-
Kasiab odsłony: 16041
Ile czekać po poronieniu na kolejną ciążę?
Chciałabym was zapytać co myślicie o konieczności odczekania kilku miesięcy po stracie fasolki.Moja ginka powiedziała, że trzeba poczekać min 3 miesiące, a optymalnie byłoby ok 5 miesięcy. Tymczasem przeglącając posty dowiaduję się, że dziewczyny zaczynają dużo wcześniej np. Izutek straciła swoją fasolkę mniej więcej w tym samym czasie co ja a już jest w ciązy, czego jej z całego serducha gratujujęJakie jest Wasze zdanie na ten temat
Dziękuję Iza 4-6 tygodni to tak długo :( . Za tydzień idę do gina może powie że jest już ok. Pozdrawiam
OdpowiedzAiszko, przykro mi bardzo :( Co do współżycia to zaleca się odczekać 4-6 tygodni. Najlepiej odczekać do pierwszej miesiączki. Chhyba, że wcześniej pójdziesz do lekarza i on oceni, czy kanał jest zamknięty. Jeśli tak to nie ma obaw i możecie się kochać, bo nie dojdzie do zakażenia.
OdpowiedzDzieki Cathleen. Myślę, że rzeczywiście poczekamy ze dwa cykle ze starankami (jeszcze nie dostałam@). Chodziło mi o to czy można wogóle wspólżyć bez obawy?
Odpowiedz
Asiszko, jeżeli organizm będzie gotowy to do ciaży dojdzie. Każda z nas jest inna i różnie dochodzimy do siebie. Część lekarzy zaleca przerwę - która jest uzależniona od tyg. poronienia.
My jeszcze nie zaczeliśmy się starać (dzidzie straciłam 12.04 w 10-tym tygodniu). Biorę anty drugi miesiąc, potem będziemy próbować znowu. Część lekarzy w szpitalu mówiła mi o 3 miesiącach przerwy (głównie dla psychiki), gin stwierdził, że powinniśmy się starać ponownie gdy wypocznę psychicznie (bo powodów fizycznych na wstrzymanie starań nie ma).
Jestem prawie 2 tygodnie po zabiegu, jak myslicie czy mozna zaczac sie juz przytulac ? . Nie mam pojecia po jakim czasie wszystko sie goi i nie ma zadnego niebezpieczenstwa zakazenia. Mam jeszcze drobne plamienie, ale mysle ze to juz koncówka. Jak u Was z tym bylo?
Odpowiedz
andzia urodziny jeszcze sliczne bobaski!!!
zobaczysz.....asiszka tak mi strasznie przykro...dokladnie wiem co przezywasz...
wiem jak strasznie trudno sie z tym uporac....
ja bardzo dlugo do siebie dochodzilam psychicznie....wszystko przypominalo mi ze stracilam fasolke....
ehh, teraz juz minelo 14 miesiecy....
jak na razie musze czekac 3 miesiacena fasokle bo bylam szczepiona ....
kolejne 3 cykle...sama nie wiem jak ja to wytrzymam....
asiszko mnie też to forum najbardziej pomogło uporać się z moimi uczuciami.
Tu znalazłam naprawdę duże wsparcie,
Ja też leżąc na fotelu przed zabiegiem płakałam a anestezjolog wycierał mi łzy i głaskał po policzku.
Kiedy się wybudziłam po zabiegu i wieżli mnie na salę też płakałam, choc tego nie pamiętam i wiem, że jeszcze nie raz będę płakać myśląc o moim dziecku
Choć zabieg miałam w 10 tc to zdążyłam się przyzwyczaić i przede wszystkim pokochałam tą istotkę.
Zdażylismy już wybrać imiona...
Postanowiłam, że nasze następne dziecko nie będzie miało żadnego z tych imion bo są dla naszego aniołka.
Teraz już się lepiej czuje choć nawet wczoraj płakałam kiedy w wiadomościach mówili o niemowlaczku, którego matka zrzuciła z dachu, jak można tak zrobić kiedy tylu ludzi chce zadoptować dziecko...
Dlaczego takie kobiety rodzą, a my, które bardzo byśmy tego chciały nie możemy?
Ja poroniłam19marca i napewno nie boję się ,że jest za wcześnie bo nie mogę ale nie myślę też,że zaraz trzeba .Wszystko starajmy się wywarzyć dla naszego dobra. :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D
Odpowiedz
Asiszka ja sama do tej pory często zadaję pytanie dlaczego właśnie ja. I niestety nie potrafię znaleźć na nie odpowiedzi. Wierzę, ze Bozia wie co robi.
Zobaczysz z czasem będzie Ci lżej, ale zapomnieć się nie da .
Z moim mężem tez jest podobnie dlatego pisz kiedy tylko bedziesz miała ochotę. To pomaga i to jak bardzo.
Dziękuję Marla. To naprawdę straszne przeżycie, do tej pory zadaję sobie pytanie-dlaczego ja? Wczoraj jeszcze leżąc na fotelu przed zabiegiem, czekając na anestezjologa łzy spływały mi po policzkach. Wiem, że im szybciej się pozbieram, tym szybciej będę mogła myśleć o kolejnej fasolce. Na razie mnie to przerasta, trzeba odreagować, nie jesteśmy robotami i nie jest tak łatwo zapomnieć o tym koszmarze. Strasznie pomaga mi to forum i myśl, że nie jestem osamotniona, że mogę porozmawiać z kimś kto ma za sobą podobne przeżycia. Nawet mój mąż, wspaniały i kochany, czasami nie potrafi mnie zrozumieć tak jak Wy.
Dziękuję Wam, a na wizytę już się umówię, bo do mojego gina czeka się właśnie około miesiąca.
Asiszko tak mi przykro . Nawet nie wiesz jak Ci współczuję. Utrata dzidziusia to najgorsza rzecz jaka moze nam się przytrafić.
Wiem dokładnie co czujesz, bo sama przechodziłam przez to w listopadzie :( - Boli do tej pory......
Uważam, ze wizyta kontrolna jest niezbędna po zabiegu. Myśle, ze powinnaś się wybrać do lekarza za jakiś miesiac, no chyba że coś złego będzie się działo to oczywiscie wcześniej.
Trzymaj się cieplutko Kochaniutka.
Niestety po dwóch tygodniach życia w niepewności też dołączyłam do tego grona. Nie było już żadnych wątpliwości, że kruszynka nie żyje i wczoraj miałam zabieg. Fizycznie jesat całkiem dobrze, psychicznie jeszcze nie całkiem ale wiem że gorzej być nie może więc będzie tylko lepiej. Mam do Was pytanie, bo wczoraj w szpitalu było tyle operacji i taki straszny ruch, że nie zdążyłam zapytać się mojego lekarza keidy mam się zgłosić na jakąś wizytę kontrolną po tym zabiegu. W sumie nic mi sie nie dzieje, mam niewielkie krwawienie, ale to podobno normalne. Czy powinnam iść do lekarza, za jakiś tydzień, czy dwa żeby sprawdzić czy wszystko dobrze sie zagoiło?
Odpowiedz
kasiab z tym postem to nic nie szkodzi....a co do starania ja bym poczekala az cykle beda regularne....przynaajmniej 2-3 cykle....to wazne, organizm sam musi dac ci znac ze jest znow gotow....
wszystko musi sie wzmocnic...pamietaj ze macica sklada sie z miesni i wiazan, a po poronieniu macica jest slaba, i jak od razu dojdzie do zaplodnienia to moze byc zbyt slaba na utrzymanie ciazy....
pozdrawiam
Dziękuję wam bardzo za odpowiedzi.
Ja też jestem po zabiegu w 9 tc. Zarodek sie nie rozwijal, ciaza obumarla (bez jakiegokolwiek krwawienia, nawet nie bylo plamienia).
Moja lekarka powiedziala, ze zajscie w ciaze przed uplywem min. 3 miesiecy wiaze sie z bardzo duzym prawdopodobienstwem, ze ciaza zakonczy sie poronieniem.
Ja bardzo bym chciala zaczac starania wczesniej, ale przeraza mnie mysl, ze moglabym jeszcze raz przechodzic przez ten koszmar.
Podjelismy wiec z mezulkiem decyzje, ze zaczniemy najwczesniej w sierpniu, a moze uda nam sie poczekac do wrzesnia... chociaz pokusa jest ogromna
Ja mam podobną stytuację. pierwsza @ po zabiegu była wywoływana
(po 47 dniach), a następna jesli będzie to też z opóżnieniem. jeśli trafilismy w dni plodne to mamy farta(sugerowałam się tylko śluzem).
objaw owu był tak wyrażny, że żal nie skorzystać... :D
u mnie lekarze mowili ze 6 tygodni, mialam lyzeczkowana macice.....
ale ja misiaczke dostalam po 8...i to wywolana....a pozniej cykle byly niesamowicie nie regularne, do tego stopina ze wytyczyc okres plodny bylo nie mozliwe....bralam przez kila miesiecy maka, taki srodek na wyrownanie miesiaczki, i po gtym zaczely sie @ co 29-28 dni, czyli super...
ale jak na razie minelo 14 miesiecy, a my wciaz bez naszej dzidzi....
choc kto wiec, to tam sie kluje...
Co lekarz to opinia, ale wg mnie organizm sam wie, kiedy jest gotowy na ponowną ciążę. Wiele zależy też od tego, w którym tygodniu nastąpiło poronienie. Do ciąży nie dojdzie jeśli organizm nie będzie jeszcze w stanie sobie poradzić. U nas lekarze ze szpitala (przy poronieniu w 10 tyg. z oczyszczaniem) zalecali 3 miesiące przerwy, aby psychika odpoczęła, bo ciało jest zazwyczaj już wcześniej gotowe na ciążę.
Odpowiedz
Witaj Kasiab,
Miło Cię znowu zobaczyć. Ja troszeczkę też poszukałam w necie, na anglojęzycznych stronach. Generalnie zaleca się te 3 miesiące, ale to chyba sprawa indywidualna, im młodsza ciąża tym szybciej, bez zabiegu, naturalne poronienie - też tym szybciej. To dziwne, ale zaraz po poronieniu pierwsze trzy miesiące są bardzo płodne, ja mam wrażenie, że miałam dwa razy owulację w tym miesiącu. Tak jaby natura chciała wynagrodzić niedoszłej matce stratę...
Też chciałabym jak najszybciej zajść ponownie w ciążę, ale zacznę najwcześniej starania pod koniec czerwca, w lipcu. Planuję zrobienie serii badań i małe wakacje a potem do pracy :D
Na marginesie, chyba najbardziej optymistyczny jest przypadek mojej koleżanki, która poroniła pierwszą ciążę w czwartym miesiącu i w pierwszym cyklu po zaszła ponownie w ciążę (wpadka, nie spodziewała się tego), którą szczęśliwie i bez komplikacji donosiła do końca, a dziecko urodziło się zdrowe.
Zajrzę jeszcze do Izutka i pogratuluję.
Gorąco ściskam i do zobaczenia wkrótce na mamusiach.
andziami sie na 100% wydaje ze sie pospieszyli, miala robione USG z tysiac razy zanim jej to zrobili, ale na 8 lekarzy na oddziale kazdy mial inne zdanie!! i to mnie zszokowalo, jeden mowil ze zaest zaplodnienie inny ze nie mam, inny jeszcze cos innego, mowie Ci , ona po pewnym czasie nie wiedziala co ma robic i myslec!!!
tak mi jej bylo szkoda ze hej!!! a nikt tak naprawde nie mogl jej w tym cierpieniu pomoc
Dunia gratuluję !!!!!!!!
Mam nadzieję, że jeśli teraz jestem w ciąży to i mój organizm (i fasolka) okaże się na tyle silny jak twój i pozwoli mi utrzymać ciąże.
Takie przykład jak twój przywracają nadzieję...
życzę mało bolesnego porodu i szczęśliwego rozwiązania.!!!
Małga niewykluczone ,że się pspieszyli z tym zabigiem u twojej koleżanki. Niestety fachowość niektórych lekarzy pozostawia wiele do życzenia. Ja na szczęście trafiłam w dobre ręce i zanim podjeli decyzje miałam robione 3x USG( w ciągu tyg,) 3x HCG i niestety serduszka mimo 9tc nie było widać, a HCG nie chciało rosnąć(w granicach 10tys). Było stanowczo za małe jak na ten tc. dodam, że nie miałam żadnego plamienia ani innych objawów, że coś jest nie tak.
ja nie bylam i nie wiem czy teraz przypadkiem nie jestem w ciazy, test robie w srode, ale moja bliska przyjaciolka w tamtym roku mial lyzeczkowanie macicy i jej kazali poczekac z nastepna proba do 6 miesiecy!! :( na samym poczatku miala plamienie, ale to max 2 KRoPELKI!!!!!!!!!!poszla z tym do gina a ten je od razu na oddzial, potem na oddziale to kazdy z gin mila inne zdanie i tak w formie kompromisu wyczyscili jej macice!!!! bardzo to przezyla, baaaaaaardzo!!
Odpowiedz
Czesc Kasiab, ja poronilam pod koniec maja zeszlego roku a ponownie bylam w cizazy w sierpiniu, teraz zostali mi tydzien lub 2 do porodu,wydaje mi sie ze to zalezy od organizmu kobiety, jak zareaguje na kolejna ciaze. Zycze powodzenia.
I oczywiscie co lekarz to opinia.
Kasiab ja swoją dzidziulkę straciłam wlistopadzie i jak na razie nie planuję kolejnej ciąży, a to ze względu na wirusy, które staram się wyleczyć, a które mogły być przyczyną obumarcia.
Myślę, ze okres czekania do następnej ciązy jet indywidualny dla kazdej kobiety. Uważam, ze 3 miesiące to czas optymalny.
Trzymam kciuki za następne zafasolkowanie.
Trzy m-ce po poronieniu jest wskazane zeby wszystko się wygoiło i żeby organizm zdążył przygotować się na kolejną ciążę. 3 m-ce to minimum. Ale to sprawa indywidualna, wszystko zależy od stanu zdrowia no i samopoczucia po tej starsznej stracie.
Ja po pierwszym poronieniu zaczęłam starania już po 3 cyklu. Udało się w 5 podejściu i wtedy znowu byłam w ciąży. Niestety widać było to zbyt szybko- poroniłam drugi raz. Z tą ciążą odczekaliśmy 6 m-cy zanim zaczęliśmy starania. Udało się jak widać po linijeczce i już nie powinnam poronić. :D
Ja też stracłam fasolkę w lutym, a za tydzień testuje. Nie było to tak dokładnie zaplanowane (zobaczyłam płodny śluz i nie mogłam się powstrzymać), ale mam nadzieję, że będzie ok.
Wyczytałam gdzies, że chodzi tu bardziej o psychikę kobiety, a nie ociało. Wyczytałam też , ze kobiety starające sie krócej niż rok po poronieniu mają większą szansę donosić tą kolejną ciąże. Oby to była prawda...
Chciałabym was zapytać co myślicie o konieczności odczekania kilku miesięcy po stracie fasolki.
Moja ginka powiedziała, że trzeba poczekać min 3 miesiące, a optymalnie byłoby ok 5 miesięcy. Tymczasem przeglącając posty dowiaduję się, że dziewczyny zaczynają dużo wcześniej np. Izutek straciła swoją fasolkę mniej więcej w tym samym czasie co ja a już jest w ciązy, czego jej z całego serducha gratujuję
Jakie jest Wasze zdanie na ten temat
Dziękuję Iza 4-6 tygodni to tak długo :( . Za tydzień idę do gina może powie że jest już ok. Pozdrawiam
OdpowiedzAiszko, przykro mi bardzo :( Co do współżycia to zaleca się odczekać 4-6 tygodni. Najlepiej odczekać do pierwszej miesiączki. Chhyba, że wcześniej pójdziesz do lekarza i on oceni, czy kanał jest zamknięty. Jeśli tak to nie ma obaw i możecie się kochać, bo nie dojdzie do zakażenia.
OdpowiedzDzieki Cathleen. Myślę, że rzeczywiście poczekamy ze dwa cykle ze starankami (jeszcze nie dostałam@). Chodziło mi o to czy można wogóle wspólżyć bez obawy?
Odpowiedz
Asiszko, jeżeli organizm będzie gotowy to do ciaży dojdzie. Każda z nas jest inna i różnie dochodzimy do siebie. Część lekarzy zaleca przerwę - która jest uzależniona od tyg. poronienia.
My jeszcze nie zaczeliśmy się starać (dzidzie straciłam 12.04 w 10-tym tygodniu). Biorę anty drugi miesiąc, potem będziemy próbować znowu. Część lekarzy w szpitalu mówiła mi o 3 miesiącach przerwy (głównie dla psychiki), gin stwierdził, że powinniśmy się starać ponownie gdy wypocznę psychicznie (bo powodów fizycznych na wstrzymanie starań nie ma).
Jestem prawie 2 tygodnie po zabiegu, jak myslicie czy mozna zaczac sie juz przytulac ? . Nie mam pojecia po jakim czasie wszystko sie goi i nie ma zadnego niebezpieczenstwa zakazenia. Mam jeszcze drobne plamienie, ale mysle ze to juz koncówka. Jak u Was z tym bylo?
Odpowiedz
andzia urodziny jeszcze sliczne bobaski!!!
zobaczysz.....asiszka tak mi strasznie przykro...dokladnie wiem co przezywasz...
wiem jak strasznie trudno sie z tym uporac....
ja bardzo dlugo do siebie dochodzilam psychicznie....wszystko przypominalo mi ze stracilam fasolke....
ehh, teraz juz minelo 14 miesiecy....
jak na razie musze czekac 3 miesiacena fasokle bo bylam szczepiona ....
kolejne 3 cykle...sama nie wiem jak ja to wytrzymam....
asiszko mnie też to forum najbardziej pomogło uporać się z moimi uczuciami.
Tu znalazłam naprawdę duże wsparcie,
Ja też leżąc na fotelu przed zabiegiem płakałam a anestezjolog wycierał mi łzy i głaskał po policzku.
Kiedy się wybudziłam po zabiegu i wieżli mnie na salę też płakałam, choc tego nie pamiętam i wiem, że jeszcze nie raz będę płakać myśląc o moim dziecku
Choć zabieg miałam w 10 tc to zdążyłam się przyzwyczaić i przede wszystkim pokochałam tą istotkę.
Zdażylismy już wybrać imiona...
Postanowiłam, że nasze następne dziecko nie będzie miało żadnego z tych imion bo są dla naszego aniołka.
Teraz już się lepiej czuje choć nawet wczoraj płakałam kiedy w wiadomościach mówili o niemowlaczku, którego matka zrzuciła z dachu, jak można tak zrobić kiedy tylu ludzi chce zadoptować dziecko...
Dlaczego takie kobiety rodzą, a my, które bardzo byśmy tego chciały nie możemy?
Ja poroniłam19marca i napewno nie boję się ,że jest za wcześnie bo nie mogę ale nie myślę też,że zaraz trzeba .Wszystko starajmy się wywarzyć dla naszego dobra. :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D
Odpowiedz
Asiszka ja sama do tej pory często zadaję pytanie dlaczego właśnie ja. I niestety nie potrafię znaleźć na nie odpowiedzi. Wierzę, ze Bozia wie co robi.
Zobaczysz z czasem będzie Ci lżej, ale zapomnieć się nie da .
Z moim mężem tez jest podobnie dlatego pisz kiedy tylko bedziesz miała ochotę. To pomaga i to jak bardzo.
Dziękuję Marla. To naprawdę straszne przeżycie, do tej pory zadaję sobie pytanie-dlaczego ja? Wczoraj jeszcze leżąc na fotelu przed zabiegiem, czekając na anestezjologa łzy spływały mi po policzkach. Wiem, że im szybciej się pozbieram, tym szybciej będę mogła myśleć o kolejnej fasolce. Na razie mnie to przerasta, trzeba odreagować, nie jesteśmy robotami i nie jest tak łatwo zapomnieć o tym koszmarze. Strasznie pomaga mi to forum i myśl, że nie jestem osamotniona, że mogę porozmawiać z kimś kto ma za sobą podobne przeżycia. Nawet mój mąż, wspaniały i kochany, czasami nie potrafi mnie zrozumieć tak jak Wy.
Dziękuję Wam, a na wizytę już się umówię, bo do mojego gina czeka się właśnie około miesiąca.
Asiszko tak mi przykro . Nawet nie wiesz jak Ci współczuję. Utrata dzidziusia to najgorsza rzecz jaka moze nam się przytrafić.
Wiem dokładnie co czujesz, bo sama przechodziłam przez to w listopadzie :( - Boli do tej pory......
Uważam, ze wizyta kontrolna jest niezbędna po zabiegu. Myśle, ze powinnaś się wybrać do lekarza za jakiś miesiac, no chyba że coś złego będzie się działo to oczywiscie wcześniej.
Trzymaj się cieplutko Kochaniutka.
Niestety po dwóch tygodniach życia w niepewności też dołączyłam do tego grona. Nie było już żadnych wątpliwości, że kruszynka nie żyje i wczoraj miałam zabieg. Fizycznie jesat całkiem dobrze, psychicznie jeszcze nie całkiem ale wiem że gorzej być nie może więc będzie tylko lepiej. Mam do Was pytanie, bo wczoraj w szpitalu było tyle operacji i taki straszny ruch, że nie zdążyłam zapytać się mojego lekarza keidy mam się zgłosić na jakąś wizytę kontrolną po tym zabiegu. W sumie nic mi sie nie dzieje, mam niewielkie krwawienie, ale to podobno normalne. Czy powinnam iść do lekarza, za jakiś tydzień, czy dwa żeby sprawdzić czy wszystko dobrze sie zagoiło?
Odpowiedz
kasiab z tym postem to nic nie szkodzi....a co do starania ja bym poczekala az cykle beda regularne....przynaajmniej 2-3 cykle....to wazne, organizm sam musi dac ci znac ze jest znow gotow....
wszystko musi sie wzmocnic...pamietaj ze macica sklada sie z miesni i wiazan, a po poronieniu macica jest slaba, i jak od razu dojdzie do zaplodnienia to moze byc zbyt slaba na utrzymanie ciazy....
pozdrawiam
Dziękuję wam bardzo za odpowiedzi.
Ja też jestem po zabiegu w 9 tc. Zarodek sie nie rozwijal, ciaza obumarla (bez jakiegokolwiek krwawienia, nawet nie bylo plamienia).
Moja lekarka powiedziala, ze zajscie w ciaze przed uplywem min. 3 miesiecy wiaze sie z bardzo duzym prawdopodobienstwem, ze ciaza zakonczy sie poronieniem.
Ja bardzo bym chciala zaczac starania wczesniej, ale przeraza mnie mysl, ze moglabym jeszcze raz przechodzic przez ten koszmar.
Podjelismy wiec z mezulkiem decyzje, ze zaczniemy najwczesniej w sierpniu, a moze uda nam sie poczekac do wrzesnia... chociaz pokusa jest ogromna
Ja mam podobną stytuację. pierwsza @ po zabiegu była wywoływana
(po 47 dniach), a następna jesli będzie to też z opóżnieniem. jeśli trafilismy w dni plodne to mamy farta(sugerowałam się tylko śluzem).
objaw owu był tak wyrażny, że żal nie skorzystać... :D
u mnie lekarze mowili ze 6 tygodni, mialam lyzeczkowana macice.....
ale ja misiaczke dostalam po 8...i to wywolana....a pozniej cykle byly niesamowicie nie regularne, do tego stopina ze wytyczyc okres plodny bylo nie mozliwe....bralam przez kila miesiecy maka, taki srodek na wyrownanie miesiaczki, i po gtym zaczely sie @ co 29-28 dni, czyli super...
ale jak na razie minelo 14 miesiecy, a my wciaz bez naszej dzidzi....
choc kto wiec, to tam sie kluje...
Co lekarz to opinia, ale wg mnie organizm sam wie, kiedy jest gotowy na ponowną ciążę. Wiele zależy też od tego, w którym tygodniu nastąpiło poronienie. Do ciąży nie dojdzie jeśli organizm nie będzie jeszcze w stanie sobie poradzić. U nas lekarze ze szpitala (przy poronieniu w 10 tyg. z oczyszczaniem) zalecali 3 miesiące przerwy, aby psychika odpoczęła, bo ciało jest zazwyczaj już wcześniej gotowe na ciążę.
Odpowiedz
Witaj Kasiab,
Miło Cię znowu zobaczyć. Ja troszeczkę też poszukałam w necie, na anglojęzycznych stronach. Generalnie zaleca się te 3 miesiące, ale to chyba sprawa indywidualna, im młodsza ciąża tym szybciej, bez zabiegu, naturalne poronienie - też tym szybciej. To dziwne, ale zaraz po poronieniu pierwsze trzy miesiące są bardzo płodne, ja mam wrażenie, że miałam dwa razy owulację w tym miesiącu. Tak jaby natura chciała wynagrodzić niedoszłej matce stratę...
Też chciałabym jak najszybciej zajść ponownie w ciążę, ale zacznę najwcześniej starania pod koniec czerwca, w lipcu. Planuję zrobienie serii badań i małe wakacje a potem do pracy :D
Na marginesie, chyba najbardziej optymistyczny jest przypadek mojej koleżanki, która poroniła pierwszą ciążę w czwartym miesiącu i w pierwszym cyklu po zaszła ponownie w ciążę (wpadka, nie spodziewała się tego), którą szczęśliwie i bez komplikacji donosiła do końca, a dziecko urodziło się zdrowe.
Zajrzę jeszcze do Izutka i pogratuluję.
Gorąco ściskam i do zobaczenia wkrótce na mamusiach.
andziami sie na 100% wydaje ze sie pospieszyli, miala robione USG z tysiac razy zanim jej to zrobili, ale na 8 lekarzy na oddziale kazdy mial inne zdanie!! i to mnie zszokowalo, jeden mowil ze zaest zaplodnienie inny ze nie mam, inny jeszcze cos innego, mowie Ci , ona po pewnym czasie nie wiedziala co ma robic i myslec!!!
tak mi jej bylo szkoda ze hej!!! a nikt tak naprawde nie mogl jej w tym cierpieniu pomoc
Dunia gratuluję !!!!!!!!
Mam nadzieję, że jeśli teraz jestem w ciąży to i mój organizm (i fasolka) okaże się na tyle silny jak twój i pozwoli mi utrzymać ciąże.
Takie przykład jak twój przywracają nadzieję...
życzę mało bolesnego porodu i szczęśliwego rozwiązania.!!!
Małga niewykluczone ,że się pspieszyli z tym zabigiem u twojej koleżanki. Niestety fachowość niektórych lekarzy pozostawia wiele do życzenia. Ja na szczęście trafiłam w dobre ręce i zanim podjeli decyzje miałam robione 3x USG( w ciągu tyg,) 3x HCG i niestety serduszka mimo 9tc nie było widać, a HCG nie chciało rosnąć(w granicach 10tys). Było stanowczo za małe jak na ten tc. dodam, że nie miałam żadnego plamienia ani innych objawów, że coś jest nie tak.
ja nie bylam i nie wiem czy teraz przypadkiem nie jestem w ciazy, test robie w srode, ale moja bliska przyjaciolka w tamtym roku mial lyzeczkowanie macicy i jej kazali poczekac z nastepna proba do 6 miesiecy!! :( na samym poczatku miala plamienie, ale to max 2 KRoPELKI!!!!!!!!!!poszla z tym do gina a ten je od razu na oddzial, potem na oddziale to kazdy z gin mila inne zdanie i tak w formie kompromisu wyczyscili jej macice!!!! bardzo to przezyla, baaaaaaardzo!!
Odpowiedz
Czesc Kasiab, ja poronilam pod koniec maja zeszlego roku a ponownie bylam w cizazy w sierpiniu, teraz zostali mi tydzien lub 2 do porodu,wydaje mi sie ze to zalezy od organizmu kobiety, jak zareaguje na kolejna ciaze. Zycze powodzenia.
I oczywiscie co lekarz to opinia.
Kasiab ja swoją dzidziulkę straciłam wlistopadzie i jak na razie nie planuję kolejnej ciąży, a to ze względu na wirusy, które staram się wyleczyć, a które mogły być przyczyną obumarcia.
Myślę, ze okres czekania do następnej ciązy jet indywidualny dla kazdej kobiety. Uważam, ze 3 miesiące to czas optymalny.
Trzymam kciuki za następne zafasolkowanie.
Trzy m-ce po poronieniu jest wskazane zeby wszystko się wygoiło i żeby organizm zdążył przygotować się na kolejną ciążę. 3 m-ce to minimum. Ale to sprawa indywidualna, wszystko zależy od stanu zdrowia no i samopoczucia po tej starsznej stracie.
Ja po pierwszym poronieniu zaczęłam starania już po 3 cyklu. Udało się w 5 podejściu i wtedy znowu byłam w ciąży. Niestety widać było to zbyt szybko- poroniłam drugi raz. Z tą ciążą odczekaliśmy 6 m-cy zanim zaczęliśmy starania. Udało się jak widać po linijeczce i już nie powinnam poronić. :D
Ja też stracłam fasolkę w lutym, a za tydzień testuje. Nie było to tak dokładnie zaplanowane (zobaczyłam płodny śluz i nie mogłam się powstrzymać), ale mam nadzieję, że będzie ok.
Wyczytałam gdzies, że chodzi tu bardziej o psychikę kobiety, a nie ociało. Wyczytałam też , ze kobiety starające sie krócej niż rok po poronieniu mają większą szansę donosić tą kolejną ciąże. Oby to była prawda...
Podobne tematy
- Jak długo mam czekac po poronieniu na kolejna probe zajscia w ciaze? 5
- Jak długo mam czekać po poronieniu, żeby zacząć starać się o drugie dziecko? 11
- Ciąża po poronieniu, ile czasu od poronienia musi upłynąć aby ponownie zajść w ciąże? 5
- Mam umowę na czas określony, czekać z zajściem w ciążę na umowę na czas nieokreślony? 1
- Brak perystaltyki jelit po operacji na przepuklinę- macie doświadczenie, ile czekać? 6
- ile czekać z nastepną ciążą? 11