"Żony Hollywood" opowiadają o luksusowym i zdawałoby się bezstresowym życiu bogatych kobiet mieszkających w Los Angeles. Okazuje się jednak, że Izabela Yamagata i jej córka Laila Dyer, doświadczyły traumatycznego przeżycia. Ich opowieść była jednym z bardziej wzruszających momentów wczorajszego odcinka. Kobiety spotkały się z Dżoanną i Żanette i wyjawiły swoją tajemnicę. Tragedia sprzed lat odcisnęła na nich ogromne piętno, ale Laila potrafiła opowiadać o niej z humorem.
My uciekłyśmy od mojego ojca z pianinem. Mój ojciec był agresywny. On powiedział mojej mamie, że jak od niego odejdzie, to ją spali w łóżku - powiedziała Laila.
Izabela dodała:
Powiedział, że podleje benzyną naokoło dom i nas podpali. Mój mąż, Afgańczyk, powiedział, że w życiu mi nie da rozwodu. Wiedziałyśmy, że on wyjeżdża na 2 dni, to ja zamówiłam grupę transportową z facetami, bo miałam duże pianino, Laila wtedy brała lekcje gry na pianinie. To była jedyna okazja że ja mogę uciec - wyjaśniła.
Mąż Izabeli zmienił się po przyjeździe do USA.
Ja poznałam go w Warszawie. On był dyplomatą, to była elegancja-Francja. Jak przyjechał tutaj do Ameryki i skojarzył się kolegami ze studiów i z rodziną, to już był zupełnie inny facet.
Izabela mówiła o tej historii ze łzami w oczach.
Zostawiłam wszystko, piękny dom, z basenem, z jaccuzi, z pięknym ogrodem. Wszystko zostawiłam, poszłam do pracy.
Córka wspierała matkę w tych trudnych chwilach.
Pamiętam, to była tragedia dla mnie, bo ja kochałam mojego tatę, ale widziałam, jak traktował moja mamę, musiałam iść z mamą, bo wiedziałam, że ona sama by nie mogła. Do tego dnia jest to dla mnie bardzo trudne - mówiła Leila.
Spodziewałybyście się, że mają tak traumatyczne przeżycia?