• Gość odsłony: 14307

    Wcale nie jest tak pięknie - rodziny wielodzietne!

    Mogę wypowiedzieć się na temat rodzin wilodzietnych, bo z definicji z takiej pochodzę.Nasi rodzice mają 4 dzieci. Uważam, że to wcale nie jest takie cudowne. Czasami myślę, że rodzice żałują, że maja na tyle. Byłoby im łatwiej gdyby mieli mniej dzieci, ale przecież nie da sie tego już zmienić.Ja osobiście wychowuąc się w hałasie isłysząc ciągle o kłopotach finansowych naszej rodziny postanowiłam nie mieć dużo dzieci. Na to po protu potrzeba dużo kasy;)A poza tym nie wiem czy jest wesoło w takich rodzinach - gdy w domu jest mniej dzieci rodzice mają z nimi lepszy kontakt i mogą więcej czasu poświęcić każedemu z nich.A tak?Kiepsko. Brak czasu i brak kasy.Jestem najstarsza i czasami czuję, że urosłam po prostu trochę z boku moich barci, o których ciągle się mówiło i troszczyło, bo "Maluchy"!Decyzję o macierzyństwie trzeba dobrze przemyśleć, bo dziecko to człowiek, któremu trzeba coś zaoferować gdy pojawia się wrodzinie. Przede wszystkim czas i swoje zainteresowanie.A więc drogie Forumowiczki - PLANUJCIE SWOJE DZIECI!

    Odpowiedzi (48)
    Ostatnia odpowiedź: 2013-11-01, 22:16:14
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
Betrusia 2013-11-01 o godz. 22:16
0

Denerwuję się...Nie lecę po test, bo szkoda pieniędzy( jeszcze czas mam), ale chodzę tak zdenerwowana jak nigdy. Normalnie nad sobą panuję, a teraz płaczę przy ludziach, wszystko widzę czarno...zawsze miałam skłonności do depresji, ale nigdy tak ciężko nie przeżywałam powrotu do pracy( której nie cierpię, a zarabiać muszę)...Albo mam wyjątkowo silny zespół napięcia przed@, albo wczesną menopauzę, albo jakimś cudem zaszłam w ciążę...Albo faktycznie mam depresję i muszę się leczyć...
Wiem, że nikt mi tu nie powie, co ze mną jest( to nie forum wróżbitów...), ale nie wytrzymałam...muszę komuś o tym powiedzieć...mężowi nie mówię, przyjaciółki, której mogłabym się wyżalić, też nie...


Szkoda, że już edytować nie można...
W dodatku cały czas mnie mdli. Nigdy mnie nie mdliło przed @...a może to nerwy?


No i koniec...nie jestem w ciąży. Może już jestem za stara. Z jednej strony ulga, z drugiej- ogromny zawód...chyba chciałam tego dziecka...ale wiem, że mój mąż już na drugie "szaleństwo" się nie zdobędzie, teraz będzie uważał, jak szalony...więc po wszystkim. Żyć mi się nie chce...Pomarzyło się starej krowie, ot co...teraz to tylko harować do emerytury i forsę zbierać dla dzieci, żeby lepszy start miały od mojego. Koniec...Dzięki, że ktoś tu w ogóle odpowiedział, żegnam, nie mam po co tu wchodzić- same młode mamusie lub młode starające się, a ja stara klompa. Trzymajcie się...

Odpowiedz
czarnaaj 2013-11-01 o godz. 22:13
0

no to trzmja sie kobitko i naprawde wez sie za swoje samopoczucie nie dolkuju sie bo deprecha paskudna jest

Odpowiedz
Betrusia 2013-11-01 o godz. 22:12
0

Dziękuję za Wasze wsparcie...Nie wiem, czy jestem w ciąży. Czekam na @, w zasadzie to nie czuję, żebym była, no ale to jeszcze za wcześnie, żeby cokolwiek wiedzieć...

Odpowiedz
czarnaaj 2013-11-01 o godz. 22:10
0

wlasnie zaciskamy kciuki i pokaz nam sie tu koniecznie

Odpowiedz
monika_22 2013-11-01 o godz. 22:06
0

Betrusia, współczuję,najgorsze co może być to brak pomocy i wsparcia w najbliższej osobie!ja przez 3 m-ce po porodzie przechodziłam takie katusze-non stop sama,o 5 nad ranem jak mały już nie chciał spać to brałam go z sypialni i uciszałam byleby tylko szanowy małż sie wyspał,jednak nawet to mu przeszkadzało i wolał po 3 dni nie przyjeżdzać do domu :( naszczęście się mu odmieniło i teraz nadrabia
kurcze nie wiem co Ci doradzić,ja na Twoim miejscu szukałabym pomocy u psychologa,zaczerpnęłabym informacji jak sobie radzić w takiej sytuacji-bo przypuszczam że Twoje przygnąbienie odbija się również na dzieciach
napisz co zadecydujesz!trzymam za ciebie kciuki!!!

Odpowiedz
Reklama
czarnaaj 2013-11-01 o godz. 22:05
0

betruysia --a ty jestes w ciazy teraz ?nie wiem czy dobrze doczytalama czy nie ....ja mysle z ejski jestes to maz napewno przyjmie dziecko pogadaj z nim koniecznie a sama sie nie zadreczaj --bo po co --mas zustabilziowana sytuacje finansowa starsze odhowane nie bedzie zle --pisz mi tu koniecznie co u ciebie


ps ja bym sie wybrala do psychologa terapeuty bo kobieto uwazaj na sobie nie popadaj w depresje nie daj sie a widze ze jest kiepsko z toba --zadzilaj cos mysl o sobie--bo widze ze zle znosisz sytuacje

Odpowiedz
Betrusia 2013-11-01 o godz. 22:02
0

Czytam niektóre posty i ...płaczę...
Mam dwoje dzieci tylko dzięki wpadkom, mąż nie chciał dzieci( mówił, że niby chce, ale potem odkładałby to w nieskończoność. Pierwsze urodziłam w wieku 27 lat, drugie w wieku 29 lat).
Potem zapragnęłam trzeciego, ale zabijałam te pragnienia wiedząc, że mój mąż nie chce. Wiecie, jak to jest ciężko...kiedy jest się w ciąży i patrzy się na "mękę" męża, który musi "jakoś" się z tym pogodzić...A potem wstajesz po nocach do dziecka sama, opiekujesz się nimi sama, bo mąż nie ma cierpliwości i musi się wyspać...a płącz małego dziecka jedynie go złości...
Pamiętając przez co przeszłam stłumiłam pragnienie urodzenia trzeciego dziecka.
I po latach( teraz mam 39 lat) mąż jakby zaczął się zmieniać, nawet pokochał się ze mną bez zabezpieczenia...Pomyślałam: mój Boże, teraz, kiedy taka "stara"( na dziecko) już jestem...ale pomyślałam: Bóg da, przyjmę z radością. Nawet moje myślenie się już przestawiło, zaczęłam myśleć , jak to będzie...jestem zdrowa, mam stałą pracę, mąż pracuje, dwie starsze córki w miarę samodzielne...poród jakoś przeżyję, byle tylko dziecko było zdrowe...i...bach. Mężowi po miesiącu się odwidziało. Stwierdził, że jednak się boi, bo "wszystko od początku". I jednak nie...
Nie wiem, co się ze mną teraz dzieje. Płaczę każdego dnia. Na męża nie mogę patrzeć. Nie chcę seksu. Lepiej by było, gdyby on tego "chwilowego odrodzenia" nie przeżył...Jestem załamana, nie chcę wracać do pracy, chyba potrzebuję pomocy...Sorry, że Was tak męczę tym głupim postem, ale gdzieś musiałam się wyżalić, nich mi Bóg wybaczy. Piszę to i płaczę...przepraszam...

Odpowiedz
xena_music 2013-11-01 o godz. 21:59
0

MUSZISZ SAMA POKIEROWAC ZYCEIME A NIE MIEC ZALU DO RODZICOW NIC NIE JEST LATWE PROSTE I PRZYJEMNE NIE KAZDY RODZI SIE W BOGATEJ RODZINIE
dokładnie!!!!!!!!!

Odpowiedz
czarnaaj 2013-11-01 o godz. 21:56
0

OOOSKA ZGADZAM SI Z TOBA --U NAS JEST TROJKA JA JESTEM ANJSATRSZA DZIEKI RTEMU ZE NAS WIECEJ RADZE SOBIE LEPIEJ ZPROBLELMAMAI NIE JESTEM EGOSTKA --BYWA CIEZKO--ALE AUTORKO POSTA CZY WOLALLABYS ZEBY RODZICE DOKONALI ABORCJI?MUSZISZ SAMA POKIEROWAC ZYCEIME A NIE MIEC ZALU DO RODZICOW NIC NIE JEST LATWE PROSTE I PRZYJEMNE NIE KAZDY RODZI SIE W BOGATEJ RODZINIE

JA SOBIE RADZE JAKOS MIMO ZE NA STUDIACH --POLONISTYKA CZESTO PRACOWALALM ZEBY NA TE KSERO MIEC :D

Odpowiedz
xena_music 2013-11-01 o godz. 21:54
0

teściowa też ma 3 dzieci-mąż mój ma teraz 27 lat, szwagierków dwóch 24 i 15(obaj sie uczą jeszcze, starszy pracuje dorywczo)
nie ma i nie było kokosów, ale powiem jedno-jakiś czas temu straciła prace, bo likwidowali firmę,teść miał działalność gosp-handel na bazarku ale ledwo na zus starczało(albo i czasem to nie)
i podziwiam jaza zaradność życiowa...mieszkaliśmy wtedy u nich, po ślubie, było ciasno i skromnie, ale zawsze schludnie, i zawsze cos w lodówce......
ale co sie dziwic, poszła do szkoły średniej po za miejscem zamieszkania, mieszkała w internacie i...pracowała od najmłodszych lat(wywodzi sie z baardzo licznej rodzinki, rodzeństwa rodzonego ma 2 ale przyrodniego, które jej mama wychowywała po śmierci II męża jeszcze 5 i po za 1siostrą, której lubi wypic, i synkowie niestety tez z pociagiem do alkoholu-wszyscy wybili się, czesć poszła na studia,a czesczostała na wsi i prowadzą spore gospodarstwa..)
dla mnie chciec to móc...
i najważniejsze-wszyscy mają teraz siebie wzajemnie w trudnych chwilach!!!!

Odpowiedz
Reklama
matitka 2013-11-01 o godz. 21:52
0

Nas moja mama ma trojke, nie glodowalismy zawsze jest cos do garnka wrzucic, moze dlatego e tata byl wojskowym, jest zlota roczke i nie moze siedziec w domu. Teraz nawet gdy jest na emeryturze ciagnie dwie prace. Nie dlatego, ze mamy malo pieniedzy, ale on to lubi.
Nie bylo u nas kokosow, ale zawsze rozumielismy jak rodzice nie mieli pieniedzy i kiedy indziej nam cos kupowali. Mam zawsze wspomina, ze jak bylismy mali to nam wystarczylo isc do sklepu i poogadac zabawki. No ale nie o tym chcialam pisac.
Uwazam, ze majac rodzenstwo, nie wazne ile to wielki plus. Jak bedziemy starsi to bede miala kogo odwiedzac. Zreszta jak lezalam w szpitalu, przyszla kobieta, ktora stracila brata w wypadku samochodowym. Opowiadala mi jakie to mieli plany na przyszlosc, gdy beda juz mieli swoje rodziny, a tak ona zostala sama, Jak rodzice umra nawet nie bedzie kogo odwiedzic.

Odpowiedz
aanulka 2013-11-01 o godz. 21:50
0

poczytalam troche i musze powiedziec ze jestem zdziwiona podejsciem powiew do rodziny. U nas tez nie zawsze bylo rozowo...Jest nas trojka ale nie moge powiedziec ze mam jakis zal o cos do rodzicow. Zylismy skromnie nie wyjezdzalismy co roku na wakacje ale nigdy nie bylysmy glodne.Nie zaczelam studiow w wieku 18 lat wyjechalam do usa i juz sama siebie utrzymywalam i jak tylko moglam to pomagalam rodzicom i siostrom. Od razu zaznaczam ze nie wyjechalam za chlebem. Pojechalam poprostu z moich chlopakiem a obecnym mezem. Niczego nie zaluje bo nauczylam sie mimo mlodego wieku szacunku do pracy i pieniadza. Powiew mowisz ze studia praca itd bylo Ci ciezko, ja przyjechalam do obcego kraju bylam bez pracy mieszkania i dalam rady a na obczyznie wcale nie latwo...praca od rana do wieczora szkola obcy jezyk ale nigdy nie nazekalami nie mialam o nic pretensji do rodzicow o to ze nie mielismy tylu pieniedzy ile by sie chcialo....najwazniejsze ze bylo zdrowie i milosc. A pozatym uwazam tak jak xena ze jak dziecko popracuje troche przez wakacje to mu korona z glowy nie spadnie a przynajmniej uszanuje prace i pieniadze. Ja tez chcialabym miec wiecej jak jedno dziecko...Pozdrawiam Cie goraco i nie miej tylu pretensji do swoich rodzicow.
ooooska gratuluje super rodzinki :D

Odpowiedz
Gość 2013-11-01 o godz. 21:47
0

Aneczka dzięki :)
u nas wszystko w porządku
wpadam do was czasami z nostalgii :)

pozdrowienia dla Ciebie i Twójej parki

Odpowiedz
xena_music 2013-11-01 o godz. 21:44
0

Powiew, jak zauważyłam ooooska nie miała nic złego na myśli...wręcz przeciwnie, wyczuwam w twoich postach rozgoryczenie i żal...
nie każdemu wiedzie sie super i to nie ważne czy ma sie 1 dziecko czy 4..też czasem ciezko utrzymac, wychować....
ja mam tylko siostrę, tata zmarł jak ja miałam niecałe 11 lat a siostra 3 lata.. mama pracowała na 2,5 etata by wyjść na prostą...zaczęła sie spotykać z mężczyzna który mi wogóle nie leżał i nie leży, mi mo że są już małżeństwem kilka lat... On mi ublizał, itp, bo byłam za duza by mnie przerobic batonikiem czy cukierkiem...
wyniosłam sie do dziadków, oni mi zapewnili dach nad głową i jedzenie, ale jak miałam 15 lat to juz całe wakacje pracowałam.Ponieważ gram na róznych instrumentach, a moje klawisze byłyt stare, wysłuzone i szwankowały oszczędzałam cały rok, całe wakacje pracowałam(za rentę którą dostawałam od mamy lub nie kupowałam ksiażki, zeszyty itp, reszte odkładałam) kupiłam pod koniec wakacji nowe organy...kilka tat temu 1500 zł to było naprawdę kupa kasy....
do czego z mierzam..i co z tego ze było nas tylko 2???? od 15 roku życia czesciowo utrzymywałam sie sama(z pomocą dziadków) potem zaczęłam grania na weselach, koncerty, i udawało się jakoś przetrwać...niestety też studia przerwałam z braków finansowych, ale nie ważne, jestem szczęśliwa, bo założyłam rodzinę, mam męza, córkę i czekam na drugie dziecko... Nie ma luksusów, bo z pracą jest róznie, ale to co chce zapewnić dzieciom to podstawy socjalne i swoją miłosć, czas na rozmowę, zabawy...beztroskę...i nie ma sie co oszukiwać, jak dziecko bedzie miało te 16-17 lat nic mu sie nie stanie jak pójdzie popracowac przez miesiac wakacji... a na dodatkowe pieniadze też musi sie wykazać, by wiedziało że nic nie ma lekko, i pieniążki z nieba nie lecą....

Odpowiedz
Gość 2013-11-01 o godz. 21:41
0

ja zupełnie nie na temat chciałam tylko pozdrowić jolę007 bo dawno Cię tu nie widziałam, mam nadzieję, ze u Ciebie i Filipka wszystko w porzadku
pozdrawiam Was serdecznie

Odpowiedz
Gość 2013-11-01 o godz. 21:38
0

mam 4 rodzeństwa, rodziców nie było stać na to żeby wszystko nam zapewnić, od kiedy pamiętam w każde wakacje pracowałam żeby pomóc rodzicom i mieć trochę pieniędzy dla siebie
studiowałam zaocznie i pracowałam dojeżdżając na studia prawie 300 km,
studia skończyłam, mam rodzinę i dobrą pracę na kierowniczym stanowisku
nikt mi w życiu nie pomagał do wszystkiego doszłam sama,
nauczyłam się samodzielności i za to mogę podziękować swoim rodzicom, nigdy ich za nic nie winiłam i nie miałam pretensji, zamiast tego starałam się szukać możliwości i rozwiązań żeby udało mi się to co planowałam

wspomnę jeszcze, że reszta rodzeństwa też nieźle sobie radzi :)

powiew nie można mieć wszystkiego, ale staraj się patrzeć na pozytywy swojego życia, każde doświadczenie nas czegoś uczy
życzę Ci powodzenia

Odpowiedz
Gość 2013-11-01 o godz. 21:34
0

Moje rady dalekie sa od jakichkolwiek podtekstow i zlosliwosci, a wizyty i porady psychologa nie uwazam za nic zlego .Ja naprawde ci dobrze zycae i widze ze mimo wszystko potrafisz sobie radzic w zyciu.
moze tylko niepotrzebnie dostrzegasz gorsze strony zamiast widziec to co dobre.

Odpowiedz
Gość 2013-11-01 o godz. 21:32
0

Widocznie Tobie lepiej wychodzi to zycie rodzinne niz mojej mamie.
Tez bylabys rozgoryczona gdybys dostala sie na wymarzone studia dzienne na Uniwersytecie, a po roku praktycznie nie mogla ich kontynuowac z powodu braku pieniedzy na bilety, ksiazzki, ksera itp.
Ja oczywisce nie zrezygnowalam, ale nie da sie studiowac polonistyki w Poznaniu na dziennych i pracowac.
Dlatego po I rou przenioslam sie na studia zaoczne i poszlam do pracy.
II i III rok studiowalam w weekendy a w tygodniu i w soboty gdy nie mialam zajec od 9 - 17/20 pracowalam w biurze jako sekretarka. To byly dla mnie 2 ciezkie lata, ktore odbily sie tez na moim zdrowiu i zyciu osobistym.
Po 2 latach (w lipcu 2005) sama sie zwolnilam z pracy, bo nie moglam juz tak dulzej, zwlaszcza, ze to co zarabialam starczalo mi na oplacenie zaocznych studiow i dojazdy a po roku na nowy rower i "malucha".
Teraz przerwalam studia i jestem studetka IV roku "na przerwie". Wyjechalam na rok do Niemiec jako Au-Pair aby nauczyc sie niemieckiego. Planowo wracam w sierpniu 2006 i nie wiem co wtedy ze soba zrobie - nowa praca? I znowu ostatkiem sil ciagnac te studia.Bezsens.
Czy teraz przyblizylam Ci powod mojego rozgoryczenia?
Oczywiscie jeden z wielu, ale ten najwazniejszy dla mne.

I prosze daruj sobie takie sarkastyczne rady jak wizyty u psychologa i zyczenia szczesliwej rodziny. Ty mozesz pewnie byc ze swojej dumna.

Odpowiedz
Gość 2013-11-01 o godz. 21:29
0

Powiew sadze ze sa
Najstarsza studiuje , ma juz wlasna rodzine , nastepne zdaje mature . Wszystkie sa samodzielne .Jest miedzy nimi tak duza roznica wieku ze kazdemu z nich moglam poswiecic wiele czasu .Zreszta znaja Polske a i na wyjazdy zagraniczne bylo nas stac.

Wiele goryczy masz dla swoich rodzicow .Coz moze z czasem zrozumiesz wiecej , a moze tez bylo ci tak zle ze nigdy nie zrozumiesz.
w jakis dziwny emocjonalny sposob jestes okaleczona .
Moze powinnas poszukac pomocy u psychologa.
Zycze ci abys mimo wszystko potrafila alozyc szczesliwa rodzine.

Odpowiedz
Gość 2013-11-01 o godz. 21:26
0

Uwazam, ze rodzice powinni sie starac dac dzieciom cos wiecej niz tylko "UTRZYMANIE". Nie samym jedzeniem sie zyje.
Ja chcialabym swoim dzieciom pokazac nasz kraj - piekne miejsca i zabierac czasami do kina lub teatru. Wychowywac je i uczyc a nie tylko czekac, az urosna.
Ja nie pisalam o Karaibach latem, ani Alpach zima, ale o zwyklych wakacjach - odpoczynku od pracy dla rodzicow, a od szkoly dla dzieci. Itd.
Miej sobie te 5 dzieci czy 6 albo 7, ale spytaj je (kazdego z osobna) CZY SA SZCZESIWE Z TEGO POWODU, ZE MAJA TYLE RODZENSTWA? Zwlaszcza to najstarsze.

Odpowiedz
Gość 2013-11-01 o godz. 21:25
0

powiew
a dlaczego uwazasz ze powinno miec zapewnione.
To dobrze ze od najmlodszych lat staraliscie sie pracowac na wlasne przyjemnosci. Nie piszesz ze pracowaliscie na jedzenie i wlasne utrzymanie - to wlasnie jest obowiazkiem rodzicow. Natomiast wlasne przyjemnosci mozna jezeli sie chce zaspokoic samemu.
Mam piecioro dzieci. Dwoje dooslych, dwie nastolati i 4 tygodniowego synka.Nie przelewa sie nam ale nie jest tez najgorzej,Czasami jedziemy na wakacje ,wycieczki i male szalenstwa.
Chociaz sie staram nie mam jednakowo dobrego kontaktu ze wszystkimi dziecmi , niektore sprawiaja klopoty inne nie. Jednym trzeba poswiecic wiecej uwagi ze wzgledu np na stan zdrowia lub nagminne lobuzowanie inne nie sa tak absorbujace.
Jedno jest pewne kazde z nich jest jedyne i niepowtarzalne , nie wyobrazam sobie teraz ze ktoregos z nich moglo by ie byc.
W jednym moge przyznac ci racje -- nie zawsze jest pieknie
ale kto powiedzial ze zawsze ma byc.
A MOZE WLASNIE PRZEZ TE ZLE CHWILE BARDZIEJ POZNIEJ DOCENIAMY TE DOBRE

Odpowiedz
Gość 2013-11-01 o godz. 21:22
0

Nie moge sie zgodzic z tym, ze w rodzinach wielodzietnych jest wieksza wiez miedzy rodzenstwem oraz miedzy rodzicami a dziecmi.

Znam malzenstwo, ktore ma jednego syna -dziecko jest bardzo dobrze wychowane i swietnie sie dogaduje z Rodzicami. Moim zdaniem to fantastyczna rodzina. Teraz buduja dom.

Nas jak juz pisalam jest 4. Nie jestesmy zzyci. Kazdy mysli tylko o sobie. Mysle, ze wlasnie dlatego, ze nie otrzymuje od Rodzicow tego co by moglo, samemu sie trzeba o wiele postarac.
Wszyscy juz "od zawsze" chcielismy pracowac w wakacje, aby potem gdzies pojechac. Uwazam, ze choc krotkie i pod namiotem, ale WAKACJE raz w roku dziecko powinno miec zapewnione od rodzicow. Itp.

Odpowiedz
justalka 2013-11-01 o godz. 21:18
0

Ja również Ci gratuluję. To coś wspaniałego. Nie będziesz nigdy sama. Myślę ze najlepiej rozumieją to mamy których dzieci już wyruszyły w świat. Moja mama ciągle żałuje że nie zdecydowała się na czwarte dziecko tak gdzieś 10lat temu. Nasza trójka założyła własne rodziny a moja mama i tata żyją sobą i czekaniem kiedy ich odwiedzimy. Zatem jeszcze raz gratuluję i życzę powodzenia, dużo miłości, wytrwałości..Tyle dzieci to 100ciężaru ale i 100radości.

Odpowiedz
gocha* 2013-11-01 o godz. 21:15
0

militkowa :o Jedenaścioro??? Łał. Tylko pogratulować tak wielkiej rodzinki i że radzicie sobie.

Odpowiedz
Gość 2013-11-01 o godz. 21:13
0

Jestem w ciąży z 11 dzidziusiem.Mamy co jeść,mieszkanie duże,.zadnych luksusów,2najstarszych na studiach.tak jest na dziś.Co będzie jutro nie wiem.ale mając jedno dziecko też nie ma pewnościczy jutro będzie miało sie prace,zdrowie,czy nie nastąpi jakiś katakllizm.patrząc w taki sposób że mozna mieć dzieci pod warunkiem że...nikt nie powinien ich mieć bo nie jesteśmy panami swojego zycia.jasne że trzeba się starac o dzieci, ale czy wśród ludzi z jednym dzieckiem mało jest egoistów?

Odpowiedz
babinka 2013-11-01 o godz. 21:11
0

A mi się zdaje, że więż uczuciowa często jest większa w rodzinach wielodzitenych niż tam, gdzie jest jedynak - oczko w głowie rodziców, który jednak myśli głównie o sobie. W rodzinach wielodzietnych dzieci musza nauczyć się żyć z innymi, pomagać, dzielić się. Nie jest dobrze, kiedy w rodzinach, gdzie są jedynacy lub dwójka dzieci, gdzie są pieniądze na najnowsze cuda techniki, po przyjściu ze szkoły i pracy cała rodzina zmyka się każdy w swoim pokoju, kazdy przy swoim komputerze lub telewizorze - bo ich na to stać, bo mają. Ludzie coraz mniej ze sobą rozmawiają, przebywają, coraz więcej się alienują i takie zachowania przenoszą na dzieci. Zamiast poczytać im wieczorem bajki, włanczamy grę komputerową albo telewizor. Z drugiej strony dziwi mnie zachowanie matek, które przy 6 czy 8 dzieci, nie mając co do garka włożyć zachodzą w kolejną ciażę jakby to było średniowiecze.

Odpowiedz
czarnaaj 2013-11-01 o godz. 21:09
0

hej nas jest trojka --- z pieniazkami nigdy nie bylo rozowo ale zauwazylam zupelnie inne zachowanie dzieci z rodzin wielodzietnych a jedynakow .to moja obserwacja .jednak w dzisiejszych czasach ciezko o prace , standard zycia rosnie , potrzeby i ceny tez .ja spodziewam sie pierwszego dzidzia ale juz ciezko jest wiec mimo ze chce miec 2 dzieci to z decyzja o drugim poczekam pare latek .choc jak najbardziej jestem za rodzinami wielodzietnymi , ale takimi gdzie matka nie jestr tylko przyslowiowa kura domowa ale kobieta , ktora jest samodzielna i moze decydowac o sobie i swoim zyciu . a niestety znam rodziny , gdzie tak nie jest .....................i to sporo takich -czas to zmienic

Odpowiedz
NUKA 2013-11-01 o godz. 21:07
0

tak jest :) buziaki

Odpowiedz
Martyna188 2013-11-01 o godz. 12:43
0

ale zeby mi to bylo po raz ostatni

Odpowiedz
NUKA 2013-10-31 o godz. 17:25
0

:)

Odpowiedz
Martyna188 2013-10-31 o godz. 00:27
0

nie gniewam sie i zgadzam sie z wami w 100%

Odpowiedz
Gość 2013-10-30 o godz. 22:59
0

Tacy ludzie mie powinni mieć dzieci. I dlatego jestem za radykalnymi rozwiązaniami. Odebrać dzieci,a takich ludzi po prostu pozbawić mozliwosci posiadania dzieci. Wiem, że jest to niezgodne z prawem, ale ja nie potrafię patrzeć na cierpienie dzieci.

Odpowiedz
NUKA 2013-10-30 o godz. 22:46
0

no wlasnie. A ja mówie o sytuacji gdy w domu bioeda aż piszczy, pracy nie ma, 8 dzieci, a dziewiate już w drodze. Dzieci chodzą glodne. Rodzina korzysta z wszelkich mozliwych zasilkow i spoczela na laurach, nie szukali i nie szukaja pracy. Ojciec pije(pewnie za pieniadze na chleb, bo skoro na chleb nie ma a on pije to musi miec za co).
Przecież istnieją zabezpieczenia. To nie są w tym przypadku dzieci planowane tylko dzieci z wpadek. To dla mnie chore. Ci ludzie zupelnie jakby przestali mysleć. Jaka przyszlosc, czy nawet teraz dziecinstwo mają te dzieci?

Odpowiedz
Gość 2013-10-30 o godz. 22:43
0

Mimo, że moje pociechy nie miały wszystkiego, to wyrosli na uczciwych, rozsądnych i prawych ludzi. Jestem z nich bardzo dumna. I dlatego muszę się nimi pochwalić
Gosia-pracuje w szkole specjalnej jako nauczycielka, wychowuje z moją małą pomocą dwójkę dzieci i można powiedzieć, że jest kobietą sukcesu
Kuba student prawa narazie szuka celu życia
Przemek student medycyny

Odpowiedz
Gość 2013-10-30 o godz. 22:35
0

dokładnie Gadulska, dokładnie :D

Odpowiedz
Gość 2013-10-30 o godz. 22:24
0

U mnie się w domu nigdy nie przelewało, ale dzieci zawsze były schludnie ubrane i nigdy nie chodziy głodne. Zawsze było, jest i będzie dobro dzieci na pierwszym miejscu. Nie chodziłam do kosmetyczki oraz nie wydawałam na ubrania, najważniejsze było ich szczęście. Ale teraz los mi się odpłacił.
Miłość i dobroć którą ofiarujesz wróci do Ciebie pięciokrotnie mocniejsza.

Odpowiedz
Gość 2013-10-30 o godz. 19:05
0

Niania-Ania...zgadzam sie z Tobą w 100%.Mialam na mysli wlaśnie takie dobro dziecka o którym mówisz..Bieda o glód to okropna sprawa...ale za duzo to tez nie dobrze.My rodziece,powinniśmy potrafic rozgraniczac to i tym wlasnie sie kierowac.Mam dwie coreczki i na wiecej mnie nie stać,dlatego tez pozostanie tak jak jest Nie żyjemy w luksusach ale tez glodni nie jesteśmy....
Pozdrawiam

Odpowiedz
NUKA 2013-10-30 o godz. 18:52
0

zgadzam się z tobą w zupelności

Odpowiedz
Gość 2013-10-30 o godz. 18:40
0

Agniecha28 - racja że trzeba mieć tyle dzieci na ile nas stać :D , tylko trzeba wiedzieć ile pieniędzy oznacza "dobro dla dziecka". Mam koleżankę, której pogląd uważam za przesadny. Opiekowała się ona dzieckiem któremu rodzice kupili w wieku 2 lat laptopa dla dzieci :o i ma tyle zabawek że ja razy 10 tylke nie miałam. Uważa to za słuszne i że tak trzeba. Sama zdecyduje się na dziecko, jak mi mówi gdy "dorobi" się na takie utrzymanie dziecka.
Ja nigdy tak bym nie chciała, znam rodziny takich paniusków małych co wszystko mają naj, chodząca mała pycha i pusto w głowie i sercu przenigdy Więc z pieniędzmi na dzieci można przegiąć w drugą stronę.
Bieda - jest zła bo niszczy człowieka, ale równie bardzo niszczy je przepych. Dla mnie dziecko może mieć jeden kosz na zabawki, nie 10 koszy Bo nawet nie zapamięta które są jego lol a szanować pracy rodziców zupełnie nie będzie, roszczeniowy charakter życia nie będzie tez radością dla opiekunów. Złoty środek to dla mnie to :D

Odpowiedz
NUKA 2013-10-30 o godz. 18:27
0

sorki martyna nia mialam zamiaru...:) Mam nadzieję że sie nie gniewasz. :) Wiem, że pieniadze nie są najważniejsze, ale jaki sens jest "robienie " kolejnych dzieci kiedy już teraz są klopoty z utrzymaniem rodziny, bo na wszystko brakuje, cy te kolejne dzieci bedą szczesliwe kiedy bedą chodzić glodne bo matka nie bedzie miala pieniedzy na jedzenie. Nie chodzi o wyszukane ciuchy, ale o podstawowepotrzeby czlowieka. Milość jest bardzo ważna, najważniejsza, ale trzeba mysleć kiedy planuje sie rodzinę, bo milością nie wyżywimy gromadki dzieci. Zgadzam się z tym, że powinno sie mieć tyle dzieci na ile jest stać.

Odpowiedz
Gość 2013-10-30 o godz. 18:11
0

Milosc i cieplo rodzinne to najwazniejsza sprawa....tylko co jak nie ma co do gara wsadzic?Niestety...miloscia sama czlowiek nie zyje....nie da sie poprostu... a szkoda.Jestem zdania,ze powinnismy miec tyle dzieci,na ile nas stac....lepiej jedno,ktoremu nie brakuje nic niż wiecej glodnych.I jeszcze jedna wazna sprawa....dziecku trzeba poswiecac sporo czasu...czy ono ma 3 miesiace czy 10 lat.
Pozdrawiam

Odpowiedz
Martyna188 2013-10-30 o godz. 00:32
0

nuka troszeczke mnie obrazilas bo mam na nazwisko królikowska ale dobra.
pieniadze sa potrzebne ale milosc przedewszystkim

Odpowiedz
Gość 2013-10-29 o godz. 23:35
0

Najprościej jest powiedzieć, że wszystkie problemy spowodowane są brakiem pieniędzy. Oczywiście są one ważne i pomocne w życiu, ale nie najważniejsze. Najważniejsze jest uczucie, którym się pociechy obdaża. Moje dzieci nie chodziły w wyszukanych ciuchach, nie miały wielkich podróży zagranicznych, żyliśmy normalni, ale wszyscy byliśmy szcześliwi. Teraz jak jest tylko okazja to wszyscy wracają do domu, fakt jest gwarno ale wspaniale. Najważniejsze, aby dzieci czuły się kochane i ważne. Miłości nic nie zastąpi.

Odpowiedz
NUKA 2013-10-29 o godz. 21:17
0

To chyba wszystko kwestia chęci i przemyslenia wszystkiego dokŁadnie. Popieram wieldzietność, jeśli moge tak to nazwać jeśli sa ku temu warunki, aby tym dzieciom nic nie brakowalo. Natomiast absolutnie nie potrafię zrozumieć rodzin gdzie jest bardzo cieżko, sa na skraju ubóstwa, korzystają juz ze wszystkich możliwych form pomocy i zasilków,a rodzą sie kolejne dzieci. Dlaczego...czy dlatego że nie potrafia sie odpowiednio zabezpieczyć? To przypomina króliki które mnożą się stale. albo jak fabryka dzieci. Znam wlaśnie taka rodzinę gdzie jest już 8 dzieci a ich matka jest znowu w ciazy, a rodzin jest bardziej niż biedna, po prostu na skraju ubustwa. Czy te dzieci będą mialy odpowiednie warunki. Watpię.

Odpowiedz
Gość 2013-10-29 o godz. 20:36
0

mamy znajomych. maja 9-cioro dzieci. Kiedy wejdziesz do ich domu ... niesamowita sprawa... ta kobieta od zawsze pragneła bardzo licznej rodziny i ma ją. Ma męża z którym jest szczęścliwa, bogaci nie są ale nie głodują, a tak jak zaczęłam pisać jak się wejdzie do ich domu... to czuć takie ciepło... wielkei ciepło... to chyba atmoswera miłości. Maka jest kobieta delikatnej postury a głosik ma cichutki, nie krzyczy na dzieci, powie im bądźcie cicho - to są. Ma charyzmę nie ma co lol Prowadzi przeczkole i te obce dzieci przy niej cichną jak aniołki więc to nie kwestia dobrych cichych genow lol . souper rodzina :D
ale trzeba mieć do tego powołanie, to fakt :D

Odpowiedz
Martyna188 2013-10-29 o godz. 20:18
0

moi rodzice maja 6 dzieci to jest rodzina wielodzietna

Odpowiedz
Gość 2013-10-29 o godz. 13:48
0

Ja uwazam ze dzieci wychowujace sie w rodzinach wielodzietnych maja znacznie lepiej niz te ktore maja tylko jednego brata lub jedna siostre. Ja sama mam starszego brata i musze przyznac ze bardzo mi brakuje mlodszego rodzenstwa, poniewaz czasanie nie mam do kogo ust otworzyc i wiem rowniez ze sytuacja panujaca w domu bylaby zupelnie inna. Malo tego... moi Rodzice sa wspanialymi ludzmi, ale jak (prawie) kazde dziecko chce zaczac samodzielne zycie na wlasny rachunek i "na swoim", i teraz pojawia sie pytanie: Kto na starsze lata zostanie z Rodzicami w domu, skoro jest nas TYLKO dwojka? Dla mnie jest to powazny problem poniewaz nie chce aby Rodzice w potrzebie mogli liczyc sami na siebie...bo ja bede daleko. Zapomnialam jeszcze dodac ze dobrze wychowana gromadka :D jest czyms wspanialym....chodzi mi tu a wiez jaka sie wytwarza miedzy rodzenstwem....wydaje ona mi sie byc bardziej trwala niz jakakolwiek przyjazn.... Mam nadzieje ze rozumiecie co chcialam przekazac w tym poscie...

Odpowiedz
Gość 2013-10-23 o godz. 19:57
0

Moją rodzinę chyba można zaliczyć do wielodzietnych (troje dzieci i nastepne w drodze). Pamiętam jak Gosia była w drodze to było ciężko (mąż pracował w kopalni). Był to okres dość męczący i szczególnie trudne były chwile gdy urodził się najmłodszy synuś. Dzieciaki były trochę zazdrosnę, ale szybko zrozumiały, że ich bardzo kochamy. 10 lat temu zaczelismy rozkręcać własny interes (ja w gastronomi, mąż w firmie z częściami samochodowymi). Nie zawsze było wspaniale, zdażały się ciężkie chwile, ale nigdy bym tego nie oddała.

Odpowiedz
Gość 2013-10-23 o godz. 17:16
0

Mogę wypowiedzieć się na temat rodzin wilodzietnych, bo z definicji z takiej pochodzę.
Nasi rodzice mają 4 dzieci. Uważam, że to wcale nie jest takie cudowne. Czasami myślę, że rodzice żałują, że maja na tyle. Byłoby im łatwiej gdyby mieli mniej dzieci, ale przecież nie da sie tego już zmienić.
Ja osobiście wychowuąc się w hałasie isłysząc ciągle o kłopotach finansowych naszej rodziny postanowiłam nie mieć dużo dzieci. Na to po protu potrzeba dużo kasy;)
A poza tym nie wiem czy jest wesoło w takich rodzinach - gdy w domu jest mniej dzieci rodzice mają z nimi lepszy kontakt i mogą więcej czasu poświęcić każedemu z nich. A tak? Kiepsko. Brak czasu i brak kasy.
Jestem najstarsza i czasami czuję, że urosłam po prostu trochę z boku moich barci, o których ciągle się mówiło i troszczyło, bo "Maluchy"!
Decyzję o macierzyństwie trzeba dobrze przemyśleć, bo dziecko to człowiek, któremu trzeba coś zaoferować gdy pojawia się wrodzinie. Przede wszystkim czas i swoje zainteresowanie.
A więc drogie Forumowiczki - PLANUJCIE SWOJE DZIECI!

Odpowiedz
NUKA 2013-11-01 o godz. 21:07
0

tak jest :) buziaki

Odpowiedz
Martyna188 2013-11-01 o godz. 12:43
0

ale zeby mi to bylo po raz ostatni

Odpowiedz
NUKA 2013-10-31 o godz. 17:25
0

:)

Odpowiedz
Martyna188 2013-10-31 o godz. 00:27
0

nie gniewam sie i zgadzam sie z wami w 100%

Odpowiedz
Gość 2013-10-30 o godz. 22:59
0

Tacy ludzie mie powinni mieć dzieci. I dlatego jestem za radykalnymi rozwiązaniami. Odebrać dzieci,a takich ludzi po prostu pozbawić mozliwosci posiadania dzieci. Wiem, że jest to niezgodne z prawem, ale ja nie potrafię patrzeć na cierpienie dzieci.

Odpowiedz
NUKA 2013-10-30 o godz. 22:46
0

no wlasnie. A ja mówie o sytuacji gdy w domu bioeda aż piszczy, pracy nie ma, 8 dzieci, a dziewiate już w drodze. Dzieci chodzą glodne. Rodzina korzysta z wszelkich mozliwych zasilkow i spoczela na laurach, nie szukali i nie szukaja pracy. Ojciec pije(pewnie za pieniadze na chleb, bo skoro na chleb nie ma a on pije to musi miec za co).
Przecież istnieją zabezpieczenia. To nie są w tym przypadku dzieci planowane tylko dzieci z wpadek. To dla mnie chore. Ci ludzie zupelnie jakby przestali mysleć. Jaka przyszlosc, czy nawet teraz dziecinstwo mają te dzieci?

Odpowiedz
Gość 2013-10-30 o godz. 22:43
0

Mimo, że moje pociechy nie miały wszystkiego, to wyrosli na uczciwych, rozsądnych i prawych ludzi. Jestem z nich bardzo dumna. I dlatego muszę się nimi pochwalić
Gosia-pracuje w szkole specjalnej jako nauczycielka, wychowuje z moją małą pomocą dwójkę dzieci i można powiedzieć, że jest kobietą sukcesu
Kuba student prawa narazie szuka celu życia
Przemek student medycyny

Odpowiedz
Gość 2013-10-30 o godz. 22:35
0

dokładnie Gadulska, dokładnie :D

Odpowiedz
Gość 2013-10-30 o godz. 22:24
0

U mnie się w domu nigdy nie przelewało, ale dzieci zawsze były schludnie ubrane i nigdy nie chodziy głodne. Zawsze było, jest i będzie dobro dzieci na pierwszym miejscu. Nie chodziłam do kosmetyczki oraz nie wydawałam na ubrania, najważniejsze było ich szczęście. Ale teraz los mi się odpłacił.
Miłość i dobroć którą ofiarujesz wróci do Ciebie pięciokrotnie mocniejsza.

Odpowiedz
Gość 2013-10-30 o godz. 19:05
0

Niania-Ania...zgadzam sie z Tobą w 100%.Mialam na mysli wlaśnie takie dobro dziecka o którym mówisz..Bieda o glód to okropna sprawa...ale za duzo to tez nie dobrze.My rodziece,powinniśmy potrafic rozgraniczac to i tym wlasnie sie kierowac.Mam dwie coreczki i na wiecej mnie nie stać,dlatego tez pozostanie tak jak jest Nie żyjemy w luksusach ale tez glodni nie jesteśmy....
Pozdrawiam

Odpowiedz
NUKA 2013-10-30 o godz. 18:52
0

zgadzam się z tobą w zupelności

Odpowiedz
Gość 2013-10-30 o godz. 18:40
0

Agniecha28 - racja że trzeba mieć tyle dzieci na ile nas stać :D , tylko trzeba wiedzieć ile pieniędzy oznacza "dobro dla dziecka". Mam koleżankę, której pogląd uważam za przesadny. Opiekowała się ona dzieckiem któremu rodzice kupili w wieku 2 lat laptopa dla dzieci :o i ma tyle zabawek że ja razy 10 tylke nie miałam. Uważa to za słuszne i że tak trzeba. Sama zdecyduje się na dziecko, jak mi mówi gdy "dorobi" się na takie utrzymanie dziecka.
Ja nigdy tak bym nie chciała, znam rodziny takich paniusków małych co wszystko mają naj, chodząca mała pycha i pusto w głowie i sercu przenigdy Więc z pieniędzmi na dzieci można przegiąć w drugą stronę.
Bieda - jest zła bo niszczy człowieka, ale równie bardzo niszczy je przepych. Dla mnie dziecko może mieć jeden kosz na zabawki, nie 10 koszy Bo nawet nie zapamięta które są jego lol a szanować pracy rodziców zupełnie nie będzie, roszczeniowy charakter życia nie będzie tez radością dla opiekunów. Złoty środek to dla mnie to :D

Odpowiedz
NUKA 2013-10-30 o godz. 18:27
0

sorki martyna nia mialam zamiaru...:) Mam nadzieję że sie nie gniewasz. :) Wiem, że pieniadze nie są najważniejsze, ale jaki sens jest "robienie " kolejnych dzieci kiedy już teraz są klopoty z utrzymaniem rodziny, bo na wszystko brakuje, cy te kolejne dzieci bedą szczesliwe kiedy bedą chodzić glodne bo matka nie bedzie miala pieniedzy na jedzenie. Nie chodzi o wyszukane ciuchy, ale o podstawowepotrzeby czlowieka. Milość jest bardzo ważna, najważniejsza, ale trzeba mysleć kiedy planuje sie rodzinę, bo milością nie wyżywimy gromadki dzieci. Zgadzam się z tym, że powinno sie mieć tyle dzieci na ile jest stać.

Odpowiedz
Gość 2013-10-30 o godz. 18:11
0

Milosc i cieplo rodzinne to najwazniejsza sprawa....tylko co jak nie ma co do gara wsadzic?Niestety...miloscia sama czlowiek nie zyje....nie da sie poprostu... a szkoda.Jestem zdania,ze powinnismy miec tyle dzieci,na ile nas stac....lepiej jedno,ktoremu nie brakuje nic niż wiecej glodnych.I jeszcze jedna wazna sprawa....dziecku trzeba poswiecac sporo czasu...czy ono ma 3 miesiace czy 10 lat.
Pozdrawiam

Odpowiedz
Martyna188 2013-10-30 o godz. 00:32
0

nuka troszeczke mnie obrazilas bo mam na nazwisko królikowska ale dobra.
pieniadze sa potrzebne ale milosc przedewszystkim

Odpowiedz
Gość 2013-10-29 o godz. 23:35
0

Najprościej jest powiedzieć, że wszystkie problemy spowodowane są brakiem pieniędzy. Oczywiście są one ważne i pomocne w życiu, ale nie najważniejsze. Najważniejsze jest uczucie, którym się pociechy obdaża. Moje dzieci nie chodziły w wyszukanych ciuchach, nie miały wielkich podróży zagranicznych, żyliśmy normalni, ale wszyscy byliśmy szcześliwi. Teraz jak jest tylko okazja to wszyscy wracają do domu, fakt jest gwarno ale wspaniale. Najważniejsze, aby dzieci czuły się kochane i ważne. Miłości nic nie zastąpi.

Odpowiedz
NUKA 2013-10-29 o godz. 21:17
0

To chyba wszystko kwestia chęci i przemyslenia wszystkiego dokŁadnie. Popieram wieldzietność, jeśli moge tak to nazwać jeśli sa ku temu warunki, aby tym dzieciom nic nie brakowalo. Natomiast absolutnie nie potrafię zrozumieć rodzin gdzie jest bardzo cieżko, sa na skraju ubóstwa, korzystają juz ze wszystkich możliwych form pomocy i zasilków,a rodzą sie kolejne dzieci. Dlaczego...czy dlatego że nie potrafia sie odpowiednio zabezpieczyć? To przypomina króliki które mnożą się stale. albo jak fabryka dzieci. Znam wlaśnie taka rodzinę gdzie jest już 8 dzieci a ich matka jest znowu w ciazy, a rodzin jest bardziej niż biedna, po prostu na skraju ubustwa. Czy te dzieci będą mialy odpowiednie warunki. Watpię.

Odpowiedz
Gość 2013-10-29 o godz. 20:36
0

mamy znajomych. maja 9-cioro dzieci. Kiedy wejdziesz do ich domu ... niesamowita sprawa... ta kobieta od zawsze pragneła bardzo licznej rodziny i ma ją. Ma męża z którym jest szczęścliwa, bogaci nie są ale nie głodują, a tak jak zaczęłam pisać jak się wejdzie do ich domu... to czuć takie ciepło... wielkei ciepło... to chyba atmoswera miłości. Maka jest kobieta delikatnej postury a głosik ma cichutki, nie krzyczy na dzieci, powie im bądźcie cicho - to są. Ma charyzmę nie ma co lol Prowadzi przeczkole i te obce dzieci przy niej cichną jak aniołki więc to nie kwestia dobrych cichych genow lol . souper rodzina :D
ale trzeba mieć do tego powołanie, to fakt :D

Odpowiedz
Martyna188 2013-10-29 o godz. 20:18
0

moi rodzice maja 6 dzieci to jest rodzina wielodzietna

Odpowiedz
Gość 2013-10-29 o godz. 13:48
0

Ja uwazam ze dzieci wychowujace sie w rodzinach wielodzietnych maja znacznie lepiej niz te ktore maja tylko jednego brata lub jedna siostre. Ja sama mam starszego brata i musze przyznac ze bardzo mi brakuje mlodszego rodzenstwa, poniewaz czasanie nie mam do kogo ust otworzyc i wiem rowniez ze sytuacja panujaca w domu bylaby zupelnie inna. Malo tego... moi Rodzice sa wspanialymi ludzmi, ale jak (prawie) kazde dziecko chce zaczac samodzielne zycie na wlasny rachunek i "na swoim", i teraz pojawia sie pytanie: Kto na starsze lata zostanie z Rodzicami w domu, skoro jest nas TYLKO dwojka? Dla mnie jest to powazny problem poniewaz nie chce aby Rodzice w potrzebie mogli liczyc sami na siebie...bo ja bede daleko. Zapomnialam jeszcze dodac ze dobrze wychowana gromadka :D jest czyms wspanialym....chodzi mi tu a wiez jaka sie wytwarza miedzy rodzenstwem....wydaje ona mi sie byc bardziej trwala niz jakakolwiek przyjazn.... Mam nadzieje ze rozumiecie co chcialam przekazac w tym poscie...

Odpowiedz
Gość 2013-10-23 o godz. 19:57
0

Moją rodzinę chyba można zaliczyć do wielodzietnych (troje dzieci i nastepne w drodze). Pamiętam jak Gosia była w drodze to było ciężko (mąż pracował w kopalni). Był to okres dość męczący i szczególnie trudne były chwile gdy urodził się najmłodszy synuś. Dzieciaki były trochę zazdrosnę, ale szybko zrozumiały, że ich bardzo kochamy. 10 lat temu zaczelismy rozkręcać własny interes (ja w gastronomi, mąż w firmie z częściami samochodowymi). Nie zawsze było wspaniale, zdażały się ciężkie chwile, ale nigdy bym tego nie oddała.

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie