• Gość odsłony: 10036

    Jak wyglądały wasze zaręczyny?

    :D mam takie pytanie ...jak wyglądały u Was zaręczyny (ale nie te między Wami, ale z udziałem szanownej rodzinki).... chciałabym mieć te spotkanie już za sobą....

    Odpowiedzi (17)
    Ostatnia odpowiedź: 2013-09-04, 14:45:07
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
julitka78 2013-09-04 o godz. 14:45
0

u mnie zareczyny odbyly sie miedzy nami po 3 letniej znajomości.moj przyszly maz zaprosil mnie do restauracji,gdzie juz byl tylko dla nas wynajety stolik przy ktorym 3 lata temu mielismy 1 randke,zamowil to samo co przed 3 laty i po tym poznalam ze cos sie święci lol mężuś cos mówił o jakiej decyzji i miłości jego życia (czyli o mnie :) ) i że beze mnie nie wyobraza sobie życia i wyjął z kieszeni pudełeczko, jednoczesnie zapytal czy wyjde za niego,a ja po prostu strezlilam karpia lol nie wiedzialam co powiedziec i bylam w szoku, po krótkiej chwili odparlam tak.
moj mąż się tak zestresował ,bo myslal ze sie zastanawiam i powiem nie lol
to było w lipcu 3 lata temu i tego samego roku w listopadzie odbyly sie zareczyny z udzialem naszych rodzicow,a po roku narzeczenstwa pobralismy sie i w sierpniu bedzie 2 rocznica naszego slubu :)

Odpowiedz
madelaine 2013-09-04 o godz. 14:41
0

:D

Odpowiedz
Gość 2013-09-04 o godz. 14:39
0

Ha ha madelaine też miałam bukiet czeronych róż :)
Nasze zaręczyny były podobne!

Odpowiedz
Gość 2013-09-04 o godz. 14:36
0

U nas nie było żadnych oficjalnych zaręczyn. Wszystko odbyło się w domowym zaciszu tylko między nami. Zarówno moi, jak i Jego rodzice byli na wakacjach. Mój przyszły mąż zaprosił mnie do siebie, tak jak zwykł to był czynić codziennie. Weszłam jakby nigdy nic a tam... świece, zastawiony stół, kolacja przez niego przygotowana, On odziany w garnitur i ciepła muzyka w tle. Byłam zachwycona choć w pierszej chwili nie spodziewałam się, że to kolacja zaręczynowa. Myślałam, że po prostu chciał mi sprawić przyjemność i zorganizował to wszystko, bo mój mąż jest mistrzem tworzenia romantycznego nastroju. Zjedliśmy przepyszną kolację i nagle On wstał, wyjął z kieszeni marynarki pierścionek, uklęknął przede mną i powiedział, że bardzo mnie kocha i nie wyobraża już sobie życia beze mnie i poprosił, żebym została jego żoną. Zgodziłam się i łzy same popłynęły mi ze szczęścia. Potem On otworzył wino i reszta wieczoru upłynęła w równie miłej atmosferze :)
Potem powiedzieliśmy rodzicom.

Odpowiedz
NUKA 2013-08-26 o godz. 15:36
0

No Madelaine faktycznie najfajniej to po tych zaręczynach było (takie uwieńczenie) :) lol

Odpowiedz
Reklama
madelaine 2013-08-26 o godz. 11:40
0

nasze zareczyny byly w Wigilie 2002 roku a we wrzesniu 2003 pobralismy sie :D Oficjalnych zareczyn nie bylo, moj mioly przygotowal sam przecudna kolacje przy swiecach (bylo juz po "wieczerzy" w domku wiec niestety nie bylam glodna zeby zjesc za duzo tych pysznosci lol ), dostalam ptrzecudny bukiet czerwonych roz i moj ukochany uklekl przedemna i to co powiedzial sprawilo ze pojawily sie lzy szczescia, ciesze sie ze to sie odbylo wlasnie tak bo wiem ze moj maz przy rodzicach na pewno nie powiedzialby tego co wtedy od niego uslyszalam. W Boze Narodzenie oznajmilismy nowinke rodzicom i sie ucieszyli zaskoczyla ich tylko tak szybka data slubu chociaz bylismy juz wtedy ze soba 3,5 roku. Teraz jestesmy szczesliwym malzenstwem od 1,5 roku i gdym mogla cofnac czas nic bym nie zmienila w naszych zareczynach, bylo naprawde romantycznie :D szczegolnie po lol :D

Odpowiedz
Gość 2013-08-18 o godz. 10:25
0

nasi rodzice też się nie znają :)
Hmmm ciekawe ... bo wczoraj mój miły poprosił mnie bym przygotowala romantyczną kolację lol
ale nie........ obiecał że latem........ a teraz jest wiosna.........
ech a ja chce już pierścionek - jakby mi o ten pierścionek chodziło

Odpowiedz
Iweta 2013-08-17 o godz. 10:20
0

U mnie tez zarżczyny były bardzo romantyczne. Wczesniej zrobiliśmy tylko takie dla nas, bardziej osobiste, bez rodziców. Moi rodzice wyjechali na wakacje i mój kochany dzubek wykorzystał okazję. Ja cos przeczuwałam, ale nie dawałam tego po sobie poznać. Przygotowałam kolacje przy świecach i w ogóle. Potem nagle przyjechał mój brat z wojska(a myśleliśmy ze bedziemy sami),jak juz sie przywitalismy to Marek poszedł do drugiego pokoju po bukiet kwiatów(miał je w placaku :)) i jak wróciłam do stołowego z winem to wtedy pięknie uklęknął i poprosił mnie o rękę. A mój brat opowiadał potem ze widział wszystko przez szybę i myślał ze Marek cos zgubił na podłodze.
Potem dostałam pierścionek, z szafirem, śliczny...
Oficjalne zareczyny były 2 tygodnie później, nasi rodzice w ogóle sie nie znali ale bardzo dobrze sie dogadali. Wszyscy byli happy, tez dostałysmy z mamą bukiety pieknych kwiatów, było tak wspaniale jak sobie to wymarzyłam.
Nigdy nie zapomnę tego dnia... lol lol lol

Odpowiedz
wik 2013-08-17 o godz. 02:12
0

Ale miło powspominać... :D

Mój mąż poprosił mnie o rękę w grudniu 2003 - to był upalny i słoneczny dzień w Egipcie. Byliśmy ze sobą już 2,5 roku. Wracając do Polski wysłaliśmy sms-y do rodziców, żeby nas odebrali z lotniska (i żeby przygotowali szampana) - tym sposobem była cała czwórka. Pojechaliśmy na kolację do moich rodziców, tam była też moja siostra ze szwagrem. Tam przy pierwszym toaście mój kochany powiedział wszystkim, że się oświadczył, a ja się zgodziłam. Nie było więc oficjalnego proszenia rodziców o moją rękę - ale ani ja ani moi rodzice nie przepadamy za sztucznymi sytuacjami, więc tak wyszło bardzo ładnie i też uroczyście. Mama i siostra były bardzo wzruszone, a teściowie nieco zaskoczeni, ale chyba też szczęśliwi :D

Pobraliśmy się w czerwcu 2004 w upalny dzień, a nasz dzidziuś ma się urodzić 2 sierpnia - i też pewnie będzie gorąco :D

Odpowiedz
connie 2013-08-17 o godz. 00:37
0

mój mąż zapytał mnie, czy wyszłabym za niego równo 6 miesięcy po naszym poznaniu, dostałam wtedy śliczny breloczek z serduszkiem i byłam przerażona
3 miesiace później jechałam na 2 tygodnie do Angliii i dostałam pierścionek :)
11 miesięcy po naszym poznaniu przyszedł z kwiatami i flaszką do moich rodziców, którzy oczywiście nic wcześniej nie wiedzieli i byli kompletnie zaskoczeni, ale się oczywiście zgodzili
3 miesiące później, czyli 14 miesięcy po poznaniu pobraliśmy się - 28 grudnia 2002 o godz. 14 (dlaczego tak szybko? bo była to jedyna data, na której nam zależało, ja mam urodziny 27 grudnia, mój Artur 29 grudnia, a tego roku 28 grudnia wypadał w sobotę, dlatego zrobiliśmy wszystko, żeby się wtedy pobrać)

a teraz czekamy na naszą kruszynkę :)

Odpowiedz
Reklama
Gość 2013-08-16 o godz. 17:49
0

My zareczylismy sie w 6 "rocznice" naszego zwiazku...na romantycznym spacerze i byly to wlasciwiei jedyne zareczyny... to bylo na poczatku wrzesnia... rodzicom powiedzielismy od razu (choc nie bylo to dla nich zaskoczenie :D ) a pierwsze spotkanie rodzicow moich i meza odbylo sie juz wlasciwie w zwiazku z weselem (juz po zarezerwowaniu sali weselnej) wlasnie na kolacji w restauracji. Moj narzeczony przyniosl mojej mamie i mnie kwiaty a tacie wino...bylo bardzo milo i sympatycznie choc nie bylo oficjalnego proszenia o moja reke...

Odpowiedz
Gość 2013-08-16 o godz. 03:37
0

No to ja z moim Marcinem jesteśmy starą parą wg Ciebie :D ale tak jak Wy od początku wiedzieliśmy że chcemy byc zawsze razem :D
Ale podsunełas mi niezły pomysł.... to co że zaręczymy się niedługo... ofizjalne zaręczyny możemy zrobić prawie że przed ślubem :P i tak oddalić od siebie ten kłopot lol - chociaż co się odwlecze to nie uciecze... ale zawsze kilka miesiecy będzie spokojniejszych :D

Odpowiedz
NUKA 2013-08-15 o godz. 13:39
0

U mnie wyglądało to tak, że zaczęliśmy spotykać się w lipcu2002, a w sierpniu 2002 mój kochany mąż poprosił mnie o rękę (wtedy jeszcze nic nie mówiliśmy rodzicom ). Od samego początku wiedziałam że albo on albo żaden i nie ważne było że to dopiero misiąc bycia razem. Byłam pewna swojej decyzji. W listopadzie powiedzieliśmy naszym rodzicom. Strasznie się ucieszyli (moi, bo męża to troszkę woleliby z tym poczekać, ale potem tez strasznie się cieszyli). 1 grudnia zrobiliśmy oficjalne zaręczyny. W 2003 zaczęliśmy przygotowania do ślubu a ślub odbył się we wrześniu 2004r.
Jesteśmy ze sobą już 3 lata i dalej jeste,m pewna że wybrałam tego jedynego. Co z tego że szybko. :)

Odpowiedz
pusiatkowa 2013-08-15 o godz. 12:37
0

Aniu, w restauracji jest ok...
ja zareczyny mialam jeszcze w Polsce...wlasnie w restauracji...
wczesniej moj przyszly poprosil mnie o reke na rynku wroclawskim, to byl luty...a oficjalnie prosil o moja reke moja mame, dopiero 9 maja, bo czekalismy az przyleci jego mama.
bylo skromnie, bo tak wlasnie mialo byc...tylko najblizsza rodzina...
tez bylo sympatycznie...moja mama razem z tesciowa sie poplakaly...mysle ze to wzruszajace...
a poglad ze ktos jest za mlody na slub to grubo przesadzone....
czekac do 30?
jak bede miala 30 lat to bede obchodzila 11 rodznice slubu...
a jedyny powod slubu byl ze tego chcielismy
i mimo ze nie raz slyszalam a nie za mloda jests?
to i tak jestem szczesliwa.....moze wlasnie dlatego ze tak mlodo spotkalam tak cudownego faceta jak moj maz....i wcale nie robilismy czegos na szybko bo od zaeczyn do slubu minelo 14 miesiecy

Odpowiedz
NUKA 2013-08-13 o godz. 07:01
0

Sama nie wiem co ci poradzić. U mnie sytuacja wygladała troszke podobnie, bo rodzice mojego przyszłego męża na początku byli przeciwni tak szybkiemu ślubowi (chcieli bysmy skończyli studia, mieli lepsza prace itp) ale na zaręczyny się godzili bez problemu, bo od zaręczyn do ślubu można jeszcze troszke poczekać. Ale my i tak zrobilismy tak jak my chcieliśmy i datę sami sobie zaklepaliśmy bez mówienia komuś o tym, dopiero postawiliśmy jego rodziców przed faktem dokonanym. Ale bardzo się cieszyli. Moi byli za od samego początku.
Jeśli chodzi o tą restaurację to nie jest to głui pomysł. Tam nie bedą mogli sie psrzeciwiać, bedziesz pewna że nie dojdzie do awantur czy czegoś w tym stylu, bo będą inni ludzie więc wszystko powinno przejść cało jak należy, i nie powinno trwać tak długo jak w domu, a na tym widze ci zależy, by przeszło szybko i było pop wszystkim

Odpowiedz
Gość 2013-08-13 o godz. 06:51
0

Nuka_ug wspaniale :D u mnie tak nie będzie bo mój ojciec twierdzi że nie nalezy brać ślubu zanim nie skończy się 30-stu lat A dla matki mojego ukochanego ja nie jestem właściwą osobą ale cóz to nie oni będą brali ślub :D :D :D dlatego chciałabym by ta formalność odbyła się jak najszybciej... może jakaś restauracja... bo w niej godzinami nie da się siedzieć... jak myślicie wypada w restauracji czy koniecznie w domu narzeczonej

Odpowiedz
NUKA 2013-08-13 o godz. 05:43
0

Moje zaręczyny odbyły się 1.12.2002r. Było na prawdę niesamowicie. Mój przyszły mążprzyjechał ze swoimi rodzicami. Dostałysmy z mamą dwa piękne bukiety kwiatów. Podczas obiadu mój misiek wygłosił wzruszające przemówienie (jest z tego znany) o tym jak bardzo jest szcześliwy, ze mnie ma, po czym zapytał moich rodziców czy oddadzą jemu moją rękę, po czym zwrócił się do mnie, uklęknął i zapyta czy zostanę jego żoną, odpowiedziałam że przecież zna odpowiedź, wtedy założył mi na palec przepiękny pierścionek z 8 brylancikami(niestety potem mi go skradziono, ale dostałam nowy też z brylancikiem) Nie obyło się bez łez zwłaszcza mojego kochanego. Nasi rodzice bardzo się polubili na tyle że siedzieli tak razem do późnej nocy. Ten dzień wspominam bardzo ciepło, było na prawdę przyjemnie

Odpowiedz
Gość 2013-08-13 o godz. 05:18
0

:D mam takie pytanie ...
jak wyglądały u Was zaręczyny (ale nie te między Wami, ale z udziałem szanownej rodzinki).... chciałabym mieć te spotkanie już za sobą ....

Odpowiedz
julitka78 2013-09-04 o godz. 14:41
0

u mnie zareczyny odbyly sie miedzy nami po 3 letniej znajomości.moj przyszly maz zaprosil mnie do restauracji,gdzie juz byl tylko dla nas wynajety stolik przy ktorym 3 lata temu mielismy 1 randke,zamowil to samo co przed 3 laty i po tym poznalam ze cos sie święci lol mężuś cos mówił o jakiej decyzji i miłości jego życia (czyli o mnie :) ) i że beze mnie nie wyobraza sobie życia i wyjął z kieszeni pudełeczko, jednoczesnie zapytal czy wyjde za niego,a ja po prostu strezlilam karpia lol nie wiedzialam co powiedziec i bylam w szoku, po krótkiej chwili odparlam tak.
moj mąż się tak zestresował ,bo myslal ze sie zastanawiam i powiem nie lol
to było w lipcu 3 lata temu i tego samego roku w listopadzie odbyly sie zareczyny z udzialem naszych rodzicow,a po roku narzeczenstwa pobralismy sie i w sierpniu bedzie 2 rocznica naszego slubu :)

Odpowiedz
madelaine 2013-09-04 o godz. 14:41
0

:D

Odpowiedz
Gość 2013-09-04 o godz. 14:39
0

Ha ha madelaine też miałam bukiet czeronych róż :)
Nasze zaręczyny były podobne!

Odpowiedz
Gość 2013-09-04 o godz. 14:36
0

U nas nie było żadnych oficjalnych zaręczyn. Wszystko odbyło się w domowym zaciszu tylko między nami. Zarówno moi, jak i Jego rodzice byli na wakacjach. Mój przyszły mąż zaprosił mnie do siebie, tak jak zwykł to był czynić codziennie. Weszłam jakby nigdy nic a tam... świece, zastawiony stół, kolacja przez niego przygotowana, On odziany w garnitur i ciepła muzyka w tle. Byłam zachwycona choć w pierszej chwili nie spodziewałam się, że to kolacja zaręczynowa. Myślałam, że po prostu chciał mi sprawić przyjemność i zorganizował to wszystko, bo mój mąż jest mistrzem tworzenia romantycznego nastroju. Zjedliśmy przepyszną kolację i nagle On wstał, wyjął z kieszeni marynarki pierścionek, uklęknął przede mną i powiedział, że bardzo mnie kocha i nie wyobraża już sobie życia beze mnie i poprosił, żebym została jego żoną. Zgodziłam się i łzy same popłynęły mi ze szczęścia. Potem On otworzył wino i reszta wieczoru upłynęła w równie miłej atmosferze :)
Potem powiedzieliśmy rodzicom.

Odpowiedz
NUKA 2013-08-26 o godz. 15:36
0

No Madelaine faktycznie najfajniej to po tych zaręczynach było (takie uwieńczenie) :) lol

Odpowiedz
madelaine 2013-08-26 o godz. 11:40
0

nasze zareczyny byly w Wigilie 2002 roku a we wrzesniu 2003 pobralismy sie :D Oficjalnych zareczyn nie bylo, moj mioly przygotowal sam przecudna kolacje przy swiecach (bylo juz po "wieczerzy" w domku wiec niestety nie bylam glodna zeby zjesc za duzo tych pysznosci lol ), dostalam ptrzecudny bukiet czerwonych roz i moj ukochany uklekl przedemna i to co powiedzial sprawilo ze pojawily sie lzy szczescia, ciesze sie ze to sie odbylo wlasnie tak bo wiem ze moj maz przy rodzicach na pewno nie powiedzialby tego co wtedy od niego uslyszalam. W Boze Narodzenie oznajmilismy nowinke rodzicom i sie ucieszyli zaskoczyla ich tylko tak szybka data slubu chociaz bylismy juz wtedy ze soba 3,5 roku. Teraz jestesmy szczesliwym malzenstwem od 1,5 roku i gdym mogla cofnac czas nic bym nie zmienila w naszych zareczynach, bylo naprawde romantycznie :D szczegolnie po lol :D

Odpowiedz
Gość 2013-08-18 o godz. 10:25
0

nasi rodzice też się nie znają :)
Hmmm ciekawe ... bo wczoraj mój miły poprosił mnie bym przygotowala romantyczną kolację lol
ale nie........ obiecał że latem........ a teraz jest wiosna.........
ech a ja chce już pierścionek - jakby mi o ten pierścionek chodziło

Odpowiedz
Iweta 2013-08-17 o godz. 10:20
0

U mnie tez zarżczyny były bardzo romantyczne. Wczesniej zrobiliśmy tylko takie dla nas, bardziej osobiste, bez rodziców. Moi rodzice wyjechali na wakacje i mój kochany dzubek wykorzystał okazję. Ja cos przeczuwałam, ale nie dawałam tego po sobie poznać. Przygotowałam kolacje przy świecach i w ogóle. Potem nagle przyjechał mój brat z wojska(a myśleliśmy ze bedziemy sami),jak juz sie przywitalismy to Marek poszedł do drugiego pokoju po bukiet kwiatów(miał je w placaku :)) i jak wróciłam do stołowego z winem to wtedy pięknie uklęknął i poprosił mnie o rękę. A mój brat opowiadał potem ze widział wszystko przez szybę i myślał ze Marek cos zgubił na podłodze.
Potem dostałam pierścionek, z szafirem, śliczny...
Oficjalne zareczyny były 2 tygodnie później, nasi rodzice w ogóle sie nie znali ale bardzo dobrze sie dogadali. Wszyscy byli happy, tez dostałysmy z mamą bukiety pieknych kwiatów, było tak wspaniale jak sobie to wymarzyłam.
Nigdy nie zapomnę tego dnia... lol lol lol

Odpowiedz
wik 2013-08-17 o godz. 02:12
0

Ale miło powspominać... :D

Mój mąż poprosił mnie o rękę w grudniu 2003 - to był upalny i słoneczny dzień w Egipcie. Byliśmy ze sobą już 2,5 roku. Wracając do Polski wysłaliśmy sms-y do rodziców, żeby nas odebrali z lotniska (i żeby przygotowali szampana) - tym sposobem była cała czwórka. Pojechaliśmy na kolację do moich rodziców, tam była też moja siostra ze szwagrem. Tam przy pierwszym toaście mój kochany powiedział wszystkim, że się oświadczył, a ja się zgodziłam. Nie było więc oficjalnego proszenia rodziców o moją rękę - ale ani ja ani moi rodzice nie przepadamy za sztucznymi sytuacjami, więc tak wyszło bardzo ładnie i też uroczyście. Mama i siostra były bardzo wzruszone, a teściowie nieco zaskoczeni, ale chyba też szczęśliwi :D

Pobraliśmy się w czerwcu 2004 w upalny dzień, a nasz dzidziuś ma się urodzić 2 sierpnia - i też pewnie będzie gorąco :D

Odpowiedz
connie 2013-08-17 o godz. 00:37
0

mój mąż zapytał mnie, czy wyszłabym za niego równo 6 miesięcy po naszym poznaniu, dostałam wtedy śliczny breloczek z serduszkiem i byłam przerażona
3 miesiace później jechałam na 2 tygodnie do Angliii i dostałam pierścionek :)
11 miesięcy po naszym poznaniu przyszedł z kwiatami i flaszką do moich rodziców, którzy oczywiście nic wcześniej nie wiedzieli i byli kompletnie zaskoczeni, ale się oczywiście zgodzili
3 miesiące później, czyli 14 miesięcy po poznaniu pobraliśmy się - 28 grudnia 2002 o godz. 14 (dlaczego tak szybko? bo była to jedyna data, na której nam zależało, ja mam urodziny 27 grudnia, mój Artur 29 grudnia, a tego roku 28 grudnia wypadał w sobotę, dlatego zrobiliśmy wszystko, żeby się wtedy pobrać)

a teraz czekamy na naszą kruszynkę :)

Odpowiedz
Gość 2013-08-16 o godz. 17:49
0

My zareczylismy sie w 6 "rocznice" naszego zwiazku...na romantycznym spacerze i byly to wlasciwiei jedyne zareczyny... to bylo na poczatku wrzesnia... rodzicom powiedzielismy od razu (choc nie bylo to dla nich zaskoczenie :D ) a pierwsze spotkanie rodzicow moich i meza odbylo sie juz wlasciwie w zwiazku z weselem (juz po zarezerwowaniu sali weselnej) wlasnie na kolacji w restauracji. Moj narzeczony przyniosl mojej mamie i mnie kwiaty a tacie wino...bylo bardzo milo i sympatycznie choc nie bylo oficjalnego proszenia o moja reke...

Odpowiedz
Gość 2013-08-16 o godz. 03:37
0

No to ja z moim Marcinem jesteśmy starą parą wg Ciebie :D ale tak jak Wy od początku wiedzieliśmy że chcemy byc zawsze razem :D
Ale podsunełas mi niezły pomysł.... to co że zaręczymy się niedługo... ofizjalne zaręczyny możemy zrobić prawie że przed ślubem :P i tak oddalić od siebie ten kłopot lol - chociaż co się odwlecze to nie uciecze... ale zawsze kilka miesiecy będzie spokojniejszych :D

Odpowiedz
NUKA 2013-08-15 o godz. 13:39
0

U mnie wyglądało to tak, że zaczęliśmy spotykać się w lipcu2002, a w sierpniu 2002 mój kochany mąż poprosił mnie o rękę (wtedy jeszcze nic nie mówiliśmy rodzicom ). Od samego początku wiedziałam że albo on albo żaden i nie ważne było że to dopiero misiąc bycia razem. Byłam pewna swojej decyzji. W listopadzie powiedzieliśmy naszym rodzicom. Strasznie się ucieszyli (moi, bo męża to troszkę woleliby z tym poczekać, ale potem tez strasznie się cieszyli). 1 grudnia zrobiliśmy oficjalne zaręczyny. W 2003 zaczęliśmy przygotowania do ślubu a ślub odbył się we wrześniu 2004r.
Jesteśmy ze sobą już 3 lata i dalej jeste,m pewna że wybrałam tego jedynego. Co z tego że szybko. :)

Odpowiedz
pusiatkowa 2013-08-15 o godz. 12:37
0

Aniu, w restauracji jest ok...
ja zareczyny mialam jeszcze w Polsce...wlasnie w restauracji...
wczesniej moj przyszly poprosil mnie o reke na rynku wroclawskim, to byl luty...a oficjalnie prosil o moja reke moja mame, dopiero 9 maja, bo czekalismy az przyleci jego mama.
bylo skromnie, bo tak wlasnie mialo byc...tylko najblizsza rodzina...
tez bylo sympatycznie...moja mama razem z tesciowa sie poplakaly...mysle ze to wzruszajace...
a poglad ze ktos jest za mlody na slub to grubo przesadzone....
czekac do 30?
jak bede miala 30 lat to bede obchodzila 11 rodznice slubu...
a jedyny powod slubu byl ze tego chcielismy
i mimo ze nie raz slyszalam a nie za mloda jests?
to i tak jestem szczesliwa.....moze wlasnie dlatego ze tak mlodo spotkalam tak cudownego faceta jak moj maz....i wcale nie robilismy czegos na szybko bo od zaeczyn do slubu minelo 14 miesiecy

Odpowiedz
NUKA 2013-08-13 o godz. 07:01
0

Sama nie wiem co ci poradzić. U mnie sytuacja wygladała troszke podobnie, bo rodzice mojego przyszłego męża na początku byli przeciwni tak szybkiemu ślubowi (chcieli bysmy skończyli studia, mieli lepsza prace itp) ale na zaręczyny się godzili bez problemu, bo od zaręczyn do ślubu można jeszcze troszke poczekać. Ale my i tak zrobilismy tak jak my chcieliśmy i datę sami sobie zaklepaliśmy bez mówienia komuś o tym, dopiero postawiliśmy jego rodziców przed faktem dokonanym. Ale bardzo się cieszyli. Moi byli za od samego początku.
Jeśli chodzi o tą restaurację to nie jest to głui pomysł. Tam nie bedą mogli sie psrzeciwiać, bedziesz pewna że nie dojdzie do awantur czy czegoś w tym stylu, bo będą inni ludzie więc wszystko powinno przejść cało jak należy, i nie powinno trwać tak długo jak w domu, a na tym widze ci zależy, by przeszło szybko i było pop wszystkim

Odpowiedz
Gość 2013-08-13 o godz. 06:51
0

Nuka_ug wspaniale :D u mnie tak nie będzie bo mój ojciec twierdzi że nie nalezy brać ślubu zanim nie skończy się 30-stu lat A dla matki mojego ukochanego ja nie jestem właściwą osobą ale cóz to nie oni będą brali ślub :D :D :D dlatego chciałabym by ta formalność odbyła się jak najszybciej... może jakaś restauracja... bo w niej godzinami nie da się siedzieć... jak myślicie wypada w restauracji czy koniecznie w domu narzeczonej

Odpowiedz
NUKA 2013-08-13 o godz. 05:43
0

Moje zaręczyny odbyły się 1.12.2002r. Było na prawdę niesamowicie. Mój przyszły mążprzyjechał ze swoimi rodzicami. Dostałysmy z mamą dwa piękne bukiety kwiatów. Podczas obiadu mój misiek wygłosił wzruszające przemówienie (jest z tego znany) o tym jak bardzo jest szcześliwy, ze mnie ma, po czym zapytał moich rodziców czy oddadzą jemu moją rękę, po czym zwrócił się do mnie, uklęknął i zapyta czy zostanę jego żoną, odpowiedziałam że przecież zna odpowiedź, wtedy założył mi na palec przepiękny pierścionek z 8 brylancikami(niestety potem mi go skradziono, ale dostałam nowy też z brylancikiem) Nie obyło się bez łez zwłaszcza mojego kochanego. Nasi rodzice bardzo się polubili na tyle że siedzieli tak razem do późnej nocy. Ten dzień wspominam bardzo ciepło, było na prawdę przyjemnie

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie