• Gość odsłony: 8410

    Która z Was i po jakim czasie zaszła w ciążę po poronieniu?

    Witajcie drogie dziewczyny po dłuższej przerwie ;)Jakoś nie bardzo dochodziłam do siebie po naszej stracie dziecka i wolałam jakoś nie wchodzić na forum. Same rozumiecie.... :o Niby trochę czasu minęło, ale jakoś tak "nie było mi tu po drodze".Teraz jest lepiej i mam nadzieję, że przyjmiecie mnie z powrotem do swojego grona:D .Poza tym chciałam od razu zapytać: która z was (i po jakim czasie) zaszła w ciążę po poronieniu? (lub aktualnie się stara?)Może te optymistyczne przykłady dodadzą trochę otuchy... :PTo ja zaczynam (choć na razie finał nie jest optymistyczny):kwiecień- ciąża obumarła (16 tydzień), grudzień - pierwszy cykl bez zabezpieczeń (ale @ dostałam, więc na razie nic ;)). Poza tym teraz to już nie ważne -kiedy zobaczę 2 krechy, byle zakończyło się szczęśliwie:D . W co wierzę i czego wam życzę (już noworocznie)

    Odpowiedzi (31)
    Ostatnia odpowiedź: 2009-07-07, 01:38:42
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
NUKA 2009-07-07 o godz. 01:38
0

Ja od poronienia próbuję już 5 cykl, ale się nie załamuję i wierzę że wreszcie się uda. Musi. Przecież skoro raz się udało to uda się jeszcze raz. Głowy do góry wszystkie pesymistki.

Odpowiedz
Gość 2009-07-07 o godz. 01:27
0

Jolu nie zadręczaj sie! Myśl optymistycznie. Ja też się boję chociaż od poronienia upłynęło prawie pół roku. Nadal nie mogę sie pogodzić ze stratą ale staram się jak mogę. Na razie robię badania i nic nie możemy znaleźć. Może po prostu tak musiało się stać abyśmy bardziej docenili to co daje nam los.
Mój mąż robił posiew nasienia i znaleźliśmy bakterie - escherichia coli, kiedyś miał kamienie w układzie moczowym i lekarz stwierdził że moż to być pozostałość po nich, po prostu nie wyleczył się do końca i to ona mogła spowodować jakąś nieprawidłowość.
Teraz jesteśmy po kuracji antybiotykowej, zrobimy jeszcze posiew nasienia i próbujemy...
Akcję "ciąża" planujemy na początek kwietnia. Wiem, że nie można nic planować, ale ja mam na myśli rozpoczęcie starań o dzidzię.

Pozdrawiam wszystkich. Całuski.

Odpowiedz
Gość 2009-07-05 o godz. 20:22
0

Dziewczyny niełatwo jest sie nie bac gdy chociaż raz sie coś takiego przeżyło tak samo zresztą jest z cierpieniem po stracie dzidzi!!!
Mnie sie to udało stosunkowo szybko, pamietajcie że zadreczanie sie i stach niczego nie zmieni ból zawsze zostanie ale im dłużej bedziemy sie nad sobą użalać tym trudniej nam bedzie sie z tego uwolnić!!!
Przykre to choć prawdziwe!!! :(
Niestety nie posiadam na to specjalnej recepty bo takowej nie ma, ale najważniejsze jest to by nie tracić wiary i zawsze mieć nadziej im mniej strachu bedzie w nas tym szybciej pójdzie wszystko po naszej myśli spokuj bowiem wpływa na nas korzystnie!!!

Odpowiedz
Gość 2009-07-05 o godz. 20:18
0

Jola wiem co czujesz, to jest normalne. Ale musisz to przezwyciężyć. Najlepszym lekarstwem jest nowa ciąża. Im dłużej będziesz czekać, tym bardziej będziesz się bała.
Mi też kazali czekć pół roku, ale nie zastosowałam się do tego, tyle, że moja ciąża była malutka.
Teraz jestem w 6 tyg. i też się boję, ale czuję w serduchu, że będzie dobrze.

Odpowiedz
Gość 2009-07-05 o godz. 12:50
0

Jola11, te lęki i obawy chyba są nieuniknione. Ja teraz jestem drugi raz w ciązy i boję sie bardzo-obsesyjnie chodzę do łazienki i sprawdzam czy nie plamię :x . Uspokoję sie dopiero jak zobaczę zdrowego maluszka urodzonego już ...Oby tylko tak sie stało.

Odpowiedz
Reklama
Gość 2009-07-05 o godz. 02:25
0

Witam wszystkie Panie (i Panów), staraliśmy się z mężem o dzidziusia praktycznie zaraz po ślubie, jakoś tak samo to wyszło bo wcześniej nie rozmawialiśmy o tym za wiele. Zaszłam w ciąże po czterech cyklach, ale niestety 18.12.2003 dowiedziałam się, że moja dzidzia od dwuch tygodni nie żyje. To był najgorszy dień w moim życiu, a teraz nie jest lepiej. Przez pierwsze miesiące nie mogłam się doczekać, kiedy będziemy mogli ponowić starania, ale kiedy mineło pół roku (tyle poradził lekarz) we mnie coś pękło. Teraz marze o tym, żeby pod serduszkiem znów poczuć małą istotke ale jednocześnie jestem przerarzona myślą o tym, że znów mogę ją stracić. Nie mogę dać sobie z tymi obawami rady, kiedy myśle o badaniach jestem przerarzona tym co mogą wykazać. Marze o tym żeby po prostu "wpaść" pomimo, że biorę tabletki. Czy któraś z was miała podobne odczucia? Nie umiem porozmawiać o tym z mężem, a on nie naciska, ale czuje się jak egoistka.

Odpowiedz
Gość 2009-07-05 o godz. 02:22
0

Witam wszystkie Panie (i Panów), staraliśmy się z mężem o dzidziusia praktycznie zaraz po ślubie, jakoś tak samo to wyszło bo wcześniej nie rozmawialiśmy o tym za wiele. Zaszłam w ciąże po czterech cyklach, ale niestety 18.12.2003 dowiedziałam się, że moja dzidzia od dwuch tygodni nie żyje. To był najgorszy dień w moim życiu, a teraz nie jest lepiej. Przez pierwsze miesiące nie mogłam się doczekać, kiedy będziemy mogli ponowić starania, ale kiedy mineło pół roku (tyle poradził lekarz) we mnie coś pękło. Teraz marze o tym, żeby pod serduszkiem znów poczuć małą istotke ale jednocześnie jestem przerarzona myślą o tym, że znów mogę ją stracić. Nie mogę dać sobie z tymi obawami rady, kiedy myśle o badaniach jestem przerarzona tym co mogą wykazać. Marze o tym żeby po prostu "wpaść" pomimo, że biorę tabletki. Czy któraś z was miała podobne odczucia? Nie umiem porozmawiać o tym z mężem, a on nie naciska, ale czuje się jak egoistka.

Odpowiedz
Gość 2009-06-17 o godz. 00:19
0

Lisi najważnijesze to znaleźć dobrego ginka. ja też robiłam badanka na toksoplazmozę i robiłam je na kasę chorych bez żadnego problemu. Mam super lekarza, co prawda młody i zbyt dużego doświadczenia nie ma ale sam się starał o dzidzię 5 lat i wie co i jak. Zleca mi tylko te badania które są naprawdę potrzene, w przeciwieństwie co do niektórych. Bylam niedawno u jakiegos i zlecił mi badania za 1000 zł! Mój obecny gin był wściekły! Stwierdził że takie badani robi się dopiero jakbym poroniła z 3 razy. Od czasu swojego poronienia lecę już 5 cykl, za dwa miesiące zaczynamy starania. Lekarz nie radzi teraz, ponieważ nie ta pora roku i w dodatku ta grypa! Mamy poczekać aż będę miała więcej sił witalnych, dodatkowo mam zapisane witaminki i monitoring cyklu.
Już się nie mogę doczekać!
:) Pozdrawiam wszystkie starające się i trzymam kciuki! :)

Odpowiedz
Gość 2009-06-14 o godz. 02:06
0

lisi Staram się nie starać z premedytacją, ale podświadomie caly czas myslę o ty, czy się uda, czy nie
Wiem, że nie powinnam przekonalam sie o tym ostatnim razem.Ale mam nadzieje, że teraz się uda i wszystko będzie ok.
I mam nadzieję dziewuszki, że nam wszystkim się uda. :D

Odpowiedz
Gość 2009-06-12 o godz. 18:22
0

Lisi, te badania robią raczej we wszystkich laboratoriach :) Powodzenia

Odpowiedz
Reklama
Gość 2009-06-12 o godz. 17:58
0

Iza pochodze i posprawdzam ceny a czy te badania są wykonywane we wszystkich laboratoriach? Czy musze szukać jakiegoś specjalistycznego? a co do rozpoczęcia starań to niemoge sie już doczekać bo zostało mi już ostatnie opakowanie hormonków
malgosia27 ciesze sie razem z tobą i życze powodzenia!!! Nie starajcie sie z premedytacją lol tylko cieszcie sobą nawzajem a napewno sie uda mocno trzymam kciuki

Odpowiedz
Gość 2009-06-12 o godz. 03:01
0

Hej dziewczyny :))))
Nie uwierzycie... znowu staramy się o dzidziusia
Zmienilam gin. porobil mi badania i wszystko jest oki. Mowi, ze lepiej byloby poczekac ze 2 cykle, ale skoro moj maz za miesiac wyjezdza na pol roku, to mamy probowac.
Tak bym chciala, zeby sie udalo.
Boje sie, ale staram sie o tym nie myslec. Wierze, ze tym razem bedzie oki. No i znowu czuje, ze zyje... lol

Odpowiedz
Gość 2009-05-24 o godz. 13:13
0

Lisi, z tego co wiem, to oznaczenia przeciwciał toxo, cyto i różyczki nie mozna zrobić na NFZ. A koszt jednego badania (przy oznaczeniu poziomu przeciwciał IgG i IgM- które mówią o aktualnym zachorowaniu i przebytej infekcji) wyniosi ok. 80-100 zł (to tż zależy od laboratorium).
Życzę dużo szczęścia w ponownych staraniach i trzymam kciuki!!!!!

Odpowiedz
Gość 2009-05-24 o godz. 01:52
0

Iza bardzo dziekuje za samą odpowiedz i wsparcie właśnie byłam zapisać sie do lekarza no i zobaczymy co on mi powie.A tak przy okazji to czy te badania mogę zrobić samodzielnie czy musze mieć skierowanie?? Bardzo serdecznie pozdrawiam!!!

Odpowiedz
Gość 2009-05-23 o godz. 15:26
0

Lisi, rozumiem co czujesz-ból i rozczarowanie muszą być bardzo silne. Ale już minęło parę miesięcy, więc pewnie za niedługo zacznie ponowne starania. Życzę aby tym eraezm się powiodło. Co do badań-to może zrób sobie oznaczenie przeciwciał toksoplazmy i może jeszcze cytomegalii i rózyczki. Jak będzie wszystko dobrze, to bierzcie się do działań. Chyba, że lekarz zaleci jakieś badania.

Odpowiedz
Gość 2009-05-22 o godz. 04:44
0

SORKI ŻE SIĘ TAK ROZPISAŁAM

Odpowiedz
Gość 2009-05-22 o godz. 04:43
0

13 września dowiedziałam sie że jestem w ciąży w końcu na teście były dwie kreseczki czułam że tak będzie bo niemogłam wytrzymać do rana i test zrobiłam o 3 w nocy- ale ja głupia byłam bo potem już nie mogłam usnąć a na 6 szłam do pracy
Poryczałam się ze szczęścia i chciałam się wszystkim pochwalić.Ale gdy troche ochłonełam postanowiłam ze nie będe budzić męża w środku nocy(też miał na rano!)tylko zostawiłam test w widocznym miejscu.
Cieszyliśmy sie szalenie bo próbowaliśmy od roku.
Rodzicą postanowiliśmy powiedziec w jakiś wyjątkowy sposób:Teściowa miała mieć imieniny za 2 tygodnie ciężko było nam sie nie wygadać ale przygotowaliśmy specjalną kartkę, natomiast mojej mamie chcieliśmy powiedzieć w sobotę wpadając z nienacka z bukietem kwiatów i składając jej życzenia a gdyby sie spytała z jakiej okazji to mąż by sie odezwał jakto to nie wiesz będziesz babcią!
Niestety nam nie wyszło! wszystko było przygotowane już mieliśmy wychodzić a ja poszłam jeszcze do WC okazało sie że zaczełam plamić odrazu pojechaliśmy do szpitala diagnoza-ciąża zagrożona musiałam zotac.
Przez ok 2 tygodnie dostałam mase zastrzyków i tony tabletek co 2 dzień robili mi USG aż wkońcu zakomunikowali że jajo jest puste nie ma tetna płodu itp.najlepiej będzie usunąć bo prędzej czy puźniej i tak doszło by do poronienia a zabieg jest dla mnie korzystniejszy( jak w takiej sytuacji może być korzystniejsze wyjście?)
I tak 29 września byłam już po wszystkim. Teraz czekam i odliczam dni gdy wkoncu będziemy mogli zacząć znów próbować i strasznie się boję bo czytając to forum spotkałam sie z tyloma rzeczami o których nie mam pojęcia nie miałam żadnych badań przed ciążą tylko po zbiegu badanie histopatologiczne wszystko wyszło OK i do tej pory też nic. nie biore żadnych hormonów nikt mi nawet nie zalecił kwasu foliowego nie wiem czy to jest w normie a nie wyobrażam sobie bym znów musiała czekać rok!!!

Odpowiedz
Gość 2009-05-21 o godz. 15:13
0

Mnie jeden z lekarzy powiedział, że sensowne jest robienie badań cytogenetycznych (czyli takich, które określają ewentualne wady chromosomalne w komórkach kobiety i męzczyzny) tylko wtedy jeśli po ewentulanym gorszym wyniku zaprzestanie się starań-bo to w takim wypadku jest to jedyne sensowne posunięcie. Czyli np. jeśli wyjdzie 30% chromosomów patologicznych to powinno się zaprzestać starań o dziecko....to z medyczego punktu widzenia. Ale która z nas-tak bardzo pragnących dziecko nie chciałaby zaryzykować i spróbować - w końcu jest wciaż 70% szans na to, że będzie dobrze. Dlatego ja osobiście uważam, ze badania trzeba robić te, które są konieczne. I jeśli ewentualne problemy zdrowotne mozna leczyć.
U mnie przyczyną obumarcia ciąży były nieprawidłowości w budowie łożyska. I niby wszyscy lekarze mówią mi, że to był po prostu pech i nie ma podstaw do obaw jeśli chodzi o kolejne ciąże- to łatwo się mówi :( . Choć teraz ( właśnie zaczął się 9-ty cykl po zabiegu, drugi w którym się staramy) nastawiłam się pozytwnie i staram się myśleć, że faktycznie następnym razem musi być dobrze.

Odpowiedz
Gość 2009-05-19 o godz. 02:30
0

Ja nie wiem, jaka była przyczyna poronienia. Powiedzili mi to samo: "tak się zdarza"
Dla tych konowałów jestem kolejną w statystyce, która poroniła, ale nawet nie rozumieją, co my przeżywamy.
Oliwio ja na twoim miejscu posłuchałabym lekarza i najpierw zrobiła wszystkie badania, a potem starała się ponownie o dzidziusia.
Wiem, co czujesz, bo ja też bym chciała już zacząć się starać, ale wiem też, że nie można, bo może się to skończyć kolejnym poronieniem.
Jeżeli Twój lek. ma rację, to istnieje niebezpieczeństwo, że straciłabyś drugie dziecko ...
Ja zamierzam te pół roku, które muszę czekać poświęcić na znalezienie dobrego gin. i dowiedzenie się, co było powodem, że utraciłam ciążę...

Odpowiedz
Gość 2009-05-19 o godz. 00:55
0

Czesc dziewczyny.

Ja poroniłam 21 września 2004 roku (w 6 tygodniu), czyli prawie 4 miesiące temu i do tej pory nie mogę się pozbierać . Najgorsze były pierwsze 2 miesiące. Lekarz powiedział ze po 3 - 4 miesiącach możemy się spowrotem zacząć starać. Nie zrobił nam żadnych badań, tylko stwierdził że czasami tak bywa - zmieniłam lekarza!
Mój nowy lekarz jest super! Zrobił nam wszystkie badania, moje są O.K., gorzej z mężusiem - wszystkie parametry nasienia są O.K. poza jednym - za mało chłopaczków i w związku z tym stwierdził ze przyczyną ciąży mogło być zapłodnienie niewłaściwym pod względem budowy plemniczkiem. Chciałbym już teraz zacząć się starać ale się boję. Co o tym sądzicie? Starać się czy nie? Lekarz zlecił nam teraz badanie plemniczków - posiew nasienia, badanie ogólne, USG jąder i przepływ nasienia - ale ja już chciałbym się zacząć starać. Mam dosyć wizyt u lekarzy! :x

Jakie przyczyny poronienia były u was? Oczywiście jeżeli mogę zapytać?

Pozdrowienia.

Odpowiedz
Gość 2009-05-15 o godz. 18:29
0

Ja najchętniej próbowałabym już znowu. Chciałabym znowu poczuć się taka szczęśliwa jak byłam 3 tyg. temu. Nie da się opisać tego, co wtedy czułam, ani też tego co czuje teraz. :(
Może to głupio zabrzmi, ale pomoaga mi w tej chwili najbardziej moja sunia (na zdjęciu). Długie spacery we dwie. I czasem nawet uda jej się mnie rozweselić...

Odpowiedz
Gość 2009-05-15 o godz. 16:20
0

Małgosia27 doskonale wiem, co czujesz. Ja w dwa tygodnie po stracie maleństwa, to nawet nie chciałam się do nikogo odzywać-tylko siedziałam w domu i płakałam. I mimo, że to niby brzmi idiotycznie (a może nawet okrutnie), ale sprawdziłam na sobie, że czas naprawdę leczy rany. Nam minęło już 8 miesięcy i teraz czuję, że jestem gotowa spróbować jeszcze raz. Wierzę, że się uda. I nam, i wam :)

Wszystkie dziewczyny, któym udało się "po przejściach"- gratuluję bardzo mocno. I dziękuję za wsparcie i dobry przyklad na to, że pech nie musi się powtarzać - bo to dla mnie bardzo ważne.

Odpowiedz
Gość 2009-05-15 o godz. 03:53
0

Pozostaje nadzieja. A swoją drogą słyszalam wczoraj od siostry o małżeństwie, ktore 20 lat czekało na dziecko. Podziwiam takie pary.

Odpowiedz
Gość 2009-05-15 o godz. 03:39
0

Nigdy nie zrezygnujemy ze starań. Boję się tylko, że znowu przez dwa lata, albo dłużej będę musiała czekać na II :(

Odpowiedz
Gość 2009-05-15 o godz. 03:30
0

malgosia27 nie bój się. Ja swoją pierwszą fasolkę też utraciłam. Ale była bardzo obciążona genetycznie. Przysłano mi z Instytutu Genetyki psimo z jakim prawdopodobieństwem może taka sama wada wystąpić przy kolejnej ciąży. I bardzo się bałam, gdy okazało się, że spodziewamy się dziecka. Byłam przewrażliwiona. Nawet jeździłam 120 km do lekarza, bo miał być dobry. Jednak okazało się, że moja dzidzia rozwijała się dobrze. A dziś mam cudownego synka. A przecież mogłam powiedzieć , że już nie chcę, że wolę się wcale nie starać niż przechodzić to piekło po raz kolejny.
I na koniec szczerze życzę, aby się Wam udało.

Odpowiedz
Gość 2009-05-15 o godz. 02:47
0

Ja poroniłam niecałe 3 tyg. temu :( . Od zabiegu minęło 2 tyg., więc starać się będziemy mogli dopiero od czerwca. Nie wiem jak to wytrzymam, ale wiem, że tak trzeba. Szkoda, bo nowa ciąża uratowałaby moją psychikę, z którą jest ciężko po stracie dziecka...
Boję się tylko, że drugi raz może się nie udać w ogóle. Staraliśmy się teraz ponad 2 lata...

Odpowiedz
Gość 2009-05-13 o godz. 21:42
0

Ja poroniłam naszą kruszynkę w lutym (14 tydzień) i zaszłam w kolejną ciążę w listopadzie.

Odpowiedz
Gość 2009-05-11 o godz. 12:37
0

Agatko ja często zaglądam na forum jako obserwator i czekam na dobre wieści od Was. Myślę, że Nowy Rok przyniesie dużo zmian (pozytywnych) i w Waszym życiu i nareszcie pojawi się ten oczekiwany "ktoś" :D
Podglądam Wasze temperaturki, a z opisów wiem choć trochę na jakim jesteście etapie.
Jestem całym sercem, ze wszystkimi starającymi się i ze starymi znajomymi tak jak Ty, moni, mo i wiele innych jak również z nowymi dziewczynami na forum. Pozdrawiam serdecznie i dalej trzymam kciuki.

Przesyłam dla wszystkich moc zarazków ciążowych :D

Odpowiedz
Gość 2009-05-11 o godz. 02:32
0

Witaj, magwes :D a pamiętam, jak się staraliście, stawiałaś pierwsze kroki na Baybusie razem ze mną :D a potem byłam świadkiem ogłoszenia przez Ciebie tej radosnej wieści o dwóch kreseczkach w cyklu, który sobie raczej odpuściłaś, bo córa chorowała na ospę :D Cieszę się, że Cię tu spotykam, ja cały czas na starankach, wpadam rzadziej, siedzę raczej na forum Bociana na wątku pogaduszkowym mojej kliniki - Invimed w Warszawie, ale odwiedzam czasami stare kąty :) a ostatnio ruszyliśmy z kopyta, po dwóch nieudanych IUI zabieramy się so ICSI w styczniu (jeśli wszystko pójdzie planowo, to po połowie stycznia punkcja i transfer zarodków :D )

Iza - powodzenia :D

Pozdrawiam! :D

Odpowiedz
Gość 2009-05-10 o godz. 23:09
0

Iza ja 18 lutego poroniłam, a II kreseczki zobaczyłam 23 czerwca (dzień ojca) :D . Życzę Tobie abyć szybko zobaczyłą II kreseczki

Odpowiedz
Gość 2009-05-10 o godz. 12:56
0

Witaj Iza,
My się już staramy 5-ty miesiąc. Narazie cisza. Mam problemy hormonalne, podejżenie PCOS. W styczniu badanka hormonow, chłopaków mężula no i monitoring cylów....
Zobaczymy co przyniesie nowy rok?
pozrawiam i życze powodzenia!!!

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie