• Gość odsłony: 3489

    Styl Wasz a styl Waszego partnera

    Jak ma się to, jak Wy się ubieracie do tego, jak ubiera się wasz patner. Czy ta relacja ma dla Was znaczenie?

    Przyznam się, że czasem na mojej twarzy pojawia się uśmiech, kiedy mijam na ulicy parę, w której ona i on wyglądają jakby byli z innej bajki. Najczęściej są to połączenia on sportowy ona elegancka, ale zdarzają się i inne.

    U nas tak jakoś wyszło, że ja i mój mąż przez kilka lat znajomości jakoś podświadomie dobraliśmy do siebie wzajemnie naszą garderobę. Choć mój mąż ma czasem ciągoty do ubioru totalnie luzackiego, który oboje nazywamy "człowiek lasu". Ja z biegiem czasu zrezygnowałam z moich niektórych ekstrawagancji, ale miewam wyskoki ;). Najczęściej jest tak, że wychodząc gdzieś razem, jakoś mimochodem konsultujemy swoje stroje, żeby nie wyglądać razem śmiesznie.

    Jak jest u Was?

    Odpowiedzi (14)
    Ostatnia odpowiedź: 2010-02-19, 22:18:37
    Kategoria: Moda
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
focia 2010-02-19 o godz. 22:18
0

Generalnie rzecz biorąc sportowa elegancja :) Do pracy ubieramy się wygodnie, chociaż schludnie - tzn. jeansy albo inne spodnie, sweterki, marynarki, W. jeansy + koszula/koszulka + marynarka + adidaso - trampki :) Kiedyś ubierał się jakby miał 50 lat czyli wspomniane wyżej zwężane spodnie i ogromne wielkie t-shirty ale po ciężkich bojach udało mi się namówić go na rozszerzane, wytarte spodnie, dopasowane koszule i koszulki :) Reakcja była boska - umierałam w sklepie i ja i ekspedientka - facet kręcący pupą przed lustrem i twierdzący "Jaki ja jestem przystojny" :D

Odpowiedz
Gość 2010-02-08 o godz. 14:53
0

Mnie osobiście bawi widok pary ubranej nie do kompletu -czyli on w dresach ona w kostiumie. To tak jakby mama prowadziła synka do przedszkola...
U nas jest tak, że ja od zawsze miałam swój styl (dość poważny ) i mojego męża też w niego wpasowałam. Wyszło mu na dobre, bo choć ma 31 lat czasami wygląda jak koniec gimnazjum..no i strój trochę dodaje mu lat.

Czasami natomiast lubimy się ubrać podobnie-np. mamy takie same bluzy polarowe i jak idziemy na spacer ubrani na sportowo to wygladamy podobnie.

A na co dzień spokojna klasyka!

Odpowiedz
Kinia Jones 2010-02-07 o godz. 15:58
0

My też ubieramy się w bardzo podobnym stylu, takim miejskim-wygodnym :) Mamy to szczęście, że do pracy możemy chodzić w jeansach i sweterkach :D Tak więc czy idziemy gdzieś po pracy czy w weekend to i tak, jeśli chodzi o ubranie, do siebie pasujemy ;)

Odpowiedz
awangarda w stylu retro 2010-02-07 o godz. 14:32
0

hm generalnie ubieramy sie z kochaniem podobnie. ja to nazywam miejsko-sportowym stylem czyli: ja lacze np. spodnie w kant z szerokimi nogawkami ze sportowymi butami i bluzkami, bluzami itd., a kochanie lubi dzinsy takie nadajace sie na rower i deske, bluzy, sportowe buty.

dzieki bogu, ze oboje mamy prace, ktora nie wymaga mundurka bo oboje bysmy chyba oszaleli:)

Odpowiedz
awangarda w stylu retro 2010-02-07 o godz. 14:30
0

hm generalnie ubieramy sie z kochaniem podobnie. ja to nazywam iejsko-sportowym stylem czyli: ja lacze np. spodnie w kant z szerokimi nogawkami ze sportowymi butami i bluzkami, bluzami itd., a kochanie lubi dzinsy takie nadajace sie na rower i deske, bluzy, sportowe buty.

dzieki bogu, ze oboje mamy prace, ktora nie wymaga mundurka bo oboje bysmy chyba oszaleli:)

Odpowiedz
Reklama
Takietam 2009-12-30 o godz. 02:46
0

Ha fajny temat :)
Nie dawniej niż wczoraj spędziłam pół nocy z mężem pomagając mu spakować się na wyjazd.

Oboje lubimy eksperymentować z ubraniami. Jakby to łatwo określić. O np. nosimy czasem rekwizyty (laska, kapelusz, wielki słomiany kosz itp). Czasem łączymy to ze sportowymi ubraniami. Nie zawsze można to nazwać elegancją, czasem prędzej może ekscentryzmem.

A w tym wszystkim ja jastem poważnym statecznym pracownikiem - wizytówką mojego pracodawcy... i czasem po prosu muszę założyć coś poważnego (garsonkę).

No i wyobraźcie sobie, że widzicie na ulicy kolesia w białych szerokich spodniach (trochę sindbadzich), pomarańczowym sweterku i kapeluszu na głowie, który idzie za a rękę z kobietą w czarnym welurowym żakiecie, klasycznych spodniach w kancik i w butach na wysokich szpilkach. To my. Ha, ha, ha.

Ale bywa też odwrotnie: mój mąż np tłumaczy jakąś konferencję - odstawiony, garniak itd, a ja właśnie wracam z pracy na rolkach, z którymi ostatnio prawie się nie rozstaję. Norrmalnie zgrzyta?

Wcale nie! To, że czasem bywamy tak różnie ubrani świadczy tylko i wyłącznie o tym, że robimy w życiu bardzo wiele różnych rzeczy. Uprawiamy masę sportów, czasem pokazujemy się publicznie w bardzo oficjalnych sytuacjach, ale to absolutnie nie znaczy, że nie jesteśmy dopasowani.

Ja, przyznam się Wam, mam raczej odwrotną tendencję. Bawi mnie, gdy widzę na ulicy parę ubraną identycznie. Najczęściej taki widok można spotkać w Zakopanem na Krupówkach, ale nie tylko, nie tylko...

Ale, żeby pokazać Wam, że nasze wspólne "ubieranie się" bywa także efektem ciężko wypracowanych kompromisów, przyznam się, że ISTNIEJĄ w naszym domu jedne takie dżinsy, których ja po prostu nie znoszę. Same w sobie mają fajny krój, ale na nim źle leżą. I oczywiście mimo że wczoraj, podczas pakowania, nie było ich w walizce, dziś rano widziałam jak przemykał na paluszkach, żebym nie zobaczyła, że wziął je na drogę 8)

Odpowiedz
Gość 2009-12-25 o godz. 20:08
0

w tygodniu B. chodzi w garniturze, ja jeszcze moge sie ubierać na sportowo, wiec jak razem gdzieś po pracy idziemy wyglądamy śmiesznie. Natomiast gdy mamy czas sie przebrać lub w weekendy nasze stroje stylem sa dopasowane.

Odpowiedz
Asiowa 2009-12-25 o godz. 18:30
0

My ubieramy sie bardzo podobnie ale nie konsultujemy tego - pracujemy w tym samym miejscu więc wymagania szefa sa jednakowe

Konsultujemy tylko ubiór na wesela i zawsze idziemy tak ubrani ze widać ze jesteśmy małżeństwem

:D

Odpowiedz
Gość 2009-12-25 o godz. 14:41
0

My ubieramy się w tych samych sklepach ;) choć różnych działach oczywiście ;) w efekcie ubiaramy sie raczej w tym samym stylu :P

Odpowiedz
migotka76 2009-12-25 o godz. 01:00
0

Ja do pracy ubieram się tak jak mi wygodnie. Byle schludnie (to raczej moje osobiste wymaganie :) ). Zanim poznałam mojego męża nosiłam zazwyczaj czarne spodnie (nie dżinsowe) i jakąś bluzkę lub golf. Zimą sweterek (jestem strasznym zmarźluchem). Od czasu kiedy zaczęłam spotykać się z moim mężem w mojej szafie przybyły dżinsy. Swojego czasu zrezygnowałam z takich spodnbi, bo było mi jakoś ciasno.
A że do pracy mogę nosić takie spodnie to zazwyczaj chodzę właśnie w dżinsach i t-shirt'ie, abo koszuli. Natomiast mój mąż chodzi w garniturze. Tylko w piątek może ubrać się na "luzie"-jeansday.
Także w tygodniu jak idziemy do pracy lub spotykamy się po pracy na mieście wyglądam przy nim "niepoważnie", albo jakbym na urlopie była ;)
Ale w weekendy obydwoje preferujemy dżisny, spodnie w stylu bojówki (ja może nie koniecznie takie typowo wojskowe), koszule, t-shirts.
Razem chodzimy na zakupy, konsultujemy się. Czasami kupię coś co M. mniej się podoba, ale potem z reguły zaczyna mu się podobać :)
On uważa, że ja go "ubrałam" jak się poznaliśmy, bo chociaż uważam, że gust ma, to jednak miał wtedy mnóstwo starych, znoszonych ciuchów. Np. spodnie Levis, ale ze zwężanymi ku dołowi nogawkami. Ile ja się musiałam namęczyć, żeby go przekonać do prostych lub lekko rozszerzonych w dół spodni. Ale udało się :) Mimo, że twierdził, że będzie wyglądał jak... (różne porównania padały). A jak już kupił to się cieszył jak dziecko, że jest taki nowoczesny :) Potem już stare Levis'y poszły w kąt, ewentualnie nosi je po domu.
Stwierdził, że gust mu się przy mnie poprawił.
Ale ja też mam w szafie ciuszki, od których kiedyś stroniłam, a teraz stanowią część mojej garderoby.

Odpowiedz
Reklama
karola78 2009-12-15 o godz. 16:04
0

Jeśli wychodzimy gdzieś zaraz po pracy możemy wyglądać dziwnie: ja biurowo a on zdecydowanie sportowo (pracuje w sklepie z odzieżą "skate'owską") . Ale jak nie jesteśmy po pracy to raczej podświadomie ubieramy sie w podobnym stylu raczej luźnym. Na wielkie wyjścia staramy się dopasować

Odpowiedz
effcia 2009-12-15 o godz. 15:01
0

Ja do pracy - raczej elegancko, a mój M... - i tak wkłada fartuch, więc pod spodem zwykle nosi biały T-shirt a na to (w drodze do pracy i z pracy) marynarka albo sweter.
Po pracy - oboje ubieramy się raczej swobodnie. Jeśli chodzi o wyjścia - zwykle konsultujemy się w kwestii stroju.

Odpowiedz
Gość 2009-12-15 o godz. 12:53
0

Mój M do pracy zawsze chodzi elegancko czyli w garniturach
Ja roznie jak musze to też wkładam jakąs maryanrkę lub kostium
a jak nie musze to raczej luzno ale elegancko czyli dzinsy eleganckie buty, bluzka czasem zakiet - często spotykamy się w ciagu dnia lub zaraz po pracy idziemy razem na zakupy - więc raczej nasze stroje sa podobne :)

Jak nie musimy być elegancy to chodzimy na luzie i na sportowo
jakos nigdy nie konsultujemy co ubieramy
może dlatego że jeszcze nie było wpadki ;)
że wyglądamy jak bysmys z innych bajek byli ;)

Odpowiedz
Gość 2009-12-15 o godz. 12:48
0

Myślę, że podobnie :)

Na co dzień preferuję rzeczy bardziej na luzie, chociaż nie tak do końca, bo jednak praca ma swoje przywileje. Fakt, że nie widujemy się z W. w ciągu tygodnia zbyt często sprawia, że każde z nas ubiera się tak, jak lubi (mimo iż są to style dość podobne).

No i przy każdym wyjściu raczej konsultujemy, kto co wkłada, co by nie było sytuacj, ze pasujemy do siebie jak wół do karety lol

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie