mamie...

Dlatego fakt, ze SAMA dałam rade jest dla mnie tak waży! I co by nie było ... prosiłam o zzo - ale było już za późno....
No i swidomość, zmierzenia się z potworem... bezcenne!

Odpowiedz
Joasia_D 2013-10-30 o godz. 08:16
0

Rodziłam bez znieczulenia.
Planowałam spróbować bez znieczulenia, jeśli się uda. No i się udało.
W sumie to nie miałam już wyjścia, bo jak trafiłam do szpitala to miałam już 8 cm rozwarcia...

Jeśli chodzi o bolesność samego wkłucia, to nie czuć go w ogóle (miałam zzo podczas operacji 2 lata temu).

Odpowiedz
Asia22 2013-10-30 o godz. 08:13
0

Moj synek akze urodzil sie w zamartwicy niestety nie poali mi zzo i lgo trwal poro od 6 rano do 2 w nocy ! Wypychali mi malego zabrali na itensyna a mnie zszywali bez znieczulenia, dla mnie porod byl takim koszmarem, ze nie bede miala nastenego dziecka, chyba ze zdecyujemy sie na adopcje ...

Odpowiedz
ines29 2013-10-30 o godz. 08:10
0

U mnie sytuacja wygladała zupełnie inaczej. Trafiłam do szpitala na obserwacje z nastawieniem , ze przed porodem jeszcze wyjde do domu. Zupełnie nie przygotowana . Niestety na KTG wykryto zanik tętna płodu wiec miałam przymusowa cc . Nie wiem co to bóle porodowe , nie miałam skurczy, i mimo ze nie był to z pewnoscia poród naturalny to jestem szczęśliwa mamusia zdrowego chłopczyka. Gdybym sie kiedys zdecydowała na kolejne dziecko to chyba bez znieczulenia by sie nie obyło .

Odpowiedz
TYGRYS 2013-10-30 o godz. 08:06
0

Mój mąż aż do mojego załamania nie zdawał sobie sprawy ze to boli .
Tzn głupi nie jest więc wiedział , ze boli , widział ze cierpię ale był to ból nad którym mogłam zapanować .

A pod koniec było tak zle ze jeśli wcześniej miał wątpliwości czy rzeczywiście boli to wątpliwości zostały rozwiane . Przestałam panować nad bólem , nad sobą , nie chciałam słuchać tego co mówiła położna , mówiłam ze zaraz umrę .
Dlatego zzo jest ok . Panujesz nad sobą i ten ból nie jest taki ze odbiera zmysły . Robisz co Ci kazą a nie upierasz się jak osioł ze nie zejdziesz z łóżka i tak będziesz leżeć .

Odpowiedz
Reklama
Gość 2013-10-30 o godz. 08:04
0

A mój paskudny mąż mi tego w ogole nie zaproponował
A ja byłam tak oszołomiona bólem, że nie byam w stanie myślec o niczym - nawet o tym, ze zzo istnieje
Awanture mu potem o to małą zrobiłam... w końcu po co się ma męza przy porodzie ;)

Odpowiedz
Gość 2013-10-30 o godz. 08:01
0

TYGRYS napisał(a):Ja już zaczynałam przeć a mój mąż zaproponował ze może zzo zrobimy .
lol ;)

Odpowiedz
Zwykly-cud 2013-10-30 o godz. 07:58
0

TYGRYS napisał(a):
Ja już zaczynałam przeć a mój mąż zaproponował ze może zzo zrobimy .
To mu uświadomiła ze jest odrobinkę za poźno .
Cos czuję, że moj małż podobnie podejdzie do sprawy lol

Odpowiedz
TYGRYS 2013-10-30 o godz. 07:56
0

Nikt nie jest gorszy czy lepszy .
Każdy ma inny prog bolu . Ja szłam do szpiatala z zalożeniem ze nie chcę zzo chyba ze będzie bardzo źle . Jak się okazało źle było dopiero przez ostatnie 2 godziny .
Ja już zaczynałam przeć a mój mąż zaproponował ze może zzo zrobimy .
To mu uświadomiła ze jest odrobinkę za poźno i sobie parłam .

Teraz wiem jak to jest , wiem jaka jest końcówka (przynajmniej u mnie była koszmarna) więc już nie będę się męczyć i zzo biorę . Jeśli będę jeszcze rodzić kiedyś .

Odpowiedz
Gość 2013-10-30 o godz. 07:54
0

Asia22 napisał(a):Ja rodzilam bez znieczulenia wiec w tej strawie nie pomoge, chociaz chcialam ZZO. Mam nadzieje ze dziala podczas szycia bo mnie szyli bez znieculenia w ogole i to bolalo mnie najbardziej straszne bylo:(
Pomaga podczas szycia na pewno ale to zależy kiedy podano ostatnią dawkę, mi zdążyli podać tylko jedną, bo sprawa się tak szybko potoczyła, że starczyła i na poród do końca i na szycie :)

W ogóle mam wrażenie, że gdyby nie zzo to nie byłoby tak różowo, bo Nadia już się urodziła w zamartwicy i nie wyobrażam sobie co by było gdyby ten poród dłużej się przeciągnął , bo zzo bardzo przyspieszyło sprawę. Nawet nie chcę o tym mysleć....

Odpowiedz
Reklama
Asia22 2013-10-30 o godz. 07:51
0

Ja rodzilam bez znieczulenia wiec w tej strawie nie pomoge, chociaz chcialam ZZO. Mam nadzieje ze dziala podczas szycia bo mnie szyli bez znieculenia w ogole i to bolalo mnie najbardziej straszne bylo:(

Odpowiedz
WhiteRabbit 2013-10-30 o godz. 07:49
0

Joanna76 napisał(a):Wychodzi na to, że mam się czuć gorsza przez to, że miałam zzo?? Czy to umniejsza mojej roli matki, że nie urodziłam bez znieczulenia?? T
Oczywiście, że nie.
Fakt, że byłam z siebie dumna, że dałam radę ;)
Ale gdybym mogła wybierać, nawet gdybym miała rodzić drugi raz, wybrałabym znieczulenie.
Po co zgrywać bohaterkę? Po co "dawać radę"?
Zwierzęta radzą sobie same, ale - jak czytałam - człowiek na tyle się rozwinął (większy mózg, czaszka, szersze ramiona), że nie urodzi sam - musi mieć pomoc. Dlatego uważam, że zzo to świetna sprawa.

Odpowiedz
Gość 2013-10-30 o godz. 07:47
0

Wychodzi na to, że mam się czuć gorsza przez to, że miałam zzo?? Czy to umniejsza mojej roli matki, że nie urodziłam bez znieczulenia?? Też urodziłam SAMA i swoje przecierpiałam przed podaniem zzo jak przez bite 3 godziny miałam skurcze co 30 sekund trwające ponad minutę i to bardzo bolesne nim osiągnęłam magiczne 4cm. Poczułam się dotknięta, jak żona kuzyna, która urodziła 7 tygodni za mną, pierwsze co zakrzyczała mi do telefonu, że udało się jej bez znieczulenia. Co z tego, że bardzo chciała znieczulenie ale nie było wolnego anestezjologa a jak się zjawił to już było za późno..., więc jakby nie miała wyboru lol

Odpowiedz
buniuta 2013-10-30 o godz. 07:46
0

Ja również nie miałam znieczulenie.
Mój poród z mocnymi skurczami trwał 5.45 h. Cały 12.45h
Chwilami było kiepsko, chwilami było źle...
Ale mam poczucie, ze dałam radę SAMA urodzić.... w co nie wierzyłam!
Pewnie następnym razem też nie poprosze o znieczulenie.
Po 1,5 h pobiegłam sama pod prysznic - czyli nie wyczerpałam się kompletnie.

Odpowiedz
aszak 2013-10-30 o godz. 07:43
0

Ja się włączę w dyskusję.
U mnie też zzo przyspieszyło rozwarcie. Od 4 do 10 cm w pół godziny. Jak przyszło do skurczów partych okazało się, że dziecię się źle wstawiło w kanał rodny. I tak zrobili mi cc. Ale to wcale nie było zbyt miłe zakończenie, bo robienie znieczulenia podpajęczynówkowego w skurczach partych to niezbyt fajna rzecz... Trwa to ok 10-15min i nie wolno się ruszać. A weź tu się człowieku nie ruszaj jak skurcze są co 30sekund i to takie że człowieka prostuje!! A trzeba byc zgiętym w pół, głowa do brzucha.
Tak na marginesie, wszędzie czytałam, że skurcze parte się czuje, tzn od razu wiadomo, że to to. Jakby się chciało "kupę", że tak się wyrażę obrazowo. U mnie to się nie sprawdziło. Po jakimś czasei dopiero się zorientowałam, że to parte skurcze!!

Odpowiedz
Gość 2013-10-30 o godz. 07:41
0

Nie ma dwóch takich samych porodów, każda z nas inaczej odczuwa ból, ja mam podejście podobne chyba do Natalii25: wszystko się da ale po co się męczyć jak można inaczej? Tym bardziej, że to znieczulenie nie ma żadnego negatywnego wpływu na dziecko :)

Odpowiedz
MyCHa1981 2013-10-30 o godz. 07:40
0

Rodziłam bez zzo i sądzę, że wszystko da się przeżyć. Dwa razy byłam na porodówce (za pierszym razem spędziliśmy tam z mężem 6 godzin i nic nie poskutkowało, za drugim 3 godziny i za każdym razem podawano mi kroplówkę z oksytocyną). Nie pamiętam, żeby ból był nie do zniesienia - skurcze nie były aż tak uciążliwe, a parę sekund po porodzie o wszystkim się zapomina (byłam 14 dni po terminie i miałam spore problemy z rozwarciem - w dodatku moja córcia ułożyła się buźką do góry). Ale jestem przekonana, że dużym plusem było korzystanie w trakcie porodu z wanny z ciepłą wodą. Przy drugim dziecku chyba wybiorę podobne rozwiązanie - z tym, że tym razem mam nadzieję przyjechać do szpitala z bólami, a nie leżeć znowu tydzień i czekać na zlitowanie jakiegoś lekarza.

Odpowiedz
Gość 2013-10-30 o godz. 07:38
0

Kama24 napisał(a):Zwykly-cud napisał(a):natalia25 napisał(a):Liberales napisał(a):No ból głowy to jedno, wydłużenie się porodu to drugie. Nigdy nie wiesz jaka będzie Twoja reakcja na zzo, a wiadomo wydłużający się poród nie jest dobry dla dziecka. Nie twierdzę, że branie zzo jest złe ;) ale ja świadomie z niego zrezygnowałam, bo tam gdzie rodziłam zzo jest w standardzie ;)
No tak, ale czasem może przyspieszyć poród, rozluźnia mięśnie krocza, powoduje, że kobieta się uspokaja i lepiej współpracuje no i zmiękcza szyjkę. Ale jasne, że może zadziałać odwrotnie, ale to ze wszystkim tak jest w trakcie porodu ;)
Z opinią, że "moze przyspieszyć porod" nigdy się nie spotkalam. Skad Natalia masz takie informacje?
Mój poród przyspieszył się znacznie po podaniu zzo :) Z od 4 do 10 cm doszłam w godzinę z kawałkiem, wcześniej 1 cm zajął mi kilka godzin. Ale nie wiem, może to był tylko przypadek, że zaraz po podaniu zzo poród ruszył pełną parą ;)
Ja miałam identycznie jak Kama, po prostu podczas skurczy i bólu spinałam się bardzo co spowalniało rozwarcie (od ok. 8:00 rano do ok.14:00 4cm z oksytocyną) a po podaniu zzo w niecałą godzinę doszło do 10cm, po prostu bez bólu rozluźniłam się zupełnie i poszło szybciutko. Skurcze parte czułam doskonale ale bez bólu i II faza porodu trwała ok. 15 minut. Generalnie uważam, że jeżeli poród przebiega szybko i bez oksytocyny to może nie warto brać ale z oksytocyną nie ma szans, ból jest okropny a skurcze bardzo częste. Dobrze jest mieć możliwość wzięcia znieczulenia, bo może się okazać, że mimo najszczerszych chęci nie da się rady :D

Odpowiedz
Gość 2013-10-30 o godz. 07:36
0

Zwykly-cud napisał(a):natalia25 napisał(a):Liberales napisał(a):No ból głowy to jedno, wydłużenie się porodu to drugie. Nigdy nie wiesz jaka będzie Twoja reakcja na zzo, a wiadomo wydłużający się poród nie jest dobry dla dziecka. Nie twierdzę, że branie zzo jest złe ;) ale ja świadomie z niego zrezygnowałam, bo tam gdzie rodziłam zzo jest w standardzie ;)
No tak, ale czasem może przyspieszyć poród, rozluźnia mięśnie krocza, powoduje, że kobieta się uspokaja i lepiej współpracuje no i zmiękcza szyjkę. Ale jasne, że może zadziałać odwrotnie, ale to ze wszystkim tak jest w trakcie porodu ;)
Z opinią, że "moze przyspieszyć porod" nigdy się nie spotkalam. Skad Natalia masz takie informacje?
Mój poród przyspieszył się znacznie po podaniu zzo :) Z od 4 do 10 cm doszłam w godzinę z kawałkiem, wcześniej 1 cm zajął mi kilka godzin. Ale nie wiem, może to był tylko przypadek, że zaraz po podaniu zzo poród ruszył pełną parą ;)

Odpowiedz
Gość 2013-10-30 o godz. 07:33
0

Ja nie miałam znieczulenia, przeżyłam 8) lol
Ale jakoś poród teraz nie kojarzy mi się koszmarnie.

Ja nawet nie potrafię powiedziec przy jakim rozwarciu jak mnie bolało, nie zwracałam na to uwagi. Najcięższe dla mnie były parte, bo kazali mi co drógi wstrzymywać, no i miałam je dosyć długo bo aż 55 min. więc się trochę umęczyłam.
Nie planowałam zoo, nie wiem czy przy kolejnym porodzie, jeśli kedyś tam w przyszłości będę miała dziecko, będę chciała zoo, chyba nie.

Odpowiedz
Gość 2013-10-30 o godz. 07:31
0

TYGRYS napisał(a):Mnie tak na poważnie bolało przy ok 9cm . Wczesniej też bolało ale w porownaiu z koncowką (ponad 2 godziny) to te wczesniejsze bole to byly marne . Przy 8 cm wysylalam smsy do rodzicow i do kolegi ktory wyslal smsa zeby zapytac co slychac i kiedy rodzę . Napisalam ze pewnie lada chwila bo na porodowce jestem .

:o No to ja mam chyba jakis niski prog bolu, bo przy 4cm, rzygałam z bolu dalej niz widzialam i dostawalm jakis trzesawek przy kazdym skurczu.

Odpowiedz
fjona 2013-10-30 o godz. 07:28
0

TYGRYS napisał(a):30 sekund po porodzie nic nie boli .
święta prawda :)

Odpowiedz
Liberales 2013-10-30 o godz. 07:26
0

No ból głowy to jedno, wydłużenie się porodu to drugie. Nigdy nie wiesz jaka będzie Twoja reakcja na zzo, a wiadomo wydłużający się poród nie jest dobry dla dziecka. Nie twierdzę, że branie zzo jest złe ;) ale ja świadomie z niego zrezygnowałam, bo tam gdzie rodziłam zzo jest w standardzie ;)

Odpowiedz
TYGRYS 2013-10-30 o godz. 07:24
0

Mnie tak na poważnie bolało przy ok 9cm . Wczesniej też bolało ale w porownaiu z koncowką (ponad 2 godziny) to te wczesniejsze bole to byly marne . Przy 8 cm wysylalam smsy do rodzicow i do kolegi ktory wyslal smsa zeby zapytac co slychac i kiedy rodzę . Napisalam ze pewnie lada chwila bo na porodowce jestem .

Wydaje mi się ze taki konkretny bol zaczal sie po podaniu oksytocyny . Wszytko ladnie szlo tylko za wolno dla pana doktora dlatego dali oksytocynę . Gdybym wiedziala jak to wszystko zmieni krzyczalabym ze nie chce .Plus - przyspieszylo poród , minus - bardziej bolalo .
Nie wiem co lepsze dluzej rodzic czy wolniej ale nie z takim mega bolem .
Zreszta byc moze bez oksytocyny tez by tak bolalo .
Bylo , minelo .
30 sekund po porodzie nic nie boli .

Odpowiedz
Gość 2013-10-30 o godz. 07:22
0

Ja równiez rodzilam z zzo, i nie wyobrazam sobie porodu "na zywca". Trafilam do szpitala z 3cm rozwarciem po 3 godzinach bylo całe 4cm (ile sie nacierpialam, a bole byly dopiero co 5min). Potem przyszlo zzo. Znieczulenie bylo na tyule skuteczne, ze moglam przespac polowe porodu, obudzilam sie jak juz bylo 10cm. Samo wkłócie nic nie boli, (bardziej bolesne jest zakladanie wenflonu). W moim przypadku znieczulenie podawala pompa, wiec nie bylo momentow w ktorych lek slabiej dzialal. Minusem jest to, ze podczas znieczulenia moze dochodzic do spadku cisnienia, podaja wowczas kroplowe, a co dalej za tym idzie trzeba byc cewnikowanym (nie czuje sie parcia na mocz). Bole parte, czuc jak jakies mega zaparcie, a o tym ze mnie nacieto zorientowalam sie dopiero jak zobaczylam lekarza z igla (szycie tez nie bolalo). Naleze to grona szczesliwych kobiet, ktorych porod byl bezbolesny.

Minusem zzo, jest jednak to, ze znacznie wydluza porod. Bez zzo urodzilabym pewnie w 5h a tak rodzilam 10. Przy max rozwarciu, akcja porodowa sie zatrzymała, bole parte byly za slabe, wiec na sam koniec podano mi oksytocyne.

Dodam jeszcze tylko, ze lekarz niechetnie podal znieczulenie, maz musial je "wychodzic" dla mnie

Odpowiedz
Liberales 2013-10-30 o godz. 07:18
0

Ja nie miałam i nie upatruje w sobie bohaterki ;) Gdybym miała możliwość rodzic raz jeszcze, to nie będę się decydować na zzo. Skutecznie mnie zniechęciły ewentualne skutki uboczne.

Odpowiedz
WhiteRabbit 2013-10-30 o godz. 07:15
0

Żeby była jasność: dla mnie poród to nie pestka (nie tylko dla mnie), mimo, że tak to opisałam ;)
Nie będę opisywać cierpienia (moja mama mi często opisywała swój poród i długo nie chciała zajść w ciążę ze strachu przed porodem). Nasz poród ani nie był szybki, ani lekki, ani przyjemny :D
Powiem tylko: nie ma co zgrywać bohaterki - zzo to na pewno świetny wynalazek.
A nastawienie sporo może zdziałać (tak jak napisała Justa).

Odpowiedz
matylda_zakochana 2013-10-30 o godz. 07:13
0

Ja miałam znieczulenie, ale zaczeło działać na sam koniec, na parte, czyli ostatnie 5 minut porodu. Musiałam czekać długo na anestezjolog, i zaczeła zakładać zzo chyba przy 8 cm :o I tak warto było, bo zamiast przejmować się bólem, to czekałam na coś :)

Odpowiedz
fjona 2013-10-30 o godz. 07:09
0

myślę, że to też zalezy od długości porodu, jak ktoś po 4-5 godzinach skurczy ma rozwarcie 2-3 cm to chyba lepiej wziąc to znieczulenie. bo prawdopodobnie nadal bedzie szło wolno.
ale jak ktoś po godzinie czy dwóch ma 4-5 cm to warto się wstrzymac jesli ktoś nie ma szczególnego parcia na to znieczulenie.
u mnie własnie tak było. po 2 godzinach od pierwszych skurczy okazało sie, że mam 4 cm rozwarcia więc można sie było domyslec, ze dalej tez pójdzie szybko, i tak było: po 2 nastepnych godz. juz było pełne.
potem sie jeszcze troche "namachałam" przy skurczach partych z godzinę.
ja myślałam o zzo ale ponieważ szybko szło to połozna mnie odwiodła od tej mysli bo powiedziała, że wtedy poród może troche zwolnić.
nie wiem czy tylko mnie straszyła ale suma sumarum wyszło dobrze.

przy następnym porodzie nic nie zakładam, pełen spontan.

Odpowiedz
Justa_lublin 2013-10-30 o godz. 07:08
0

ja panicznie bałam się porodu i urodziłam bez znieczulenia. Miałam nacięcie i też bez znieczulenia 8) Dopiero do zszywania dostałam miejscowe znieczulenie ale czułam to jak ukłócie przy pobieraniu krwi. Nic a nic nie bolało. Byłam przerażona na samą mysl o bólach porodowych i poszło mi bardzo sprawnie i w miarę bezboleśnie (rodziłam pótorej godziny). Myślałam wcześniej o znieczuleniu, myślałam o cesarce na żądanie, ale komplikacje i świadomosc, że nie obędzie się to bez konsekwencji dla dziecka zrezygnowałam.

Ja tuż po odejściu wód płodowych dostałam taki przypływ radości, że zaraz zobaczymy Adaśka, aż się wszyscy dziwili. Z uśmiechem na twarzy przyszłam na porodówkę i oznajmiłam, że rodzę. Myślę, że bardzo duże znaczenie ma podejście do tego wydarzenia. Jeśli niecierpliwie na nie czekamy i myślimy pozytywnie wszytko przychodzi o wiele łatwiej...

Ja przed porodem unikałam działu Poród na Forumii, zeby się nie stresować i nie myśleć o tym co będzie. I bardzo sie z tego cieszę. Jestem niesamowicie szczęśćliwa, że dane mi było w taki sposób przeżyć narodziny Adasia.

Życzę wszystkim Mamom takiego lekkiegi i szybkiego porodu jaki ja miałam... :P

Odpowiedz
Nezi 2013-10-30 o godz. 07:05
0

Ja początkowo byłam nastawiona na poród bez zzo. Kiedy jednak pojechaliśmy do szpitala, weszłam do izby przyjęć, przy wypełnianiu papierów jakby odruchowo, bezwiednie powiedziałam położnej że ja chcę zzo i niech to sobie gdzieś zanotuje.
Zanim doszłam do 2 cm miałam jeden koszmarny, niekończący się skurcz. I marzyłam żeby wreszcie było te 2 cm, żeby mi dali to znieczulenie. Kiedy położna powiedziała mi, że już jest 2 cm rozwarcia i mogą mi dać znieczulenie, powiedziałam - to ja już poproszę.
I wtedy mogłam zacząć rodzić!
No tak, tylko że przy 3 cm zadecydowano o cesarce, bo mała nie współpracowała.
Ale dzieki temu że miałam założony cewnik, przy cc mógł być mój mąż a znieczulenie do cc zaczęło działać błyskawicznie bo wykorzystano już wcześniej założony cewnik.

Gdybym miała cofnąć czas - poród tylko z zzo.
Gdybym miała cofnąć czas - poród tylko przez cc. Dziękuję za te piekielne bóle porodowe. Dotrwanie do 2 cm wystarczy mi by mieć świadomość jak to jest... i jak dla mnie jest to ból którego nie jestem w stanie zapomnieć.
Chyba mam niską tolerancję na ból. Przy skórczach 2 cm ja cała się trzęsłam... nie byłam w stanie zapanować nad drżeniem całego ciała.

Odpowiedz
Gość 2013-10-30 o godz. 07:02
0

Widzisz, ja na początku tez tak byłam nastawiona... strasznie chciałam już urodzic i cieszylam się jak głupia, kiedy wody mi odeszły...ale potem sytuacje się zmieniła diametralnie i własnie wściekła jestem na to, że nie byłam juz w pewnym momencie w stanie myśleć o dziecku... a przeciez tak nie powinno być!!! Dlatego nastepnym razem od razu biorę zzo i tyle...

Odpowiedz
Gość 2013-10-30 o godz. 06:58
0

Ja tam nastawiona byłam bardzo pozytywnie do porodu i chociaż nie zarzekałam się, że ZZO nie wezmę jakoś wydawało mi się, że dam radę i że znieczulenie nie będzie potrzebne. Bardzo się myliłam lol Ból mnie przerósł i nawet najlepsze nastawienie by mi nie pomogło, po ZZO odżyłam w trybie natychmiastowym i byłam gotowa do działania, także polecam :D
No ale najlepiej się na nic nie nastawiać - ja tam się cieszę, że postanowiłam zdecydować w trakcie jak będzie. Gdybym sama nie pomyślała o znieczuleniu, widząc to w jakim jestem stanie pewnie zrobiłaby to moja położna i mi to zasugerowała.

Odpowiedz
WhiteRabbit 2013-10-30 o godz. 06:56
0

Myślę, że warto inaczej się nastawić na poród.
Ja, od kiedy tylko poczułam skurcze, szalałam z radości i powtarzałam R. "Zaraz zobaczymy Filipa, zaraz zobaczymy Filipa!", jakaś mantra ;)
Dużo mi pomogła myśl o dziecku, o tym, że muszę dziecku pomóc, żeby jak najszybciej się dostało na świat, bo wiadomo że dziecko też się męczy podczas porodu.
Na pewno bolało mnie tak samo, jak inne kobiety ;) ale psychicznie łatwiej było znieść... Tak przypuszczam. Gdybym skupiała się na bólu, chyba nigdy bym nie urodziła, a tak 16h i po krzyku lol

Odpowiedz
Gość 2013-10-30 o godz. 06:53
0

Ja planowałam, że zobacze jak to bedzie i zdecyduje w trakcie... i byl to duży błąd...
Bo w"w trakcie" bolało tak bardzo i potoczyło się wszystko tak szybko ( od znośnych skurczy do koszmarnych), że nawet nie miałam siły pomyśleć o tym, że istnieje cos takiego jak zzo.... Na drugi raz biore od razu na 3 cm. I nie chodzi tu o sam ból, ale o to, że byłam zredukowana do skulonego w kącie zwierzątka i o "aktywnym" porodzie czy swiadomym pomaganiu dziecku w przyjściu na świat mogłam zapomnieć. Liczyły się tylko skurcze i ból i kiedy to wreszcie sie skończy :(

Odpowiedz
WhiteRabbit 2013-10-30 o godz. 06:51
0

Już mogę się wypowiedzieć 8)
Rodziłam bez znieczulenia, dość długo - parte trwały 2h.
I powiem tak: da się przeżyć ;) (co widać...), ale jeśli ktoś ma możliwość, niech robi zzo. Ja takiej możliwości nie miałam (u nas w szpitalu nie wykonują...).

Odpowiedz
Gość 2013-10-30 o godz. 06:50
0

rodziłam bez znieczulenia,bolało okropnie,krzyczeć nie krzyczałam ale wydawałam z siebie niedzwiedzie pomruki i postękiwałam....pod koniec nawet się popłakałam troszkę bo czułam,że już nie dam rady.
okazało się,że dalam radę i teraz już tego bólu nie pamiętam :)

Odpowiedz
TYGRYS 2013-10-30 o godz. 06:47
0

Ja zzo nie miałam . Mogę się zaliczyc do tych spoconych (jak tu ktoś napisał) rodzących . Nie wrzeszczałam - raczej krzyczałam (trochę), przeklinac tez nie przeklinałam . A nawet gdyby wcale bym się tego nie wstydziła .
Czy to wstyd jakiś być spoconą podczas porodu ... ?

Jeśli będę jeszcze kiedyś rodzić zzo biorę . Tak postanowiłam zaraz po porodzie (2h skurczy partych mnie dobiły) . Jednak podczas porodu jak mi mąż proponował nie chciałam . Chyba te parte były najgorsze .
A szycie nie bolało ani trochę . Nacięcie nie bolało .

pozdrawiam , spocona rodząca

Odpowiedz
Zwykly-cud 2013-10-30 o godz. 06:46
0

Po przeczytaniu wątku doszlam do wniosku, ze dziewczyny mniej odporne na ból lepiej znoszą bóle porodowe. Nie wiem czy to czysty przypadek, czy jakaś reguła pod którą bede mogla się podpiąć lol Bo ja z tych co nie kiepsko znosza ból (u mnie okres bez ketonalu to bylo chodzenie po scianach ) a mają zamiar niekorzystac z zzo. Okaze się za 5 miesiecy 8)

Odpowiedz
Gość 2013-10-30 o godz. 06:43
0

A ja chcialam zzo, ale w koncu obeszlo sie bez. Okazalo sie ze anestezjolog nie mogla mi sie wkuc mimo ze probowala 3 razy wiec bardzo niemilo to wspominal zwlaszcza ze skurcze juz mialam dosc czeste, a jak sie wkuwaja to nie mozna sie ruszyc. Powiedzialam wiec ze juz nie chce zadnego znieczulenia i rodzilam bez:) i bylo OK - teraz jz tego bolu nie pamietam i porod wspominam bardzo milo

Odpowiedz
Gość 2013-10-30 o godz. 06:41
0

miałam zzo przy 4 palcach, bo już nie wyrabiałam ze skurczami - dałoby się jeszcze pewnie wytrzymać, gdyby nie skracający się drastycznie czas między skurczami czyli brak czasu na ochłonięcie i nabranie sił przed kolejnym skurczem.
zzo było cudowne... wkuwanie w ogóle nie bolało, nie wychodziło na leżąco, więc odbyło się na siedząco bez problemów i zadziałało szybciutko tak, ze czułam skurcze, ale było to tylko leciuteńkie wspomnienie tamtych silnych bóli.
po porodzie po prostu podkręcili dawkę, tak abym nie czuła szycia - nie czułam zupełnie nic - nóg też nie przez następne 2 godziny. Potem wszystko wróciło do normy.
reasumując - dzięki Bogu za zzo. dzięki niemu odzyskałam siły na bóle parte i nie byłam wrzeszczącą, przeklinającą, spoconą rodzącą...

Odpowiedz
Gość 2013-10-30 o godz. 06:39
0

ja miałam zzo i dla mnie była to rewelacja, a dzięki niemu poród był przyjemnością
– wkłuwanie w kręgosłup absolutnie nic mnie nie bolało (nawet nie czułam kiedy to nastąpiło), w chwilę po wkłuciu poczułam ciepło od pasa w dół i to wszystko ;)
Nie miałam też żadnych skutków ubocznych typu drętwienie nóg czy bóle głowy.
Nie opóźniło to też w żaden sposób porodu bo od podania zzo w ciągu godziny osiągnęłam rozwarcie z 4 na 10 cm. Skurcze parte czułam za to doskonale - i to była jedyna nieprzyjemna chwila związana z moim porodem ;)

Odpowiedz
Gość 2013-10-30 o godz. 06:38
0

ja tez poprosilam o znieczulenie zewnatrzoponowe.. Nie chcialam go na poczatku, ale gdy porod trwal juz ponad 30 godzin nie wytrzymalam i poddalam sie..;) Ale to tylko dlatego, ze skurcze byly co 5 - 10 min, wiec ja prawie 2 dni bez chwili snu i odpoczynku bylam zmarnowana do potegi. nawet byl moment, ze z bolu majaczylam cos do meza o pieniadzach i ogorkach!!..hihi.
Wkluwania nawet nie poczulam (w porownaniu do skurczow samo wklucie to pestka) i juz po ok. 15 ulga nie z tej ziemi!!!
Niestety przy zszywaniu czulam bol..;-( Lekarka chyba myslala, ze znieczulenie dziala, wiec bez chwili zawachania zaczela zszywac.. Gdy powiedzialam, ze bardzo boli zrobila zastrzyk, ale stwierdzila ze nie moze dolac mi znieczulenia, bo nie ma czasu czekac az zacznie dzialac, a miala jeszcze po mnie 3 dziewczyny do zszycia.. Tak wiec w moim przypadku zszywanie bylo bolesne..
Ale ogolnie rzecz biorac znieczulenie w czasie porodu - super sprawa!!
P.S. Sorki za tak dluga odpowiedz...hihi

Odpowiedz
m&ms 2013-10-30 o godz. 06:34
0

ja tez mialam znieczulenie - rzeczywiscie w 100% przestalam odczuwac bole, jednak z tego tez powodu lekarz postanowil odlaczyc znieczulenie w momencie kulminacyjnym (3h przed narodzinami mojej coreczki), poniewaz uwazal, ze nie czuje skurczy i glowka dziecka nie schodzi.
Sa rowniez problemy z kregoslupem - zaczely sie ok. 6 mies po porodzie i zignorowane po 3 latach w sumie przerodzily sie w bol uniemozliwiajacy normalne funkcjonowanie. Lekarka wytlumaczyla mi, ze organizm broni sie przed wstzrykiwanymj lekarstwem wytwarzajac wokol kregu pecherz powietrza czy czegos tam, ktory w ciagu 6 mies po porodzie nalezy rozbic.
ogolnie jednak bilans na plus
m&ms

Odpowiedz
Alla 2013-10-30 o godz. 06:33
0

Płaci się raz za tyle dawek ile potrzeba :)

Odpowiedz
Gość 2013-10-30 o godz. 06:32
0

też pierwsze słyszę, aby opłata była pobierana za każdą dawkę-moim zdaniem to nierealne

ja miałam ZZO i swój poród wspominam naprawdę dobrze, miałam cudownego lekarza anestezjologa, który wszystko mi tłumaczył.
akcja po znieczuleniu bardzo szybko się rozwinęła.
potem jeszcze przez prawie 2 doby dostawałam znieczulenie także i pierwszy czas po porodzie nie był dla mnie męczanią.

zawsze będę polecała ZZO

Odpowiedz
Gość 2013-10-30 o godz. 06:31
0

Anca_ napisał(a):wiem, że w Wawie stawka za zzo wynosi 500 pln, ale chciałabym wiedzieć czy ta stawka jest za jedną dawkę i za każdą kolejną płaci się dodatkowe 500 pln, czy 500 za całośc.
Nie słyszałam by jakikolwiek szpital (przynamniej w Warszawie) pobierał za każdą dawkę zzo. to już by była naprawdę przesada, i tak dużo się płaci ;)

Odpowiedz
m. 2013-10-30 o godz. 06:29
0

Anca_ napisał(a):Mam pytanie do Dziewczn, które rodziła z zzo, a mianowicie: wiem, że w Wawie stawka za zzo wynosi 500 pln, ale chciałabym wiedzieć czy ta stawka jest za jedną dawkę i za każdą kolejną płaci się dodatkowe 500 pln, czy 500 za całośc.

Może, któreś z Was miała kilkukrotne? (Alla?)
Na Karowej płaci się raz. Miałam 'dokładane' znieczulenie pod koniec pierwszej fazy porodu i potem jeszcze przed szyciem. Zapłaciłam 400 zł.

Odpowiedz
Anca_ 2013-10-30 o godz. 06:28
0

Mam pytanie do Dziewczn, które rodziła z zzo, a mianowicie: wiem, że w Wawie stawka za zzo wynosi 500 pln, ale chciałabym wiedzieć czy ta stawka jest za jedną dawkę i za każdą kolejną płaci się dodatkowe 500 pln, czy 500 za całośc.

Może, któreś z Was miała kilkukrotne? (Alla?)

Odpowiedz
Ardabil 2013-10-30 o godz. 06:25
0

ja też miałam założone zzo - po prawie 12 godzinach skurczy.
Czekałam na ten momnt jak na zbawienie - wbrew pozorom zzo nie spowolniło akcji a wręcz odwrotnie po ponad dwóch godzinach miałam pełne rozwarcie.
Jedyny mankament to samo wkłuwanie - ale nie dlatego że boli, tylko dlatego że nie można sie ruszać, a ja skakałam jak anestezjolog psikała mi spirytusem po plecach, albo dotykała palcami - cóż taką już mam reakcję na dotykanie pleców. I w związku z tym trochę długo to trwało

Odpowiedz
aga_lub 2013-10-30 o godz. 06:22
0

Ja nie miałam żadnego zniczulenia ;) Poród był bardzo szybki:)I choć miałam nacinae krocze a potem szycie...to i tak tego nie pamietam... ;)
Wiem,ze lekarz coś do mnie mówił(chyba,ze da mi miejscowe zniczulenie zanim zacznie zszywać...)ale dziewczyny!Jak się ma na brzuszku małe,sliczne różowiutkie nowonarodzone dziecko-to Cię już nic nie boli... :D
Szczerze!!!
Ja też jestem mało odporna na ból(miałam bardzo bolace okresy przed porodem-i czasami nie wytrzymywałam,zanim sie nie nabrałam tabletek przeciwbólowych...)i bałam się porodu jak nie wiem co...
Pewnie-gdybym nie mogła wytrymać-poprosiłabym o znieczulenie,ale było ok! :D

Odpowiedz
Gość 2013-10-30 o godz. 06:21
0

Ja miałam miec robione zzo, ale parę min przed okazało się, że trzeba szybko robić cięcie no i miałam znieczulenie podpajęczynówkowe - wkłucie poprzedza jeszcze jedno ukłucie - znieczulające miejsce tego drugiego wkłucia (troche namotałam , ale mam nadzieje, ze wiecie o co mi chodzi), żeby się w czasie jego robienia nie poruszyć. Ja miałam to pierwsze znieczulenei robione dwa razy, bo się poruszyłam - ale to było całkiem mimowolne...
Amst - kurcze, pierwszy raz słyszę o znieczuleniu zzo po cięciu. Ale to faktycznie niezły pomysł. Ja dostawałam Ketonal, Tramal (i coś tam jeszcze tego typu) w kroplówce. W głowie mi się po tym kręciło, a dziecko ciągle spało;)

e-milka napisał(a):emma napisał(a): napisał:
Wiecie co ja nie mialam znieczulenia ale tego bólu sie nie pamieta. Ale moze ja mam krótką pamieć albo akcja tak szybko się potoczyła ze mi ten caly ból gdzieś umknał. Nie ma sie czego bać
Ja tam pamietam i za sie wzdrygam na sama mysl...brr! A zawsze bylam odporna na bol.
Ja też pamiętam...I nie są to miłe wspomnienia. Jesli przyjdzie mi rodzić jeszcze raz, to na pewno nie obędzie się bez zzo.

Odpowiedz
Gość 2013-10-30 o godz. 06:20
0

Ja miałam znieczulenie podpajęczynówkowe na samo cięcię i potem na po - przez 2 doby zewnątrzoponowe (zzo) - rewelacja - polecam taką kombinację...naprawdę duzy komfort, po cesarce, bo brzuch boli a do dzidziusia wstawać trzeba...
Nie bałam się znieczulenia i myślę, że nie ma się czego bać - dobry fachowiec założy je w kilka minut. A efekty sq naprawdę cuuudowne.

Odpowiedz
e-milka 2013-10-30 o godz. 06:17
0

emma napisał(a):Wiecie co ja nie mialam znieczulenia ale tego bólu sie nie pamieta. Ale moze ja mam krótką pamieć albo akcja tak szybko się potoczyła ze mi ten caly ból gdzieś umknał. Nie ma sie czego bać :)
Ja tam pamietam i za sie wzdrygam na sama mysl...brr! A zawsze bylam odporna na bol.

Odpowiedz
Gość 2013-10-30 o godz. 06:15
0

Wiecie co ja nie mialam znieczulenia ale tego bólu sie nie pamieta. Ale moze ja mam krótką pamieć albo akcja tak szybko się potoczyła ze mi ten caly ból gdzieś umknał. Nie ma sie czego bać :)

Odpowiedz
curiosidad 2013-10-30 o godz. 06:13
0

i ja miałam zzo. :prayer: nie wiem jak miałabym urodzic bez.
wkłuwanie ie boli, i ja chyba nie miałam znieczulanego miejsca nakłucia, trochę niewygodnie się lezy, ale ulga jest nieziemska.
miałam czterokrotną dawkę, czułam jedynie skurcze parte (nie bolącę). A na krocze podali mi znieczulenie miejscowe.

kiepsko było gdy zzo schodziło...ale to juz było po i dało się przeżyć.

Odpowiedz
Gość 2013-10-30 o godz. 06:09
0

OK czyli po znieczuleniu czuje sie skurcze ale nie ma bolu ???
Wlasciwie to najwiekszy moj problem , ktory skutecznie odsrasza mnie od podjecia decyzji o dziecku, ba nawet od pomyslenia o staraniach

Odpowiedz
Gość 2013-10-30 o godz. 06:06
0

Ja tez miałam znieczulenie i dziękuje Bogu za tę decyzję :prayer: . Przy takim porodzie jaki miałam, nie wytrzymałabym z bólu. Może sam poród jakoś by przeszedł, ale szycia nie dałabym rady przetrwać.
Dostałam trzy dawki podczas samego porodu i jedną juz na sali po porodzie.
Samo zakładanie nic nie bolało, nawet tak naprawdę nie poczułam kiedy, ale ulga jaka przyszła była niesamowita, to jak drugie życie... ;)

Odpowiedz
Alla 2013-10-29 o godz. 19:10
0

anulab

rodziłam na Madalińskiego. Znieczulenie kosztowało 700. Chociaż dwa dni wcześniej na izbie przyjęć zapewniali mojego męża że 500. Ale potem był ogromny wysyp porodów (w dzień kiedy rodziłam przyjeżdżające odsyłali podobno pod Warszawę) i chyba postanowili skorzystać i podniesli stawkę :awantura:

Odpowiedz
asia_asica 2013-10-29 o godz. 10:47
0

Ja też nie miałam zzo mimo, że błagałam o nie lekarzy ;) Podobno w szpitalu w którym rodziłam wolą jak kobieta urodzi bez znieczulenia.
Ale jeśli chodzi o szycie to daja znieczulenie miejscowe. Czułam tylko przeciąganie nitki, bólu nie czułam wcale.

Odpowiedz
Gość 2013-10-29 o godz. 10:30
0

znieczulenia nie miałam bo starsznie bałam się zastrzyku w kręgosłup
poród przeżyłam i nawet myślę o kolejnym dziecku (jak tylko to pierwsze trochę podrośnie)
szycie faktycznie było najgorsze ale trzymałam na brzuchu swój najcenniejszy skarb i gadanie do niego niwelowało dyskomfort.
Kiedy po oksytocynie skurcze bardzo się nasiliły podano mi dolargan (po raz pierwszy w życiu byłam na haju). Na łóżku porodowym spędziłam 3 godziny. Po fałszywym alarmie w przededniu porodu głupio mi było stawiać rodzinkę znów na głowie i mordowałam się przez całą noc w domu skacząc na sprężynach łóżka (zamiennik piłki) włażąć do wanny (wcale nie bolało mniej). Uważam się za osobę mało odporną na ból i przewrażliwioną na swoim punkcie a sam poród nie wydał mi się wcale czymś strasznym. Gorzej było po, kiedy na drugi dzień odesłano mnie do domu i musiałam stawić czoła maluszkowi, wstrętnym bolącym szwom i nawałowi pokarmu a nie miałam żadnej pomocy.
ja się zzo bałam i nie będę dorabiać ideologii na temat + i -
nie miałam i nie taki diabeł starszny
a jak mi się kiedyś uda wyrwać z domu na dłużej to sobie zaszaleję za te zaoszczędzone na własnym bolącym tyłku 500 zł ;)

Odpowiedz
anulab 2013-10-26 o godz. 09:22
0

Alla napisał(a):Gabingo,
jak miałam 8 cm, to poprosiłam o trzecią dokładkę. Zastanawiali się czy dawać, bo to już blisko, ale w końcu połozno stwierdziła, że jak chciałam rodzić bez bólu to mi się należy. No i dostałam. W sumie chyba godzinę później urodziłam i w zasadzie nie bolało chociaż zzo juz powoli puszczało.

też miałam cewnik do następnego dnia na wypadek jakbym chciała jeszcze :D

Nie ma się zrażać do porodu! Ja się cholernie bałam - najbardziej że mi powiedzą, że z jakichś przyczyn nie moge dostać zzo, albo że wyprosze mi męża :) ale udało sie bez sensacji. I poród wspominam naprawdę bardzo miło i ciepło.
Alla a gdzie rodziłaś? i ile Was to kosztowało?

Odpowiedz
Gość 2013-10-25 o godz. 18:46
0

Po 6 godzinach skurczów błagałam o zzo. Wkłuwanie nic nie boli, a ulga jest nieziemska!
Błogosławię tego, kto je wymyślił! lol

Odpowiedz
Alla 2013-10-25 o godz. 15:14
0

Gabingo,
jak miałam 8 cm, to poprosiłam o trzecią dokładkę. Zastanawiali się czy dawać, bo to już blisko, ale w końcu połozno stwierdziła, że jak chciałam rodzić bez bólu to mi się należy. No i dostałam. W sumie chyba godzinę później urodziłam i w zasadzie nie bolało chociaż zzo juz powoli puszczało.

też miałam cewnik do następnego dnia na wypadek jakbym chciała jeszcze :D

Nie ma się zrażać do porodu! Ja się cholernie bałam - najbardziej że mi powiedzą, że z jakichś przyczyn nie moge dostać zzo, albo że wyprosze mi męża :) ale udało sie bez sensacji. I poród wspominam naprawdę bardzo miło i ciepło.

Odpowiedz
wjola 2013-10-25 o godz. 11:25
0

ja też miałam znieczulenie zzo. Podali mi je po 7 godzinach bolesnych skurczy (które były regularnie co 30sekund) i wtedy jak "ręką odjął". Mogłam normalnie chodzić, rozmawiać czy śmiać się. Co prawda znieczuliło mi bardziej lewą stronę, na prawej czułam skurcze ale dużo lżej niż wcześniej. Potem jeszcze poprosiłam o dolewkę. Cewnik miałam założony do następnego dnia na wypadek gdybym chciałą jeszcze znieczulenie na drugi dzień po porodzie. Zakładanie cewnika w ogóle nie boli dlatego że wcześniej anestezjolog znieczula miejsce wkłucia. Najgorsze chyba było to że powinno się zakładać cewnik między skurczami a ja miałam zakładany w czasie skurczu gdyż były one u mnie za często i babeczka nie wyrobiła się w przerwie.
Osobiście każdemu polecam zzo, szczególnie jak ktoś ma takie nienormalne skurcze jak ja miałam :D

Odpowiedz
Gość 2013-10-25 o godz. 08:01
0

Alla, czy mialas to szczescie miec prawie bezbolesny porod ? zazdroszcze.
ja doznalam chyba jakiegos szoku jak bylam w koncowej fazie porodu przy mojej przyjaciolce ( normalnie wpuscili mnie tak z ulicy ), widzialam jak sie meczy przy zszywaniu i odechcialo mi sie dzidzi, za to mojemu mezowi dopiero sie zachcialo na dobre jak zobaczyl ta mala ;)

Odpowiedz
Alla 2013-10-25 o godz. 06:34
0

Miałam zzo. I jestem bardzo z tego zadowolona. Skurcze miałam od 2 w nocy urodziłam o 16.30 znieczulenie dostałam około południa. Wkłuwanie nie boli bo najpier znieczula się miejscowo miejsce wkłucia. A wstrzyknięcie środka znieczulającego to już sama przyjemność - bo rozchodzi się po plecach taki przyjemny chłodek :) Potem przyszła wielka ulga.

ja miałam szczęście - bo mnie znieczuliło całkowicie :) wracało tylko jak zzo puszczało ale prosiłam o następną dawkę i było OK. Jeśli chodzi o statystyczne zagrożenia... to nie mam pojęcia. Niby coś mi tam mówił anestezjolog przed podaniem. Ale kto by tam takich rzeczy wtedy słuchał ;)

Potem przy szyciu dostałam jeszcze znieczulenie miejscowe. Ale przeciaganie nitki i tak czułam ;) Tyle, że nie było to bolesne :) no i wtedy to już Tosię miałam na sobie więc nic nie było ważne.

Odpowiedz
WhiteRabbit 2013-10-24 o godz. 21:33
0

Gabingo, temat zaprzątający me myśli ostatnio ;)

Jeszcze chciałam zapytać, jesli mogę się podpiąć, czy samo wkłuwanie się boli?
I jak to jest z tym niebezpieczeństwem podczas wykonywania znieczulenia (w końcu to kręgosłup), są jakies statystyki, wiadomo coś o przypadkach uszkodzenia kręgosłupa? (jeśli w ogóle można kręgosłup uszkodzić podczas podawania znieczulenia)

Równiez byłabym wdzęczna za odpowiedzi.

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie