-
Gość odsłony: 3490
Mój partner przełożył datę ślubu, poczułam się odrzucona i mam problem...
Miałam za rok brać ślub. Wszystko już w główce miałam ułożone, suknia, goście, bielizna na noc poślubnąi marzenia na przyszłą wspólną drogę. A tu mój partner oświadcza, że ze względu na kiepska sytuację finansową sądzi, iż ze ślubem słusznie byłoby poczekać jeszcze parę latek. ja wiem, że ma racje bo kiepsko przędziemy, ale ja już się nastawiłam psychicznie na ślub za rok! Sama na myśl o ślubie dostawałam świra, było to dla mnie najpiękniejsze marzenie które miało się właśnie spełnić. A tu lipa. Zgodziłam się zaczekać, ale wewnętrznie cierpię. Mój partner widzi to i tez cierpi, że ja cierpię i mówi mi bym cieszyła się tym co mamy, a nie chciała wszystko na raz. Ma rację, mam bardzo wiele, kochającego mężczyznę przy boku nie każda kobieta ma... Ale serce nie sługa i cierpię. Problem w tym, że odbija się to też na naszych kontaktach sexualnychtzn. ja mam taką naturę że jestem chętna zawsze i wszędzie i to głównie ja inicjuje spotkania w łóżku. I mi i mojemu partnerowi zawsze to pasowało. Teraz ja mam nadal taką samą ochotę na igraszki jak wcześniej, nic się nie zmieniło, ale gdy dochodzi do przytulania, to tak jakbym się wypompowała, nic nie sprawia mi przyjemności. Mój partner nie zorientował się jeszcze w tym że cos tu nie jest tak z dwóch względów: po pierwsze staram się zachowywać tak jak wcześniej, czyli można by to określić udawaniem, ale nie jest tak do końca bo robię to bardziej dla siebie bym na nowo wczuła się w to co powinnam. No ale nie wychodzi. A po drugie jak mam mu wiedzieć, że ochotę mam taką samą, kocham tak samo, on zachowuje się bardzo aktywnie i widzę że wspaniale, a tu lipa... Jeszcze gdybym nie miała ochoty w ogóle, to by wszystko było jasne, ale ja mam ochotę i to wielką i to na niego (tylko!) a jednak czuję się jak kłoda. Ja tak nie chcę!Czy któraś z was miała podobny problem do mojego?
Podobnie jak KASIA sądzę, że może tu pomóc tylko szczera rozmowa z 4 oczy! Porozmawiaj z nim i powiedz mu jak źle się z tym czujesz, powiedz czego od niego oczekujesz, może zrozumie, że to naprawde nie tak wiele!
Powodzenia!
Wydaje mi się ,że tylko poważ na rozmowa i to bardzo szybko może uratować wasz związek. Porozmawiajcie poważ nie o tym co was niepokoi i napewno znajdziecie jakieć wyjscie.POZDRAWIAM!!!!
OdpowiedzFiołek nie ukrywaj przed swoim chłopakiem,że cierpisz z powodu przełożenia daty śluby.To może(ale nie musi) odbić się na Waszym związku.Powinniście sobie mówić wszystko.Czasem faceci nie dostrzegają wielu rzeczy.A i Tobie będzie łatwiej jeżeli z Nim porozmawiasz.
Odpowiedzja cie rozumiem ja mialam moja date przekladana 5 razy....najpierw byl kwiecien 2004 a rezultacie slub wzielismy w marcu 2005...i przez ten okres kiedy pierwszy raz musielismy przezlozyc date duzo sie zmienilo....nie czulam ze na 100% jestesmy razem...i tak bylo az wzielismy slub..teraz jak by wszystko wrocilo do normy...ja wiem ze to jest tylko i wylacznie psychika...ale trudno sobie to wytlumaczyc...bylo to trudne ale dasz rady...porozmawiaj moze z chlopakiem, jak to jest wazne i ze to cie boli...mysle ze pomoze...
OdpowiedzJeszcze denerwuje mnie to, że on ma to czego potrzebuje, moja bliskość cielesną, rozmowy, obiady robione przeze mnie, a ja nie mam tego co ja potrzebuje a co da tylko ślub: budzenia się zawsze co rano koło niego, poczucia bezpieczeństwa, ustatkowania, pewności na czym się stoi.
Odpowiedz
Miałam za rok brać ślub. Wszystko już w główce miałam ułożone, suknia, goście, bielizna na noc poślubną i marzenia na przyszłą wspólną drogę. A tu mój partner oświadcza, że ze względu na kiepska sytuację finansową sądzi, iż ze ślubem słusznie byłoby poczekać jeszcze parę latek. ja wiem, że ma racje bo kiepsko przędziemy, ale ja już się nastawiłam psychicznie na ślub za rok! Sama na myśl o ślubie dostawałam świra, było to dla mnie najpiękniejsze marzenie które miało się właśnie spełnić. A tu lipa. Zgodziłam się zaczekać, ale wewnętrznie cierpię. Mój partner widzi to i tez cierpi, że ja cierpię i mówi mi bym cieszyła się tym co mamy, a nie chciała wszystko na raz. Ma rację, mam bardzo wiele, kochającego mężczyznę przy boku nie każda kobieta ma... Ale serce nie sługa i cierpię. Problem w tym, że odbija się to też na naszych kontaktach sexualnych tzn. ja mam taką naturę że jestem chętna zawsze i wszędzie i to głównie ja inicjuje spotkania w łóżku. I mi i mojemu partnerowi zawsze to pasowało. Teraz ja mam nadal taką samą ochotę na igraszki jak wcześniej, nic się nie zmieniło, ale gdy dochodzi do przytulania, to tak jakbym się wypompowała, nic nie sprawia mi przyjemności. Mój partner nie zorientował się jeszcze w tym że cos tu nie jest tak z dwóch względów: po pierwsze staram się zachowywać tak jak wcześniej, czyli można by to określić udawaniem, ale nie jest tak do końca bo robię to bardziej dla siebie bym na nowo wczuła się w to co powinnam. No ale nie wychodzi. A po drugie jak mam mu wiedzieć, że ochotę mam taką samą, kocham tak samo, on zachowuje się bardzo aktywnie i widzę że wspaniale, a tu lipa... Jeszcze gdybym nie miała ochoty w ogóle, to by wszystko było jasne, ale ja mam ochotę i to wielką i to na niego (tylko!) a jednak czuję się jak kłoda. Ja tak nie chcę!
Czy któraś z was miała podobny problem do mojego?
Wydaje mi się ,że tylko poważ na rozmowa i to bardzo szybko może uratować wasz związek. Porozmawiajcie poważ nie o tym co was niepokoi i napewno znajdziecie jakieć wyjscie.POZDRAWIAM!!!!
OdpowiedzFiołek nie ukrywaj przed swoim chłopakiem,że cierpisz z powodu przełożenia daty śluby.To może(ale nie musi) odbić się na Waszym związku.Powinniście sobie mówić wszystko.Czasem faceci nie dostrzegają wielu rzeczy.A i Tobie będzie łatwiej jeżeli z Nim porozmawiasz.
Odpowiedzja cie rozumiem ja mialam moja date przekladana 5 razy....najpierw byl kwiecien 2004 a rezultacie slub wzielismy w marcu 2005...i przez ten okres kiedy pierwszy raz musielismy przezlozyc date duzo sie zmienilo....nie czulam ze na 100% jestesmy razem...i tak bylo az wzielismy slub..teraz jak by wszystko wrocilo do normy...ja wiem ze to jest tylko i wylacznie psychika...ale trudno sobie to wytlumaczyc...bylo to trudne ale dasz rady...porozmawiaj moze z chlopakiem, jak to jest wazne i ze to cie boli...mysle ze pomoze...
OdpowiedzJeszcze denerwuje mnie to, że on ma to czego potrzebuje, moja bliskość cielesną, rozmowy, obiady robione przeze mnie, a ja nie mam tego co ja potrzebuje a co da tylko ślub: budzenia się zawsze co rano koło niego, poczucia bezpieczeństwa, ustatkowania, pewności na czym się stoi.
OdpowiedzPodobne tematy
- Jak partner powinien opiekować się kobietą w ciąży? 8
- Jak radzić sobie z samotnością kiedy partner wyjeżdża na kilka miesięcy? 3
- Nie przeszkadza wam że wasz partner ogląda porno i robi sobie dobrze? 49
- Mój narzeczony nie chce ślubu kościelnego, czuję się okropnie! 41
- Test moralnosci forum "Mam problem! Nie mam problemu!&a 40
- Mam, mam ja też już mam suknie!!! 16